Rozdział
11
"Może
oboje idźmy spać?"
-Kocham
cię. Pocałowałam go delikatnie w usta.
-Ale
ja ciebie bardziej. I odwzajemnił pocałunek.
Wzioł
mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.
Położył
delikatnie na łóżku i przytuli.
Tak
zasnęliśmy. Przytuleni do siebie.
Lecz
to długo nie trwało. Kurczę żołądka nie dawały mi spać. Wstałam i poszłam do łazienki.
Przemyłam twarz zimną wodą i usiadłam na kafelkach.
Mój
żołądek chciał doprowadzić mnie do płaczu? Udał mu się. Ból był tak nieznośny,
że aż łzy same spływały mi po policzkach. Wstałam i wróciłam do łużka.Było
jeszcze gożej.Kręciłam się w jedną i w drugą stronę. W końcu przez przypadek dźgnęłam
Hazze łokciem i ten się obudził.
-Co
jest? Powiedział zaspanym głosem.
-Emm
nic przepraszam. Powiedziała zwijając się z ból.
-A
ty, czemu nie śpisz?
-Egee
nie mogę zasnąć.
-Carmel
nie potrafisz kłamać, co się dzieję? Coś cię boli?
-Eee
nie nic mię nie boli.Aaa...Emmm. Idź spać.
Wtedy
Harry wstał zapalił światły i na mnie spojrzał. Leżałam skulona trzymając się
za brzuch. A policzki całe czerwone od słonych łez.
-ELL,
co jest mów?
-Nic
przecież mówię. Powiedziałam i chciała wstać, ale nogi odmówiły posłuszeństwa.
Kolejny
raz znalazłam się na podłodze.Zabawne?Nie wydaj mi się. Hazza pomógł mi wstać
ubrał się i zawiózł kolejny raz do szpitala. Dostane tam rabaty za to, że
jestem stałym klientem? Może darmowy przeszczep? Podłączyli kroplówkę i zrobili
badania.
Harry
był tak padnięty, że zasnął siedząc i trzymając mnie za rękę. Lekarz powiedziała,
że jem za mało i muszę przytyć. Ma rację mało jem, ale tyle mi wystarcza.
Jednak nie wystarczało na tyle żeby mieć siłę wstać czy robić krok. Spędziłam w
szpitalu dobę.A następnego dnia Harry musiał wyjeżdżać w trasę na 2 miesiące.
Jak ja to przeżyje nie wiem? Była 12 siedzieliśmy w domu z cała 6. Lima , Harry
,Mega , Lou, Zayni Niall.
Chłopaki
wyjeżdżają za 2 godziny. W salonie panuje cisza nikt się nie odzywa końcu Niall
wybuchł.
-EJ
MÓWCIE COŚ NO! Prawie krzyknął
-Co
mamy mówić? Zapytał Haz siedzący koło mnie.
-Nie
wiem, ale ta cisza jest nieznośna.
-Może
ty jesteś nieznośny. Skomentował Lou.
-TAK
może jeszcze bezczelny, co???
-Tak
czasem jest?. Przerwała.
-Ej
możecie się nie kłócić. To nasze ostatnie 2 godziny razem a potem zobaczymy się
dopiero za 2 miesiące. Kłóćcie się w busie, ale nie tu. Proszę. Powiedziała.
-El
ma rację. Powinniśmy teraz korzystać ze wspólnego czasu. Powiedział Harry tuląc
się do mnie.
-To,
co robimy? Zapytał Zayn.
-Ej
umiecie grać w mone???Zapytałam.
-Coo
jakie mole?ZAytał Liam.
-Nie
mole. MONE !
-Nie
nie umiemy . Odpowiedzieli churem.
-Złóżcie
ręce w pięść i wyciągnijcie przez siebie. Teraz potarzajcie za mną.
-O
mone mone mone.
-O
Mone mone mone . powtużyli zamną.
-Makarone
rone rone rone.
-Makarone
rone rone rone?
-O
lepep lepe lep le lep lepe
-O
lepep lepe lep le lep lepe
-Ciku
daj daj daj ciku daj daj daj .
-Ciku
daj daj daj ciku daj daj daj .
Ręka
zatrzymała się na dłoni Harrego.
-Teraz
daj mi swojego kciuka.
-Po
co ?
-No
daj .Podał mi palec i zapytał.
-Co
teraz ?
-Lecimy
dalej.
Graliśmy
w mone tak długo aż wszystkie kciuki było pod moją władzą. Potem uczyłyśmy ich
z Meg jak gra się w czekoladę. Hece szkoda, że tak szybko minął nam czas.
-Ej
jest 13; 30 pora się zwijać. Powiedział Dady Diuretino.
-Już,
ale to szybko mineło.Powiedział zawiedziony Niall.
-Dobra
chyba pora się pożegnać powiedziałam i podeszłam do Nialla.
-Pa
Nialler . Nie pozwu sobą pomiatać ok?
-Ok
! Pa Carmell trzymaj się . Powiedziała i przytuli mnie bardzo mocno.
-Ell
a zemną się pożegnasz? zapytał Lou
-Chodź
tu moja marchewko.
Pa
będę tęskniła. Mam nadzieję, że zadbasz tam o Harrego?
-Oczywiście,
że tak. Trzymaj się. Dałam mu buziaka w policzek.
-Liam
Dady Paney Comon.
Pilnuj
tam ich wszystkich żeby się nie pozabijali.
-Masz
moje słowo. A ty odpoczywaj ok?
-Masz
to jak w banku. Przytuliłam go
-Jej
a mnie nikt tu nie widzi? Upomniała się Balboy.
-Zaynnn
masz lusterko na drogę??
-Nie
zapomniałam pożyczysz mi jakieś? Powiedział przerażony.
-Ta
pomyślałem o tym i spakowałem jedno do walizki. Powiedziała Haz.
-A
propo nie pożegnasz się ze mną Harry ? Zapytałam.
-Jak
bym mógł. Powiedział i podszedł do mnie.
-Pa
kochanie. Będę dzwonił i pisał codziennie. Jedz dużo a nie jedną kanapkę
dziennie.
, pisz jak by coś się działo, dzwoń, kiedy
chcesz i pamiętaj, że cię kocham ok?
-Oczywiście
a ty śpiewaj ładnie, bądź miły dla chłopaków, nie podrywaj tam nikogo nawet Lou
no i mysi czasem o mnie.
-Obiecuję
pa.
-Podpowiedziałam
i wbiłam się w jego usta. Boże jak a wytrzymam te 2 miesiące.
Oderwaliśmy
się od siebie i on wyszedł. Było mi smutno, ale bece pisał chodzenie no i przecież
mam Meg.Będę miała teraz dużo czasu na namysły.
Chłopaki
już pojechali a Meg zapytała.
-To,
co robimy?
-Skoro
ich nie ma...Robimy babski wieczór??
-To
super pomysł pójdę po poduszki i romansidła a ty jakieś przekąsi i napoje..
Poszłam
do kuchni po 2 butelki soku i 2 paczki chipsów.
Rozwaliłam
się na kanapie i czekałam na Meg.
W
końcu zbiegła po schodach i rzuciła się na mnie.
Włączyłyśmy
jakiś film. Był o miłości oczywiście.Zaczoł się, że laska spotkała gostka .
Zakochali się w sobie, on je zdradziłem, ale ona mu wybaczyła. Później on się
jej oświadcza a ona mu mówi, że jest w ciązy.Biorą ślub i żyję długo i szczęśliwie.
Rozpłakałam się.
To
podobnie jak jest ze mną i Harrym tyle, że on mnie nie zdradził i nie jestem w
ciąży.
Potem
gadałyśmy o jakiś bzdetach aż w końcu Meg zapytała.
-A
myślicie o dzieciach?
-Nie
jeszcze zawsześnie.
-No
a jakie ci się podoba dla dziewczynki??
-Nie
wiem, czemu ale na chwilę obecną Colin.
-Co...Emma,Ann,Daysy,Megi
wszystko tylko nie Colin!
-Dlaczego?
-To
bardziej chłopięce imię.
A
Harry, jakie by chciał?
-Nie
wiem, ale pewnie Darcy.
-Czemu
akurat Darcy?
-W
wszystkich wywiadach mówi, że tak by chciała nazwać swoją pierwsze córkę.
-A
dla chłopca?
-Hehehe
może ZAHARRY co?
-Ty
dobra ZA HARRYM .Pomysłowe.
Wtedy
zadzwonił mój telefon. Ktusz to mógł być jak nie Hazza.
-Cześć
Harry, co się stało, że dzwonisz?
-Przecież
obiecałem, że będę dzwonił codziennie.
-Ale
przecież dwie godziny temu się widzieliśmy.
-Tak,
ale ja już tęsknie.
-Wiem
ile będziecie jechać.?
-6
godzin.
-Co?!?!?!
-Masakra
a jeszcze jak Niall zacznie chrapać a Lou się rozwali na wszystkich siedzeniach
to będzie zajebiście.
-Bądź
silny.
-Ok.
A co wy robicie?
-A
zrobiłyśmy sobie babski wieczorek.Filmy, chusteczki, słodycze i poduszki.
-Ile
ja bym dał żeby być tam teraz z tobą.
-Nie
słodź tak.
Gdzie
teraz jesteście?
-A
teraz jesteśmy w... emmmm Niall gdzie
jesteśmy . Usłyszałam pytanie do Nialla.
-Eeem
nie wiem zapytaj Paula.
-PAUL!!!
GDZIE JESTEŚMY???Zapytał Paula
-Harry
............ Dalej nie usłyszałam.
-A..h....a
Coś przerywała.
-Harry
słyszysz mnie?
-C....o.....
m..
Rozłączyło
nas . Postanowiłam iść wsiąść prysznic i położyć się spać.
O
około 23 dostałam esemesa od Harrego
"Przepraszam
że nas rozłączyło ale przejeżdzaliśmy przez las".
"Nic
się nie stało. I co jesteście już na miejscu?”
"Tak dojechaliśmy o 21 a potem próba do
jutrzejszego koncertu".
"To
idź szybko spać żebyś miał siłę jutro śpiewać i tańczyć".
"O
mnie się nie martw lepiej ty idź spać.
Mam pomysł może oboje pójdziemy spać?"
"Bożę
jak ja wytrzymam 2 miesiące bez moich loków??"
"Ej
one są moje?!"
"Ty
cały jestem mój, więc nie masz nic do gadania."
"Niech ci będzie. Carmel przeleć do mnie proszę.”
"A
wiesz to nie głupi pomysł. Wysili mi adres ja zarezerwuje bilety z Mega
przylecimy do was."
"SUPER!
Ja kończę, bo Niall wylał herbatę na Olu i ten chce go zabić.
Pa
kocham cię xxx."
"Pa
ja cb też xxxxx"
-MEGGGGG
CHON TU SZYBKO!!!!!!!!!!.Wrzasnęłam na cały dom.
-Carmel
czy cię jednało do końca.
-Lecimy
do chłopaków?!?!
-O,
co ci chodzi?
-Zarezerwowałam
dla nas bilety.
-Rób
jak chesz.Ale mogę już iść spać??
-Tak.
Potem
poszłam spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz