sobota, 6 kwietnia 2013

Hej wszystkim teraz przez kolejne kilka dni będę dodawała opowiadanie długie o Harrym miłego czytanie :**

# 14 Opowiadanie Harry :** ( Część 1 )


 
*Prolog*

Hmm miłość.Jaka jest tedo definicja.Nauka mówi żę miłość to stan fizyczny nie okrzesanego szczęścia i nie ochronnego pociągu do pewnej osoby.Istnieje wiel rodzajów miłości.Nie odwzajemniona, nie szczęśliwa,toksyczna?Mogę tak wymieniać i wymieniać.

Jaką ja posiądę.Czy będę żyłą długo i szczęśliwie ze swoim królewiczem na białym koni.A może Bedze to patologiczny romans z krwawym zakończeniem.Nie wiem nie myślę na ten temat.Poczekam na to co przyniesie mi życie.Mam zamiar otwożyć nowy rozdział w swoim życiu .Jest nim Londyn.




"Lubie być mokry od kawy , a zwłaszcza

że ty ją na mne wylałaś"

Była 11 a ja wybiegałam z pokoju panikując i krzycząc na cały dom !

Szukałam ulubionego T-shirtu ale nie mogłam go nigdzie znaleźć .

Wyżuciłam wszystkie ubrania z szafy i nie było po niej śladu .

W suszarce też jej nie było .Nagle usłyszałam Telefon .

To była Meg.

-Siema ej Bedę dzisiaj później bo jadę do centrum .

-Potrzebujesz czegoś??

-Nie. Ale czy widziałaś mój ulubiony T-shirtu ten niebieski?

-No pożyczyłam go wczoraj wieczorem zgodziłaś się przecież.

-Coo!Ale jak to .Zdenerwowana zapytałam.

-No powiedziałaś ze i tak go nie ubierasz więc moge go pożyczyć.

-Powiedziałam że chce go jutro ubrać i że masz go nie pożyczać.

-Sorry !

-Spoko tylko mi jej nie wybrudź.

-Dobra .Pa

-Pa

Ona zawsze robi wszystko na opak . Postanowiłam poszukać czegoś innego .

Wybrałam czarne rurki ,bluzkę z krzyżem i białe converse .

Zrobiłam się głodna więc poszłam do lodówki .Była pusta.

Oczywiście Meg musiała zabracz wszystko do pracy.

Musiałam iść do sklepu nie było to daleko ale nie miałam ochoty

nigdzie wychodzić.

Dochodząc już do sklepu wpadł na mnie jakiś gość.

Wysoki brunet z bujnymi lokami.

Niestety niósł kawe którą później miał na koszulce.

-Straszne przepraszam może odkupie bluzkę .Wyszeptałam .

-Nic się nie stało i to ja przepraszam powinienem bardziej uważać.Odszepnął zawstydzony.

-Poczekaj mam chusteczki w torebce.Sięgnęłam do torebki i wciągnęłam chusteczki.

-Proszę.

-Dzięki .

Gdy podniósł głowe z pod loczków wyłoniły się niesamowicie zielone oczy .

Były tak zielone jak wiosenna trawa.

-Tak wogle to jestem Harry .Powiedział wyciągając ręke.

-Carmel miło mi cię poznac.Opowiedziałam .

Przyjżałam mu się uważniej i rozpoznałam w nim jednego z 1D .

-Poczekaj ty jesteś ten Harry z One Direction?Zapytałam.

-Tak. Ale obiecaj żę nikomu nie powiesz dobra?Zapytał .

-Dobra .

-To będzie naszasza słodka tajemnica . Uśmiechnął się .

-Okej . Miło się gadało ale ja się trochę śpieszę . Powiedziałam.

-To lec nie będę cię zatrzymywał. Ale za tą kawę na moje bluzce musimy sie kiedyś spotkać.

-Dobra to może jutro tu o tej samej poże .

-Mi pasuje do zobaczenia jutro.

-Pa.Pożegna się i poszedł.

-Pa. Opowiedziałam.

To niesamowite żę Harry Styles z 1D wpadł na mnie i zaprosił na kawę.

Wróciłam szybkim krokiem do domu .Zastałam tam Meg wylegiwującą się na kanapie.

-Co ty taka czerwona na tważy jesteś.Zapytała.

-Nie uwieżysz kogo spotkałam jak szłam do sklepu.

-Kogo.

-Harrego!Odrzekłam z ekscytacją.

-Portera??Zapytała zdziwiona.

-Nie . Stylesa! Wykrzyczałam .

-Cooo to grubo . Opowiedz mi ze szczegółami .

-No szłam sobie na zakupy a nagle ktoś na mnie wpadł.

Miał kawe w ręku która potem znalazł się na jego bluzce.

Zrobiło mi się głupio więć przeprosiłam i powiedziałam

że może odkupie bluzkę .

On Powiedział że nie że to tylko bluzka czy coś.

Ja wtedy dałam mu chusteczkę a on podniósł głowę.

Zobaczyła te zielone oczy i obrazu wiedziałam że to on.

-I co dalej?Zapytała zaciekawiona.

-Nic spotykamy się jutro .

-Czy ty wiesz co się właśnie wydążyło.

A bym na twoim miejscu skakała do sufitu a ty

tak ma chilu ze mną rozmawiasz.Powiedziała zdenerwowana.

-Po co może i jest sławny ale to też człowiek.

Przez dłuższy czas tak rozmawiałyśmy . Meg wybierała mi ubrania na jutro .Ja siedziałam na kanapie a ona przynosiła gotowe komplety .

Po chwili odleciała.
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz