wtorek, 16 kwietnia 2013

 
#30 Opowiadanie Harry :* (Część11 )


Rozdział 11

"Może oboje idźmy spać?"

 

-Kocham cię. Pocałowałam go delikatnie w usta.

-Ale ja ciebie bardziej. I odwzajemnił pocałunek.

Wzioł mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.

Położył delikatnie na łóżku i przytuli.

Tak zasnęliśmy. Przytuleni do siebie.

Lecz to długo nie trwało. Kurczę żołądka nie dawały mi spać. Wstałam i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i usiadłam na kafelkach.

Mój żołądek chciał doprowadzić mnie do płaczu? Udał mu się. Ból był tak nieznośny, że aż łzy same spływały mi po policzkach. Wstałam i wróciłam do łużka.Było jeszcze gożej.Kręciłam się w jedną i w drugą stronę. W końcu przez przypadek dźgnęłam Hazze łokciem i ten się obudził.

-Co jest? Powiedział zaspanym głosem.

-Emm nic przepraszam. Powiedziała zwijając się z ból.

-A ty, czemu nie śpisz?

-Egee nie mogę zasnąć.

-Carmel nie potrafisz kłamać, co się dzieję? Coś cię boli?

-Eee nie nic mię nie boli.Aaa...Emmm. Idź spać.

Wtedy Harry wstał zapalił światły i na mnie spojrzał. Leżałam skulona trzymając się za brzuch. A policzki całe czerwone od słonych łez.

-ELL, co jest mów?

-Nic przecież mówię. Powiedziałam i chciała wstać, ale nogi odmówiły posłuszeństwa.

Kolejny raz znalazłam się na podłodze.Zabawne?Nie wydaj mi się. Hazza pomógł mi wstać ubrał się i zawiózł kolejny raz do szpitala. Dostane tam rabaty za to, że jestem stałym klientem? Może darmowy przeszczep? Podłączyli kroplówkę i zrobili badania.

Harry był tak padnięty, że zasnął siedząc i trzymając mnie za rękę. Lekarz powiedziała, że jem za mało i muszę przytyć. Ma rację mało jem, ale tyle mi wystarcza. Jednak nie wystarczało na tyle żeby mieć siłę wstać czy robić krok. Spędziłam w szpitalu dobę.A następnego dnia Harry musiał wyjeżdżać w trasę na 2 miesiące. Jak ja to przeżyje nie wiem? Była 12 siedzieliśmy w domu z cała 6. Lima , Harry ,Mega , Lou, Zayni Niall.

Chłopaki wyjeżdżają za 2 godziny. W salonie panuje cisza nikt się nie odzywa końcu Niall wybuchł.

-EJ MÓWCIE COŚ NO! Prawie krzyknął

-Co mamy mówić? Zapytał Haz siedzący koło mnie.

-Nie wiem, ale ta cisza jest nieznośna.

-Może ty jesteś nieznośny. Skomentował Lou.

-TAK może jeszcze bezczelny, co???

-Tak czasem jest?. Przerwała.

-Ej możecie się nie kłócić. To nasze ostatnie 2 godziny razem a potem zobaczymy się dopiero za 2 miesiące. Kłóćcie się w busie, ale nie tu. Proszę. Powiedziała.

-El ma rację. Powinniśmy teraz korzystać ze wspólnego czasu. Powiedział Harry tuląc się do mnie.

-To, co robimy? Zapytał Zayn.

-Ej umiecie grać w mone???Zapytałam.

-Coo jakie mole?ZAytał Liam.

-Nie mole. MONE !

-Nie nie umiemy . Odpowiedzieli churem.

-Złóżcie ręce w pięść i wyciągnijcie przez siebie. Teraz potarzajcie za mną.

-O mone mone mone.

-O Mone mone mone . powtużyli zamną.

-Makarone rone rone rone.

-Makarone rone rone rone?

-O lepep lepe lep le lep lepe

-O lepep lepe lep le lep lepe

-Ciku daj daj daj ciku daj daj daj  .

-Ciku daj daj daj ciku daj daj daj .

Ręka zatrzymała się na dłoni Harrego.

-Teraz daj mi swojego kciuka.

-Po co ?

-No daj .Podał mi palec i zapytał.

-Co teraz ?

-Lecimy dalej.

Graliśmy w mone tak długo aż wszystkie kciuki było pod moją władzą. Potem uczyłyśmy ich z Meg jak gra się w czekoladę. Hece szkoda, że tak szybko minął nam czas.

-Ej jest 13; 30 pora się zwijać. Powiedział Dady Diuretino.

-Już, ale to szybko mineło.Powiedział zawiedziony Niall.

-Dobra chyba pora się pożegnać powiedziałam i podeszłam do Nialla.

-Pa Nialler . Nie pozwu sobą pomiatać ok?

-Ok ! Pa Carmell trzymaj się . Powiedziała i przytuli mnie bardzo mocno.

-Ell a zemną się pożegnasz? zapytał Lou

-Chodź tu moja marchewko.

Pa będę tęskniła. Mam nadzieję, że zadbasz tam o Harrego?

-Oczywiście, że tak. Trzymaj się. Dałam mu buziaka w policzek.

-Liam Dady Paney Comon.

Pilnuj tam ich wszystkich żeby się nie pozabijali.

-Masz moje słowo. A ty odpoczywaj ok?

-Masz to jak w banku. Przytuliłam go

-Jej a mnie nikt tu nie widzi? Upomniała się Balboy.

-Zaynnn masz lusterko na drogę??

-Nie zapomniałam pożyczysz mi jakieś? Powiedział przerażony.

-Ta pomyślałem o tym i spakowałem jedno do walizki. Powiedziała Haz.

-A propo nie pożegnasz się ze mną Harry ? Zapytałam.

-Jak bym mógł. Powiedział i podszedł do mnie.

-Pa kochanie. Będę dzwonił i pisał codziennie. Jedz dużo a nie jedną kanapkę dziennie.

 , pisz jak by coś się działo, dzwoń, kiedy chcesz i pamiętaj, że cię kocham ok?

-Oczywiście a ty śpiewaj ładnie, bądź miły dla chłopaków, nie podrywaj tam nikogo nawet Lou no i mysi czasem o mnie.

-Obiecuję pa.

-Podpowiedziałam i wbiłam się w jego usta. Boże jak a wytrzymam te 2 miesiące.

Oderwaliśmy się od siebie i on wyszedł. Było mi smutno, ale bece pisał chodzenie no i przecież mam Meg.Będę miała teraz dużo czasu na namysły.

Chłopaki już pojechali a Meg zapytała.

-To, co robimy?

-Skoro ich nie ma...Robimy babski wieczór??

-To super pomysł pójdę po poduszki i romansidła a ty jakieś przekąsi i napoje..

Poszłam do kuchni po 2 butelki soku i 2 paczki chipsów.

Rozwaliłam się na kanapie i czekałam na Meg.

W końcu zbiegła po schodach i rzuciła się na mnie.

Włączyłyśmy jakiś film. Był o miłości oczywiście.Zaczoł się, że laska spotkała gostka . Zakochali się w sobie, on je zdradziłem, ale ona mu wybaczyła. Później on się jej oświadcza a ona mu mówi, że jest w ciązy.Biorą ślub i żyję długo i szczęśliwie. Rozpłakałam się.

To podobnie jak jest ze mną i Harrym tyle, że on mnie nie zdradził i nie jestem w ciąży.

Potem gadałyśmy o jakiś bzdetach aż w końcu Meg zapytała.

-A myślicie o dzieciach?

-Nie jeszcze zawsześnie.

-No a jakie ci się podoba dla dziewczynki??

-Nie wiem, czemu ale na chwilę obecną Colin.

-Co...Emma,Ann,Daysy,Megi wszystko tylko nie Colin!

-Dlaczego?

-To bardziej chłopięce imię.

A Harry, jakie by chciał?

-Nie wiem, ale pewnie Darcy.

-Czemu akurat Darcy?

-W wszystkich wywiadach mówi, że tak by chciała nazwać swoją pierwsze córkę.

-A dla chłopca?

-Hehehe może ZAHARRY co?

-Ty dobra ZA HARRYM .Pomysłowe.

Wtedy zadzwonił mój telefon. Ktusz to mógł być jak nie Hazza.

-Cześć Harry, co się stało, że dzwonisz?

-Przecież obiecałem, że będę dzwonił codziennie.

-Ale przecież dwie godziny temu się widzieliśmy.

-Tak, ale ja już tęsknie.

-Wiem ile będziecie jechać.?

-6 godzin.

-Co?!?!?!

-Masakra a jeszcze jak Niall zacznie chrapać a Lou się rozwali na wszystkich siedzeniach to będzie zajebiście.

-Bądź silny.

-Ok. A co wy robicie?

-A zrobiłyśmy sobie babski wieczorek.Filmy, chusteczki, słodycze i poduszki.

-Ile ja bym dał żeby być tam teraz z tobą.

-Nie słodź tak.

Gdzie teraz jesteście?

-A teraz jesteśmy w... emmmm Niall gdzie  jesteśmy . Usłyszałam pytanie do Nialla.

-Eeem nie wiem zapytaj Paula.

-PAUL!!! GDZIE JESTEŚMY???Zapytał Paula

-Harry ............ Dalej nie usłyszałam.

-A..h....a Coś przerywała.

-Harry słyszysz mnie?

-C....o..... m..

Rozłączyło nas . Postanowiłam iść wsiąść prysznic i położyć się spać.

O około 23 dostałam esemesa od Harrego

 

"Przepraszam że nas rozłączyło ale przejeżdzaliśmy przez las".

 

"Nic się nie stało. I co jesteście już na miejscu?”

 

 "Tak dojechaliśmy o 21 a potem próba do jutrzejszego koncertu".

 

"To idź szybko spać żebyś miał siłę jutro śpiewać i tańczyć".

 

"O mnie się nie martw lepiej ty idź spać.

 Mam pomysł może oboje pójdziemy spać?"

 

"Bożę jak ja wytrzymam 2 miesiące bez moich loków??"

 

"Ej one są moje?!"

 

"Ty cały jestem mój, więc nie masz nic do gadania."

 

 "Niech ci będzie. Carmel przeleć do mnie proszę.”

 

"A wiesz to nie głupi pomysł. Wysili mi adres ja zarezerwuje bilety z Mega przylecimy do was."

 

"SUPER! Ja kończę, bo Niall wylał herbatę na Olu i ten chce go zabić.

Pa kocham cię xxx."

 

"Pa ja cb też xxxxx"

-MEGGGGG CHON TU SZYBKO!!!!!!!!!!.Wrzasnęłam na cały dom.

-Carmel czy cię jednało do końca.

-Lecimy do chłopaków?!?!

-O, co ci chodzi?

-Zarezerwowałam dla nas bilety.

-Rób jak chesz.Ale mogę już iść spać??

-Tak.

Potem poszłam spać.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz