#83 Louis
Modliłam się, błagałam, ale wyszło jak wyszło... Spojżałam jeszcze raz na
test. Tak, nie mylę się, jestem w ciąży. Po moich policzkach leją się
strumienie łez. To niemożliwe! Przecież się zabezpieczaliśmy! I co ja mu
powiem? Przecież... Przecież jesteśmy jeszcze zamłodzi by zostać
rodzicami. On ma zespół, słynny na cały świat, ma miliony fanek. Ja,
studentka, fanek może nie mam, ale mam za to wiele nauki. Czekają mnie
testy, nie mogę ich oblać! Nie chcę tego dziecka. Będzie jedynie
problemem. Jak Louis na nie zareaguje? Przecież ma dopiero dwadzieścia
jeden lat! Dziecko to dla nas zaduży ciężar. Zalewałam się łzami aż
usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. To pewnie Louis. Szybko otarłam z
łez policzki i udałam się w stronę chłopaka. Podrodzę przejżałam się w
lustrze. Może niezauważy, że płakałam...
-
Cześć słońce- pocałunkiem w czoło przywitał się ze mną Tommo.
Uśmiechnęłam się tylko i poszłam odgrzać coś do jedzenia. Szatyn usiadł
na krześle i czekał na posiłek.
- Co się stało?- spytał nagle. Cholera! Niewiem co powiedzieć!
- Nie, nic- skłamałam. Wiem, że muszę mu to powiedzieć, ale może przy lepszej okazji...
- Przecież widzę...- podszedł do mnie od tyłu i złapał za biodra. Zaczął
mnie całować wokół szyi. Dobrze wiem do czego zmierza... W ciąży się
chyba tego nie robi.
- Zostaw- powiedziałam oschle. Chłopak posłusznie odsuną się na
odległość kilku centymetrów. Po jego minie można stwierdzić, że zdziwiło
go moje zachowanie. Patrzył się na mnie zawiedziony. Co? Teraz mam mu
to powiedzieć?
- Co ci jest?- zdziwił się. Dobra chyba lepszej okazji nie będzie.
- Jestem w ciąży.- powiedziałam szybko, żeby się nierozmyślić. Chłopak
ze zdziwienia otworzył szeroko oczy. Zamurowało go. Patrzyłam na jego
reakcję, jednak po chwili spóściłam wzrok w dół. Stał tak osłupiały
przez minutę, może dwie. Między nami panowała niezręczna cisza. Widząc,
że chłopak nic jak narazie nie zamierza powiedzieć powoli odwróciłam się
do niego plecami i pomału ruszyłam w stronę schodów. Muszę mu coś
powiedzieć. Może wymyślę jakąś bajeczke na poczekaniu? Szłam wolnym
krokiem, chciałam, żeby to Louis pierwszy coś do mnie powiedział.
- To wspaniale.- powiedział uspakajając mnie tym samym. Ale nadal jest
1/5 zespołu One Direction. Nadal ma wiele obowiązków. Nadal na jego
barkach spoczywa wiele, wiele pracy. Teledyski do nakręcenia, piosenki
do napisania, pytania na które trzeba odpowiedzieć.
- Ale... ale to nie twoje dziecko... - znów odwróciłam się przodem do
chłopaka. Był conajmniej zdziwiony. Moje słowa sprawiły mu ból. Niechcę
na to patrzeć, mnie też to boli, chociaż wiem, że to kłamstwo.
- Wyjdź.- powiedział. Doskonale rozumiem jego reakcję, ale wkońcu jestem
w ciąży! Co ze mną będzie? Spojżałam się na niego błagalnie.
- Wyjdź!- powtórzył trochę głośniej.
- Pozwól, że się spakuje.- szepnęłam i poszłam do sypialni po moje rzeczy.
Pośpiesznie wkładałam do walizki wszystkie moje rzeczy. Co ja zrobiłam?!
Decyzja, którą podjęłam nie jest słuszna, ale napewno jest lepsza od
powiedzenia prawdy. Tak, tak. Wiem, że teraz Lou napewno niebędzie
chciał ze mną być. Ale przynajmniej nie będzie musiał opiekować się
dzieckiem. A to chyba jedyny plus mojego kłamstwa. . Płakałam jak
dziecko. Było mi źle. Źle i smutno. Wiem, że to co powiedziałam
zrujnowało mi życie i dopiero teraz to zauważyłam. Ale skąd mam wiedzieć
jak Louis zachowa się na wieść, że to jego dziecko? No tak... Można się
domyślić po jego słowach " To wspaniale.". Jaka ja jestem głupia!
Właśnie sprawiłam, że moje życie niebędzie miało sensu przez kilka
następnych lat, a jak znając życie, będe miała pecha to zrujnuję sobie
życie do końca. Dziecko, które urodze, a może i nie urodzę, będzie
potrzebować taty, a ja niedam rady sama się nim opiekować. Teraz oboje
potrzebujemy Louisa. Ciągnąc za sobą walizkę ruszyłam w strone drzwi.
Ostatni raz spojżałam się na chłopaka. Ostatni...
***
- Max! Chodź tutaj!- wołałam mojego czteroletniego synka, jednak on
jak zwykle miał mnie gdzieś! Siedział tak w tej piaskownicy i udawał, że
niesłyszy. Tak! Ciebie to bawi, a ja muszę się za nim uganiać.
Podeszłam do niego i wzięłam na ręce.
- Musimy już iść.- powiedziałam
- Jesce chwilka, mamusiu.- odpowiedział słodko. Ach... Nie umiem mu
odmawiać, nie umiem się na niego gniewać. Postawiłam chłopczyka na
ziemie i z powrotem usiadłam na ławce. Max był taki podobny do Lou... Te
same oczy, kolor włosów. Nawet te same cechy! Jest zadziorny i uparty,
tak samo jak Tomlinson. Chłopczyk swoim wyglądem codziennie przypomina
Louisa. Mimo, że staram się o nim zapomnieć Tommo cały czas siedzi w
mojej głowie. O nim nieda rady zapomnieć. Nadal jest w moim sercu i
wbija w nie igły! To straszne uczucie, gdy się kogoś kocha, ale samemu i
to z własnej woli, sprawiło się, że druga osoba już nigdy cię
niepokocha. Nigdy, choćbyś niewiem jak się starała, już nigdy niebędzie
tak jak dawniej... Cały czas przed oczami miałam jego twarz. Cały czas o
nim myśle. Cały czas go kocham. I już nigdy nikogo niebęde kochać tak
jak Louisa. Nagle poczułam jak ktoś siada koło mnie. Odwrociłam się w
strone tego kogoś.
- Teraz idź się bawić- mówił do jakiejś dziewczynki. Patrzyłam jak
biegnie na huśtawki. Ej... Zaraz, zaraz. Czy to nie maleńka Lux?! No
teraz to nie taka maleńka. Jeżeli się nie mylę ma już sześć lat. Jak ten
czas leci. A skoro to jest Lux, to kto siedzi koło mnie? Odwróciłam się
jeszcze raz na mężczyzne który siedzi koło mnie. O MATKO BOSKA! To jest
Louis! Chłopak również się na mnie spojżał. Otworzyłam buzie ze
zdziwienia.
- Mamo. Pats, to so kwiatuski dla cebje.- chłopczyk wręczył mi pare stokrotek.
- Dziękuje ci.- pogłaskałam go po głowie.
-
A kto to jest?- Max spojżał się na Louisa. Odwróciałam się w strone
mojego EX. Lou patrzył zdziwiony na swojego syna. Widocznie zauważył
podobizne między nimi. Trudno by było jej niezuważyć!
- To jest... jest to twój tatuś...- patrzyłam na Louisa. Chłopak, a
raczej mężczyzna, wkońcu Lou ma już dwadzieścia pięć lat, wstał ze
zdziwienia z ławki i chodził w kółko. Co chwila zasłaniał twarz dłońmi.
Po jakimś czasie podzszedł do Maxa, wziął na ręce i mocno przytulił. To
było takie słodkie!
- Dlaczego od razu mi tego niepowiedziałaś?!- zwrócił się do mnie po raz pierwszy od dawna.
- Bałam się...- spojżałam się w dół. Louis odstawił chłopczyka na ziemie
i podał mi ręke. Bez zastanowienia złapałam ją. Tomlinson przyciągną
mnie do siebie i wbił się w moje usta. Tak bardzo brakowało mi jego
dotyku...
- Ale ja cię kocham...
piątek, 31 maja 2013
#82 Zayn
To wszystko było dla ciebie zbyt trudne. Ukrywanie przed niem prawdy. Już powoli nie dajesz rady. Boisz się mu o tym powiedzieć, boisz się że go stracisz, a to byłoby zbyt trudne... Codziennie mówi ci jak bardzo cię kocha, ale ty nie potrafisz spojrzeć mu w oczy. Nie dasz rady, nie chcesz. Nie potrafisz... Przyszłaś do domu i usiadłaś na kanapie. Zaczełaś płakać, rozglądałaś się po całym salonie na wasze zdjęcia na te wszystkie rzeczy, które razem kupiliście. Wstałaś i zaczełaś chodzić po całym domu. Płakałaś bez końca. Usłyszałaś trzask drzwi. Wystraszyłaś się, że Zayn już wrócił. Szybko poprawiłaś makijaż i zeszłaś na dół.
T: Harry, co ty tu robisz ?
H: Co się stało ?
T: Nic...
H: Przecież widzę. Powiedz mi.
T: Nie mogę to jest zbyt trudne.
H: Mów.
Chłopak krzyknął na cały dom.
T: Zdradziłam Zayna.
Wykrzyczałaś mu to w twarz ze łzami w oczach.
H: Co ?
T: Boże, on mnie tak kocha...
H: On o tym wie ?
T: Nie, jeszcze nie.
H: Nie mów mu.
T: Jak mam mu nie mówić, nie potrafie tak z tym żyć. Nie dam rady.
H: Wiesz, że się załamie.
T: Wiem, ale jak już mu powiem to się wyniose.
Harry wstał i cię przytulił. Zaczełaś płakać, wtedy on wyszedł. Zostałaś sama. Upadłaś na ziemię, nadal płacząc... Po kilku minutach wyzbierałaś się i poszłaś sobie zapalić. Wtedy do domu wszedł Malik.
Z: Kochanie wróciłem.
T: Proszę tylko nie kochanie.
Z: Co ?
T: Musimy pogadać.
Z: Coś się stało ?
T: Tak...
Zaczełaś płakać.
Z: (t.i.) nie płacz.
T: Proszę cię.
Zayn podszedł do ciebie i chciał cię przytulić, ale ty się odsunełaś...
Z:(t.i.) coś się stało ?
T: Zayn.
Z: Co ?
T: Zdradziłam cię.
Powiedziałaś to ze łzami w oczach. Malik stanął przed tobą i się na ciebie popatrzył. Zobaczyłaś łzy na jego policzkach.
Z: Powiedz tylko czemu ?
T: Przepraszam.
Z: Nie chcę słyszeć przepraszam, powiedz mi tylko dlaczego ? Byłem dla ciebie za słaby, źle cię traktowałem ?
T: Nie.
Z: To powiedz mi. Dlaczego ? Brakowało ci czegoś ?
T: Nie wiem dlaczego to zrobiłam, nie wiem. Strasznie tego żałuję.
Poszłaś do łazienki na górę. Wyciągłaś z szawki żyletkę, usiadłaś na ziemi i jednym, stanowczym i szybkim ruchem przejechałaś po nadgarstku. Czułaś jak słabniesz, zamknełaś oczy i oparłaś się o umywalkę. Wtedy do łazienki wszedł Zayn. Stał nad tobą i płakał. Powoli wstałaś i wybiegłaś z pokoju. Po chwili byłaś w drodze na wielki most. Popatrzyłaś się za siebie, widziałaś w oddali, że Zayn za tobą biegnie. Nie chciałaś już tego. Chciałaś się zabić. Wiedziałaś, że on przez ciebie cierpi. Stanełaś na krawędzi mostu. Zamknełaś oczy, wiedziałaś, że Zayn stoi niedaleko ciebie. o twoich policzkach zaczeły spływać łzy.
T: Zawsze będziesz dla mnie najważniejszy, zawsze. Kocham cię. Naprawdę bardzo cię kocham.
Z: Nie rób tego proszę.
T: Muszę.
Z: Proszę.
T: Nie, nie mogę spojrzeć ci w oczy po tym co zrobiłam. To zbyt trudne.
Z: (t.i.) Kocham cię.
T: Nie mów tak, po tym co ci zrobiłam, nie możesz mnie kochać. Nie możesz.
Nie wiesz co się dalej stało. Straciłaś przytomność.
*** 3 lata później ***
Siedzisz teraz na tym moście i pijesz piwo. Zastanawiasz się czy skoczyć. Tak bardzo chcesz to zrobić. Boisz się, ale chcesz... Wstajesz, dopijasz piwo i wrzycasz puszkę do rzeki. Zamykasz oczy i znowu czujesz się tak jak kiedyś. Tak jak tego dnia. Łzy zaczynają spływać ci po policzkach.
T: Ja tak bardzo cię kocham.
Poczułaś wtedy ciepły dotyk na biodrach. Na twojej twarzy pojawił się uśmiech. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Zayna. Stał i patzrył ci się w oczy.
Z: Mimo, że zrobiłaś mi coś takiego to nie wiem dlaczego, ale ja cię nadal kocham...
T: To wszystko nie miało znaczenia.
Z: Cicho już.
Chłopak wtedy namiętnie cię pocałował.
T: Kocham cię, ale nie mogę.
Stanełaś na spowrotem na krawędzi mostu, obok ciebie Malik. Chwycił cię za ręke. Otworzyłąś oczy i popatrzyłaś się na niego.
Z: Albo razem albo w ogóle.
Zacisnął wtedy mocno twoją ręke.
T: Kocham cię.
Z: Kocham cię.
Jeszcze mocniej zcisneliście swoje ręce. Robiłaś już krok żeby skoczyć. Wtedy malik pociągnął cię w przeciwną stronę. Upadliście na ziemię.
T: Co ty robisz.
Z: Nie pozwolę ci na to, za bardzo cię kocham.
Zaczełaś płakać. Chłopak podniósł cię z ziemi i bardzo mocno przytulił.
To wszystko było dla ciebie zbyt trudne. Ukrywanie przed niem prawdy. Już powoli nie dajesz rady. Boisz się mu o tym powiedzieć, boisz się że go stracisz, a to byłoby zbyt trudne... Codziennie mówi ci jak bardzo cię kocha, ale ty nie potrafisz spojrzeć mu w oczy. Nie dasz rady, nie chcesz. Nie potrafisz... Przyszłaś do domu i usiadłaś na kanapie. Zaczełaś płakać, rozglądałaś się po całym salonie na wasze zdjęcia na te wszystkie rzeczy, które razem kupiliście. Wstałaś i zaczełaś chodzić po całym domu. Płakałaś bez końca. Usłyszałaś trzask drzwi. Wystraszyłaś się, że Zayn już wrócił. Szybko poprawiłaś makijaż i zeszłaś na dół.
T: Harry, co ty tu robisz ?
H: Co się stało ?
T: Nic...
H: Przecież widzę. Powiedz mi.
T: Nie mogę to jest zbyt trudne.
H: Mów.
Chłopak krzyknął na cały dom.
T: Zdradziłam Zayna.
Wykrzyczałaś mu to w twarz ze łzami w oczach.
H: Co ?
T: Boże, on mnie tak kocha...
H: On o tym wie ?
T: Nie, jeszcze nie.
H: Nie mów mu.
T: Jak mam mu nie mówić, nie potrafie tak z tym żyć. Nie dam rady.
H: Wiesz, że się załamie.
T: Wiem, ale jak już mu powiem to się wyniose.
Harry wstał i cię przytulił. Zaczełaś płakać, wtedy on wyszedł. Zostałaś sama. Upadłaś na ziemię, nadal płacząc... Po kilku minutach wyzbierałaś się i poszłaś sobie zapalić. Wtedy do domu wszedł Malik.
Z: Kochanie wróciłem.
T: Proszę tylko nie kochanie.
Z: Co ?
T: Musimy pogadać.
Z: Coś się stało ?
T: Tak...
Zaczełaś płakać.
Z: (t.i.) nie płacz.
T: Proszę cię.
Zayn podszedł do ciebie i chciał cię przytulić, ale ty się odsunełaś...
Z:(t.i.) coś się stało ?
T: Zayn.
Z: Co ?
T: Zdradziłam cię.
Powiedziałaś to ze łzami w oczach. Malik stanął przed tobą i się na ciebie popatrzył. Zobaczyłaś łzy na jego policzkach.
Z: Powiedz tylko czemu ?
T: Przepraszam.
Z: Nie chcę słyszeć przepraszam, powiedz mi tylko dlaczego ? Byłem dla ciebie za słaby, źle cię traktowałem ?
T: Nie.
Z: To powiedz mi. Dlaczego ? Brakowało ci czegoś ?
T: Nie wiem dlaczego to zrobiłam, nie wiem. Strasznie tego żałuję.
Poszłaś do łazienki na górę. Wyciągłaś z szawki żyletkę, usiadłaś na ziemi i jednym, stanowczym i szybkim ruchem przejechałaś po nadgarstku. Czułaś jak słabniesz, zamknełaś oczy i oparłaś się o umywalkę. Wtedy do łazienki wszedł Zayn. Stał nad tobą i płakał. Powoli wstałaś i wybiegłaś z pokoju. Po chwili byłaś w drodze na wielki most. Popatrzyłaś się za siebie, widziałaś w oddali, że Zayn za tobą biegnie. Nie chciałaś już tego. Chciałaś się zabić. Wiedziałaś, że on przez ciebie cierpi. Stanełaś na krawędzi mostu. Zamknełaś oczy, wiedziałaś, że Zayn stoi niedaleko ciebie. o twoich policzkach zaczeły spływać łzy.
T: Zawsze będziesz dla mnie najważniejszy, zawsze. Kocham cię. Naprawdę bardzo cię kocham.
Z: Nie rób tego proszę.
T: Muszę.
Z: Proszę.
T: Nie, nie mogę spojrzeć ci w oczy po tym co zrobiłam. To zbyt trudne.
Z: (t.i.) Kocham cię.
T: Nie mów tak, po tym co ci zrobiłam, nie możesz mnie kochać. Nie możesz.
Nie wiesz co się dalej stało. Straciłaś przytomność.
*** 3 lata później ***
Siedzisz teraz na tym moście i pijesz piwo. Zastanawiasz się czy skoczyć. Tak bardzo chcesz to zrobić. Boisz się, ale chcesz... Wstajesz, dopijasz piwo i wrzycasz puszkę do rzeki. Zamykasz oczy i znowu czujesz się tak jak kiedyś. Tak jak tego dnia. Łzy zaczynają spływać ci po policzkach.
T: Ja tak bardzo cię kocham.
Poczułaś wtedy ciepły dotyk na biodrach. Na twojej twarzy pojawił się uśmiech. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Zayna. Stał i patzrył ci się w oczy.
Z: Mimo, że zrobiłaś mi coś takiego to nie wiem dlaczego, ale ja cię nadal kocham...
T: To wszystko nie miało znaczenia.
Z: Cicho już.
Chłopak wtedy namiętnie cię pocałował.
T: Kocham cię, ale nie mogę.
Stanełaś na spowrotem na krawędzi mostu, obok ciebie Malik. Chwycił cię za ręke. Otworzyłąś oczy i popatrzyłaś się na niego.
Z: Albo razem albo w ogóle.
Zacisnął wtedy mocno twoją ręke.
T: Kocham cię.
Z: Kocham cię.
Jeszcze mocniej zcisneliście swoje ręce. Robiłaś już krok żeby skoczyć. Wtedy malik pociągnął cię w przeciwną stronę. Upadliście na ziemię.
T: Co ty robisz.
Z: Nie pozwolę ci na to, za bardzo cię kocham.
Zaczełaś płakać. Chłopak podniósł cię z ziemi i bardzo mocno przytulił.
#81 Harry :*
ARRY #1
Znacie się z Harrym od pięciu lat, ale parą jesteście dopiero od roku. Ukrywaliście swoją miłośc, ale w końcu Harry zyskał odwagę i pewnego wieczory cię pocałował. Mieszkasz razem z całą piątką w jednym wielkim domu. Dzisiaj robicie impreze urodzinową dla Louisa. Chłopak nic o tym nie wie. Siedzisz na łóżku w swojej sypialni i przeglądasz gazetę. Z łazienki wychodzi Harry. Patrzy się na ciebie z nutką porządania.
T: Harry, wszystko w pożądku ?
Wtedy chłopak podszedł do ciebie i uklęknął przy łóżku i zrobił (oczy kota ze Shreka).
T: Harry, nie ja ci coś powiedziałam.
H: Proszę.
T: Nie. Dwa tygodnie mówiłam ci już.
H: Ale minął już jeden, no proszę.
T: Nie.
Uśmiechnełaś się chytrze i udawałaś, że nie widzisz chłopaka. Ciągle z uśmiechem na twarzy. Harry usiadł za tobą na łóżku i objął cię rękami.
N: Proszę...
Zignorowałaś go, ale on zaczął całować cię po szyi. Zamknełaś oczy i poczułaś jak bardzo go pragniesz. Ciało mówiło ci tak, ale mózg nie pozwalał ci na to. Wstałaś szybko i stanełaś przed chłopakiem. Powoli zaczełaś zsówać z siebie części garderoby. Widziałaś to porządanie w oczach chłopaka. Stałaś już w samej bieliźnie. Wtedy weszłaś do garderoby, ale wyszłaś już w sukience. Na Harrego twarzy był smutek i zdenerwowanie.
T: Nie tym razem kochanie.
H: (t.i.) nie... Chcesz żebym oszalał ?
T: Może.
Uśmiechnełaś się i wyszłaś z pokoju, a chłopak walnął całym ciałem na łóżko. Szłaś ma dół po schodach z zadowoleniem. Wiedziałaś, że chłopak już długo nie pociągnie, ale chciałaś go jeszcze podręczyć. Zeszłaś na dół i usiadłaś w kuchni i zaczełaś pić herbatę Liama.
Li: Coś ty taka zadowolona ?
T: Zapytaj Hazzy.
Zaśmiałaś się, kiedy chłopak zszedł na dół. Popatrzył się na ciebie, nadal miał w oczach mega pożadanie. Nalał sobie soku i poszedł do salonu oglądać film. Nastał wieczór. Ludzie zaczeli się schodzić. Było ich mnóstwo. Nie pamiętasz kiedy w tym domu było tyle osób... Impreza trwała, wypiłaś trochę i poszłaś poszukać Harrego. Nie widziałaś go przez cały wieczór. Poszłaś na górę i go zobaczyłaś. Stał oparty o ścianę między pokojem Zayna, a Liama. Przeszłaś obok niego obojątnie, ale jedną ręką przejechałaś po jego kroczu. Zaczełaś rozmawiać z grupką dziewczyn, które stały niedaleko Harrego . Skończyło ci się piwo, przeprosiłaś je i poszłaś w stronę schodów. Idąc, Harry złapał cię w talii pocałował cię w szyję i wyszeptał do ucha.
H: Proszę cię, potrzebuje tego.
T: Tego czy mnie ?
H: Ciebie.
Harry bez zastanowienia otworzył drzwi do pokoju Zayna, zamknął je i rzucił cię na łóżko. Miał takie wielkie pożądanie w oczach. Zaczął cię całować. Namiętnie całować... Rozbierał cię i siebie też. Po chwili byliście nadzy... Całował cię od góry do dołu, czułaś się wspaniale. Zjechał do twojej kobiecości. Zaczął robić okrężne i szybkie ruchy językiem. Cała chodziłaś. Bez zastanowienia włożył w ciebie dwa palce, a po chwili trzy, byłaś plisko szczytu... Harry szybko wysunął palce i popatrzył ci się w oczy.
H: Dzisiaj nie będziemy się bawić.
T: To znaczy ?
Bardzo gwałtownym i szybkim ruchem wszedł w ciebie. Wchodzi i wychodził. Robił to tak inaczej. Inaczej niż zwykle. Czułaś go w każdym centymetrze siebie.
H: Krzycz.
T: Harry, Harry...
Krzyczałaś ile masz sił w płucach. Wasze oddechy były coraz bardziej niespokojne.
H: Jeszcze trochę.
Chwycił cię mocno i wszedł tak gwałtownie, że doszliście równo. Krzyłaś tak głośno, że zapewne wszyscy na korytarzu was słyszeli. Harry wyszedł z ciebie i uklęknął przy łożku i oparł się na twoim brzuchu.
H: Już nigdy więcej nie każ mi czekać.
T: No to musisz być baaardzo grzeczny.
H: Już zawsze będę...
Pocałował cię i zaczeliście się ubierać. Szybko włożyłaś sukienkę. Harry też był szybko w ciuchach. Westchnął i wyszliście z uśmiechami na twarzach. Wszyscy się na was patrzyli.
Rano zeszliście na śniadanie, mimo że była już 12. Weszliście do kuchni. Rozmawialićie w piątke, bo Zayn strasznie się zalał. Po jakimś czasie mulat zszedł i stanął w progu.
Z: Ej może wiecie kto się zabawiał w moim pokoju ? Staniczek znalazłem.
Razem z Harrym wybuchneliście śmiechem. A później wszyscy się śmialiście.
ARRY #1
Znacie się z Harrym od pięciu lat, ale parą jesteście dopiero od roku. Ukrywaliście swoją miłośc, ale w końcu Harry zyskał odwagę i pewnego wieczory cię pocałował. Mieszkasz razem z całą piątką w jednym wielkim domu. Dzisiaj robicie impreze urodzinową dla Louisa. Chłopak nic o tym nie wie. Siedzisz na łóżku w swojej sypialni i przeglądasz gazetę. Z łazienki wychodzi Harry. Patrzy się na ciebie z nutką porządania.
T: Harry, wszystko w pożądku ?
Wtedy chłopak podszedł do ciebie i uklęknął przy łóżku i zrobił (oczy kota ze Shreka).
T: Harry, nie ja ci coś powiedziałam.
H: Proszę.
T: Nie. Dwa tygodnie mówiłam ci już.
H: Ale minął już jeden, no proszę.
T: Nie.
Uśmiechnełaś się chytrze i udawałaś, że nie widzisz chłopaka. Ciągle z uśmiechem na twarzy. Harry usiadł za tobą na łóżku i objął cię rękami.
N: Proszę...
Zignorowałaś go, ale on zaczął całować cię po szyi. Zamknełaś oczy i poczułaś jak bardzo go pragniesz. Ciało mówiło ci tak, ale mózg nie pozwalał ci na to. Wstałaś szybko i stanełaś przed chłopakiem. Powoli zaczełaś zsówać z siebie części garderoby. Widziałaś to porządanie w oczach chłopaka. Stałaś już w samej bieliźnie. Wtedy weszłaś do garderoby, ale wyszłaś już w sukience. Na Harrego twarzy był smutek i zdenerwowanie.
T: Nie tym razem kochanie.
H: (t.i.) nie... Chcesz żebym oszalał ?
T: Może.
Uśmiechnełaś się i wyszłaś z pokoju, a chłopak walnął całym ciałem na łóżko. Szłaś ma dół po schodach z zadowoleniem. Wiedziałaś, że chłopak już długo nie pociągnie, ale chciałaś go jeszcze podręczyć. Zeszłaś na dół i usiadłaś w kuchni i zaczełaś pić herbatę Liama.
Li: Coś ty taka zadowolona ?
T: Zapytaj Hazzy.
Zaśmiałaś się, kiedy chłopak zszedł na dół. Popatrzył się na ciebie, nadal miał w oczach mega pożadanie. Nalał sobie soku i poszedł do salonu oglądać film. Nastał wieczór. Ludzie zaczeli się schodzić. Było ich mnóstwo. Nie pamiętasz kiedy w tym domu było tyle osób... Impreza trwała, wypiłaś trochę i poszłaś poszukać Harrego. Nie widziałaś go przez cały wieczór. Poszłaś na górę i go zobaczyłaś. Stał oparty o ścianę między pokojem Zayna, a Liama. Przeszłaś obok niego obojątnie, ale jedną ręką przejechałaś po jego kroczu. Zaczełaś rozmawiać z grupką dziewczyn, które stały niedaleko Harrego . Skończyło ci się piwo, przeprosiłaś je i poszłaś w stronę schodów. Idąc, Harry złapał cię w talii pocałował cię w szyję i wyszeptał do ucha.
H: Proszę cię, potrzebuje tego.
T: Tego czy mnie ?
H: Ciebie.
Harry bez zastanowienia otworzył drzwi do pokoju Zayna, zamknął je i rzucił cię na łóżko. Miał takie wielkie pożądanie w oczach. Zaczął cię całować. Namiętnie całować... Rozbierał cię i siebie też. Po chwili byliście nadzy... Całował cię od góry do dołu, czułaś się wspaniale. Zjechał do twojej kobiecości. Zaczął robić okrężne i szybkie ruchy językiem. Cała chodziłaś. Bez zastanowienia włożył w ciebie dwa palce, a po chwili trzy, byłaś plisko szczytu... Harry szybko wysunął palce i popatrzył ci się w oczy.
H: Dzisiaj nie będziemy się bawić.
T: To znaczy ?
Bardzo gwałtownym i szybkim ruchem wszedł w ciebie. Wchodzi i wychodził. Robił to tak inaczej. Inaczej niż zwykle. Czułaś go w każdym centymetrze siebie.
H: Krzycz.
T: Harry, Harry...
Krzyczałaś ile masz sił w płucach. Wasze oddechy były coraz bardziej niespokojne.
H: Jeszcze trochę.
Chwycił cię mocno i wszedł tak gwałtownie, że doszliście równo. Krzyłaś tak głośno, że zapewne wszyscy na korytarzu was słyszeli. Harry wyszedł z ciebie i uklęknął przy łożku i oparł się na twoim brzuchu.
H: Już nigdy więcej nie każ mi czekać.
T: No to musisz być baaardzo grzeczny.
H: Już zawsze będę...
Pocałował cię i zaczeliście się ubierać. Szybko włożyłaś sukienkę. Harry też był szybko w ciuchach. Westchnął i wyszliście z uśmiechami na twarzach. Wszyscy się na was patrzyli.
Rano zeszliście na śniadanie, mimo że była już 12. Weszliście do kuchni. Rozmawialićie w piątke, bo Zayn strasznie się zalał. Po jakimś czasie mulat zszedł i stanął w progu.
Z: Ej może wiecie kto się zabawiał w moim pokoju ? Staniczek znalazłem.
Razem z Harrym wybuchneliście śmiechem. A później wszyscy się śmialiście.
#80 Liam
Jesteście przyjaciółmi od roku. Dzisiaj jest rocznica waszej przyjaźni. Trudno ci z tym żyć, ale czujesz do niego coś więcej. Kiedy na niego patrzysz, twoje serce mocniej bije, masz dreszcz na ciele. Jest to okropne ale kochasz swojego najlepszego przyjaciela. Kochasz... Nie dopuszczasz tego do siebie, ale powoli zaczynasz mieć tego dosyć. Tego udawania, że jest ok, jeżeli nie jest !!! Umówiłaś się z nim dzisiaj przed kinem. Chcecie iść na horror. Boisz się, a Liam bardzo dobrze o tym wiem. Cały czas sobie myślisz, dlaczego on to robi po co ? Zna cię już bardzo długo, a nadal namawia cię do tego. Ubrałaś krótkie spodenki, do których masz włożoną kremowy podkoszulek i vansy. Włosy spiełaś starannie w koka, zrobiłaś lekki makijaż i udałaś się na miejsce. Liam już na ciebie czekał. Podeszłaś do niego i go przytuliłaś. Uwielbiasz ten moment kiedy się witacie. Czujesz wtedy jego dotyk, po ciele przechodzą ci ciarki i te perfumy. Kiedy czujesz jego zapach, nic innego nie ma dla ciebie znaczenia. Weszliście do kina. Kupiliście popcorn i poszliście na salę. Zaraz ma się zacząć seans. Rozmawiacie przez chwilę, kiedy gaszą się światła. Przez pierwsze minuty filmu nie jest nawet tak źle jak sobie wyobrażałaś... Ale potem się zaczyna. Boisz się jak nigdy wiedząc, że to tylko zwykły film. Ze strachu chwytasz Liama za rękę i przytulasz się do niego.
L: Ej co jest ?
T: Boję się.
L: Nie przesadzaj.
T: Ej no to jest straszne.
L: Ok siedź tak.
Zaśmiał się i nadal oglądał film. Seans szybko zleciał. Prawie cały czas byłaś wtulona w jego ramiona. Szliście korytarzem, aż do wyjścia z sali. Później było wielkie pomieszczenie, które prowadziło bezpośrednio do wyjścia. Przeszliście kawałek, wtedy chwyciłaś Liama za rękę. Odwrócił się, a ty go pocałowałaś. Chłopak po chwili odsunął się od ciebie.
T: Przepraszam nie powinnam tego robić. Jestem idiotką, sorki.
Odeszłaś szybkim krokiem, a po twoich policzkach zaczęły spływać łzy. Wtedy pomyślałaś: "Idiotka ze mnie, co ja sobie myślałam. Tak pocałuję go i będzie ok. Jestem chora, co ja zrobiłam. Zniszczyłam naszą przyjaźń..." Wtedy podbiegł do ciebie Liam, chwycił cię w talii odwrócił.
L: Kocham cię.
T: Co ?
Przybliżył swoje usta do swoich, poczułaś na nich lekki dotyk. Taki przyjemny dreszcz. Zaczęliście toczyć walkę na języki. Ta piękna chwila była krótka, ale dla ciebie i tak trwała wieczność. Na końcu Liam uśmiechnął się poprzez pocałunek. Po zakończonym tak bardo przyjemnym pocałunku, Liam popatrzył ci się w oczy.
L: Nie jesteś idiotką... Ja bym się nie odważył, pierwszy cię pocałować. Bałem się, nie dam rady żyć jako przyjaciele i wiedzieć, że nie pokocham żadnej innej dziewczyny tak bardzo jak ciebie, nie mógł bym. Kocham cię...
T: Ja też cię kocham... Bardzo !!!
L: Dobra chodźmy już.
T: Ok...
Jesteście przyjaciółmi od roku. Dzisiaj jest rocznica waszej przyjaźni. Trudno ci z tym żyć, ale czujesz do niego coś więcej. Kiedy na niego patrzysz, twoje serce mocniej bije, masz dreszcz na ciele. Jest to okropne ale kochasz swojego najlepszego przyjaciela. Kochasz... Nie dopuszczasz tego do siebie, ale powoli zaczynasz mieć tego dosyć. Tego udawania, że jest ok, jeżeli nie jest !!! Umówiłaś się z nim dzisiaj przed kinem. Chcecie iść na horror. Boisz się, a Liam bardzo dobrze o tym wiem. Cały czas sobie myślisz, dlaczego on to robi po co ? Zna cię już bardzo długo, a nadal namawia cię do tego. Ubrałaś krótkie spodenki, do których masz włożoną kremowy podkoszulek i vansy. Włosy spiełaś starannie w koka, zrobiłaś lekki makijaż i udałaś się na miejsce. Liam już na ciebie czekał. Podeszłaś do niego i go przytuliłaś. Uwielbiasz ten moment kiedy się witacie. Czujesz wtedy jego dotyk, po ciele przechodzą ci ciarki i te perfumy. Kiedy czujesz jego zapach, nic innego nie ma dla ciebie znaczenia. Weszliście do kina. Kupiliście popcorn i poszliście na salę. Zaraz ma się zacząć seans. Rozmawiacie przez chwilę, kiedy gaszą się światła. Przez pierwsze minuty filmu nie jest nawet tak źle jak sobie wyobrażałaś... Ale potem się zaczyna. Boisz się jak nigdy wiedząc, że to tylko zwykły film. Ze strachu chwytasz Liama za rękę i przytulasz się do niego.
L: Ej co jest ?
T: Boję się.
L: Nie przesadzaj.
T: Ej no to jest straszne.
L: Ok siedź tak.
Zaśmiał się i nadal oglądał film. Seans szybko zleciał. Prawie cały czas byłaś wtulona w jego ramiona. Szliście korytarzem, aż do wyjścia z sali. Później było wielkie pomieszczenie, które prowadziło bezpośrednio do wyjścia. Przeszliście kawałek, wtedy chwyciłaś Liama za rękę. Odwrócił się, a ty go pocałowałaś. Chłopak po chwili odsunął się od ciebie.
T: Przepraszam nie powinnam tego robić. Jestem idiotką, sorki.
Odeszłaś szybkim krokiem, a po twoich policzkach zaczęły spływać łzy. Wtedy pomyślałaś: "Idiotka ze mnie, co ja sobie myślałam. Tak pocałuję go i będzie ok. Jestem chora, co ja zrobiłam. Zniszczyłam naszą przyjaźń..." Wtedy podbiegł do ciebie Liam, chwycił cię w talii odwrócił.
L: Kocham cię.
T: Co ?
Przybliżył swoje usta do swoich, poczułaś na nich lekki dotyk. Taki przyjemny dreszcz. Zaczęliście toczyć walkę na języki. Ta piękna chwila była krótka, ale dla ciebie i tak trwała wieczność. Na końcu Liam uśmiechnął się poprzez pocałunek. Po zakończonym tak bardo przyjemnym pocałunku, Liam popatrzył ci się w oczy.
L: Nie jesteś idiotką... Ja bym się nie odważył, pierwszy cię pocałować. Bałem się, nie dam rady żyć jako przyjaciele i wiedzieć, że nie pokocham żadnej innej dziewczyny tak bardzo jak ciebie, nie mógł bym. Kocham cię...
T: Ja też cię kocham... Bardzo !!!
L: Dobra chodźmy już.
T: Ok...
#79 Niall :*
Harry jest twoim bardzo dalekim kuzynem. To on zapoznał cię ze wszystkimi chłopcami z 1D. Było to rok temu. Miałaś się przeprowadzić do jego rodzinnego domu na kilka tygodni, bo twoja mama wyjechała na wyjazd służbowy. Nie miała cię z kim zostawić więc wyszło na to, że będziesz mieszkała u Hazzy. Bardzo się cieszyłaś bo byłaś wielką fanką chłopców. Zawsze chciałąś się z nimi spotkać ale nie miałaś jak się skontaktować z Harrym. Pewnego dnia zabrał cię do studia. Nagrywali wtedy "More than this" Od początku jak ją usłyszałaś, to wiedziałąś, że na bardzo długo pozostanie w twoim sercu. Najbardziej wzruszyłaś się na solówce Nialla, on był twoim ulubieńcem z całej piątki... Poznałaś go rozmawialiście bardzo dużo, któregoś dnia zaprosił cię na lody i tak się zaczeło.
Jesteście ze sobą już ponad pół roku. Czasami się kłucicie tak jak to w związku bywa. Nie kochasz go za to, że jest sławny i ma pieniądze. Poprostu go kochasz, za to że jest przy tobie w ciężkich chwilach, że wspiera cię. Rano wstałaś i poszłaś na zakupy. Nialla nie było bo wyjechał na kilka dni do irlandii. Popełniłaś wtedy swój największy błąd w życiu. Zdradziłaś go, przespałaś się z jakimś kolesiem z baru. Byłaś pijana za wiele nie pamętasz. Żałowałaś tego jak nigdy. Bałaś się, chciałaś mu się przyznać do tego i zniknąć z jego życia. Nie chciałaś go więcej ranić. Już zbyt dużo zrobiłaś, wiedziałaś że na niego nie zasługujesz.
Siedziałaś na kanapie w salonie. Wcześniej zadzwoniłaś do Nialla i powiedziałaś mu że musicie bardzo poważnie porozmawiać. Przyjechał, słyszałąś jak wchodzi po schodach, otwarły się drzwi i wszedł do domu.
N: Kochanie wróciłem.
T: Chodź tutaj.
N: Co się stało ? Mówiłaś, że musimy porozmawiać.
Podeszłaś do okna, zamkłaś oczy i wtedy po twoim policzku spłyneła łza. Odwróciłaś się gwałtownym ruchem i krzykłaś.
T: Niall, zdradziłam cię.
N: Co ?
T: Nie wiem czemu, byłam pijana, nie wiem co robiłam !!!
N: Co ty powiedziałaś ?
T: Przespałam się z innym chłopakiem...
N: ....
T: Naprawdę tego nie chciałam, wyprowadze się jeszcze dzisiaj. Znikne z twojego życia. Nie chcę cie ranić. Nie chcę żebyś przeze mnie cierpiał, Nie chce...
Na Nialla twarzy namalował się smutek, zaczęły spływać mu łzy po policzkach. Ledwo co wydusił z siebie kilka słów.
N: Wyjdź już proszę...
Szybkim krokiem poszłaś do sypialni i zaczełąś się pakować. Wziełaś najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłaś na dół. Stanełaś w przedpokoju i popatrzyłaś na Nialla. Siedział na kanapie cały zalany łzami. Nie odwrócił głowy w twoją stronę. Wyszłaś i wsiadłaś w samochód. Pojechałaś do małego mieszkanka, które wynajeła ci mama kiedy musiała zostać na stałe w NY. Weszłaś do prawie pustego pomieszczenia i zaczełaś płakaś. Bardzo długo zastanawiałaś się nad sensem swojego życia. Co chwilę miałaś myśl. Myśli o samobójstwie. Nie chciałaś zycić z myślą, że zraniłaś człowieka, który był dla ciebie tak ważny. Który nadal jest dla ciebie najważniejszy, ale myśl że już nigdy nie odzyskasz jego zaufania rozrywała cię od środka. Poszłaś do pobliskiego sklepu i kupiłaś kilka piw. Wróciłaś do mieszkania i jedno za drugim zaczełaś pić. Nie wiesz w którym momencie zasnełaś. Rano się obudziłaś i miałąś kilka nieodebranych połączeń od Hazzy. Zadzwoniłaś do niego.
T: Dzwoniłeś ?
H: A jak myślisz ?
T: Czego chcesz.
H: Chcę pogadać.
T: Co o tym, że go zdradziłam, tak ?
H: No.
T: Nie mogę o tym gadać nie chcę.
H: (t.i.)
T: Przepraszam Harry, ale nie mogę z tym dłużej żyć. Kocham cię, żegnaj.
Rozłączyłaś się i zaczełaś szukać jakich kolwiek tabletek nasennych. Nie było nic, żadnych leków. Usiadłaś przed oknem i zaczełaś płakać. Włożyłaś do uszu słuchawki i zaczełaś śpiewać "More than this" Przypominała ci ona o chwilach, wspaniałych chwilach jakie przeżyłaś z Niallem. Kiedy kończyła się solówka Harrego zamknełaś oczy. Wtedy ktoś zstanął za tobą wyciągnął ci słuchawkę z ucha i zaczął spiewać:
"If I’m louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
But when you leave it’s gone again"
To był Niall, cały czas miałaś zamknięte oczy. Wtedy zaczeły spływać ci łzy po policzkach. Kiedy skończył śpiewać odwróciłaś się, a on mocno cię przytulił. Popłakałaś się jak głupia.
T: Przepraszam Niall, przepraszam nie chciałam tego. Byłam pijana. Przepraszam.
N: Już. Będzie dobrze. Jak Harry napisał mi co chesz zrobić.
Wtedy blondyn się rozpłakał. Popatrzył ci się w oczy.
N: Nie mógł bym cię stracić. To by było o wiele gorsze od życia z tym co zrobiłaś.
T: Co ?
N: Wybacze ci, bo nie potrafie żyć bez ciebie. Nie umiem. Nie chcę...
T: Kocham cię.
N: Już nigdy więcej nie rób czegoś takiego. Nigdy.
T: Naprawdę dziękuję...
N: Kocham cię, nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
Rozpłakałaś się jeszcze bardziej. Niall cię pocałował.
T: Ale co teraz będzie ?
N: Chodź jedziemy do domu.
Zaraz po pszyjechaniu, poszłaś się rozpakować i wykąpać. Kiedy wyszłaś spod prysznica zobaczyłaś Nialla w samych bokserkach. On chciał to zrobić. Zaczełaś płakać bo nie wieżyłaś w to, że aż tak szybko wybaczy... Podszedł do ciebie.
N: Nie płacz kochanie. Tylko chodź, bo trochę mój znajomy jest nie spokojnyjak cię widzi w samym ręczniczku. Uśmiechnełaś się i pocałowałaś go w usta. Bardzo namiętnie. Zabrał cię na ręce i zaniósł a łóżko. Kochaliście się.
Harry jest twoim bardzo dalekim kuzynem. To on zapoznał cię ze wszystkimi chłopcami z 1D. Było to rok temu. Miałaś się przeprowadzić do jego rodzinnego domu na kilka tygodni, bo twoja mama wyjechała na wyjazd służbowy. Nie miała cię z kim zostawić więc wyszło na to, że będziesz mieszkała u Hazzy. Bardzo się cieszyłaś bo byłaś wielką fanką chłopców. Zawsze chciałąś się z nimi spotkać ale nie miałaś jak się skontaktować z Harrym. Pewnego dnia zabrał cię do studia. Nagrywali wtedy "More than this" Od początku jak ją usłyszałaś, to wiedziałąś, że na bardzo długo pozostanie w twoim sercu. Najbardziej wzruszyłaś się na solówce Nialla, on był twoim ulubieńcem z całej piątki... Poznałaś go rozmawialiście bardzo dużo, któregoś dnia zaprosił cię na lody i tak się zaczeło.
Jesteście ze sobą już ponad pół roku. Czasami się kłucicie tak jak to w związku bywa. Nie kochasz go za to, że jest sławny i ma pieniądze. Poprostu go kochasz, za to że jest przy tobie w ciężkich chwilach, że wspiera cię. Rano wstałaś i poszłaś na zakupy. Nialla nie było bo wyjechał na kilka dni do irlandii. Popełniłaś wtedy swój największy błąd w życiu. Zdradziłaś go, przespałaś się z jakimś kolesiem z baru. Byłaś pijana za wiele nie pamętasz. Żałowałaś tego jak nigdy. Bałaś się, chciałaś mu się przyznać do tego i zniknąć z jego życia. Nie chciałaś go więcej ranić. Już zbyt dużo zrobiłaś, wiedziałaś że na niego nie zasługujesz.
Siedziałaś na kanapie w salonie. Wcześniej zadzwoniłaś do Nialla i powiedziałaś mu że musicie bardzo poważnie porozmawiać. Przyjechał, słyszałąś jak wchodzi po schodach, otwarły się drzwi i wszedł do domu.
N: Kochanie wróciłem.
T: Chodź tutaj.
N: Co się stało ? Mówiłaś, że musimy porozmawiać.
Podeszłaś do okna, zamkłaś oczy i wtedy po twoim policzku spłyneła łza. Odwróciłaś się gwałtownym ruchem i krzykłaś.
T: Niall, zdradziłam cię.
N: Co ?
T: Nie wiem czemu, byłam pijana, nie wiem co robiłam !!!
N: Co ty powiedziałaś ?
T: Przespałam się z innym chłopakiem...
N: ....
T: Naprawdę tego nie chciałam, wyprowadze się jeszcze dzisiaj. Znikne z twojego życia. Nie chcę cie ranić. Nie chcę żebyś przeze mnie cierpiał, Nie chce...
Na Nialla twarzy namalował się smutek, zaczęły spływać mu łzy po policzkach. Ledwo co wydusił z siebie kilka słów.
N: Wyjdź już proszę...
Szybkim krokiem poszłaś do sypialni i zaczełąś się pakować. Wziełaś najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłaś na dół. Stanełaś w przedpokoju i popatrzyłaś na Nialla. Siedział na kanapie cały zalany łzami. Nie odwrócił głowy w twoją stronę. Wyszłaś i wsiadłaś w samochód. Pojechałaś do małego mieszkanka, które wynajeła ci mama kiedy musiała zostać na stałe w NY. Weszłaś do prawie pustego pomieszczenia i zaczełaś płakaś. Bardzo długo zastanawiałaś się nad sensem swojego życia. Co chwilę miałaś myśl. Myśli o samobójstwie. Nie chciałaś zycić z myślą, że zraniłaś człowieka, który był dla ciebie tak ważny. Który nadal jest dla ciebie najważniejszy, ale myśl że już nigdy nie odzyskasz jego zaufania rozrywała cię od środka. Poszłaś do pobliskiego sklepu i kupiłaś kilka piw. Wróciłaś do mieszkania i jedno za drugim zaczełaś pić. Nie wiesz w którym momencie zasnełaś. Rano się obudziłaś i miałąś kilka nieodebranych połączeń od Hazzy. Zadzwoniłaś do niego.
T: Dzwoniłeś ?
H: A jak myślisz ?
T: Czego chcesz.
H: Chcę pogadać.
T: Co o tym, że go zdradziłam, tak ?
H: No.
T: Nie mogę o tym gadać nie chcę.
H: (t.i.)
T: Przepraszam Harry, ale nie mogę z tym dłużej żyć. Kocham cię, żegnaj.
Rozłączyłaś się i zaczełaś szukać jakich kolwiek tabletek nasennych. Nie było nic, żadnych leków. Usiadłaś przed oknem i zaczełaś płakać. Włożyłaś do uszu słuchawki i zaczełaś śpiewać "More than this" Przypominała ci ona o chwilach, wspaniałych chwilach jakie przeżyłaś z Niallem. Kiedy kończyła się solówka Harrego zamknełaś oczy. Wtedy ktoś zstanął za tobą wyciągnął ci słuchawkę z ucha i zaczął spiewać:
"If I’m louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
But when you leave it’s gone again"
To był Niall, cały czas miałaś zamknięte oczy. Wtedy zaczeły spływać ci łzy po policzkach. Kiedy skończył śpiewać odwróciłaś się, a on mocno cię przytulił. Popłakałaś się jak głupia.
T: Przepraszam Niall, przepraszam nie chciałam tego. Byłam pijana. Przepraszam.
N: Już. Będzie dobrze. Jak Harry napisał mi co chesz zrobić.
Wtedy blondyn się rozpłakał. Popatrzył ci się w oczy.
N: Nie mógł bym cię stracić. To by było o wiele gorsze od życia z tym co zrobiłaś.
T: Co ?
N: Wybacze ci, bo nie potrafie żyć bez ciebie. Nie umiem. Nie chcę...
T: Kocham cię.
N: Już nigdy więcej nie rób czegoś takiego. Nigdy.
T: Naprawdę dziękuję...
N: Kocham cię, nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
Rozpłakałaś się jeszcze bardziej. Niall cię pocałował.
T: Ale co teraz będzie ?
N: Chodź jedziemy do domu.
Zaraz po pszyjechaniu, poszłaś się rozpakować i wykąpać. Kiedy wyszłaś spod prysznica zobaczyłaś Nialla w samych bokserkach. On chciał to zrobić. Zaczełaś płakać bo nie wieżyłaś w to, że aż tak szybko wybaczy... Podszedł do ciebie.
N: Nie płacz kochanie. Tylko chodź, bo trochę mój znajomy jest nie spokojnyjak cię widzi w samym ręczniczku. Uśmiechnełaś się i pocałowałaś go w usta. Bardzo namiętnie. Zabrał cię na ręce i zaniósł a łóżko. Kochaliście się.
sobota, 25 maja 2013
#78 Zayn
To idziemy na te rolki?-zapytałam z uśmiechem
Już parę minut później znalazłyśmy się na torze, który jeden przeznaczony był właśnie na jazdę na rolkach. Z racji tego, że uwielbiam ten sport, przynosi mi on dużo relaksu zajęłyśmy z przyjaciółką jeden tor. Wymyślałyśmy przeróżne figury, które zadawały nam niesamowitą zabawę. Nasze śmiechy słychać było w przeciągu kilometra a pary oczu osób znajdujących się obok nas co jakiś czas były kierowane właśnie na nas. Głównym powodem tego był fakt że jesteśmy jedynymi dziewczynami na torze dyskorelkowym. Lecz nam to nie przeszkadzało. Chciałyśmy zapomnieć o wszystkich sprawach radując się pięknym dniem przy wspaniałym spędzaniu razem czasu. Słońce ogrzewało nasz odsłonięte ciała tego lata. Co jakiś czas zachwycałyśmy się przystojnymi chłopakami, dla których przyjacielem jest deska. Uwielbiam taki czas..czas kiedy to liczy się tylko frajda, którą teraz doświadczamy.
Głośny pisk opon doszedł do naszych uszu. Każdy skierował wzrok w kierunku z którego dochodził odgłosy samochodu. Głośna muzyka wypełniła powietrze, która mieszała się z męskimi krzykami tak samo wychodzącymi z samochodu.
-Jaka wiocha-odezwałam się z obrzydzeniem wracając do zabawy, jednak muzyka nie ustawała
Jej głośność przybierała na silne, jakby samochód przybliżał się do nas. Nie myślałam o tym, ale okazało się to prawdą. Po zaledwie kilku sekund czarny samochód znalazł się obok naszego toru. Otwarte szyby, głośna muzyka, przemądrzali chłopcy-tego właśnie nienawidzę.
-Cześć lalunie! Jak się bawicie?-zapytał jeden z chłopaków z piwem w ręku
-Spadaj -zezłościłam się ich obecnością
-Nie bądź taka zła, ja cię zaraz rozruszam-zaśmiał się ten sam brunet, którego mierzyłam wzrokiem lecz moje oczy zatrzymały się na kierowcy. Jego oczy przykuły moją uwagę Uśmiech który gościł na twarzy zauroczył mnie. Włosy postanowione na żelu, ciemniejsza skóra-ma to wszystko co najbardziej podoba mi się w chłopakach, ale jeśli przyjaźni się z nimi musi być taki sam. To właśnie mnie od niego odrzuciło lecz jego spojrzenie przeszyło mnie całą sprawiając dziwne uczucie.
-Odwal się, dobra?-zbliżyłam się do samochodu, aby odstraszyć chłopaka lecz mój wzrok ponownie podążył w stronę kierowcy-Zjeżdżajcie stąd!-uniosłam się uświadamiając sobie jakie świnie znajdują się przede mną
Serce zaczęło bić szybciej z wściekłości. Parę chłopaków potrafiło zepsuć mi tak wspaniały humor. Nienawidzę ich za to.Ta pewność siebie w tych niekulturalnych chłopakach, którzy wywyżaszają się choć nie mają takich powodów..niestety takich ludzi jest coraz więcej.To jest przykre..
-Dobra wracajmy do jazdy-olałam chłopaków wracając na tor
Po chwilowych krzykach do naszych osób wszystko ustało. Auto odjechało a na torach słychać było tylko odgłosy kół ocierających o drewniane podłoża. Uspokajałam zdruzgotane serce, które ciągle przyśpieszało tempa na myśl o natrętnych debilach.
Oddałam się relaksowi i przyjemnej rozmowie z przyjaciółką. Zanim się spostrzegłam minęła druga godzina od kiedy znalazłyśmy sie w ty miejscu. Uśmiech na twarzy powrócił a ja od nowa zaczęłam się wspaniale bawić.Chłopcy obok nas najwidoczniej zaprosili jeszcze jednego kolegę, gdyż głośne rozmowy były bardzo słyszalne lecz to nie przeszkodziło nam w naszej zabawie. Rolki tak nas wciągnęły, nie zauważyłyśmy jak grupka chłopaków z sąsiedniego toru stoją tuż obok i z zaciekawieniem nas się przyglądają. Ich wzrok w pewniej chwili zaczął być stresujący i dość niezręczny.
-Nieźle ci idzie, nauczysz mnie?-usłyszałam męski głos tuż za mną
-Pewnie-odpowiedziałam z uśmiechem obracając się-Co ty tu robisz?!-podniosłam głos rozpoznają kierowcę
-Chce, żebyś nauczyła mnie tak jeździć-odpowiedział z uśmiechem ponownie obdarowywując mnie tym wspaniałym uśmiechem
-Odwal się dobra...! Lepiej sobie wróć do swoich kolegów i poszpanujcie swoim debilskim gadaniem-zezłościłam się opuszczając towarzystwo
Serce ponownie wybiło szybsze ruchy, a głos zaczął drżeć ze złości. Choć jego oczy miałam ciągle przed oczami, jego zachowanie przysłaniało wszystko.Może i był ładny, przystojny, ma piękne oczy,a ten uśmiech..kurde! rozmarzyłam się! Nienawidzę go! Mój rozum musi sobie to uświadomić, bo tego nigdy nie zmienię.
-Mogę?-podniosłam wzrok kiedy znajomy i denerwujący mnie głos znalazł się obok mnie
-Nie!-powiedziałam stanowczo obracając się do niego tyłem
-Okay to sobie idę, ale chciałem ci tylko powiedzieć, że nie jestem taki jak oni. Umiem uszanować kobiety, dlatego właśnie odchodzę, gdybym należał do ich paczki pewnie teraz bym cię nękał, ale odpuszczam bo cię szanuje-jego poważny głos oraz to uczucie od niego bijące chwyciło moje serce
-To czemu z nimi jeździsz?-moje pytanie zatrzymało chłopaka
-Oni mają kasę a ja nią nie grzeszę-stanął obok mnie nieśmiało spoglądając w moje oczy
-Nie masz pieniędzy?-zdziwiłam a zarazem lekko się zasmuciłam
-To nie o to chodzi..po protu fajnie jest wiedzieć jak ma się kasę w portfelu, kiedy poznajesz dziewczynę i bez problemu możesz ją gdzieś zaprosić-lekko się uśmiechnął lecz jego oczy wypełnił niewielki wstyd
-Dla mnie chłopak nie musi mieć pieniędzy, bardziej cieszyłabym się jakby zabrał mnie na przykład tutaj niż do jakieś restauracji-podniosłam kąciki ust, aby dodać mu odwagi
-Wiec..nauczysz mnie jeździć?-przeciągnął z blaskiem w oczach
-Czemu nie-z uśmiechem zgodziłam się i razem zmierzyliśmy w stronę toru
Każde następne słowo zbliżało nas do siebie. Bliższe spotkanie okazało się lepszym poznaniem. W moich oczach stał się romantycznym, śmiesznym i wspaniałym chłopakiem. Kocham spotykać jego spojrzenie, kiedy patrzy na moje ciało. Wtedy wypełnia go wstydliwość.kocham go takiego. Nasze nauki nie okazały się jednorazowe. Lekcje były pretekstem do kolejnych spotkań, które później przybrały formę randki. Na razie jesteśmy na tym etapie. Ciągle mnie zaskakuję. Szanuję go za to, ze się przyznał, że nikogo nie udaję..mam nadzieję, że za niedługo wkroczymy na nową drogę, którą będziemy zmierzać już razem.
To idziemy na te rolki?-zapytałam z uśmiechem
Już parę minut później znalazłyśmy się na torze, który jeden przeznaczony był właśnie na jazdę na rolkach. Z racji tego, że uwielbiam ten sport, przynosi mi on dużo relaksu zajęłyśmy z przyjaciółką jeden tor. Wymyślałyśmy przeróżne figury, które zadawały nam niesamowitą zabawę. Nasze śmiechy słychać było w przeciągu kilometra a pary oczu osób znajdujących się obok nas co jakiś czas były kierowane właśnie na nas. Głównym powodem tego był fakt że jesteśmy jedynymi dziewczynami na torze dyskorelkowym. Lecz nam to nie przeszkadzało. Chciałyśmy zapomnieć o wszystkich sprawach radując się pięknym dniem przy wspaniałym spędzaniu razem czasu. Słońce ogrzewało nasz odsłonięte ciała tego lata. Co jakiś czas zachwycałyśmy się przystojnymi chłopakami, dla których przyjacielem jest deska. Uwielbiam taki czas..czas kiedy to liczy się tylko frajda, którą teraz doświadczamy.
Głośny pisk opon doszedł do naszych uszu. Każdy skierował wzrok w kierunku z którego dochodził odgłosy samochodu. Głośna muzyka wypełniła powietrze, która mieszała się z męskimi krzykami tak samo wychodzącymi z samochodu.
-Jaka wiocha-odezwałam się z obrzydzeniem wracając do zabawy, jednak muzyka nie ustawała
Jej głośność przybierała na silne, jakby samochód przybliżał się do nas. Nie myślałam o tym, ale okazało się to prawdą. Po zaledwie kilku sekund czarny samochód znalazł się obok naszego toru. Otwarte szyby, głośna muzyka, przemądrzali chłopcy-tego właśnie nienawidzę.
-Cześć lalunie! Jak się bawicie?-zapytał jeden z chłopaków z piwem w ręku
-Spadaj -zezłościłam się ich obecnością
-Nie bądź taka zła, ja cię zaraz rozruszam-zaśmiał się ten sam brunet, którego mierzyłam wzrokiem lecz moje oczy zatrzymały się na kierowcy. Jego oczy przykuły moją uwagę Uśmiech który gościł na twarzy zauroczył mnie. Włosy postanowione na żelu, ciemniejsza skóra-ma to wszystko co najbardziej podoba mi się w chłopakach, ale jeśli przyjaźni się z nimi musi być taki sam. To właśnie mnie od niego odrzuciło lecz jego spojrzenie przeszyło mnie całą sprawiając dziwne uczucie.
-Odwal się, dobra?-zbliżyłam się do samochodu, aby odstraszyć chłopaka lecz mój wzrok ponownie podążył w stronę kierowcy-Zjeżdżajcie stąd!-uniosłam się uświadamiając sobie jakie świnie znajdują się przede mną
Serce zaczęło bić szybciej z wściekłości. Parę chłopaków potrafiło zepsuć mi tak wspaniały humor. Nienawidzę ich za to.Ta pewność siebie w tych niekulturalnych chłopakach, którzy wywyżaszają się choć nie mają takich powodów..niestety takich ludzi jest coraz więcej.To jest przykre..
-Dobra wracajmy do jazdy-olałam chłopaków wracając na tor
Po chwilowych krzykach do naszych osób wszystko ustało. Auto odjechało a na torach słychać było tylko odgłosy kół ocierających o drewniane podłoża. Uspokajałam zdruzgotane serce, które ciągle przyśpieszało tempa na myśl o natrętnych debilach.
Oddałam się relaksowi i przyjemnej rozmowie z przyjaciółką. Zanim się spostrzegłam minęła druga godzina od kiedy znalazłyśmy sie w ty miejscu. Uśmiech na twarzy powrócił a ja od nowa zaczęłam się wspaniale bawić.Chłopcy obok nas najwidoczniej zaprosili jeszcze jednego kolegę, gdyż głośne rozmowy były bardzo słyszalne lecz to nie przeszkodziło nam w naszej zabawie. Rolki tak nas wciągnęły, nie zauważyłyśmy jak grupka chłopaków z sąsiedniego toru stoją tuż obok i z zaciekawieniem nas się przyglądają. Ich wzrok w pewniej chwili zaczął być stresujący i dość niezręczny.
-Nieźle ci idzie, nauczysz mnie?-usłyszałam męski głos tuż za mną
-Pewnie-odpowiedziałam z uśmiechem obracając się-Co ty tu robisz?!-podniosłam głos rozpoznają kierowcę
-Chce, żebyś nauczyła mnie tak jeździć-odpowiedział z uśmiechem ponownie obdarowywując mnie tym wspaniałym uśmiechem
-Odwal się dobra...! Lepiej sobie wróć do swoich kolegów i poszpanujcie swoim debilskim gadaniem-zezłościłam się opuszczając towarzystwo
Serce ponownie wybiło szybsze ruchy, a głos zaczął drżeć ze złości. Choć jego oczy miałam ciągle przed oczami, jego zachowanie przysłaniało wszystko.Może i był ładny, przystojny, ma piękne oczy,a ten uśmiech..kurde! rozmarzyłam się! Nienawidzę go! Mój rozum musi sobie to uświadomić, bo tego nigdy nie zmienię.
-Mogę?-podniosłam wzrok kiedy znajomy i denerwujący mnie głos znalazł się obok mnie
-Nie!-powiedziałam stanowczo obracając się do niego tyłem
-Okay to sobie idę, ale chciałem ci tylko powiedzieć, że nie jestem taki jak oni. Umiem uszanować kobiety, dlatego właśnie odchodzę, gdybym należał do ich paczki pewnie teraz bym cię nękał, ale odpuszczam bo cię szanuje-jego poważny głos oraz to uczucie od niego bijące chwyciło moje serce
-To czemu z nimi jeździsz?-moje pytanie zatrzymało chłopaka
-Oni mają kasę a ja nią nie grzeszę-stanął obok mnie nieśmiało spoglądając w moje oczy
-Nie masz pieniędzy?-zdziwiłam a zarazem lekko się zasmuciłam
-To nie o to chodzi..po protu fajnie jest wiedzieć jak ma się kasę w portfelu, kiedy poznajesz dziewczynę i bez problemu możesz ją gdzieś zaprosić-lekko się uśmiechnął lecz jego oczy wypełnił niewielki wstyd
-Dla mnie chłopak nie musi mieć pieniędzy, bardziej cieszyłabym się jakby zabrał mnie na przykład tutaj niż do jakieś restauracji-podniosłam kąciki ust, aby dodać mu odwagi
-Wiec..nauczysz mnie jeździć?-przeciągnął z blaskiem w oczach
-Czemu nie-z uśmiechem zgodziłam się i razem zmierzyliśmy w stronę toru
Każde następne słowo zbliżało nas do siebie. Bliższe spotkanie okazało się lepszym poznaniem. W moich oczach stał się romantycznym, śmiesznym i wspaniałym chłopakiem. Kocham spotykać jego spojrzenie, kiedy patrzy na moje ciało. Wtedy wypełnia go wstydliwość.kocham go takiego. Nasze nauki nie okazały się jednorazowe. Lekcje były pretekstem do kolejnych spotkań, które później przybrały formę randki. Na razie jesteśmy na tym etapie. Ciągle mnie zaskakuję. Szanuję go za to, ze się przyznał, że nikogo nie udaję..mam nadzieję, że za niedługo wkroczymy na nową drogę, którą będziemy zmierzać już razem.
#77 Liam
Jaki debil-zaśmiałam się oglądając filmik na którym mój ukochany ściąga Harry'emu spodnie na scenie
Zawsze tak robię, kiedy nie ma go obok mnie. Jeśli jest w trasie filmiki z ich koncertów przybliżają mnie do niego. Wtedy czuję, że jestem nabieżąco,tak jakby był razem ze mną.Jednak to są tylko odczucia, nie mogę poczuć jego zapachu, dotyku, jego ciała do którego kocham się przytulać. Jego widok na ekranie, uśmiech, którego nie brakowało mu na koncertach. Cieszyłam się jego szczęściem, ale zarazem byłam raniona.Depresja, po raz kolejny mnie dopadła. Zerknęłam na zegarek. Godzina 21, czyli Liam przygotowuje się na następny koncert, nie mogę do niego zadzwonić,aby usłyszeć jego głos i choć na chwilę zabić tęsknotę.Moje serce wypełnione po brzegi miłością do najwspanialszego chłopaka pod słońcem teraz zaczęło za nim tęsknić. Długie, samotne wieczory towarzyszą mi od ponad 3 miesięcy. Trasa, taki jest skutek talentu, którym został obdarzony Liam. Wiem, że spełniają się jego marzenia, że od zawsze o tym marzył, ale czy musimy za to płacić aż tak duża cenę? Nie pamiętam już kiedy razem spędziliśmy wieczór..sam na sam, romantycznie skupiając się tylko na sobie. Te ciągłe rozłąki niszczą nas, serce przez nie cierpi.
Podniosłam się z niechęcią. Przed oczami ciągle był chłopak, którego potrzebowałam. Zbliżyłam się do szafki, która jak zawsze przyswożyła mi niewielkich kłopotów.
-Miałeś to naprawić przed trasą-powiedziałam sama do siebie po chwili zdając sobie sprawę co zrobiłam
Jego obecność była mi tak potrzebna, że nie zdałam sobie sprawy, że wytwory mojej wyobraźni, które kreowały go obok mnie nie były prawdziwe.Chwyciłam album, ten który już od paru lat został nieruszany. Przypomniałam sobie o nim, kiedy moje serce zaczęło się kurczyć na myśl o Payne. Usiadłam wygodnie na zimnej kanapie. Otworzyłam pierwszą stronę. Od razu w oczy wpadała mi szczęśliwa para, która nie zważając na cały świat radowała się swoja obecnością. Drugie, trzecie i kolejne zdjęcie. To wszystko było takie piękne. Wyjątkowe wspomnienia, które sięgały nawet czasem przed X-factor. Wtedy byliśmy niezauważalna parą. Liczyliśmy się tylko my. Codzienne spotkania, radości, smutki, wsparcia..nie mówię, że teraz tego nie ma, ale nie mam go dostępnego 24 godziny na dobę. To boli. Czasami zastanawiam się czy w ogóle o mnie pamięta, kiedy ja siedzę w ciemnym pokoju, płacząc za nim ,a on świetnie się bawi na scenie. Ostatnią rozmowę przeprowadziliśmy 4 dni temu. Ciągle sprawdzam skype czy jednak nie jest dostępny, ale jeszcze nigdy bez umowy nie trafiłam na 'online' przy jego nicku. Kartkowałam kolejne strony. Tak dużo wspomnień. Tych pięknych, bo wtedy nie mogłam na nic narzekać. Wszytko było idealne.wszystko, bez wyjątku.Poświęcaj mi tyle czasu. Teraz jest zupełnie inaczej. 'Kocham Cię' przez telefon traci swoja wartość. Raduje mnie to, ale spojrzenie prosto w oczy ukochanego wypowiadając te słowa nabierają piękniejszych wartości. Wtedy widzę jak bardzo te słowa są szczere, ale..teraz te głupie dwa słowa przydałyby mi się najbardziej. Chociaż przez telefon..jego głos jedynie może mnie uspokoić.
Kolejna fala załamania. Żałuję, że namówiłam go do castingu. Gdyby nie ja teraz siedzielibyśmy wtuleni w siebie, wyznając sobie miłość. Nie musielibyśmy rozstawać się na tak długie dni, które tylko łamią moje serce. Smutek który ogarnął całe serce znalazł swoje ujście w łzach, które za wszelka cenę chciały wydostać się na zewnątrz. Zapatrzona w uśmiechnięte twarze na fotografii łza spłynęła kreśląc mokrą plamę na zdjęciu. Spłynęła tak szybko jak nasze spotkania pomiędzy koncertami. W oka mgnieniu już jej nie było.Tak samo jest z nami. Jeden dzień razem nie potrafi wypełnić miesięcy, które spędziliśmy osobno. Kolejne fotografie. Radość, szczęście...te uczucia są coraz bardziej niedoświadczalne.Jeden jego gest do mojej osoby, a wiem, że będę szczęśliwa czy o tak dużo proszę? Czy nie jestem juz ważna dla niego? Co takiego zrobiłam? Czemu tak bardzo mnie ignoruje? Nie chce rozmawiać?
Rzuciłam album na ziemię. Serce łamało się na miliony kawałeczków. Nie mogłam powstrzymać emocji, które teraz nade mną górowały.Fale łez wydostawały się na zewnątrz, tworząc prostą ściężkę na policzkach, które po chwili schowałam w poduszce. Nie dbałam o nic. Otaczająca mnie cisza nie pasowała do mnie. W środku toczyłam zawzięta walkę. Bitwę z samą sobą raniąca mnie doszczętnie.Jedynym lekarstwem, choć w najmniejszym stopniu opanowaniem moich emocji był Liam, który teraz powinien być obok mnie, przytulić, powiedzieć, że kocha, że na zawsze będziemy istnieć. A jak jest? Ja sama w pustym pokoju, nie mogąc powstrzymać łez, które wywołał chłopak będący paredziesiąt tysięcy ode mnie.
Podniosłam lekko głowę. Przetarłam mokry policzek, który po zaledwie kilku sekundach został zalany kolejną falą płaczu. Cały świat stał się obojętny. Nie zważałam na nic. Chciałam jedynie usłyszeć jego głos. Tylko on może wydostać mnie w tego okropnego dołku, z którym nie mogę sobie poradzić. Od dawna nie byłam w takim stanie. Tak bardzo mi go brakowało.Moje serce potrzebowało jego dawki, aby zacząć normalnie funkcjonować.Aby dalej mogło żyć. Wystarczy jeden gest z jego strony a rozświetli nie tylko ten męczący mnie wieczór, ale także zbliżające się kilka dni bez chłopaka, do którego należy moje serce. Choć ciągle miałam go przed oczami, w moim sercu nie było chwili abym o nim zapomiała. Czułam się nie spełniona. Do uszu doszedł dźwięk telefonu. Otarłam jedną z milionów łez. Bezsilnie podniosłam się kierując do szafki na której znajdował się telefon, pryz okazji zerkając na zegarek, który wskazywął pare minut przed 21.30. Czyli Liam za chwilę będzie na scenie. Zbliżyłam się do niego. Zerknęłam na jasny ekran. Liam. To jego imię widniało na komórce.Serce ogarneło nieopisane szczęście, a łzy płynęły przez uśmiech. Wcisnęłam zieloną słuchawkę,która była jedyną przeszkodą, aby usłyszeć napiękniejszy głos.
-Cześć kotku, nie mam dużo czasu,ale chciałem ci powiedzieć, że udało mi się wynegocjować 4 dni wolnego i jutro będę w domu. Tęsknię za tobą i nie mogę się doczekać kiedy cię przytulę. Kocham Cie najmocniej na świecie- koniec
To na te słowa czekałam tak długo. To one sprawiły, że cała nadzieja i energia wróciły.Jeden telefon a okazał sie szczęściem na najbliższe 4 dni. W końcu będę mogła go przytulić i powiedzieć, że na zawsze będzie tylko mój.
Jaki debil-zaśmiałam się oglądając filmik na którym mój ukochany ściąga Harry'emu spodnie na scenie
Zawsze tak robię, kiedy nie ma go obok mnie. Jeśli jest w trasie filmiki z ich koncertów przybliżają mnie do niego. Wtedy czuję, że jestem nabieżąco,tak jakby był razem ze mną.Jednak to są tylko odczucia, nie mogę poczuć jego zapachu, dotyku, jego ciała do którego kocham się przytulać. Jego widok na ekranie, uśmiech, którego nie brakowało mu na koncertach. Cieszyłam się jego szczęściem, ale zarazem byłam raniona.Depresja, po raz kolejny mnie dopadła. Zerknęłam na zegarek. Godzina 21, czyli Liam przygotowuje się na następny koncert, nie mogę do niego zadzwonić,aby usłyszeć jego głos i choć na chwilę zabić tęsknotę.Moje serce wypełnione po brzegi miłością do najwspanialszego chłopaka pod słońcem teraz zaczęło za nim tęsknić. Długie, samotne wieczory towarzyszą mi od ponad 3 miesięcy. Trasa, taki jest skutek talentu, którym został obdarzony Liam. Wiem, że spełniają się jego marzenia, że od zawsze o tym marzył, ale czy musimy za to płacić aż tak duża cenę? Nie pamiętam już kiedy razem spędziliśmy wieczór..sam na sam, romantycznie skupiając się tylko na sobie. Te ciągłe rozłąki niszczą nas, serce przez nie cierpi.
Podniosłam się z niechęcią. Przed oczami ciągle był chłopak, którego potrzebowałam. Zbliżyłam się do szafki, która jak zawsze przyswożyła mi niewielkich kłopotów.
-Miałeś to naprawić przed trasą-powiedziałam sama do siebie po chwili zdając sobie sprawę co zrobiłam
Jego obecność była mi tak potrzebna, że nie zdałam sobie sprawy, że wytwory mojej wyobraźni, które kreowały go obok mnie nie były prawdziwe.Chwyciłam album, ten który już od paru lat został nieruszany. Przypomniałam sobie o nim, kiedy moje serce zaczęło się kurczyć na myśl o Payne. Usiadłam wygodnie na zimnej kanapie. Otworzyłam pierwszą stronę. Od razu w oczy wpadała mi szczęśliwa para, która nie zważając na cały świat radowała się swoja obecnością. Drugie, trzecie i kolejne zdjęcie. To wszystko było takie piękne. Wyjątkowe wspomnienia, które sięgały nawet czasem przed X-factor. Wtedy byliśmy niezauważalna parą. Liczyliśmy się tylko my. Codzienne spotkania, radości, smutki, wsparcia..nie mówię, że teraz tego nie ma, ale nie mam go dostępnego 24 godziny na dobę. To boli. Czasami zastanawiam się czy w ogóle o mnie pamięta, kiedy ja siedzę w ciemnym pokoju, płacząc za nim ,a on świetnie się bawi na scenie. Ostatnią rozmowę przeprowadziliśmy 4 dni temu. Ciągle sprawdzam skype czy jednak nie jest dostępny, ale jeszcze nigdy bez umowy nie trafiłam na 'online' przy jego nicku. Kartkowałam kolejne strony. Tak dużo wspomnień. Tych pięknych, bo wtedy nie mogłam na nic narzekać. Wszytko było idealne.wszystko, bez wyjątku.Poświęcaj mi tyle czasu. Teraz jest zupełnie inaczej. 'Kocham Cię' przez telefon traci swoja wartość. Raduje mnie to, ale spojrzenie prosto w oczy ukochanego wypowiadając te słowa nabierają piękniejszych wartości. Wtedy widzę jak bardzo te słowa są szczere, ale..teraz te głupie dwa słowa przydałyby mi się najbardziej. Chociaż przez telefon..jego głos jedynie może mnie uspokoić.
Kolejna fala załamania. Żałuję, że namówiłam go do castingu. Gdyby nie ja teraz siedzielibyśmy wtuleni w siebie, wyznając sobie miłość. Nie musielibyśmy rozstawać się na tak długie dni, które tylko łamią moje serce. Smutek który ogarnął całe serce znalazł swoje ujście w łzach, które za wszelka cenę chciały wydostać się na zewnątrz. Zapatrzona w uśmiechnięte twarze na fotografii łza spłynęła kreśląc mokrą plamę na zdjęciu. Spłynęła tak szybko jak nasze spotkania pomiędzy koncertami. W oka mgnieniu już jej nie było.Tak samo jest z nami. Jeden dzień razem nie potrafi wypełnić miesięcy, które spędziliśmy osobno. Kolejne fotografie. Radość, szczęście...te uczucia są coraz bardziej niedoświadczalne.Jeden jego gest do mojej osoby, a wiem, że będę szczęśliwa czy o tak dużo proszę? Czy nie jestem juz ważna dla niego? Co takiego zrobiłam? Czemu tak bardzo mnie ignoruje? Nie chce rozmawiać?
Rzuciłam album na ziemię. Serce łamało się na miliony kawałeczków. Nie mogłam powstrzymać emocji, które teraz nade mną górowały.Fale łez wydostawały się na zewnątrz, tworząc prostą ściężkę na policzkach, które po chwili schowałam w poduszce. Nie dbałam o nic. Otaczająca mnie cisza nie pasowała do mnie. W środku toczyłam zawzięta walkę. Bitwę z samą sobą raniąca mnie doszczętnie.Jedynym lekarstwem, choć w najmniejszym stopniu opanowaniem moich emocji był Liam, który teraz powinien być obok mnie, przytulić, powiedzieć, że kocha, że na zawsze będziemy istnieć. A jak jest? Ja sama w pustym pokoju, nie mogąc powstrzymać łez, które wywołał chłopak będący paredziesiąt tysięcy ode mnie.
Podniosłam lekko głowę. Przetarłam mokry policzek, który po zaledwie kilku sekundach został zalany kolejną falą płaczu. Cały świat stał się obojętny. Nie zważałam na nic. Chciałam jedynie usłyszeć jego głos. Tylko on może wydostać mnie w tego okropnego dołku, z którym nie mogę sobie poradzić. Od dawna nie byłam w takim stanie. Tak bardzo mi go brakowało.Moje serce potrzebowało jego dawki, aby zacząć normalnie funkcjonować.Aby dalej mogło żyć. Wystarczy jeden gest z jego strony a rozświetli nie tylko ten męczący mnie wieczór, ale także zbliżające się kilka dni bez chłopaka, do którego należy moje serce. Choć ciągle miałam go przed oczami, w moim sercu nie było chwili abym o nim zapomiała. Czułam się nie spełniona. Do uszu doszedł dźwięk telefonu. Otarłam jedną z milionów łez. Bezsilnie podniosłam się kierując do szafki na której znajdował się telefon, pryz okazji zerkając na zegarek, który wskazywął pare minut przed 21.30. Czyli Liam za chwilę będzie na scenie. Zbliżyłam się do niego. Zerknęłam na jasny ekran. Liam. To jego imię widniało na komórce.Serce ogarneło nieopisane szczęście, a łzy płynęły przez uśmiech. Wcisnęłam zieloną słuchawkę,która była jedyną przeszkodą, aby usłyszeć napiękniejszy głos.
-Cześć kotku, nie mam dużo czasu,ale chciałem ci powiedzieć, że udało mi się wynegocjować 4 dni wolnego i jutro będę w domu. Tęsknię za tobą i nie mogę się doczekać kiedy cię przytulę. Kocham Cie najmocniej na świecie- koniec
To na te słowa czekałam tak długo. To one sprawiły, że cała nadzieja i energia wróciły.Jeden telefon a okazał sie szczęściem na najbliższe 4 dni. W końcu będę mogła go przytulić i powiedzieć, że na zawsze będzie tylko mój.
# 76 Louis
Otworzyłam zmęczone oczy, które przestały świecić swoim blaskiem od kilku miesięcy.Podniosłam się z łóżka nie mając najmniejszej ochoty ponownie zjawić się w szkole. Kolejne spojrzenia, bezpodstawne śmiechy w moją stronę..nienawidziłam tego miejsca.Jako jedynie zadawało mi tyle cierpienia, a dokładniej osoby tak uczęszczające.
Kolejny przytłaczający mnie dzień. Raniący moje serce coraz bardziej.Jest tak bardzo zranione, czuję że nie ma już dla niego ratunku. Jednak dalej brnę w to źle wpływające na mnie środowisko.
Z brakiem sił odbyłam poranna toaletę po raz kolejny nie zjadając śniadania skierowałam się w stronę szkoły. Dzień jak co dzień. Dla mnie zawsze jest szary, a minuty przed godziną 8 rano nadzieją na lepszy dzień. Zawsze rozmyślam, że to właśnie dzisiaj wejdę do szkoły jako zwykła, nie wyróżniającą się dziewczyną, którą nikt nie zauważy. Dla niektórych to dziwne, chcą być lubiani, popularni,ale ja właśnie o tym marze. Aby w spokoju, bez żadnego strachu wracać tutaj każdego dnia.Nie martwić się, że po raz kolejny zostanę wyśmiana bez powodu.Niestety po raz kolejny się pomyliłam. Przekroczenie progu wiązało się z głupimi śmieszkami, które są już rutyną. Jak ja w ogóle mogę myśleć, że to się kiedyś skończy? Szłam przez korytarz z głową spuszczona na dół. Pragnęłam zapaść się pod ziemie, nigdy się do tego nie przyzwyczaje, to za bardzo mnie rani.Szepty, śmiechy, wytykanie palcami, nie dało się tego nie zauważyć.Czułam jak obolałe serce promieniuje łzami w moje oczy. Nie mogłam dać po sobie poznać słabości, jeszcze bardziej zaczęliby mnie męczyć. Otarłam niewidoczną jeszcze łzę na policzku. Odruchowo podniosłam wzrok. Najpopularniejsza grupka chłopaków zwróciła moją uwagę. Jak zwykle...to oni wszystko zaczęli. Cieszyli się moim bólem.Moje cierpienie ich uszczęśliwiało.Uwagę przykuł nowy członek znajdujący się miedzy 5 chłopakami. Czerwone spodnie, włosy postawione na żelu to obrzydzenia, ale zarazem śmiech z mojej osoby uwydatniał się na jego twarzy.Pogarda nowego ucznia naszej szkoły, sprawiła, że kolejna osoba znalazła się na mojej liście 'nienawidzę'.Odrzucona przez całe społeczeństwo przebrnęłam przez wszystkie lekcje. Moje serce radowało się końcem tego dnia, lecz ciągle dominowało cierpienie.W drodze powrotnej mogłam dać upust wszystkim emocją. Łzy rzewnie spływały po moich policzkach. Miałam dość, siebie, znajomych, całego świata. Brakowało sił, żeby dalej brnąć w te wszystkie upokarzające mnie sytuacje.Rzuciłam plecak gdzieś w kąt. Nienawidziłam..chce skończyć to wszystko! Bez wyjątku! Nie chce już cierpieć..osoby wyrządziły mi już tyle bólu, którego nie wytrzymuję. Otworzyłam szafkę. Środki nasenne przygotowane były już od pewnego czasu. Wiedziałam, że to zrobię. Była to zaledwie kwestia czasu. Białe proszki wysypały się na rękę. Rozpływały się pod wypływem kropli płaczu zatrzymujących się na ręce. Poczułam je w buzi..teraz tylko czekać na zapomnienie, czyli ukojenie.
'Oczami Louis'a'
-Muszę iść?-zapytałem zniesmaczony
-Tak, to taka tradycja. Idź-wręczyła mi kawałek ciasta a ja niezadowolony musiałem wybrać się do sąsiadów
Zadzwoniłem do drzwi lecz nie dostałem żadnej odpowiedzi, a drzwi nawet nie drgnęły. Zdezorientowany sam chwyciłem za klamkę.
-Jest tutaj ktoś?-krzyknąłem rozglądając się dookoła mieszkania
Cisza panująca w mieszkaniu lekko mnie zdziwiła. Postanowiłem zostawić wypiek mamy w kuchni, którą także wypełniała pustka. Powolnym krokiem zbliżyłem się do stołu. Odłożyłem prezent zauważając osobę przy stole w jadalni.
-Przepraszam, ale myślałem, że nikogo nie ma.
Nastolatka, tak mi się zdawało, nie drgnęła. Głowę opartą miała o ręce skrzyżowane na stole.
-Przepraszam czy coś ci się stało?-zapytałem niepewnie podchodząc bliżej-Ej jak się czujesz?-jej zachowanie wystraszyło moje serce kiedy ruszając jej ramiona dziewczyna nie obudziła się
-Obudź się!-krzyknąłem odsuwając ja od stołu-[T.I]?-zapytałem zdziwiony czując jak moje serce przyśpiesza rytm-Obudź się! Słyszysz mnie! [T.I]?! Co ty zrobiłaś?-krzyczałem ogarnięty strachem
Ciało zaczęło się trząść. Wybranie numeru na karetkę okazało się bardzo trudne. Bałem się, że będzie juz za późno. Przecież ona popełniła samobójstwo..odpwiedzialność na mnie ciążąca tak bardzo mnie przerażała.
'Oczami [T.I]'
Ciężkie powieki podniosły się. Biała powierzchnia ukazała się moim oczom. Chwila bez opamiętania. Nie wiedziałam co się dzieję.Obraz lekko zamazany. Mężczyzna w białym farturze a obok niego chłopak, którego twarz była mi znana lecz nie na tyle aby podać jego imię. Chwila rozglądania się a informacja dotarła do rozumu. Uświadomiłam sobie co się stało i zaczęłam żałować.Zła na siebie, że znajduję się w tym miejscu. Skutek mojego czynu miał być inny.
-I jak się czujesz?-usłyszałam przyjazny męski głos
-Co ty tutaj robisz?!-podniosłam głos zbierając wszystkie siły
-Spokojnie, tylko pytam. To ja cie uratowałem-usiadł obok mnie delikatnie, lecz jego oczy wypełnione były szczęściem ale i strachem
-Po co to zrobiłeś? Trzeba było mnie zostawić!-każde słowo przysważało mi ból
-Czemu to zrobiłaś?-zapytał chwytając moją rękę
-Zostaw mnie! To nie twoja sprawa-spojrzałam na niego z pogardą-Zresztą co to cię wszystko obchodzi? Wracaj do swoich kolegów i dalej się ze mnie śmiej.asss-syknęłam z bólu kiedy chciałam się podnieść
-Nie ruszaj się-wystraszył się-To nie tak.
-A jak?! Nie znasz mnie! Nie wiesz co przeżyłam! Co ty tu jeszcze robisz?!-krzyczałam ostatkiem sił
-Ale chce cię poznać-delikatny,denerwujący mnie uśmiech zagościł na jego twarz
-Spadaj!-krzyknęłam opadając głową na poduszkę czując jak moje ciało opada z całej energii-Nie mam mamy, zginęła 2 lata temu w wypadku. Wjechał w nią pijany kierowca, nie miała szans na przeżycie. Zmarła w szpitalu. Byłam z nią bardzo blisko. Była jak przyjaciółka. Od tego czasu mój tata codziennie pije, nie poświęca mi w ogóle czasu. Jeszcze ta szkoła. Codziennie się ze mnie śmiejecie, nawet nie wiem czemu. To wszystko jest za trudne. Chciałam być tylko szczęśliwa, a ty to wszystko popsułeś.-powiedziałam po chwili ciszy-Wynoś się stąd! Nie chce cię widzieć.
-Ale ja chce..-przerwałam mu
-Nienawidzę cię! wynocha!-krzyknęłam i wraz z jego wyjściem łzy spłynęły po policzkach
Wszystkie moje marzenia uleciały w przestrzeń. Inaczej wyobrażałam sobie teraz moje życie. Moje ciało było zbyt słabe, abym mogła wrócić do domu. Cieszyłam się, bo chociaż raz unikałam raniących mnie słów ze strony rówieśników. Dwa dni rozmyślałam na szpitalnym łóżku co będzie dalej. Jak teraz potoczy się moje życie. Co zrobić, żeby być szczęśliwą? Ponowić próbę?
-Dlaczego nie chcesz wpuścić tego chłopca do siebie?-zapytała młoda pielęgniarka podłączając kroplówkę
-Jakiego chłopaka?-jej głos mnie zaskoczył
-Ten który cie tutaj przywiózł. Od kiedy tu jesteś siedzi na korytarzu, nawet na chwile nie poszedł do domu-uśmiechnęła się lekko-Musi mu na tobie zależeć.
-Może chce po raz kolejny się ze mnie pośmiać-powiedziałam pewna siebie
-Raczej nie, co chwile pyta się o twój stan. Naprawę się o ciebie boi-zapewniała mnie kobieta
-Może Pani go wpuścić?-zapytałam lekko niepewna
Jej odpowiedzią był uśmiech i zadowolenie. Po chwili w drzwiach ukazał się znany chłopak. Jego zmęczone oczy nie wyglądały za dobrze.
-Powinieneś iść do domu-odezwałam się kiedy usiał obok
-Zostanę z tobą.Chciałem cię przeprosić, nie chciałem się z ciebie śmiać. Po prostu jestem tutaj nowy i chciałem się kormuś przypodobać. Chciałem znaleźć przyjaciół. Przepraszam-jego oczy wbijające się we mnie, wiedziałam, że żałuję tego co zrobił
-Nie musisz przepraszam, rozumiem cię, ale proszę wracam do domu, wypocznij i jak będziesz czuć się na siłach i jeśli będziesz chciał możesz do mnie wrócić-ścisnęłam jego dłoń a na naszych twarzach zagościły promieniujace uśmiechy
Jednak to nie był koniec. Za parę godzin Louis ponownie mi towarzyszył tak samo jak kolejny dzień, po którym wróciłam do domu. Nie opuszczał mnie na krok. Pilnował mnie w domu. Nie dopuszczał do mnie myśli kolejnej próby samobójczej. Stał się moim przyjacielem, który pomógł także w sprawie wyśmiewania. Po raz pierwszy poczułam przy sobie kogoś komu na mnie zależy. Kogoś w nim mam oparcie. Wspaniałe uczucie. Skupiając się wyłącznie na Louis'ie zapomniałam o wszystkich przykrościach, które w pewien dziwny sposób ustały. Przeróżne osoby zaczęły ze mną rozmawiać, uśmiechać się. Jak się okazało to wszystko stało się za sprawą chłopaka, do którego zaczęłam odczuwać mocniejsze uczucia.Po paru tygodniach oficjalnie staliśmy się parą. To on okazał się moim źródłem szczęścia. Z nim nie liczyło się nic innego. Pokochałam jego charakter. Jego osoba jest idealna, idealna, aby przeżyć z nią resztę życia.
#75 Harry :*
Spojrzałam w lustro.Z uśmiechem przejechałam rękami po idealnie ułożonej na moi ciele sukience .Zadowolona obróciłam się w okół własnej osi aby sprawić czy wszystko jest dobrze.Świadomość upewniająca mnie, że ta impreza będzie wyśmienita, że nie będzie brakował mi dobrej zabawy, stwierdziłam jednak, ze torebka nie będzie mi potrzebna.Wyszłam na zewnątrz dostrzegając taksówkę. Słońce zatrzymywało się na opalonym ciele dając przyjemne ciepło.Wsiadłam do samochodu z którego wyszłam po ledwie paru minutach. Głośna muzyka doszła do uszu kiedy uchyliłam drzwi taksówki. Wiedziałam, że dobrze postąpiłam podejmując żeby tutaj przyjść. Poprawiając włosy uśmiech się poszerzył a ja podekscytowana zbliżyłam się do drzwi. Otworzyłam je lecz pomieszczenie było puste. Zdziwienie ogarnęło moje serce co widoczne było w powiększonych oczach, lecz hałas ciągle dochodził do uszu. Zrobiłam parę kroków, minęłam ścianę która rozwiała wszelkie zwątpienia. Moim oczom ukazała się wielka grupa ludzi, którzy świetnie bawili się w ogrodzie. Ponownie się uradowałam odzyskując nadzieję na świetną zabawę. Szybkim krokiem znalazłam się wśród tłumu wyszukując znajomych. Nie było to problemem. Już zaledwie po chwili stałam nad basenem z drinkiem w kręgu najlepszych przyjaciół. Czułam się wspaniale i pięknie jednocześnie. Idealny strój, idealny humor-wszystko było perfekcyjne dodając do tego przystojnych chłopaków wokół.
'Oczami Harry'ego'
-Nie wyrwiesz dzisiaj żadnej laski-zatwierdzał mnie Zayn
-Jeszcze się zdziwisz-wiedziałem, że się myli
-Zobaczę jak z tej imprezy wyjdziesz sam-jego szyderstwo denerwowało mnie
-Poznam dziewczynę i zamknij się!-podniosłem głos nie wytrzymując jego pewności siebie
-Nie unoś się tak Loczku bo ci jeszcze coś pęknie i nie zagadasz do żadnej dziewczyny-śmiał się Mulat
-Spadaj!-nie chciałem go więcej słuchać więc szybkim ruchem obróciłem
Nie zauważyłem że zaraz za mną stoi grupka ludzi a co się z tym wiąże? Wpadłem na nich a dokładniej na dziewczynę, która po chwili, pod wpływem mojej dużej sił znalazła się w basenie
-O kurde-powiedziałem sam do siebie patrząc znieruchomiały na dziewczynę, która próbowała dostać się nad wodę
-[T.I], [T.I] nic ci nie jest?-chłopak obok mnie podał rękę dziewczynie
-Kurwa co za kretyn!-usłyszałem jej głos i rozmazaną z tuszu twarz
-Przepraszam-odezwałem się cicho i nieśmiało kiedy pomogłem wyjść jej z basenu
-Dobra nic się nie stało. Anne masz jakieś ciuchy?-szybko lekko speszona spojrzała na przyjaciółke z która udała się do mieszkania
-No umiesz zrobić na dziewczynie wrażenie-usłyszałem głos przyjaciela
-Zamknij się!-krzyknąłem biegnąć w kierunku domu gdzie udały się dziewczyny
Głosy dochodziły z pokoju na górze. Choć bałem się spotkania wiedziałem, że muszę ją przeprosić. Nie wiedziałem jak, ale musiałem.Uchyliłem drzwi do pomieszczenia w którym się znajdowała.
-Daj mi tą bluzkę-lekko zdenerwowany ale dalej słodki głos wypełnił pomieszczenie
Wystawiłem głowę. Nie żałowałem. Jej piękne ciało zauroczyło oczy. Idealna karnacja. Te jędrne pośladki, piękne kształty. Nie chciałem odrywać oczu. Jej widok sprawił, że moje ciało znieruchomiało choć serce waliło jak oszalałe. Ciepła fala ogarnęła każdą część.
'Oczami [T.I]'
Lekko zdenerwowana, przy pomocy Anne zdecydowałam się na taki strój. Lekki wstyd, te pary oczu które wtedy były skierowane na mnie, na moje mokre ciało, rozmazany makijaż , chciałam zapaść się pod ziemię.Nienawidziłam być w centrum uwagi. To najgorsze uczucie. Wyszłam z pokoju czując dziwne spojrzenie na ciele, jednak kiedy się obróciłam..nikogo nie było. Z rumieńcami na policzkach wmieszałam się w tłum, na szczęście śmieszne dogryzki, głupie uśmieszki nie miały miejsca. Uszczęśliwiło mnie to. Usiadłam przy barze, aby w pełni się rozluźnić.Do reki wpadł kolejny drink, w zasadzie to pierwszy bo tamtego nie zdążyłam wypić przez wypadek.
-Przepraszam-usłyszałam męski głos i chłopaka który usiadł book
-Za co?-zmarszczyłam czoło
-Za to co zrobiłem-wbijał wzrok przed siebie jakby bał się spojrzeć w moje oczy
-Czyli?-nie rozumiałam jego słów
-Że wrzuciłem się do basenu-niewinnie obrócił twarz w moją stronę
Zaśmiałam się bojąc się, że przyczyna jego przeprosin jest coś znacznie gorszego.
-Daj spokój, o ile to było niechcący-udałam uniesioną
-Oczywiście, że niechcący-od razu podniósł ręce w geście pojednania
-No to spoko-odezwałam się przełykając łyk alkoholu
-Serio? Nie gniewasz się?-moja reakcja widocznie zaskoczyła przystojnego chłopaka, który po raz pierwszy spojrzał w moje oczy
-Serio-zapewniłam go wybuchając ponownym śmiechem zauważając strach w jego oczach-Aż tak przejąłeś się tą sprawą?
-Nie..ale wiesz..tak ładnie wyglądałaś-dodał lekko niepewny
-Czyli teraz juz nie wyglądam?
-Wyglądasz jeszcze ładniej-podniósł kąciki ust
-Czyli przedtem wyglądałam brzydko?
-Nie nie..nie o to mi chodziło..bo, bo-zacinał się
-Ej dobra spokojnie, tylko żartowałam-uspokoiłam go sama nie mogąc powstrzymać śmiechu
Ta jego nieśmiałość mogłaby mnie odrzucić, ale zauroczyła mnie. Delikatny uśmiech, który w moich oczach były taki słodki. Te oczy, które na mnie spojrzały, kiedy zamieniły się w te radosne okazały się piękne.
-Zatańczymy?-zapytał lecz teraz w jego głosie dominowała pewność
-Jasne-zgodziłam się
Jak się okazało taniec połączył nas nie tylko na cały wieczór ale i na całe życie. Codziennie odnajdywałam w nim zupełnie innego chłopaka. I właśnie to mnie w nim najbardziej pociągało.Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem czekającym na bliźniaki. Nie potrafimy wyobrazić sobie życia bez siebie a tamtej wieczór wspominamy z uśmiechem na ustach, który okazał się przełomowy w sprawach sercowych.
#74 Niall :*
Ale mi się nie chce-po raz kolejny usłyszałam odmówienia Niall'a, który nie chciał przystać na moją propozycję
-Ale no weź. Pójdziemy na miasto-nie poddawałam się-Dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu. Mamy cały dzień dla siebie-chwyciłam jego rękę robiąc słodkie oczy
-Lepiej będzie jak zostaniemy tutaj-był nieugięty
-Na mieście jest fajnie-dodałam
-Ale..-przeciągnął niezadowolony spoglądając na mnie kątem oka
-Proszę-marudziłam dalej
-No dobra-dodał zmęczony, ale uradowany
-Aaaaaa-ucieszyłam się-Kocham Cię-powiedziałam to słowo przesiąknięte przyjaznymi intencjami
Ucieszone serce nie mogło doczekać się dzisiejszego dnia. Piękny, słoneczny dzień spędzony z przyjacielem Czy potrzeba coś więcej?
-Ale pamiętaj, że robię to tylko dla ciebie-uśmiechnął się przytulając mnie od tyłu
Razem znaleźliśmy się w samochodzie Horan'a.Od razu zajęliśmy się rozmową pełną śmiechu. Zapomnieliśmy o wszystkich zmartwieniach tak jak zawsze kiedy jesteśmy w swoim towarzystwie.Ostatnio brakuje nam tego czasu, a jak już się spotykamy zazwyczaj jest to dom, albo jakieś ciche, spokojnie miejsce w której jesteśmy tylko my. Chociaż raz chce z nim wyjść, razem z nim się radować.
Odwiedziliśmy Disneyland. Pełno zabawy nas otaczającej wpływała pozytywnie na moje samopoczucie. Ciągły śmiech wkradający się na moje wargi równał się z uśmiechem Niall'a lecz jego zaniepokojenie w oczach było przerażające. Każda odpowiedzieć na moje pytanie o jego stan, wyglądała tak samo 'Nic mi nie jest. Wszystko jest w porządku'. Chciałam mu uwierzyć, ale ciągle rozglądania się rozwiewały moje zaufanie. Zachowanie chłopaka z każdą minutą robiło się coraz bardziej dziwne, jakby upewniał się czy nie jest kontrolowany a tym samym śledzony. Ignorowanie tego nie było proste. Nigdy tak się nie zachowywał. Kocham jego uśmiech, ale tylko wtedy gdy wychodzi z serca, a nie tak jak teraz kiedy jest zaniepokojony. Raniło mnie to. Raniło mnie jego bijące chłodem spojrzenie. Inaczej wyobrażałam sobie ten dzień dlatego cieszyłam się, że już odwiózł mnie do domu. Położyłam się spać, aby zapomnieć o przykrym dniu z przyjacielem.
Piękny sen w którym Niall obdarzał mnie szerokim i szczerym uśmiechem rozwiał na niego złość. Był taki jak zawsze. Naturalny i szczęśliwy. Taki go jakiego kocham.
Zeszłam na dół rozmyślając jak spędzę dzisiejszy dzień w towarzystwie NIall'a. Czy po raz kolejny będzie się upierał, żeby zostać w domu i pewnie obejrzeć film? Miałam nadzieję, że nie, ale skierowałam się do sklepu, aby zrobić zapasy.Zrobiłam zakupy i zadzwoniłam do chłopaka. Jednak rozmowa z nim przyniosła dziwne uczucie, jakby jakaś osoba podsłuchiwała każde moje słowo. Obejrzałam się,ale nikogo nie było.Moje serce ogarnął niepokój kiedy cała drogę powrotną czułam wzrok na moim ciele. Ktoś śledził każdy mój ruch, a młodsze dziewczyny przyglądały mi się z zaciekawieniem i większymi oczami. To wszystko było takie dziwne. Zaniepokoiło mnie to.
Wybiła godzina 19. Umówiony Niall zjawił się na umówioną godzinę, jednak dzień drugi naszego wspólnego czasu również oczy Niall'a wypełniał smutek.
-To wychodzimy gdzieś?-zapytałam lekko zarzenowana jego nastrojem
-Wolałbym zostać tutaj-odpowiedział przytulając mnie z sztucznym uśmiechem
-To włącz telewizor, może będzie jakiś film-lekko niezadowolona nie wszczynałam zamieszania i zgodziłam się na kolejnym wieczór w domu
Chwycił pilot i tylko usłyszałam swoje imię i całe zamieszanie ucichło.
-Co to było?-zapytałam widząc powiększone źrenice chłopaka ze zdziwienia i przerażenia
-Nic-odpowiedział krótko głośno przełykają ślinę
-Włącz telewizor-powiedziałam lecz odmówił odciągając ode mnie pilot-Niall! Włącz tv!-wyrwałam narzędzie włączając ekran
'I to właśnie z ową dziewczyną o imieniu |T.I| Niall Horan z One Direction spędził cały dzień. Byli w Disneylandzie, świetnie się razem bawili. Dzisiaj para umówiła się na kolejne spotkanie, ale nie martwcie się, jeśli będziemy coś wiedzieć damy wam znać. Będziemy śledzić nową dziewczynę chłopaka z brytyjsko-irlandzkiego boysbandu'-zapatrzona w nasze zdjęcia słuchałam męskiego głosu
-Dlatego nie chciałem wychodzić-załamany odezwał się kiedy na niego spojrzałam
-Wstydzisz się mnie?
-Nie, to nie tak-od razu się do mnie zbliżył-Oni teraz będą łączyć nas w parę.
-Ale jesteśmy przyjaciółmi-uśmiechnęłam się
-Oni tego nie rozumieją. Wiedziałem, że jak wyjdziemy to nie będziesz mieć już normalnego życia-chwycił moje biodra w swoje dłonie-Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze.
-To słodkie-uśmiechnęłam się szeroko dostrzegając jak po moich słowach jego oczy zaczyna wypełniać blask
-Przepraszam.
-Ale za co? To ja chciałam wyjść i na prawdę doceniam to co dla mnie robisz-pomimo tego chaosu, który teraz mnie czekał cieszyłam się, że daj mam przy sobie Niall'a
-Wszyscy powinni zazdrościć mi takiej przyjaciółki-nasze ramiona otoczyły swoje ciała pełne szczęścia
Ale mi się nie chce-po raz kolejny usłyszałam odmówienia Niall'a, który nie chciał przystać na moją propozycję
-Ale no weź. Pójdziemy na miasto-nie poddawałam się-Dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu. Mamy cały dzień dla siebie-chwyciłam jego rękę robiąc słodkie oczy
-Lepiej będzie jak zostaniemy tutaj-był nieugięty
-Na mieście jest fajnie-dodałam
-Ale..-przeciągnął niezadowolony spoglądając na mnie kątem oka
-Proszę-marudziłam dalej
-No dobra-dodał zmęczony, ale uradowany
-Aaaaaa-ucieszyłam się-Kocham Cię-powiedziałam to słowo przesiąknięte przyjaznymi intencjami
Ucieszone serce nie mogło doczekać się dzisiejszego dnia. Piękny, słoneczny dzień spędzony z przyjacielem Czy potrzeba coś więcej?
-Ale pamiętaj, że robię to tylko dla ciebie-uśmiechnął się przytulając mnie od tyłu
Razem znaleźliśmy się w samochodzie Horan'a.Od razu zajęliśmy się rozmową pełną śmiechu. Zapomnieliśmy o wszystkich zmartwieniach tak jak zawsze kiedy jesteśmy w swoim towarzystwie.Ostatnio brakuje nam tego czasu, a jak już się spotykamy zazwyczaj jest to dom, albo jakieś ciche, spokojnie miejsce w której jesteśmy tylko my. Chociaż raz chce z nim wyjść, razem z nim się radować.
Odwiedziliśmy Disneyland. Pełno zabawy nas otaczającej wpływała pozytywnie na moje samopoczucie. Ciągły śmiech wkradający się na moje wargi równał się z uśmiechem Niall'a lecz jego zaniepokojenie w oczach było przerażające. Każda odpowiedzieć na moje pytanie o jego stan, wyglądała tak samo 'Nic mi nie jest. Wszystko jest w porządku'. Chciałam mu uwierzyć, ale ciągle rozglądania się rozwiewały moje zaufanie. Zachowanie chłopaka z każdą minutą robiło się coraz bardziej dziwne, jakby upewniał się czy nie jest kontrolowany a tym samym śledzony. Ignorowanie tego nie było proste. Nigdy tak się nie zachowywał. Kocham jego uśmiech, ale tylko wtedy gdy wychodzi z serca, a nie tak jak teraz kiedy jest zaniepokojony. Raniło mnie to. Raniło mnie jego bijące chłodem spojrzenie. Inaczej wyobrażałam sobie ten dzień dlatego cieszyłam się, że już odwiózł mnie do domu. Położyłam się spać, aby zapomnieć o przykrym dniu z przyjacielem.
Piękny sen w którym Niall obdarzał mnie szerokim i szczerym uśmiechem rozwiał na niego złość. Był taki jak zawsze. Naturalny i szczęśliwy. Taki go jakiego kocham.
Zeszłam na dół rozmyślając jak spędzę dzisiejszy dzień w towarzystwie NIall'a. Czy po raz kolejny będzie się upierał, żeby zostać w domu i pewnie obejrzeć film? Miałam nadzieję, że nie, ale skierowałam się do sklepu, aby zrobić zapasy.Zrobiłam zakupy i zadzwoniłam do chłopaka. Jednak rozmowa z nim przyniosła dziwne uczucie, jakby jakaś osoba podsłuchiwała każde moje słowo. Obejrzałam się,ale nikogo nie było.Moje serce ogarnął niepokój kiedy cała drogę powrotną czułam wzrok na moim ciele. Ktoś śledził każdy mój ruch, a młodsze dziewczyny przyglądały mi się z zaciekawieniem i większymi oczami. To wszystko było takie dziwne. Zaniepokoiło mnie to.
Wybiła godzina 19. Umówiony Niall zjawił się na umówioną godzinę, jednak dzień drugi naszego wspólnego czasu również oczy Niall'a wypełniał smutek.
-To wychodzimy gdzieś?-zapytałam lekko zarzenowana jego nastrojem
-Wolałbym zostać tutaj-odpowiedział przytulając mnie z sztucznym uśmiechem
-To włącz telewizor, może będzie jakiś film-lekko niezadowolona nie wszczynałam zamieszania i zgodziłam się na kolejnym wieczór w domu
Chwycił pilot i tylko usłyszałam swoje imię i całe zamieszanie ucichło.
-Co to było?-zapytałam widząc powiększone źrenice chłopaka ze zdziwienia i przerażenia
-Nic-odpowiedział krótko głośno przełykają ślinę
-Włącz telewizor-powiedziałam lecz odmówił odciągając ode mnie pilot-Niall! Włącz tv!-wyrwałam narzędzie włączając ekran
'I to właśnie z ową dziewczyną o imieniu |T.I| Niall Horan z One Direction spędził cały dzień. Byli w Disneylandzie, świetnie się razem bawili. Dzisiaj para umówiła się na kolejne spotkanie, ale nie martwcie się, jeśli będziemy coś wiedzieć damy wam znać. Będziemy śledzić nową dziewczynę chłopaka z brytyjsko-irlandzkiego boysbandu'-zapatrzona w nasze zdjęcia słuchałam męskiego głosu
-Dlatego nie chciałem wychodzić-załamany odezwał się kiedy na niego spojrzałam
-Wstydzisz się mnie?
-Nie, to nie tak-od razu się do mnie zbliżył-Oni teraz będą łączyć nas w parę.
-Ale jesteśmy przyjaciółmi-uśmiechnęłam się
-Oni tego nie rozumieją. Wiedziałem, że jak wyjdziemy to nie będziesz mieć już normalnego życia-chwycił moje biodra w swoje dłonie-Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze.
-To słodkie-uśmiechnęłam się szeroko dostrzegając jak po moich słowach jego oczy zaczyna wypełniać blask
-Przepraszam.
-Ale za co? To ja chciałam wyjść i na prawdę doceniam to co dla mnie robisz-pomimo tego chaosu, który teraz mnie czekał cieszyłam się, że daj mam przy sobie Niall'a
-Wszyscy powinni zazdrościć mi takiej przyjaciółki-nasze ramiona otoczyły swoje ciała pełne szczęścia
sobota, 18 maja 2013
# 73 Imagin z Lou
, Piękny dzień , piękna pogoda . Pogoda na spacer .. - wspaniała ! Tylko cieszyć się spadającymi liściam o kolorach - brązowych , pomarańczowych , czerwonych - kasztany leżące na trawie i słońce które przebija się zza chmur . Siedziałaś w domu w ciepłych skarpetkach i z kakaem. Słyszałaś dzwonek do drzwi - to twój chłopak - piękny , zabawny , wysprtowany , mądry - Louis Tomlinson . Chłoapk , który cały czas ma uśmiech na twarzy .
Cześć - powiedział chłopak - po czym wszedł do twojego domu .
T - To może obejrzymy film ?
L - Nie - powiedział stanowczo chłopak - ubierz się i pójdziemy na spacer .
Poszłaś ubrać rurki , zwykłą bluzke , bordowe Converse , włosy spiełaś w kok .
Złapaliście się za recę i poszliście w stronę najbliższego jeziora . Widzeliście jak za wami - błyskają swiatła fleszy , coż kochałaś swojego Tomlinsona , więc nie przeszkadzało Ci to .
L - Co powiesz , żebyśmy zrobili grilla i zaprosili chłopaków ?
T - Świetny pomysł ! To co w sobotę ? za 2 dni ?
L - Świetnie ! Ale pod warunkiem że przygotujesz "cziken karots " - kurczak nadziewany , nadzieniem z marchewek .
Mimo że była to zła pisownia "cziken karots" taką wymyślił Tomlinson , kiedy zamiast nadzienia szpinaku - Louis nadział , nadzieniem z marchewek .
Wróciliście do domu , kurtki wrzuciliście na skrzynie i poszliście dzwonić do chłopaków aby zaprosić ich na grilla . Niall - zgodzi się na pewno - uwielbiał jak gotujesz . Harry - loczek , raczej sie zgodzi wuwielbia przebywać w naszym towarzystwie . Liam - zabawny , rzucający kawałami i uwielbiający siedzieć przy ognisku . Zayn - mam nadzieję że weźmie Perrie ! Uwielbiałaś ją ! Dziewczyna - piękna z wielkim talentem muzycznym .
Nadszedł dzień waszego grilla - ubrałaś rurki , bluzkę w koronkę - białą i bordowe Converse . Przyszli goście : Niall , Harry , Liam , Zayn i Perrie . Kiedy mężczyźni rozpalali grilla ty z Perrie robiłyście sałatkę pasującą do waszej dzisiejszej atmosfery . Kiedy dumni z siebie chłopaki przyszli po tacki z jedzeniem na grilla . Zaczeła się świetna zabawa ! Śmiechy , piosenki . Nagle zaczął padać deszcz . Twój kochany Tomlinson zaproponował grę na PS3 . Każdy się zgodził . Postanowiliście tańczyć . Było wiadomoże Liam wygra ale chciałaś się zmierzyć z swoim ukochanym . Jednak przed pojedynkiem twoim i Lou . Chłopak włączył że macie tańczyć "Little Things" - kiedy ty już zaczelaś tańczyć - Louis patrzał się na ciebie na wariatkę - kiedy to zobaczyłaś przestałaś . Muzyka nadal leciała . Jednak ..
T - No co nie tańczysz ?!
L - Bo co ?! Teraz chce żeby był to twój najlepszy moment w życiu ..
T - co ? ...
Chłopak uklęknął - wyjął ierścionek ( który z pewnośćią pomagał mu wybierać Zayn z Perrie ) i się oświadczył .. Wybuchnełaś szczęściem . Harry pobiegł po szampana żeby to uczcić a za to inni cieszyli się razem z wami - popijając bąbelkami
#72 Imagin z Zaynem.
Byłaś bardzo uboga , mieszkałaś w chatce ze słomy i z drewna . Twój pokój był cały wiecznie przemoknięty. Mieszkałaś z rodzicami , którzy bardzo ciebie kochali ale byli smutni , ponieważ nie mogli ciebie uszczęśliwić prezentami jak miały twoje rówieśniczki . Pewnego dnia , gdy przechodziłaś kolo sklepu z telewizorami itp. usłyszałaś jak śpiewa pewien chłopak wiedziałaś tylko ze ma na imię Zayn od twojej koleżanki . Jak twoja koleżanka miała różne obrazki z tym zespołem najbardziej podobał ci się on. Zaraz zobaczyłaś ze jest to pewien zespół który kochała jedna z twoich przyjaciółek . Nigdy nie słyszałaś jak śpiewają , ponieważ nie miałaś radia lub telewizora . Przychodziłaś pod ten sklep codziennie . Jednak czasami nie słyszałaś jak śpiewają , twoi rodzice słyszeli jak pięknie śpiewasz w swoim pokoju ich piosenkę , znałaś tylko jedna piosenkę na pamięć ale co Ci to dawało jak znałaś pierwsze słowo "what " . Twoja koleżanka nie dawała Ci posłuchać ich piosenek . Jednak kiedy się skończyłaś uczyć i otworzyłaś szufladę zobaczyłaś pewna kopertę , a na niej napisane " Dla (TWOJE IMIĘ ) pamiętaj mnie ! " . Otworzyłaś ja i zobaczyłaś ze tam jest 5 tysięcy złotych nie wiedziałaś co z tym zrobić , wiec poszłaś do swoich rodziców i się ich zapytałaś :
T- mamo , tato co co to są za pieniądze ?
R - Wróciłaś ze szkoły wbiegłaś do pokoju i Ci nie powiedzieliśmy jednej rzeczy. Babcia umarła i zostawiła dla ciebie oszczędności . Nie wiedziałaś ze jest tam tez bilet na zespół który siedziałaś w pokoju i nuciłaś. Jest tam tez spotkanie z tym chłopakiem który Ci się podobał.
T - zamilknęłaś i wybuchłaś krzykiem z radości . Ale nie ma ich koncertu w Polsce . To gdzie ja jadę ?
R- do Londynu , córeczko zostajesz tam na miesiąc - odpowiedzieli jednocześnie z uśmiechem na twarzy
T - tak się ucieszyłaś ze nie wiedziałaś co odpowiedzieć Bo gdy dowiadywałaś się o nim coraz więcej , marzyłaś o tym .
Nadszedł dzień twojego wyjazdu . Jechałaś sama jechała tylko opiekunka która była pełnoletnia abyś się nie wygłupiła . Od razu po przylocie do Londynu pojechałaś do hotelu zadzwoniłaś do rodziców , rozpakowałaś się i poszłaś spać . Nadeszła godzina 16 KONCERT ! Wykrzyknęłaś . Gdy już koncert się skończył , czas na spotkanie .. Płakałaś ze szczęścia . Cieszyłaś się tez z tego ze znasz język angielski . Rozmawialiście i w pewnej chwili Zayn zapytał się :
Z - chcesz zostać tutaj dłużej ? Bo czas ucieka .
T - bez zastanowienia odpowiedzialas , oczywiscie .
Z - chodź możemy iść cos zjesc .
T - dobrze , chodźmy .
Rozmawialiście tyle że do północy. Niestety musiałaś już iść Zayn dał Ci swój numer telefonu i się spytał czy chcesz się jutro spotkać - oczywiście ze tak - powiedziałaś ,tak ponieważ na szczęście zostajesz w Londynie na miesiąc . Spotykaliście się cały czas , nie przeszkadzało mu to bo byłaś piękna i byłaś tylko o rok młodsza . W końcu kończył się twój pobyt w Londynie. Zayn był z tego powodu bardzo i to bardzo smutny płakał jak dziecko . Okropnie było to dla niego ciężkie bo nie mógł przedłużyć tobie pobytu . Wiedzieliście już o sobie wszystko mieliście swojego skype i inne . Płakałaś z smutku i z bólu że musisz już wyjeżdżać . Pewnego razu ktoś puka do drzwi. Wstałaś i otworzyłaś drzwi, a tam stoi Zayn z bukietem 100 czerwonych róż . Wskoczyłaś mu w ramiona a on się ciebie zapytał " będziemy parą ? " z łzami w oczach odpowiedziałaś TAK . Rodzice nic nie mieli do tego związku , chociaż tylko trochę rozumieli zayn'a . Coraz bardziej poznawali język . Zayn przyjeżdżał w tygodniu ma 3 trzy dni dla ciebie , ponieważ nie mógł zaniedbywać zespołu . Wracałaś ze szkoły , każdy ci zazdrościł i zazdrościli ci nawet osoby które nie lubiły 1D . Byliście z sobą parę lat a tu Zayn postanowił Ci się oświadczyć . Znał już bardzo dobrze język polski , byliście coraz starsi i coraz bardziej szczęśliwi . Nadszedł dzień ślubu wszyscy się cieszyliście przyjechał: Niall, Louis, Liam, Harry oraz cała rodzina Zayna. Twój wspaniały mąż postanowił kupić twoim rodzicom jak i wam dom. Oczywiście osobne. Dopiero po ślubie uświadomiłaś sobie jaką niespodziankę spełniła Ci twoja babcia , spełniła twoje największe marzenie i zmieniła całe twoje życie, Przychodziłaś co niedzielę na grób babci wraz z Zayn'em oraz z z waszą 2 miesięczną córeczką
Byłaś bardzo uboga , mieszkałaś w chatce ze słomy i z drewna . Twój pokój był cały wiecznie przemoknięty. Mieszkałaś z rodzicami , którzy bardzo ciebie kochali ale byli smutni , ponieważ nie mogli ciebie uszczęśliwić prezentami jak miały twoje rówieśniczki . Pewnego dnia , gdy przechodziłaś kolo sklepu z telewizorami itp. usłyszałaś jak śpiewa pewien chłopak wiedziałaś tylko ze ma na imię Zayn od twojej koleżanki . Jak twoja koleżanka miała różne obrazki z tym zespołem najbardziej podobał ci się on. Zaraz zobaczyłaś ze jest to pewien zespół który kochała jedna z twoich przyjaciółek . Nigdy nie słyszałaś jak śpiewają , ponieważ nie miałaś radia lub telewizora . Przychodziłaś pod ten sklep codziennie . Jednak czasami nie słyszałaś jak śpiewają , twoi rodzice słyszeli jak pięknie śpiewasz w swoim pokoju ich piosenkę , znałaś tylko jedna piosenkę na pamięć ale co Ci to dawało jak znałaś pierwsze słowo "what " . Twoja koleżanka nie dawała Ci posłuchać ich piosenek . Jednak kiedy się skończyłaś uczyć i otworzyłaś szufladę zobaczyłaś pewna kopertę , a na niej napisane " Dla (TWOJE IMIĘ ) pamiętaj mnie ! " . Otworzyłaś ja i zobaczyłaś ze tam jest 5 tysięcy złotych nie wiedziałaś co z tym zrobić , wiec poszłaś do swoich rodziców i się ich zapytałaś :
T- mamo , tato co co to są za pieniądze ?
R - Wróciłaś ze szkoły wbiegłaś do pokoju i Ci nie powiedzieliśmy jednej rzeczy. Babcia umarła i zostawiła dla ciebie oszczędności . Nie wiedziałaś ze jest tam tez bilet na zespół który siedziałaś w pokoju i nuciłaś. Jest tam tez spotkanie z tym chłopakiem który Ci się podobał.
T - zamilknęłaś i wybuchłaś krzykiem z radości . Ale nie ma ich koncertu w Polsce . To gdzie ja jadę ?
R- do Londynu , córeczko zostajesz tam na miesiąc - odpowiedzieli jednocześnie z uśmiechem na twarzy
T - tak się ucieszyłaś ze nie wiedziałaś co odpowiedzieć Bo gdy dowiadywałaś się o nim coraz więcej , marzyłaś o tym .
Nadszedł dzień twojego wyjazdu . Jechałaś sama jechała tylko opiekunka która była pełnoletnia abyś się nie wygłupiła . Od razu po przylocie do Londynu pojechałaś do hotelu zadzwoniłaś do rodziców , rozpakowałaś się i poszłaś spać . Nadeszła godzina 16 KONCERT ! Wykrzyknęłaś . Gdy już koncert się skończył , czas na spotkanie .. Płakałaś ze szczęścia . Cieszyłaś się tez z tego ze znasz język angielski . Rozmawialiście i w pewnej chwili Zayn zapytał się :
Z - chcesz zostać tutaj dłużej ? Bo czas ucieka .
T - bez zastanowienia odpowiedzialas , oczywiscie .
Z - chodź możemy iść cos zjesc .
T - dobrze , chodźmy .
Rozmawialiście tyle że do północy. Niestety musiałaś już iść Zayn dał Ci swój numer telefonu i się spytał czy chcesz się jutro spotkać - oczywiście ze tak - powiedziałaś ,tak ponieważ na szczęście zostajesz w Londynie na miesiąc . Spotykaliście się cały czas , nie przeszkadzało mu to bo byłaś piękna i byłaś tylko o rok młodsza . W końcu kończył się twój pobyt w Londynie. Zayn był z tego powodu bardzo i to bardzo smutny płakał jak dziecko . Okropnie było to dla niego ciężkie bo nie mógł przedłużyć tobie pobytu . Wiedzieliście już o sobie wszystko mieliście swojego skype i inne . Płakałaś z smutku i z bólu że musisz już wyjeżdżać . Pewnego razu ktoś puka do drzwi. Wstałaś i otworzyłaś drzwi, a tam stoi Zayn z bukietem 100 czerwonych róż . Wskoczyłaś mu w ramiona a on się ciebie zapytał " będziemy parą ? " z łzami w oczach odpowiedziałaś TAK . Rodzice nic nie mieli do tego związku , chociaż tylko trochę rozumieli zayn'a . Coraz bardziej poznawali język . Zayn przyjeżdżał w tygodniu ma 3 trzy dni dla ciebie , ponieważ nie mógł zaniedbywać zespołu . Wracałaś ze szkoły , każdy ci zazdrościł i zazdrościli ci nawet osoby które nie lubiły 1D . Byliście z sobą parę lat a tu Zayn postanowił Ci się oświadczyć . Znał już bardzo dobrze język polski , byliście coraz starsi i coraz bardziej szczęśliwi . Nadszedł dzień ślubu wszyscy się cieszyliście przyjechał: Niall, Louis, Liam, Harry oraz cała rodzina Zayna. Twój wspaniały mąż postanowił kupić twoim rodzicom jak i wam dom. Oczywiście osobne. Dopiero po ślubie uświadomiłaś sobie jaką niespodziankę spełniła Ci twoja babcia , spełniła twoje największe marzenie i zmieniła całe twoje życie, Przychodziłaś co niedzielę na grób babci wraz z Zayn'em oraz z z waszą 2 miesięczną córeczką
#71 Imagin z Liamem.
Była zima piękna , biała i czarująca . Grudzień nadchodził wielkim krokami czyli zacznie się kupowanie ozdób , choinki , prezentów oraz przygotowywanie jedzenia . Te święta były jedne z wspanialszych , miałaś je spędzić z swoim chłopakiem - Liamem Payne . Wspaniały chłopak oraz najwspanialszy wokalista świata . Jest jednym z boysbandu 'One Direction' . Miały być święta jednak nie nadeszły . Czemu ? Zaraz wszystko się wyjaśni . A zaczęło to się tak :
Był 14 grudnia . Dzień wielkich przecen w sklepach . Tłumy kolejek stały przed sklepem oczekując na kupienie wielu rzeczy , przecenionych nawet 80 % . W końcu , po pięciu godzinach stania pod sklepem wielkie zdobione drzwi otworzyły się . Ludzie nie wchodzili lecz , wbiegali . Dorywali co mogą z półek nie ważne czy to ładne czy to brzydkie . Szczerze ty też tak zrobiłaś jak i Liam . Podzieliliście się na dwie strony . Ty kupujesz rzeczy po jednej stronie a Liam po drugiej . Po wielkiej 'bitwie' z przecenami z 10 torebkami w końcu wyszliście z sklepu . Nie wiedzieliście zupełnie co kupiliście . Można powiedzieć że byliście nawet zmęczeni przez , przepychanie się przez półki oraz ludzi . Gdybyś wiedziała że będzie to tak ubrałabyś wygodniejsze buty . Szliście w kierunku twojego domu . Staliście na przejściu dla pieszych oczekując na zielone światło . Gdy przed wami przejechał samochód z reklamom na dachu która brzmiała tak 'SIEDEM DNI ! NIE ZMARNUJ ICH !' Można powiedzieć że zupełnie nie wiedziałaś o co chodzi . Tak cię to męczyło więc zapytałaś się Liama który stał koło ciebie , popijając Capuccino z Starbucksa które kupił przed wejściem do sklepu z wyprzedażami .
T - Liam ? O co chodzi z tymi siedmioma dniami ?
L - Słyszałem w telewizji oraz Niall coś mówił że , za siedem dni ma być apokalipsa . Koniec świata inaczej . Wielki meteoryt spadnie na nas , ciężko się domyślić że wtedy wszyscy zginiemy .
Kiedy Liam powiedział Ci to byłaś w kompletnym szoku , miałaś tyle planów na przyszłość . Być projektantką mody , mieć dwójkę dzieci oraz wziąć ślub z Liamem . Z twoich myśli wyrwała cię muzyka , oznaczająca zielone światło . Przechodząc przez przejście nie mogłaś poskładać myśli gdy przerwał ci to Liam .
L - No co ty ! Wszystko będzie okej . Przeżyjemy . Pewnie Majowie się pomylili ja to wiem .
T - No tak , Daddy ..
Mówiłaś tak do Liama jak wiele Directionerek oraz Louis , Niall , Harry i Zayn . Kiedy dochodziliście do twojego domu , przestałaś zupełnie o tym myśleć pomyślałaś - Liam , ma zawsze racje ! Nie będzie końca świata !
Kiedy weszliście do twojego domu i położyliście torby zaczęliście szperać o tam kupiliście . Były tam misę , szpetne bombki jakieś ozdoby z Mikołajami ale była jedna rzecz która spodobała ci sie bardzo . Była to mała szkatułka , gdy się nakręciło wyskakiwał wesoły pingwin . Szkatułka była bardzo ładnie ozdobiona . Czerwonymi , zielonymi , złotymi brokatami , małymi kryształkami oraz cekinami . Dla innych pewnie była bardzo szpetna ale lubiłaś bardzo ozdobne rzeczy . Położyłaś szkatułkę na twoim małym kominku i krzyknęłaś do Liama ;
T - Liam , chodź pomożesz mi upiec ciasto .
L - jakie ?
T - makowca , kochany .
Mimo że święta za niecałe dwa tygodnie chciałaś już teraz zrobić makowca którego , później włożysz do zamrażaki . Wyłożyłaś mąkę , mak , jajka , cukier i wiele wiele innych potrzebnych składników do upieczenia ciasta . Po godzinie , skończyliście robić masę makową i ciasto włożyliście do piekarnika . Poszliście , obejrzeć film 'Mroczne Cienie' w którym jako główny bohater występuje Johnny Depp którego uwielbiałaś . Po półtorej godzin , gdy film się skończył a makowiec upiekł i leżał już zawinięty w zamrażarniku , była późna noc . Byłaś już śpięca więc powiedziałaś cicho do Liama ;
T - Zostaniesz dzisiaj na noc ?
L - Tak , pewnie .
Poszłaś pod prysznic , od razu po tobie Liam . Poszliście spać . Kiedy Liam już zasnął , ciebie nadal męczył napis 'SIEDEM DNI! NIE ZMARNUJ ICH!' Nie chciałaś końca świata byłby to dla ciebie istny koszmar ...
Przygotowania do świąt nadal trwały , nadszedł dzień którego strasznie się bałaś był to dzień 21 grudnia 2012 roku . Tego dnia nie chciałaś spędzić na oglądaniu telewizji i jedzeniu pizzy czy chips'ów tylko na spędzeniu dnia z Liamem . Wybraliście się na spacer po moście na którym się poznaliście . Staliście tam popijając jedną z kaw karmelowych które kupiliście w Strabucksie . Gdy z daleka pojawił się dym , który szedł w waszą stronę . Szybko złapałaś Liama za rękę i się do niego przytuliłaś w mgnieniu oka powiedziałaś mu na ucho ;
T - Liam , to już koniec . Kocham Cię !
L - Też ciebie kocham !
Przytuliłaś się do Liama jednak dym i wielki Meteoryt kierował się już w waszą stronę i wziął was w jedną stronę . Tak jak chciałaś spędziłaś Koniec Świata z swoim ukochanym i zginęliście w swoich objęciach .
Była zima piękna , biała i czarująca . Grudzień nadchodził wielkim krokami czyli zacznie się kupowanie ozdób , choinki , prezentów oraz przygotowywanie jedzenia . Te święta były jedne z wspanialszych , miałaś je spędzić z swoim chłopakiem - Liamem Payne . Wspaniały chłopak oraz najwspanialszy wokalista świata . Jest jednym z boysbandu 'One Direction' . Miały być święta jednak nie nadeszły . Czemu ? Zaraz wszystko się wyjaśni . A zaczęło to się tak :
Był 14 grudnia . Dzień wielkich przecen w sklepach . Tłumy kolejek stały przed sklepem oczekując na kupienie wielu rzeczy , przecenionych nawet 80 % . W końcu , po pięciu godzinach stania pod sklepem wielkie zdobione drzwi otworzyły się . Ludzie nie wchodzili lecz , wbiegali . Dorywali co mogą z półek nie ważne czy to ładne czy to brzydkie . Szczerze ty też tak zrobiłaś jak i Liam . Podzieliliście się na dwie strony . Ty kupujesz rzeczy po jednej stronie a Liam po drugiej . Po wielkiej 'bitwie' z przecenami z 10 torebkami w końcu wyszliście z sklepu . Nie wiedzieliście zupełnie co kupiliście . Można powiedzieć że byliście nawet zmęczeni przez , przepychanie się przez półki oraz ludzi . Gdybyś wiedziała że będzie to tak ubrałabyś wygodniejsze buty . Szliście w kierunku twojego domu . Staliście na przejściu dla pieszych oczekując na zielone światło . Gdy przed wami przejechał samochód z reklamom na dachu która brzmiała tak 'SIEDEM DNI ! NIE ZMARNUJ ICH !' Można powiedzieć że zupełnie nie wiedziałaś o co chodzi . Tak cię to męczyło więc zapytałaś się Liama który stał koło ciebie , popijając Capuccino z Starbucksa które kupił przed wejściem do sklepu z wyprzedażami .
T - Liam ? O co chodzi z tymi siedmioma dniami ?
L - Słyszałem w telewizji oraz Niall coś mówił że , za siedem dni ma być apokalipsa . Koniec świata inaczej . Wielki meteoryt spadnie na nas , ciężko się domyślić że wtedy wszyscy zginiemy .
Kiedy Liam powiedział Ci to byłaś w kompletnym szoku , miałaś tyle planów na przyszłość . Być projektantką mody , mieć dwójkę dzieci oraz wziąć ślub z Liamem . Z twoich myśli wyrwała cię muzyka , oznaczająca zielone światło . Przechodząc przez przejście nie mogłaś poskładać myśli gdy przerwał ci to Liam .
L - No co ty ! Wszystko będzie okej . Przeżyjemy . Pewnie Majowie się pomylili ja to wiem .
T - No tak , Daddy ..
Mówiłaś tak do Liama jak wiele Directionerek oraz Louis , Niall , Harry i Zayn . Kiedy dochodziliście do twojego domu , przestałaś zupełnie o tym myśleć pomyślałaś - Liam , ma zawsze racje ! Nie będzie końca świata !
Kiedy weszliście do twojego domu i położyliście torby zaczęliście szperać o tam kupiliście . Były tam misę , szpetne bombki jakieś ozdoby z Mikołajami ale była jedna rzecz która spodobała ci sie bardzo . Była to mała szkatułka , gdy się nakręciło wyskakiwał wesoły pingwin . Szkatułka była bardzo ładnie ozdobiona . Czerwonymi , zielonymi , złotymi brokatami , małymi kryształkami oraz cekinami . Dla innych pewnie była bardzo szpetna ale lubiłaś bardzo ozdobne rzeczy . Położyłaś szkatułkę na twoim małym kominku i krzyknęłaś do Liama ;
T - Liam , chodź pomożesz mi upiec ciasto .
L - jakie ?
T - makowca , kochany .
Mimo że święta za niecałe dwa tygodnie chciałaś już teraz zrobić makowca którego , później włożysz do zamrażaki . Wyłożyłaś mąkę , mak , jajka , cukier i wiele wiele innych potrzebnych składników do upieczenia ciasta . Po godzinie , skończyliście robić masę makową i ciasto włożyliście do piekarnika . Poszliście , obejrzeć film 'Mroczne Cienie' w którym jako główny bohater występuje Johnny Depp którego uwielbiałaś . Po półtorej godzin , gdy film się skończył a makowiec upiekł i leżał już zawinięty w zamrażarniku , była późna noc . Byłaś już śpięca więc powiedziałaś cicho do Liama ;
T - Zostaniesz dzisiaj na noc ?
L - Tak , pewnie .
Poszłaś pod prysznic , od razu po tobie Liam . Poszliście spać . Kiedy Liam już zasnął , ciebie nadal męczył napis 'SIEDEM DNI! NIE ZMARNUJ ICH!' Nie chciałaś końca świata byłby to dla ciebie istny koszmar ...
Przygotowania do świąt nadal trwały , nadszedł dzień którego strasznie się bałaś był to dzień 21 grudnia 2012 roku . Tego dnia nie chciałaś spędzić na oglądaniu telewizji i jedzeniu pizzy czy chips'ów tylko na spędzeniu dnia z Liamem . Wybraliście się na spacer po moście na którym się poznaliście . Staliście tam popijając jedną z kaw karmelowych które kupiliście w Strabucksie . Gdy z daleka pojawił się dym , który szedł w waszą stronę . Szybko złapałaś Liama za rękę i się do niego przytuliłaś w mgnieniu oka powiedziałaś mu na ucho ;
T - Liam , to już koniec . Kocham Cię !
L - Też ciebie kocham !
Przytuliłaś się do Liama jednak dym i wielki Meteoryt kierował się już w waszą stronę i wziął was w jedną stronę . Tak jak chciałaś spędziłaś Koniec Świata z swoim ukochanym i zginęliście w swoich objęciach .
#70 Imagin z Harrym
Wieczór.Deszcz.Chmury.Okropna Pogoda. Wszystko co najgorsze. Trzeba siedzieć w domu i się nudzić. Siedziałaś na swojej plecionej kanapie w fioletowe kwiaty przytulona do swojego wspaniałego chłopaka - Harrego Stylesa. Bardzo przystojny wokalista, który jest strasznie zabawny oraz czuły.
Harry : Co oglądamy kochanie ? - powiedział.
[T.I] : Nie wiem, nie chce oglądać.
Harry : no okej, a co chcesz robić - uśmiechnął się łobuzersko chłopak
[T.I] : Na to loczek nie licz. Co powiesz na twitcama ?
Harry - Dla mojej księżniczki wszystko - odpowiedział, znowu użwyając swojego uśmiechu.
Wzięłaś laptopa i zaczął się twitcam, zaczęliście rysować swoje karykatury, weszło bardzo dużo osób. Pewnie połowa to fanki Harrego, w
końcu śpiewa w zespole One Direction.
Harry cały czas się na ciebie patrzał, coś mówisz a Harry się na ciebie cały czas spogląda. Nagle wyrwał :
Harry : Kończymy, Dobranoc. - wziął wylogował się i wyłączył laptopa.
[T.I] : Harry ! - krzyknęłaś - przecież to nie był jeszcze koniec !
Harry : No nie mogę, no.
Styles objął Ciebie w talii i rzucił na łóżko.
Harry : Hyhyhy - śmiał się chłopak.
Jednak byłaś sprytniejsza. Wyślizgnęłaś się spod Harrego, otworzyłaś drzwi i wybiegłaś śmiejąc się. Harry ruszył za tobą. Zamknęłaś się jak najszybciejw łazience, napuściłaś wody do wanny i weszłaś do niej.
Harry : No weź otwórz ! - krzyczał Harry uderzając w drzwi
[T.I] : Nic z tego ! - powiedziałaś, śmiejąc się.
Słyszałaś jak Harry zszedł po schodach, odprężyłaś się i zamknęłaś oczy.
Harry szedł po cichu po schodach myśląć że go nie słyszysz. Zaczął majstrować coś przy drzwiach.
Harry : AHAH ! - powiedział otwierając drzwi.
[T.I] : No i po co to zrobiłeś ?! Nowy zamek będzie trzeba kupić !
Harry : To się kupi, - powiedział.
Harry zaczął się rozbierać, gdy usłyszeliście dzwonek do drzwi.
Harry : A tam, nie schodzę. - powiedział uśmiechając się łobuzersko.
Spojrzałaś zza rolet i ujrzałaś Nialla, Zayna, Louisa i Liama. Gdy ich słyszałaś właśnie mówił Louis.
Louis - A tam, pewnie nie otwierają bo w sypialni się sobą zajmują.
Wytarłaś się,ubrałaś koszulę Harrego, upięaś włosy w kok i zeszłaś na dół
[T.I] : Haha, coś Ci się nie uda !
Harry : zaczekaj ! Jeszcze zobaczysz.
Chłopak zaczął się jak najszybciej ubierać i zszedł za tobą na dół.
[T.I] - cześć chłopaki ! - powiedziałaś i otworzyłaś drzwi. - Wchodzcie.
Chłopaki odrazu podeszli do Harrego i mówili
Chłopaki - i co ? Jak w sypialni
Harry się niby uśmiechnął, szturchnął każdego z nich i zaprowadziłm do salonu. Za chwilę usłyszałaś znowu dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stały Eleanor, Perrie i Danielle.
[T.I] - cześć kochane, wchodźccie. - powiedziałaś uśmiechając się.
Wszyscy weszli do salonu.
Niall - to co w butelke gramy ?
Zayn - no okej. - powiedział a koło niego usiadła Perrie.
Harry - gramy ale w całowanki ! - powiedział Styles
[T.I] - Harry zboczeńcu, tumanie jeden. Niech Ci już będzie.
Poszłaś po butelkę i zaczął kręcić Harry. Butelka kręciła się i kręciła wypadło na ..... Danielle !
Harry podszedł do Danielle, Dan wstała a Liam wziął szybko głowę do góry żeby wszystko widzieć. Pocałowali się, jednak Danielle się jak najbardziej odsuwała od Stylesa. Liam szybko wyrwał, a Danielle usiadła szybko koło Liama.
Harry - Danielle ! Kręcisz.- powiedział.
Danielle zakręciła, wypadło na ..... Liama !
Danielle - no chodź - powiedziała i całowali się z dwie minuty, gdy powiedział Harry - weźcie już przestańcie ja też chcę kręcić. - mówił łapiąc cię za udo.
[T.I] - przestań. - powiedziałaś.
Liam zakręcił, wypadło na ..... Harrego.
Harry - no znowu ja ! - powiedział
Liam do niego podszedł i dał mu buziaka, każdy zaczął się śmiać.
Harry - kręce ! - wykrzyknął uśmiechając się łobuzersko.
Butelka kręciła się, i kręciła. Wypdało na .... CIEBIE !
Harry - HAHAHAH - śmiał się i śmiał.
Harry wstał i ty też. Złapał cię biodra podrzucił i biegł z tobą na schody wkierunku sypialni. Jednocześnie krzyczał :
Harry - GRAJCIE DALEJ ! ZA PÓŁGODZINY WRÓCIMY !
[T.I] - No przestań, Styles. Puść mnie.
Harry - wcześniej nie chciałaś teraz, masz za swoje.
Harry wbiegł z tobą do sypialni i zaczął Ciebie rozbierać kiedy już byłaś w bieliźnie, powoli zaczęłaś rozpinać mu guziki od koszuli.
Chyba nie muszę mówić ci jest dalej, więc trochę przewniemy do przodu.
Minęło 25 miniut, leżysz cała mokra.
[T.I] - Harry !
Harry - Co chcesz, książniczko moja najukochańsza - powiedział
[T.I] - ubieramy się i schodzimy.
Ubrałaś koszulę i wytarłaś się ręcznikiem, poprawiłaś swojego koka i zeszliście na dół.
Liam - no już są gołąbki ! Głośniej nie było można ?
Zrobiłaś się cała czerwona, Harry uśmiechnął się i usiadł na podłogę, przy butelce.
Niall - jestem głodny ! Zamówmy coś ! Bo za chwilę nie pocałujecie takiej pięknej osoby jak ja !
Perrie - dobra, ja zamówię . [T.I], mogę skorzystac z twojego telefonu bo swój zostawiłam w domu Zayna. - spytała się.
[T.I] - tak, oczywiście. - dałaś telefon Perrie.
Po 20 minutach przywieziono wam jedzenie. Zapłaciliście za wszytko 87 funtów, przez tak duże zamówienie.
Kiedy juz zjedliście wszyscy wyszli. Ty poszłaś pod prysznic i położyłas się do łóżka, źle się czułaś. Styles położył się koło ciebie. Wybiegłaś z pokoju do łazienki, Harry za tobą i zwymiotowałaś. Harry wpadł w panikę, bał się strasznie o ciebie.
Po dwóch tygodniach, wymioty nadal nie uchodziły. Harry pojechał z tobą do lekarza. Lekarz ciebie zbadał i powiedział :
Lekarz - no, no. Ale macie szczęście ! Dzieciaczek w drodze.
Spojrzałaś się na Harrego, nie było tak źle, mieliście po 20 lat.
Harry wybuchł radością wziął ciebie na ręcę i pocałował.
Harry - będziemy mieli dziecko ! JEEEJ ! - chłopak wyciągnął telefon i zaczął pisać do wszystkich sms-y
Zapytałaś się lekarza jak masz o siebie dbać, będąc w ciązy.
Harry - a możemy ten teges ? - zaytał się Harry bez wachania pisząc smsa do Zayna.
Lekarz - przez pierwsze 5 miesięcy, później nie.
Wyszliście z gabinetu i pojechaliście do domu. Harry zaczał o ciebie strasznie dbać. Za chwilę przyszli Zayn, Perrie, Louis, Danielle, Niall, Liam, Eleanor.
Weszli i wołali : Harry zostanie ojciem a my wójkami.
Dziewczyny mówiły - a my ciociami !
Strasznie ucieszyłaś się na ich widok.
*9 miesięcy później*
Urodziłaś córeczkę - Darcy. Harry codziennie przychodził z nową zabawką oraz ubrankiem. Cały pokój był różówy, piękny
Wieczór.Deszcz.Chmury.Okropna Pogoda. Wszystko co najgorsze. Trzeba siedzieć w domu i się nudzić. Siedziałaś na swojej plecionej kanapie w fioletowe kwiaty przytulona do swojego wspaniałego chłopaka - Harrego Stylesa. Bardzo przystojny wokalista, który jest strasznie zabawny oraz czuły.
Harry : Co oglądamy kochanie ? - powiedział.
[T.I] : Nie wiem, nie chce oglądać.
Harry : no okej, a co chcesz robić - uśmiechnął się łobuzersko chłopak
[T.I] : Na to loczek nie licz. Co powiesz na twitcama ?
Harry - Dla mojej księżniczki wszystko - odpowiedział, znowu użwyając swojego uśmiechu.
Wzięłaś laptopa i zaczął się twitcam, zaczęliście rysować swoje karykatury, weszło bardzo dużo osób. Pewnie połowa to fanki Harrego, w
końcu śpiewa w zespole One Direction.
Harry cały czas się na ciebie patrzał, coś mówisz a Harry się na ciebie cały czas spogląda. Nagle wyrwał :
Harry : Kończymy, Dobranoc. - wziął wylogował się i wyłączył laptopa.
[T.I] : Harry ! - krzyknęłaś - przecież to nie był jeszcze koniec !
Harry : No nie mogę, no.
Styles objął Ciebie w talii i rzucił na łóżko.
Harry : Hyhyhy - śmiał się chłopak.
Jednak byłaś sprytniejsza. Wyślizgnęłaś się spod Harrego, otworzyłaś drzwi i wybiegłaś śmiejąc się. Harry ruszył za tobą. Zamknęłaś się jak najszybciejw łazience, napuściłaś wody do wanny i weszłaś do niej.
Harry : No weź otwórz ! - krzyczał Harry uderzając w drzwi
[T.I] : Nic z tego ! - powiedziałaś, śmiejąc się.
Słyszałaś jak Harry zszedł po schodach, odprężyłaś się i zamknęłaś oczy.
Harry szedł po cichu po schodach myśląć że go nie słyszysz. Zaczął majstrować coś przy drzwiach.
Harry : AHAH ! - powiedział otwierając drzwi.
[T.I] : No i po co to zrobiłeś ?! Nowy zamek będzie trzeba kupić !
Harry : To się kupi, - powiedział.
Harry zaczął się rozbierać, gdy usłyszeliście dzwonek do drzwi.
Harry : A tam, nie schodzę. - powiedział uśmiechając się łobuzersko.
Spojrzałaś zza rolet i ujrzałaś Nialla, Zayna, Louisa i Liama. Gdy ich słyszałaś właśnie mówił Louis.
Louis - A tam, pewnie nie otwierają bo w sypialni się sobą zajmują.
Wytarłaś się,ubrałaś koszulę Harrego, upięaś włosy w kok i zeszłaś na dół
[T.I] : Haha, coś Ci się nie uda !
Harry : zaczekaj ! Jeszcze zobaczysz.
Chłopak zaczął się jak najszybciej ubierać i zszedł za tobą na dół.
[T.I] - cześć chłopaki ! - powiedziałaś i otworzyłaś drzwi. - Wchodzcie.
Chłopaki odrazu podeszli do Harrego i mówili
Chłopaki - i co ? Jak w sypialni
Harry się niby uśmiechnął, szturchnął każdego z nich i zaprowadziłm do salonu. Za chwilę usłyszałaś znowu dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stały Eleanor, Perrie i Danielle.
[T.I] - cześć kochane, wchodźccie. - powiedziałaś uśmiechając się.
Wszyscy weszli do salonu.
Niall - to co w butelke gramy ?
Zayn - no okej. - powiedział a koło niego usiadła Perrie.
Harry - gramy ale w całowanki ! - powiedział Styles
[T.I] - Harry zboczeńcu, tumanie jeden. Niech Ci już będzie.
Poszłaś po butelkę i zaczął kręcić Harry. Butelka kręciła się i kręciła wypadło na ..... Danielle !
Harry podszedł do Danielle, Dan wstała a Liam wziął szybko głowę do góry żeby wszystko widzieć. Pocałowali się, jednak Danielle się jak najbardziej odsuwała od Stylesa. Liam szybko wyrwał, a Danielle usiadła szybko koło Liama.
Harry - Danielle ! Kręcisz.- powiedział.
Danielle zakręciła, wypadło na ..... Liama !
Danielle - no chodź - powiedziała i całowali się z dwie minuty, gdy powiedział Harry - weźcie już przestańcie ja też chcę kręcić. - mówił łapiąc cię za udo.
[T.I] - przestań. - powiedziałaś.
Liam zakręcił, wypadło na ..... Harrego.
Harry - no znowu ja ! - powiedział
Liam do niego podszedł i dał mu buziaka, każdy zaczął się śmiać.
Harry - kręce ! - wykrzyknął uśmiechając się łobuzersko.
Butelka kręciła się, i kręciła. Wypdało na .... CIEBIE !
Harry - HAHAHAH - śmiał się i śmiał.
Harry wstał i ty też. Złapał cię biodra podrzucił i biegł z tobą na schody wkierunku sypialni. Jednocześnie krzyczał :
Harry - GRAJCIE DALEJ ! ZA PÓŁGODZINY WRÓCIMY !
[T.I] - No przestań, Styles. Puść mnie.
Harry - wcześniej nie chciałaś teraz, masz za swoje.
Harry wbiegł z tobą do sypialni i zaczął Ciebie rozbierać kiedy już byłaś w bieliźnie, powoli zaczęłaś rozpinać mu guziki od koszuli.
Chyba nie muszę mówić ci jest dalej, więc trochę przewniemy do przodu.
Minęło 25 miniut, leżysz cała mokra.
[T.I] - Harry !
Harry - Co chcesz, książniczko moja najukochańsza - powiedział
[T.I] - ubieramy się i schodzimy.
Ubrałaś koszulę i wytarłaś się ręcznikiem, poprawiłaś swojego koka i zeszliście na dół.
Liam - no już są gołąbki ! Głośniej nie było można ?
Zrobiłaś się cała czerwona, Harry uśmiechnął się i usiadł na podłogę, przy butelce.
Niall - jestem głodny ! Zamówmy coś ! Bo za chwilę nie pocałujecie takiej pięknej osoby jak ja !
Perrie - dobra, ja zamówię . [T.I], mogę skorzystac z twojego telefonu bo swój zostawiłam w domu Zayna. - spytała się.
[T.I] - tak, oczywiście. - dałaś telefon Perrie.
Po 20 minutach przywieziono wam jedzenie. Zapłaciliście za wszytko 87 funtów, przez tak duże zamówienie.
Kiedy juz zjedliście wszyscy wyszli. Ty poszłaś pod prysznic i położyłas się do łóżka, źle się czułaś. Styles położył się koło ciebie. Wybiegłaś z pokoju do łazienki, Harry za tobą i zwymiotowałaś. Harry wpadł w panikę, bał się strasznie o ciebie.
Po dwóch tygodniach, wymioty nadal nie uchodziły. Harry pojechał z tobą do lekarza. Lekarz ciebie zbadał i powiedział :
Lekarz - no, no. Ale macie szczęście ! Dzieciaczek w drodze.
Spojrzałaś się na Harrego, nie było tak źle, mieliście po 20 lat.
Harry wybuchł radością wziął ciebie na ręcę i pocałował.
Harry - będziemy mieli dziecko ! JEEEJ ! - chłopak wyciągnął telefon i zaczął pisać do wszystkich sms-y
Zapytałaś się lekarza jak masz o siebie dbać, będąc w ciązy.
Harry - a możemy ten teges ? - zaytał się Harry bez wachania pisząc smsa do Zayna.
Lekarz - przez pierwsze 5 miesięcy, później nie.
Wyszliście z gabinetu i pojechaliście do domu. Harry zaczał o ciebie strasznie dbać. Za chwilę przyszli Zayn, Perrie, Louis, Danielle, Niall, Liam, Eleanor.
Weszli i wołali : Harry zostanie ojciem a my wójkami.
Dziewczyny mówiły - a my ciociami !
Strasznie ucieszyłaś się na ich widok.
*9 miesięcy później*
Urodziłaś córeczkę - Darcy. Harry codziennie przychodził z nową zabawką oraz ubrankiem. Cały pokój był różówy, piękny
# 69 Imagin Niall
NO NIE STAWAJ TEGO TAM ! - krzyczałaś, próbując zapanować nad wszystkimi.
13 wrzesień. Urodziny twojego kochanego chłopaka -Nialla.
Chłopaki z One Direction pomagali tobie jednak im nie wychodziło, cały czas rzucali jedzeniem - dobrze że Niall o tym nie wie - bawią się a mają tobie pomóc w zoorganizowaniu przyjęcia.
Harry - LOUIS ! Zobacz serpentyny w paski !
Louis - o mój boże !
Ty - CHŁOPAKI NO ZOSTAWCIE TO ! Niall, za chwilę będzie ! Ja idę się ubrać a was proszę abyście tu nic nie robili.
Weszłaś schodami do góry, włosy spiełaś w uporządkowany kok, ubrałaś białą koronkową sukienkę i czarne szpilki.
Zeszłaś na dół do chłopaków zobaczyć jak to wszystko wygląda.
Harry - o mój boże ! Jaka ty [T.I] piękna !
Ty - tak Harry, tak. I jak to wszystko wygląda ?! Niall za 10 minut tu będzie !
Liam - chłopaki ! Szybko, sprzątamy ! - wołał Li.
Usłyszeliście dźwięk zamychanych drzwi, przed domem. To był Niall
Zayn - szybko ! Chowamy się. - krzyczał.
Niall przekręcił kluczami w zamku i otworzył drzwi.
Niall - [T.I]! [T.I]! Jesteś ?!
Wszyscy - NIESPODZIANKA ! - krzyknęliście.
Niall - o mój boże ! [T.I], Louis, Liam, Zayn, Harry! - mówił Irlandczyk przytulając was po kolei.
Ty - Niall, siadaj. Zjemy kolacje. Chodzccie chłopaki. - powiedziałaś.
Niall, Harry, Louis,Liam, Zayn usiedli. Podałaś kolację.
Ty - Niall, kochanie! Wszystkiego najlepszego !
Niall - dziękuję Wam wszystkim ! - mówił Niall, jednocześnie jedząc.
Zayn - rozpakuj prezenty ! - mówił Zayn przybliżając do niego wszystkie kartony z prezentami od niego, od ciebie oraz Harrego, Louisa i Liama.
Niall - pierw otworzę prezent od ... [T.I] !
Niall rozwiązał, zieloną kokardę i otworzył karton.
Znałaś tak długo swojego chłopaka, jednak nie wiedziałaś co mu kupić.
Niall - o mój boże ! Dziękuję Ci kochanie - mówił chłopak patrząc na bon do Nando's o wartości 200 funtów, bluzkę z waszym zdjęcie, jak zajadacie się w Nando's. - Ta bluzka ! Dziękuje Tobie kochanie. Teraz otworzę od Zayna ! - mówił szczęśliwy Niall.
Louis - a się zdziwisz !
Samo pidełko było naprawdę duże. Niall rozpakował i dostał wielki obraz z napisem 'Nialldo's"
Niall - Hahahaha - śmiał się Niall. - [T.I] wieszamy to przy wejściu do kuchni !
Ty - wiesz co, raczej nie. Później zobaczysz gdzie to powiesimy.
Niall - no niech będzie, teraz otworzę od LOUISA !
Niall otworzył pudełko w którym była umowa, na okres, aż chłopak zrezygnuje z tej firmy. przywożenia jedzenia, do Nialla.
Niall - HAHA - śmiał się irlandczyk - [T.I] od dzisiaj nie robimy zakupów !
Louis - no raczej, nie. Później się dowiesz,no.
Niall - wszyscy mają tajemnice przed mną ! Dobra, teraz prezent od Harrego !
Harry - a się blondyn zdziwi. - uśmiechnąl się Styles.
Niall od Hazzy dostał, bon do IKEI na 7 tysięcy funtów ! Oraz dostał, seksowną bieliznę dla mężczyzn z napisem "To taki dodatek"
Niall - Harry ?! No bon to super, ale ta bielizna ?!
Harry - mówiłem że się zdziwisz !
Liam - teraz ro może otworzysz mój ?! - powiedział.
Niall - bo dobra, dobra.
Niall od Liama dostał, umowę o piekarnik i inne sprzęty do kuchnii.
Niall - nie no dobra, gadajcie o co chodzi.
Ty - Niall. Ja, Zayn, Louis, Harry i Liam postanowiliśmy razem kupić tobie restauracje. To dlatego ten bon do Ikei po wystrój, po jedzenie żebyś cały czas nie musiał kupować, tem szyld no bo chyba restauracja musi się jakoś nazywać ale tej bielizny HARRY - podkreśliłaś - nie było w planach.
Niall - boże ! Nie, nie wiem co mam powiedzieć.
Zayn - no podziękuj Irlandczyk.
Niall - dziękuję ! Dziękuje! Ale teraz jedziemy do tej restauracji. TERAZ.
Wsiedliście w samochód Nialla i pojechaliście do restauracji którą niedługo otworzy Niall. Restauracja nie jest daleko od waszego domu około 10 minut samochodem. Restauracja nędzie naprawdę duża ponad 400 metrów kwadratowych. Dojechaliście na miejsce, gdzie niedługo będzie restauracja Nialldo's.
Ty - to są twoje klucze - powiedziałaś dając chłopakowi klucze do restauracji. Chłopak przekręcił klucz w drzwiach, weszliście do środka, pomieszczenie było jeszcze puste, ale dzieki bonowi od Harrego wszystko się zmieni.
Niall - boże, jakie to duże ! - mówił szczęśliwy Niall - dziękuję, dziekuję wam ! Jeszcze jak to wszystko urządzimy.
Ty - cieszę, że ci się podoba.
Niall- ale jest jedno ALE !
Co ? Co ? - mówiliście wszyscy
Niall - [T.I] prowadzi ją z mną, ale nie jako pani [T.N] tylko jako pani Horan.
Ty - co ?!
Niebieskooki blondyn, uklęknął przed tobą wyjął z kieszeni pierścionek z brylantem i zapytał :
Niall - zostaniesz panią Horan ?
Ty - tak ! Oczywiście !
Wszyscy zaczęli krzyczeć, a ty płakałaś z szczęśia. Najlepszy dzień twojego życia, jesteś teraz panią Horan.
***************************************
7 miesięcy później :
Wzieliście ślub, jesteś w ciąży i prowadzicie restauracje Nialldo's. Za dwa miesiące urodzą wam się bliźniaki, Niall szaleje przez to że jest taki szczęśliwy będzie miał swoje małe Horaniątka zostanie ojcem a Zayn, Louis, Liam oraz Harry wujkami i każdy kłóci się kto zostanie ojcem chrzestnym. Chłopaki codziennie przychodzą do restauracji, aby coś wam pomóc lub jak dla nich coś popsuć. Nie wiedziałaś, że kupując tą restauracje z chłopakami będziesz najszczęśliwszą osobą na świecie.
NO NIE STAWAJ TEGO TAM ! - krzyczałaś, próbując zapanować nad wszystkimi.
13 wrzesień. Urodziny twojego kochanego chłopaka -Nialla.
Chłopaki z One Direction pomagali tobie jednak im nie wychodziło, cały czas rzucali jedzeniem - dobrze że Niall o tym nie wie - bawią się a mają tobie pomóc w zoorganizowaniu przyjęcia.
Harry - LOUIS ! Zobacz serpentyny w paski !
Louis - o mój boże !
Ty - CHŁOPAKI NO ZOSTAWCIE TO ! Niall, za chwilę będzie ! Ja idę się ubrać a was proszę abyście tu nic nie robili.
Weszłaś schodami do góry, włosy spiełaś w uporządkowany kok, ubrałaś białą koronkową sukienkę i czarne szpilki.
Zeszłaś na dół do chłopaków zobaczyć jak to wszystko wygląda.
Harry - o mój boże ! Jaka ty [T.I] piękna !
Ty - tak Harry, tak. I jak to wszystko wygląda ?! Niall za 10 minut tu będzie !
Liam - chłopaki ! Szybko, sprzątamy ! - wołał Li.
Usłyszeliście dźwięk zamychanych drzwi, przed domem. To był Niall
Zayn - szybko ! Chowamy się. - krzyczał.
Niall przekręcił kluczami w zamku i otworzył drzwi.
Niall - [T.I]! [T.I]! Jesteś ?!
Wszyscy - NIESPODZIANKA ! - krzyknęliście.
Niall - o mój boże ! [T.I], Louis, Liam, Zayn, Harry! - mówił Irlandczyk przytulając was po kolei.
Ty - Niall, siadaj. Zjemy kolacje. Chodzccie chłopaki. - powiedziałaś.
Niall, Harry, Louis,Liam, Zayn usiedli. Podałaś kolację.
Ty - Niall, kochanie! Wszystkiego najlepszego !
Niall - dziękuję Wam wszystkim ! - mówił Niall, jednocześnie jedząc.
Zayn - rozpakuj prezenty ! - mówił Zayn przybliżając do niego wszystkie kartony z prezentami od niego, od ciebie oraz Harrego, Louisa i Liama.
Niall - pierw otworzę prezent od ... [T.I] !
Niall rozwiązał, zieloną kokardę i otworzył karton.
Znałaś tak długo swojego chłopaka, jednak nie wiedziałaś co mu kupić.
Niall - o mój boże ! Dziękuję Ci kochanie - mówił chłopak patrząc na bon do Nando's o wartości 200 funtów, bluzkę z waszym zdjęcie, jak zajadacie się w Nando's. - Ta bluzka ! Dziękuje Tobie kochanie. Teraz otworzę od Zayna ! - mówił szczęśliwy Niall.
Louis - a się zdziwisz !
Samo pidełko było naprawdę duże. Niall rozpakował i dostał wielki obraz z napisem 'Nialldo's"
Niall - Hahahaha - śmiał się Niall. - [T.I] wieszamy to przy wejściu do kuchni !
Ty - wiesz co, raczej nie. Później zobaczysz gdzie to powiesimy.
Niall - no niech będzie, teraz otworzę od LOUISA !
Niall otworzył pudełko w którym była umowa, na okres, aż chłopak zrezygnuje z tej firmy. przywożenia jedzenia, do Nialla.
Niall - HAHA - śmiał się irlandczyk - [T.I] od dzisiaj nie robimy zakupów !
Louis - no raczej, nie. Później się dowiesz,no.
Niall - wszyscy mają tajemnice przed mną ! Dobra, teraz prezent od Harrego !
Harry - a się blondyn zdziwi. - uśmiechnąl się Styles.
Niall od Hazzy dostał, bon do IKEI na 7 tysięcy funtów ! Oraz dostał, seksowną bieliznę dla mężczyzn z napisem "To taki dodatek"
Niall - Harry ?! No bon to super, ale ta bielizna ?!
Harry - mówiłem że się zdziwisz !
Liam - teraz ro może otworzysz mój ?! - powiedział.
Niall - bo dobra, dobra.
Niall od Liama dostał, umowę o piekarnik i inne sprzęty do kuchnii.
Niall - nie no dobra, gadajcie o co chodzi.
Ty - Niall. Ja, Zayn, Louis, Harry i Liam postanowiliśmy razem kupić tobie restauracje. To dlatego ten bon do Ikei po wystrój, po jedzenie żebyś cały czas nie musiał kupować, tem szyld no bo chyba restauracja musi się jakoś nazywać ale tej bielizny HARRY - podkreśliłaś - nie było w planach.
Niall - boże ! Nie, nie wiem co mam powiedzieć.
Zayn - no podziękuj Irlandczyk.
Niall - dziękuję ! Dziękuje! Ale teraz jedziemy do tej restauracji. TERAZ.
Wsiedliście w samochód Nialla i pojechaliście do restauracji którą niedługo otworzy Niall. Restauracja nie jest daleko od waszego domu około 10 minut samochodem. Restauracja nędzie naprawdę duża ponad 400 metrów kwadratowych. Dojechaliście na miejsce, gdzie niedługo będzie restauracja Nialldo's.
Ty - to są twoje klucze - powiedziałaś dając chłopakowi klucze do restauracji. Chłopak przekręcił klucz w drzwiach, weszliście do środka, pomieszczenie było jeszcze puste, ale dzieki bonowi od Harrego wszystko się zmieni.
Niall - boże, jakie to duże ! - mówił szczęśliwy Niall - dziękuję, dziekuję wam ! Jeszcze jak to wszystko urządzimy.
Ty - cieszę, że ci się podoba.
Niall- ale jest jedno ALE !
Co ? Co ? - mówiliście wszyscy
Niall - [T.I] prowadzi ją z mną, ale nie jako pani [T.N] tylko jako pani Horan.
Ty - co ?!
Niebieskooki blondyn, uklęknął przed tobą wyjął z kieszeni pierścionek z brylantem i zapytał :
Niall - zostaniesz panią Horan ?
Ty - tak ! Oczywiście !
Wszyscy zaczęli krzyczeć, a ty płakałaś z szczęśia. Najlepszy dzień twojego życia, jesteś teraz panią Horan.
***************************************
7 miesięcy później :
Wzieliście ślub, jesteś w ciąży i prowadzicie restauracje Nialldo's. Za dwa miesiące urodzą wam się bliźniaki, Niall szaleje przez to że jest taki szczęśliwy będzie miał swoje małe Horaniątka zostanie ojcem a Zayn, Louis, Liam oraz Harry wujkami i każdy kłóci się kto zostanie ojcem chrzestnym. Chłopaki codziennie przychodzą do restauracji, aby coś wam pomóc lub jak dla nich coś popsuć. Nie wiedziałaś, że kupując tą restauracje z chłopakami będziesz najszczęśliwszą osobą na świecie.
środa, 15 maja 2013
#68 Liam
Liam przyjeżdża po ciebie.
-Hej ślicznotko.- mówi radośnie gdy wysiada z samochodu.
-Cześć kochanie. - mówisz z uśmiechem. Właściwie to zawsze się przy nim uśmiechasz. Jest idealny. Nadal pamiętasz jeszcze dzień , gdy spotkałeś go po raz pierwszy , kilka lat temu.
-Gotowa? Pamiętaj , że dzisiaj jest moja kolej na wybranie gdzie dziś jedziemy.- oznajmia.
-To gdzie mnie dziś zabierasz panie Payne?- pytasz żartobliwie- Znów nad jezioro?
Tak naprawdę mam nadzieję, że nie jest to jezioro. Ostatnim raz pchnął cię i skończyło się pływaniem z owadami i kijanki.
-Nie, nie. Zdecydowanie nie.- mówi spoglądając na ciebie , pamiętając, co się stało. -Czas ten spędzimy inaczej. Wsiadasz do samochodu i odjeżdżacie .
-Czy lubisz meksykańskie jedzenie?- nagle pyta.
-Uh, tak. A Dlaczego?-
-Nic , nic tak tylko się zastanawiam.- mówi i mruga do ciebie. Znasz go od 4 lat , a ze sobą jesteście od 3. Nadal go kochasz, jak po raz pierwszy, ale coraz więcej codziennie i wciąż nie wiesz , dlaczego on cię kocha, ale jesteś szczęśliwa z nim. W końcu dotarliście na plażę. On bierze cię za rękę do miejsca, gdzie będziesz musiał być kolacja. Możesz zauważyć duży koc na podłodze z meksykańskimi półmiskami . Uśmiechasz się na ten widok.
-Bardzo dziękuję, kochanie! Tak ładnie to wygląda. - mówisz i całujesz go w usta. Jesz meksykańskie dania ze swoim chłopakiem. On wybrał idealny czas, aby obejrzeć zachód słońca, który kochasz. Nagle zaczyna się dziwnie zachowywać, jak gdyby był zdenerwowany. Chcesz zapytać go, co się dzieje, ale wygląda tak słodko, że nic nie mówisz i go obserwujesz. Po zakończeniu jedzenia idziecie na spacer trzymając się za ręce, a on jest wciąż zdenerwowany. Nagle zatrzymuje się bez słowa i wręcza Ci list. Patrzysz na niego , ale on pozostaje spokojny, patrzy się na ciebie . Otwierasz go i czytasz :
Kochanie,
to już prawie 3 lata odkąd jesteśmy razem. Wielu uważa, że nie jest to dużo, ale jest. Zajęło mi to mniej niż 1 godzinę, aby uświadomić sobie, jak wiele dla mnie znaczysz i od tego momentu zauważyłem,że jesteś moim GPS'em. Obok Ciebie jestem najszczęśliwszym człowiekiem jakim żyje. Każdy uścisk, pocałunek , za każdym razem kiedy spojrzę na ciebie czuje się jak po raz pierwszy i modlę się codziennie, żebyśmy byli razem, aż po grób . Nie ma nikogo na tym świecie, że będzie mi przestać cię kochać. Więc od teraz chcę spędzić resztę mojego życia , obok kobiety, którą kocham. Chce ci coś powiedzieć.
To cały list. Twoje oczy są mokre. Patrzysz na niego. On patrzy na ciebie z małym Czerwonym pudełeczkiem w dłoniach.
-Wyjdziesz za mnie?- pyta cię. Łza spływa ci po policzku. Ty zbliżyć się do niego, nie można w to uwierzyć. Śmiejesz się.
-Czy to znaczy , że tak?- pyta.
-Tak .-wydusiłaś w końcu. Przytulił cię , a potem pocałował.
-Kocham cię, kocham cię tak bardzo Liam.
-Ja też cię kocham.
Liam przyjeżdża po ciebie.
-Hej ślicznotko.- mówi radośnie gdy wysiada z samochodu.
-Cześć kochanie. - mówisz z uśmiechem. Właściwie to zawsze się przy nim uśmiechasz. Jest idealny. Nadal pamiętasz jeszcze dzień , gdy spotkałeś go po raz pierwszy , kilka lat temu.
-Gotowa? Pamiętaj , że dzisiaj jest moja kolej na wybranie gdzie dziś jedziemy.- oznajmia.
-To gdzie mnie dziś zabierasz panie Payne?- pytasz żartobliwie- Znów nad jezioro?
Tak naprawdę mam nadzieję, że nie jest to jezioro. Ostatnim raz pchnął cię i skończyło się pływaniem z owadami i kijanki.
-Nie, nie. Zdecydowanie nie.- mówi spoglądając na ciebie , pamiętając, co się stało. -Czas ten spędzimy inaczej. Wsiadasz do samochodu i odjeżdżacie .
-Czy lubisz meksykańskie jedzenie?- nagle pyta.
-Uh, tak. A Dlaczego?-
-Nic , nic tak tylko się zastanawiam.- mówi i mruga do ciebie. Znasz go od 4 lat , a ze sobą jesteście od 3. Nadal go kochasz, jak po raz pierwszy, ale coraz więcej codziennie i wciąż nie wiesz , dlaczego on cię kocha, ale jesteś szczęśliwa z nim. W końcu dotarliście na plażę. On bierze cię za rękę do miejsca, gdzie będziesz musiał być kolacja. Możesz zauważyć duży koc na podłodze z meksykańskimi półmiskami . Uśmiechasz się na ten widok.
-Bardzo dziękuję, kochanie! Tak ładnie to wygląda. - mówisz i całujesz go w usta. Jesz meksykańskie dania ze swoim chłopakiem. On wybrał idealny czas, aby obejrzeć zachód słońca, który kochasz. Nagle zaczyna się dziwnie zachowywać, jak gdyby był zdenerwowany. Chcesz zapytać go, co się dzieje, ale wygląda tak słodko, że nic nie mówisz i go obserwujesz. Po zakończeniu jedzenia idziecie na spacer trzymając się za ręce, a on jest wciąż zdenerwowany. Nagle zatrzymuje się bez słowa i wręcza Ci list. Patrzysz na niego , ale on pozostaje spokojny, patrzy się na ciebie . Otwierasz go i czytasz :
Kochanie,
to już prawie 3 lata odkąd jesteśmy razem. Wielu uważa, że nie jest to dużo, ale jest. Zajęło mi to mniej niż 1 godzinę, aby uświadomić sobie, jak wiele dla mnie znaczysz i od tego momentu zauważyłem,że jesteś moim GPS'em. Obok Ciebie jestem najszczęśliwszym człowiekiem jakim żyje. Każdy uścisk, pocałunek , za każdym razem kiedy spojrzę na ciebie czuje się jak po raz pierwszy i modlę się codziennie, żebyśmy byli razem, aż po grób . Nie ma nikogo na tym świecie, że będzie mi przestać cię kochać. Więc od teraz chcę spędzić resztę mojego życia , obok kobiety, którą kocham. Chce ci coś powiedzieć.
To cały list. Twoje oczy są mokre. Patrzysz na niego. On patrzy na ciebie z małym Czerwonym pudełeczkiem w dłoniach.
-Wyjdziesz za mnie?- pyta cię. Łza spływa ci po policzku. Ty zbliżyć się do niego, nie można w to uwierzyć. Śmiejesz się.
-Czy to znaczy , że tak?- pyta.
-Tak .-wydusiłaś w końcu. Przytulił cię , a potem pocałował.
-Kocham cię, kocham cię tak bardzo Liam.
-Ja też cię kocham.
#67 Louis:**
Ona, śliczna, dziewczyna o ciemnobrązowych oczach i
kasztanowych, falowanych włosach opadających na ramiona. On, przystojny brunet
o zniewalająco pięknych, niebieskich tęczówkach. Młodzi, zakochani... Byli ze
sobą długo. Przy jego częstych trasach koncertowych, wyjazdach, utrzymanie
związku było czymś nieziemsko trudnym. Ale wystarczyło tylko chcieć. Oni
chcieli. Z każdym dniem mocniej w sobie zakochani. Wpatrzenie w siebie jak w
święty obraz. Było pięknie jak w baśni... A w każdej, nawet najpiękniejszej
baśni nadciągają czarne chmury.
Wspólny wypad, zwykła impreza ze znajomymi. Upojeni
alkoholem opuścili klub i pożegnali swoich towarzyszy.
-Jedziemy kochanie...- język plątał mu sie na wszystkie
strony
-Louis.. nie próbuj wsiadać za kółko- szarpnęła go za rękaw-
nie żartuj nawet!
-Daj spokój. Panuję nad wszystkim. Zaufaj mi- otworzył drzwi
gramoląc się do samochodu- zaufaj mi..
Niepewnie wsiadła na miejsce pasażera. Dlaczego? Bo ufała mu
bezgranicznie. Bez względu na wszystko, ufała mu i tego wieczora to był błąd. Z
resztą.. byli pijani. To może ich nie usprawiedliwia, ale chociaż w pewnym,
małym stopniu tłumaczy jej naiwność i brak jego odpowiedzialności. Do tego
wyjątkowo niesprzyjająca, londyńska deszczowa aura.
Jednak on, nie zapanował nad wszystkim. Nie zapewnił jej
bezpieczeństwa. Wpadli w poślizg. Jedna wywrotka, druga... dachowali. Poczuła
ciepły dotyk. Spojrzała na niego. Zakrwawiona twarz, rozcięta warga. Uścisnął
mocno jej dłoń. Usłyszała ciche 'Kocham Cię' i odpłynęła.
Dziś? Dokładnie dziś mijają cztery miesiące od wypadku. Ona,
przez te miesiące, codziennie czuwała przy jego szpitalnym łóżku. Ona, z każdym
dniem mocniej zakochana. Wpatrzona w niego jak w święty obraz. On? Blade
policzki, piękne niebieskie tęczówki ukryte pod zamkniętymi od miesięcy
powiekami, malinowe usta kurczowo zaciśnięte... niezmiennie od czterech
miesięcy. Dziewczyna po raz kolejny przyszła odwiedzić swojego ukochanego.
Usiadła na metalowym krzesełku, gładząc swój okrąglutki brzuszek. Uśmiechnęła
się delikatnie. Podniosła wzrok i rozejrzała się. Chłodne barwy pokoju z każdym
dniem przytłaczały ją coraz bardziej. Pikające urządzenia nieznośnie mąciły jej
w głowie. Pod jego łóżkiem leżała torba z ubraniami. Sięgnęła delikatnie po
bagaż. Zahaczyła o stojak wyrzucając całą jej zawartość. Jej uwagę przykuła
koszulka w paski i czerwone rurki. Jego ulubiony zestaw. Podniosła bluzkę i
przyglądała się jej. Kurczowo trzymając ją w rękach, wiedziała, że on już nigdy
jej nie założy. Zaciągnęła się jej słodkim zapachem. Myślami powróciła do
przeszłości. Jego pocałunki, objęcia, ciepły i delikatny dotyk. Tak bardzo
chciała znów to poczuć. Lecz wiedziała, że już nigdy tego nie doświadczy.
Odłożyła koszulkę mokrą od łez, otarła podkrążone powieki i delikatnie
zarumienione policzki. Chwyciła go za rękę. Liczyła na uścisk... jakikolwiek
znak. Cud. Tak bardzo chciała teraz doświadczyć cudu. Wpatrzona w jego piękną
twarz zaczęła mówić. Ale nie tak jak codziennie. Dziś nie opowiadała o tym co
robiła, co jadła, jaka jest pogoda czy jak mają się jego przyjaciele. Dziś
miała się pożegnać. Tak... nastąpiła decyzja o zakończeniu życia jej
ukochanego. Nie potrafiła się z tym pogodzić. Ale lekarze tłumaczyli, że nie ma
sensu tego ciągnąc... Nie wiedziała co mu jeszcze powiedzieć. Łzy spływały po
jej policzkach, głośno uderzając o metalowe obramowanie łóżka. Tak bardzo
chciała znów go usłyszeć. Ostatni raz...
-Kocham Cię- wyszeptała drącym głosem- oboje Cię kochamy...-
po raz kolejny pogładziła swój brzuszek- ciekawe jakbyś zareagował. Gdybym zdążyła
Ci powiedzieć. Dlaczego dopiero po wypadku się o tym dowiedziałam. Tak bardzo
chciałabym widzieć Twoją radość, niepohamowane szczęście- zaśmiała się przez
łzy- chciałabym wybierać z Tobą jego imię, łóżeczko, wózek, ubranka... rodziców
chrzestnych- zawiesiła głos - Lou.. myślałam, że jestem silna ale chyba nie
poradzę sobie...- ręce zaczęły jej mimowolnie drżeć. Krople łez wytyczały
wilgotne pasma na jej policzkach- wiesz... chciałabym, żeby był taki sam jak
Ty. Lojalny, szczery, pełen radości...- wzięła głęboki oddech- Na pewno będzie taki
jak Ty- uśmiechnęła się delikatnie- czas się pożegnać. Chciałabym odejść razem
z Tobą, ale wiem, że mam dla kogo żyć. Wierzę, że się spotkamy i wtedy już nic
nas nie rozdzieli. Ale teraz żegnaj... na jakiś czas- nachyliła się nad
łóżkiem. Jej łzy spadały na jego twarz. Delikatnie palcami dotknęła jego ust.
Chciała na zawsze zapamiętać każdą jego cząstkę. Słonymi od łez wargami musnęła
jego usta. Ostatni, nieodwzajemniony pocałunek- Kocham Cię...- powiedziała i
wyszła.
-Lou, kochanie nie biegaj- powiedziała ciepłym głosem do
uśmiechniętego trzylatka- chodź tutaj- poprosiła, na co chłopczyk stanął obok
niej- pomożesz mi?- uśmiechnęła się. Chwyciła za czerwoną różyczkę i dała ją
chłopcu do ręki- Daj ją na grób- wskazała ręką i kucnęła by zapalić znicz.
Nagle usłyszała słodki głosik swojego synka. Podniosła głowę i spojrzała w jego
stronę
-Proszę tatusiu- powiedział kładąc kwiat- wiesz.. nigdy Cię
nie widziałem, ale bardzo Cię kocham. Mamusia opowiadała mi, że byłeś bardzo dobrym
człowiekiem. I mówi, że ja tez taki będę- uśmiechnął się i wrócił do kobiety
-Kochanie, Ty już jesteś taki jak tatuś- powiedziała
spoglądając w jego piękne niebieskie oczy...
Subskrybuj:
Posty (Atom)