niedziela, 5 maja 2013

#51 Niall :*



Siedziałaś chora w domu już od kilku dni. Chyba jeszcze nigdy się tak nie nudziłaś jak właśnie teraz. Nie miałaś pojęcia co ze sobą zrobić. Twoja przyjaciółka właśnie przed chwilą poszła na imprezę urodzinową, więc nie mogłaś zadzwonić żeby do ciebie przyszła, a Niall, twój chłopak był w trasie. Postanowiłaś do niego zadzwonić. Odebrał już po dwóch pierwszych sygnałach.
- Tak księżniczko? - usłyszałaś w słuchawce jego cudowny głos.
- Kiedy wracasz?
- Najpóźniej za tydzień. A jak się czujesz?
- Okropnie – powiedziałaś i zakaszlałaś w słuchawkę
. - Oj... - po tonie jego głosu mogłaś poznać jak bardzo się martwi.
 - Tęsknię za tobą skarbie.
- Ja za tobą też... - odparłaś i nagle poczułaś bolesne ukłucie w sercu.
- Ale już za niedługo przyjadę.
- Niall, to jeszcze cały tydzień – powiedziałaś zrezygnowana.
- No i co? Będę dzwonił – pocieszył cię
. - Obiecujesz? - spytałaś z nadzieją.
- Obiecuję – odparł.
- Przepraszam, muszę już kończyć, za pół godziny koncert.
- Pewnie, nie ma sprawy. Do zobaczenia – powiedziałaś smutno.
- Kocham cię, (T.I.).
- Ja ciebie też – odpowiedziałaś i rozłączyłaś się.
Zeszłaś na dół do salonu i usiadłaś przed telewizorem. Bawiłaś się przeskakiwaniem z kanału na kanał, ale po chwili i to ci się znudziło. Ostatecznie poszłaś do kuchni i stanęłaś przed lodówką. Gapiłaś się na nią przez chwilę, po czym wpadłaś na genialny pomysł: zrobisz babeczki. Wyjęłaś z niej mleko i jajka, a następnie mąkę, cukier i proszek do pieczenia z szafki. Zmieszałaś wszystkie składniki ze sobą, a na koniec dodałaś trochę kakao i cynamonu, żeby lepiej smakowały. Nałożyłaś ciasta do specjalnych foremek, a potem ułożyłaś je na blaszce i wstawiłaś do nagrzanego piekarnika. Gdy czekałaś aż babeczki się upieką, ktoś zapukał do drzwi. Poszłaś sprawdzić kto to, bo raczej nie spodziewałaś się gości we wtorek po dwudziestej pierwszej. Uchyliłaś drzwi i zobaczyłaś Nialla z ogromnym pudełkiem przewiązanym czerwoną wstążką. Ze szczęścia rzuciłaś się mu na szyję, ale przypomniałaś sobie że jesteś chora i gwałtownie od niego odskoczyłaś. Chłopak zasmucił się i powoli zdjął buty i kurtkę.
- A miałeś wracać za tydzień! – skarciłaś go.
- Nie cieszysz się, że jestem wcześniej? - Och głuptasie, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! - wykrzyknęłaś i dla podkreślenia swoich słów zaczęłaś podskakiwać.
- A ty nie wiesz jak ja się cieszę! Mam coś dla ciebie – uśmiechnął się i wręczył ci ogromne pudło. Poszłaś z nim do salonu, położyłaś na stole i otworzyłaś. Ze środka wyskoczył mały czarny labrador. Patrzyłaś się z otwartymi ustami na cudo, które siedziało w pudle. Wzięłaś pieska na ręce i mocno uściskałaś. Popatrzyłaś na Nialla i podeszłaś by go przytulić.
- Jak go nazwiemy? - spytał chłopak.
- Wymyśl coś, nie jestem w tym dobra.
- Śrubokręt? - zaproponował
. - Nie, najlepiej dwusylabowe. - Diesel?
- Czy ty chcesz, żeby nasz pies był mechanikiem? - spojrzałaś na niego z politowaniem.
- No to jak?! Może Nando?
- O widzisz? Jak chcesz to potrafisz! - szturchnęłaś Nialla w bok i pogłaskałaś pieska po łebku. - Nazywasz się Nando, rozumiesz? - powiedziałaś do zwierzątka.
- Chyba nie rozumie, bo nie szczeka.
- Oj, cicho bądź kochanie. Przyzwyczai się – odparłaś i postawiłaś psa na ziemi. Szczeniaczek zaczął biegać między waszymi nogami co chwilę szczekając. Patrzyliście na niego z rozbawieniem. Chwyciłaś Nialla za rękę i usiadłaś z nim na sofie.
- Co ciekawego robiłaś jak mnie nie było?
- Nudziłam się... A teraz piekę babeczki.
- Wiesz, że cię kocham – wyznał i przysunął się by cię pocałować.
- Nie Niall – odepchnęłaś go od siebie.
- Jestem chora.
- No i co? Najwyżej też będę chory – wzruszył ramionami i ponownie się przybliżył
. - Nie! - zaprotestowałaś.
 - Nie chcę cię zarazić.
- Ale ja chcę żebyś mnie zaraziła. Nie mogłaś już znieść napierania chłopaka. Wstałaś z sofy i zaczęłaś uciekać. Biegłaś między meblami, prawie potykając się o dywan. Wbiegłaś do kuchni i zatrzymałaś się by odetchnąć. Wtedy Niall cię złapał. Przyszpilił cię do lodówki trzymając dłońmi za nadgarstki.
- Boże, (T.I.) nie wytrzymam jak zaraz cię nie pocałuję – wydyszał tuż przy twoim uchu.
- Niall, nie możesz!
- Ale dlaczego nie mogę? - rzucił ci zdezorientowane spojrzenie.
- Jestem chora głupku! - wykrzyczałaś.
 - Ile razy mam ci powtarzać?
Chłopak puścił twoje nadgarstki, ale nadal nie dawał ci uciec. Był tak blisko, że aż czułaś jego zapach. Próbowałaś za wszelką cenę powstrzymać chęć pocałowania go. Zakryłaś usta dłońmi i odwróciłaś od niego głowę.
- Daj mi! - zawołał błagalnie, patrząc na ciebie wielkimi zaszklonymi oczami. Ale ty nie chciałaś, żeby znowu cię kusił. Na darmo całował i gryzł twoje ręce kurczowo zaciśnięte na ustach, w nadziei że jednak się do nich dostanie.
- No proszę, (T.I.) daj mi! - poprosił jeszcze raz.
Zaprzeczyłaś ruchem głowy i zamknęłaś oczy, żeby nie widzieć jego uroczej miny. Chłopak tym razem zaczął cię łaskotać. Śmiech rozluźnił ci mięśnie. Teraz Niall spokojnie zdjął dłonie z twoich ust i pocałował cię namiętnie i wygłodniale. Teraz, gdy już wasze wargi się spotkały, nie mogłaś się od niego oderwać. Co chwilę pogłębiałaś pocałunek. Jedną ręką bawiłaś się włosami chłopaka, drugą trzymałaś na jego ramieniu. Piekarnik dał znać, że babeczki są już gotowe. Gdyby nie to, pewnie nie oderwalibyście się do siebie. Otworzyłaś piekarnik i wyjęłaś z niego blachę z pięknie pachnącymi babeczkami. Niall stanął za tobą i pocałował cię w policzek. Ty wyciągnęłaś muffinki na talerz i postawiłaś go na stole. Chłopak od razu chwycił jedną i szybko zjadł. Wyraz jego twarzy wskazywał na to, że się udały. Niall wziął drugą babeczkę do ręki, podszedł do ciebie i włożył ci ją do ust. Ugryzłaś kawałek ciasta, resztę zostawiając dla niego.
- Możesz ją zjeść – powiedział.
 - Przecież jest jeszcze więcej.
- Niall, czy ty jesteś zdrowy?
- Nie. Przecież sama powiedziałaś że się od ciebie zarażę kochanie – odpowiedział i słodko cię pocałował.


 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz