niedziela, 5 maja 2013

#53 Liam :*

 
- Uważasz, że dobrze wyglądam w tej muszce? - spytał Liam po raz setny tego wieczora.
- Nie kurde, nie! Wyglądasz cudownie, ślicznie, idealnie, a teraz zamknij się już – powiedziałaś i dałaś mu kuksańca w żebra.
- Dzięki (T.I.), tylko chciałem się upewnić.
- Ta, po raz setny – odburknął Niall i ugryzł kawałek kanapki, którą trzymałaś w ręce.
- Naprawdę chcesz w łeb? - spytałaś go.
- Wiesz jaki jestem – uśmiechnął się rozbrajająco i pociągnął cię za warkocza.
- Nie podrywaj mojej dziewczyny, Horan – Liam pogroził mu palcem
. - Albo zacznę wydzielać ci jedzenie na kartki.
- Nie zrobisz tego – oczy blondyna zwęziły się w małe szparki.
- Nie znasz mnie – powiedział śmiertelnie poważnie.
Gala miała się zacząć za pół godziny. Był to więc czas ostatnich poprawek, zajmowania miejsc na widowni, tego, tamtego, owego... Nie lubiłaś tych wszystkich uroczystości, ale byłaś zapraszana na wszystkie. W końcu byłaś dziewczyną jednego z One Direction. Szłaś przy okazji. Na doczepkę. Usiedliście wszyscy na wyznaczonych miejscach i czekaliście na wejście prowadzącego. Albo prowadzącej. W końcu weszła: dystyngowana kobieta w sukiencej koloru pudrowego różu i wysoko upiętym koku. Zaczęło się. Wszyscy po kolei otrzymywali statuetki. Katy Perry, Taylor Swift, Melanie Fiona... no i oczywiście chłopcy z 1D. Strasznie ci się nudziło. Zaczęłaś stukać paznokciami w stół, ale jakiś sześćdziesięciolatek pokazał ci gestem, żebyś przestała. Nadszedł długo wyczekiwany koniec. Prowadząca elegancko zamknęła uroczystość, dziękując wszystkim za przybycie. Po skończonej gali poszliście na tak zwane afterparty. Poczęstunek, dobre wino, dobra muzyka.. Wszystko dobre. Chłopacy przez chwilę rozmawiali z różnymi sławami. Zobaczyłaś, że Liam odłączył się od nich i idzie w twoją stronę.
- Cześć, jestem Liam – powiedział i przysiadł się do ciebie
. - Wiem, chodzimy ze sobą od dwóch lat.
- Coś podobnego, a właśnie chciałem strzelić jedną z tych kiepskch gadek na podryw w stylu: ej kochanie, pochodzisz z Alaski? Bo tam są takie laski – powiedział i puścił ci oczko.
- Co ty robiłeś jak mnie nie było? - zrobiłaś minę typu WTF
. - Ależ nic kochanie, mam po prostu ochotę – uśmiechnął się w jakiś dziwny, nieodgadniony sposób.
- Na co masz ochotę?
- Na ciebie – wyznał.
- Nie – zaprzeczyłaś. -
 Tak – zaczął się z tobą droczyć.
- Nie.
- Tak.
- Nie!
- Tak!
Wasza kłótnia mogłaby trwać godzinę, gdyby nie to, że jakaś para celebrytów (których oczywiście nie znałaś) podeszła do was i zaczęła wypytywać twojego chłopaka o różne, czasami nawet bardzo prywatne rzeczy. Aż cię korciło, żeby wrzasnąć: „Spadajcie, to nasze życie!”, ale wiedziałaś, że raczej nie należy się tak zachowywać. Kiedy już skończyli zamęczać twojego chłopaka pytaniami, to on spytał się ciebie:
- Żegnamy się tradycyjnie, czy znikamy w kłębach pary?
- Po co chcesz znikać?
- Jakbyś nie wiedziała – przygryzł dolną wargę.
 - Dawaj, pakuj się, zwiewamy.
- A co na to chłopcy? - nie dawałaś za wygraną.
- Poradzą sobie – uśmiechnął się i obdarzył cię czułym pocałunkiem.
- No dobra, chodźmy – wreszcie ustąpiłaś i splotłaś palce z palcami chłopaka. Wyszliście. Bez żadnych pożegnań, miłych słówek, od tak po prostu. Wsiedliście do limuzyny chłopaków i pojechaliście do waszego hotelu. Szofera poprosiliście, by pojechał z powrotem po resztę ferajny jak już im się znudzi, a sami zamknęliście się na klucz w pokoju i spędziliście tam piękną, niezapomnianą noc


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz