#44 Zayn
kurde no!'-powiedziałam rzucając poduszką o ścianę.'Przez głupiego sms'a nie mogę iść na koncert'-mówiłam sama do siebie.Tak! Trzy dni temu byłam na imprezie i nie napisałam mamie, że wrócę później, przez co tata, a zarazem menager Katy Perry(zresztą to na koncert tej piosenkarki miałam się wybrać) dał mi szlaban na trzy dni. Dzisiaj się kończy, jak i również dzisiaj zaplanowany jest występ.Moje nerwy przeszywały mnie całą. Złość wypełniała całą moją osobę. Wzięłam telefon z celem opisania swoich emocji przyjaciółce. Odsunęłam szafkę nocną gdzie mieściła się komórka. Wyciągając ją dostrzegłam bilet.'Zaraz. Przecież tata nie wziął mi biletu'-ucieszyłam się na myśl o tym. Przez głowę mignął plan, który wcieliłam w życie. 'Musi się udać'-napisałam sms'a przyjaciółce.Oczywiście ona była częścią mojego świetnego pomysłu. Na moim ciele pojawił się zwyczajny strój, aby mama nie zorientowała się, że moim celem jest dotarcie na koncert. Mocniejszy makijaż, włosy rozpuszczone, lekko powiewające na ramionach i jestem gotowa.Równo o ustalonej godzinie w drzwiach stanęła koleżanka, która jak z planem przystało potwierdziła że ten wieczór spędzę u niej. Jedynie do niej rodzice pozwalali mi wyjść kiedy miałam szlaban. Jeden warunek. Nie mogę zostać zauważona przez tatę, ale to nie będzie trudne, gdyż on będzie za kulisami, a ja w sektorze vip'ów. Szybko dostałam się pod budynek w którym miało odbyć się niesamowite show! Ustawiłam się w kolejce. Czekałam na moją kolei, kiedy dostrzegłam, że w stronę wejścia kieruje się nie kto inny jak mój kochany tatuś.'O oł'-z moich ust wydobył się lekko słyszalny dźwięk.Szybkim krokiem, odsuwając osoby chciałam dostać się do ochroniarza wpuszczającego osoby na koncert. Kierując się do przodu spojrzałam w tył aby upewnić się, że zostanę nie zauważona przez ojca kiedy wpadłam na chłopaka. -Przepraszam-powiedziałam i spoglądając na twarz promieniującą uśmiechem zatonęłam w tych brązowych, pełnych głębi oczach. Choć serce mówiło'zostań i pogadać!'. Nie mogłam! Szybko podałam bilet i biegiem znalazłam się na balkonie.Stanęłam przy barierce, która dzieliła mnie i przepaść. Wpatrywałam się w osoby na scenie, którzy przygotowali przedstawienie.Na dole było mnóstwo ludzi.'Dobrze, że mam wejściówki tataj'-pomyślałam rozglądać się wokół. Nie było dużo ludzi.Przynajmniej nie w tym sektorze.Skierowałam swój wzrok z powrotem na scenę, kiedy wystraszył mnie męski głos.
-Nieźle ci się tutaj śpieszyło,a nie ma tłoków-powiedział z lekkim śmiechem
-Nie to nie dlatego chciałam się tutaj dostać-szybko odpowiedziałam. Kiedy dostrzegłam, że obok mnie stoi Mulat, na którego wcześniej wpadłam i podziwiałam to cudowne spojrzenie-Przepraszam,że tak w ciebie uderzyłam, po prostu nie mogę zostać zauważona przez tatę, nie powinnam tu być.
-Czemu?-zapytał przybliżając się do mnie, a obok niego stanęło 4 chłopaków
-Mam szlaban, powinnam być w domu.
-Co zrobiłaś?-zapytał z ciekawością śmiejąc się
-Aaa..takie ta..-nie dokończyłam, bo moje oczy ujrzały menagera Katy
-O niee! To po mnie-powiedziałam obracając głowę z nadzieją schowania się
-Co jest?-spytał Mulat podążając za moim spojrzeniem
-To właśnie mój tata. Kurde!-powiedziałam
-Nie zauważy cię-powiedział stając za mną, a reszta kolegów zrobiła ten sam ruch -
Przed kim się chowasz?-spytał chłopak w marynarce z kręconymi włosami
-Ten gość tam to mój ojciec.
-Twój ojciec to [imię i nazwisko twojego taty]?-zapytał
-Tak! Poszedł już sobie?
-Tak. możesz już wyjść-powiedział Mulat, a ja wróciłam na swoje miejsce -
Dziękuje-posłałam mu znaczący uśmiech Cały koncert bawiłam się świetnie z nowo poznanymi chłopakami. Mulat to Zayn. Chłopak w lokach to Harry. Reszta to Niall, Louis i Liam.
-Musimy już iść. Mamy wejściówki za kulisy-powiedział Zayn i znikł z mojego pola widzenia Z uśmiechem na twarzy kierowałam się w stronę wyjścia. Myślałam o Zayn'ie, wydaje się słodkim chłopakiem. Nie widząc osoby przede mną stąpałam twardo po ziemi.
-Przepraszam-powiedziałam w przyjaznym geście Mężczyzna obrócił się i to co zobaczyłam to.. -[T.I]? Co ty tutaj robisz?Przecież masz wolne od wyjść!-powiedział tata i pociągnął mnie za rękę w stronę garderoby. Weszliśmy do pomieszczenia a ja ujrzałam chłopaków i samą piosenkarkę. -Oo [T.I] poznaj przy okazji zespół One Direction. -My się już znamy-powiedziałam machając w stronę piątki przystojniaków
-Przepraszam cię Katy, ale muszę wracać, bo moja mała trochę sobie nagrabiła.
-Nie jestem mała, mam 16 lat!-powiedział z lekko poniesionym głosem i wyszłam z pokoju Za plecami usłyszałam śmiech nastolatków. Czekając przed autem, po jakiś 10 minutach dołączył do mnie tata. Po 20 minutach drogi przerwałam przenikliwą ciszę.
-Tato przepraszam cię, ale na prawdę chciałam iść. Wiem, że źle zrobiłam, ale zrozum mnie. Jestem nastolatką chce coś przeżyć w moim życiu. A ten koncert był spełnieniem moich marzeń. Przepraszam.
-Nie gniewam się, rozumiem cię, ale trzeba było do mnie przyjść. Ale i tak masz szlaban na cztery dni!-powiedział z poważną miną aby po chwili słodko się uśmiechnąć. Następny dzień. Kolejny wieczór spędzony w domu..co cóż jak się wpadło trzeba cierpieć. Leżąc z słuchawkami w uszach przeglądałam internet w celu dowiedzenia się czegoś więcej o zespole poznanym na koncercie.
-Ktoś do ciebie. Może wejść?-zapytała mama stojąc w drzwiach
-Pewnie-odpowiedziałam i wyjmując słuchawki zamknęłam laptopa
-No i ci się nie udało! A ja tak bardzo się starałem-usłyszałam znajomy głos -Zayn? Co ty tutaj robisz?-zapytałam z śmiechem w głosie
-Chciałem cię odwiedzić i wyciągnąć na spacer.-powiedział usiadając obok mnie
-Bardzo chętnie, ale nie mogę wychodzić
-Mówiłem z twoim tatą i pozwolił mi wyjść z tobą pod warunkiem, że będę cały czas przy tobie i że odprowadzę cię do domu-uśmiechnął się cwaniacko
-Serio?-zapytałam unosząc brew
-Masz na niego dobry wpływ. Muszę się z tobą częściej spotykać.
-Tak! Jestem za!To co idziemy?-zapytał wysuwając w moim kierunku dłoń
-Oczywiście-uśmiechnęłam się Chwyciłam rękę chłopaka i razem wyszliśmy do parku.Świetnie nam się rozmawiało. Zayn to wyjątkowy facet. Zabawny, ale umie być poważny. Świetny słuchacz, z zarazem doradca. Przystojny i inteligentny. Chłopak ideał. Dzisiaj mija 2 miesiące odkąd się poznaliśmy.Zayn zaprosił mnie na kolacje. Nie wiem, ale w na jego widok rumieńce pojawiają się na twarzy, serce zaczyna bić szybciej, a motyle w brzuchu szaleją. To oznacza tylko jedno. Zakochałam się! Ale czy on czyje to samo? Okaże się. Mam nadzieję, że dzisiaj się tego dowiem.
wtorek, 30 kwietnia 2013
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
# 43 Liam :*
Za 2 dni zdajesz maturę.Bardzo się denerwujesz.Boisz się, że nie zdasz.Od 3 tygodni siedzisz z nosem w książkach.Cały ten czas spędzasz w pokoju, ale codziennie odwiedza cię twój chłopak Liam.Tak też było tego wieczoru.
L:No jakżeby inaczej.Znowu książki-powiedział wchodząc do twojego pokoju Ty tylko się słodko uśmiechnęłaś i spowrotem przeniosłaś wzrok na białe kartki papieru. Usiadł na bujanym fotelu naprzeciw ciebie.
T:Ej! To, że się ucze nie znaczy, że masz mnie nie całować na powitanie. Chłopak bardzo namiętnie cię pocałować i wrócił na swoje miejsce.Nie przeszkadzało ci to, ale czasem rozpraszał cię, gdy siedział tam bez koszulki.Widok jego torsu bardzo cię podniecał.Skupiałaś się wtedy tylko na nim.Po 30 minutach ciszy Liam zerwał się i podszedł do ciebie.
L:Kochanie zrób sobie przerwę.Pójdziemy na spacer.
T:Nie mogę.
L:Proszę.Zrób to dla mnie, już wszystko umiesz!
T:Kotku, po maturze ok?-uśmiechnęłaś się słodko z nadzieją, że Liam ulegnie
L:Nie!-krzyknął,wziął cię za ręke i pociągnął zwalając twoje materiały na podłogę.
T:Liam! Patrz co zrobiłeś! Chciałaś się wyrwać, ale chłopak był silniejszy.Przez cały dom i podwórko krzyczałaś na Liam'a, żeby cię puścił i że nie chcesz nigdzie iść, ale Liam cię nie słuchał. Twój mężczyzna zaprowadził cię na plaże.Tam po raz pierwszy się odezwał.
L:Proszę, nie mów dziś nic o maturze. Wiem, że to dla ciebie ważne, ale potrzebujesz trochę odpoczynku-mówił trzymając cię w talii i patrząc prosto w oczy
T:Dobrze kochanie. Wtuleni w siebie spacerowaliście po brzegach morza.Rozmawialiście tylko o sobie o waszym przyszłym życiu, o waszych planach, o tym jak bardzo się kochacie.Spędziliście tam dużo czasu.Usiedliście na piasku. Trzymając się za ręce wpatrywaliście się w piękny zachód słońca. Było tak romantycznie.Wszystko było takie piękne, czułaś sie wspaniale, a to wszystko dzięki niemu.
T:Dziękuje, że mnie wyciągnąłeś z domu.
L:No widzisz, a tak nie chciałaś.
T:A no.Kocham Cię wiesz?-patrzyłaś mu w oczy
L:Też Cię kocham! Całowaliście się czule.Warunki były bardzo romantyczne.Czułaś sie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
T:Bądź ze mną do końca życia-powiedziałaś i wtuliłaś się w niego
L:Kochanie, no pewnie, że będę-przytuliłaś go jeszcze mocniej-Patrz, to będziemy my na starość-wskazał na pare staruszków którzy trzymali sie za ręce i spacerowali po plaży. Na ten widok uśmiech pojawił ci się na twarzy.
T:To takie słodkie.Po tylu latach wciąż się kochają.
L:My będziemy tacy sami!-słodko się uśmiechnął- A co byś powiedziała, gdybyśmy po twojej maturze gdzieś wyjechali. Wiesz tylko my.
T:Byłoby super!Spędzimy trochę czasu tylko we dwoje.
L:To postanowione!Wyjeżdżamy!
T:A gdzie?
L:A to będzie niespodzianka.
T:Powiedz mi!
L:Nie, dowiesz się na miejscu. Po 3 tygodniach wyjechaliście do Paryża.Ty zdałaś wszystkie egzaminy na dość wysoką ilość punktów.Byłaś z siebie zadowolona.
T:Czemu akurat Paryż?-spytałaś gdy staliście wtuleni w siebie pod Wieżą
L:Bo to jest miasto miłości.Tu dzieją się wszystkie romantyczne chwile między dwoma osobami.
T:Wcale nie.Ja ciebie spotkałam w Londynie.
L:Ale to jest świetne miejsce na kolejną niespodziankę.
T:Kolejną niespodziankę?Ale tak jest cudownie!Jest tak romantycznie.Mam ciebie, więc więcej do szczęście mi nie potrzeba-przytuliłaś i pocałowałaś go Liam wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko.W oczach pojawiła się iskierka.Wiedziałaś o co chodzi. Chłopak uklęknął na jedno kolano, otworzył pudełeczko, gdzie był śliczny brylantowy pierścionek.Łzy ze szczęścia napłynęły ci do oczu. Liam powiedział
. L:Wiem, może to trochę za wcześnie, ale jestem tego pewien.Jesteś dla mnie najważniejsza.Z tobą chce dzielić resztę mojego życia.To ty nadajesz barwę każdemu dniu.Dzięki tobie jestem szczęśliwy.Wiem, że jest na świecie osobą która kocha mnie tak bardzo jak ja ją.Kocham Cię![T.I] czy zostaniesz moją żoną? Ludzie wokół was zaczęli do ciebie krzyczeć"Zgódz się", "Powiedz tak".Ty usta mniałaś schowane w dłoniach.Łzy szczęścia spływały ci po policzkach.
T:Liam!Tak! Oczywiście, że tak! Rzuciliście się w sobie w ramiona.Tłum zaczął bić wam brawo.Liam założył pierścionek na twój palec.Wasze usta się złączyły. Tej chwili nie zapomnisz do końca życia.Zdecydowanie w"mieście miłości" dzieją się najromantyczniejsze chwile.
Za 2 dni zdajesz maturę.Bardzo się denerwujesz.Boisz się, że nie zdasz.Od 3 tygodni siedzisz z nosem w książkach.Cały ten czas spędzasz w pokoju, ale codziennie odwiedza cię twój chłopak Liam.Tak też było tego wieczoru.
L:No jakżeby inaczej.Znowu książki-powiedział wchodząc do twojego pokoju Ty tylko się słodko uśmiechnęłaś i spowrotem przeniosłaś wzrok na białe kartki papieru. Usiadł na bujanym fotelu naprzeciw ciebie.
T:Ej! To, że się ucze nie znaczy, że masz mnie nie całować na powitanie. Chłopak bardzo namiętnie cię pocałować i wrócił na swoje miejsce.Nie przeszkadzało ci to, ale czasem rozpraszał cię, gdy siedział tam bez koszulki.Widok jego torsu bardzo cię podniecał.Skupiałaś się wtedy tylko na nim.Po 30 minutach ciszy Liam zerwał się i podszedł do ciebie.
L:Kochanie zrób sobie przerwę.Pójdziemy na spacer.
T:Nie mogę.
L:Proszę.Zrób to dla mnie, już wszystko umiesz!
T:Kotku, po maturze ok?-uśmiechnęłaś się słodko z nadzieją, że Liam ulegnie
L:Nie!-krzyknął,wziął cię za ręke i pociągnął zwalając twoje materiały na podłogę.
T:Liam! Patrz co zrobiłeś! Chciałaś się wyrwać, ale chłopak był silniejszy.Przez cały dom i podwórko krzyczałaś na Liam'a, żeby cię puścił i że nie chcesz nigdzie iść, ale Liam cię nie słuchał. Twój mężczyzna zaprowadził cię na plaże.Tam po raz pierwszy się odezwał.
L:Proszę, nie mów dziś nic o maturze. Wiem, że to dla ciebie ważne, ale potrzebujesz trochę odpoczynku-mówił trzymając cię w talii i patrząc prosto w oczy
T:Dobrze kochanie. Wtuleni w siebie spacerowaliście po brzegach morza.Rozmawialiście tylko o sobie o waszym przyszłym życiu, o waszych planach, o tym jak bardzo się kochacie.Spędziliście tam dużo czasu.Usiedliście na piasku. Trzymając się za ręce wpatrywaliście się w piękny zachód słońca. Było tak romantycznie.Wszystko było takie piękne, czułaś sie wspaniale, a to wszystko dzięki niemu.
T:Dziękuje, że mnie wyciągnąłeś z domu.
L:No widzisz, a tak nie chciałaś.
T:A no.Kocham Cię wiesz?-patrzyłaś mu w oczy
L:Też Cię kocham! Całowaliście się czule.Warunki były bardzo romantyczne.Czułaś sie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
T:Bądź ze mną do końca życia-powiedziałaś i wtuliłaś się w niego
L:Kochanie, no pewnie, że będę-przytuliłaś go jeszcze mocniej-Patrz, to będziemy my na starość-wskazał na pare staruszków którzy trzymali sie za ręce i spacerowali po plaży. Na ten widok uśmiech pojawił ci się na twarzy.
T:To takie słodkie.Po tylu latach wciąż się kochają.
L:My będziemy tacy sami!-słodko się uśmiechnął- A co byś powiedziała, gdybyśmy po twojej maturze gdzieś wyjechali. Wiesz tylko my.
T:Byłoby super!Spędzimy trochę czasu tylko we dwoje.
L:To postanowione!Wyjeżdżamy!
T:A gdzie?
L:A to będzie niespodzianka.
T:Powiedz mi!
L:Nie, dowiesz się na miejscu. Po 3 tygodniach wyjechaliście do Paryża.Ty zdałaś wszystkie egzaminy na dość wysoką ilość punktów.Byłaś z siebie zadowolona.
T:Czemu akurat Paryż?-spytałaś gdy staliście wtuleni w siebie pod Wieżą
L:Bo to jest miasto miłości.Tu dzieją się wszystkie romantyczne chwile między dwoma osobami.
T:Wcale nie.Ja ciebie spotkałam w Londynie.
L:Ale to jest świetne miejsce na kolejną niespodziankę.
T:Kolejną niespodziankę?Ale tak jest cudownie!Jest tak romantycznie.Mam ciebie, więc więcej do szczęście mi nie potrzeba-przytuliłaś i pocałowałaś go Liam wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko.W oczach pojawiła się iskierka.Wiedziałaś o co chodzi. Chłopak uklęknął na jedno kolano, otworzył pudełeczko, gdzie był śliczny brylantowy pierścionek.Łzy ze szczęścia napłynęły ci do oczu. Liam powiedział
. L:Wiem, może to trochę za wcześnie, ale jestem tego pewien.Jesteś dla mnie najważniejsza.Z tobą chce dzielić resztę mojego życia.To ty nadajesz barwę każdemu dniu.Dzięki tobie jestem szczęśliwy.Wiem, że jest na świecie osobą która kocha mnie tak bardzo jak ja ją.Kocham Cię![T.I] czy zostaniesz moją żoną? Ludzie wokół was zaczęli do ciebie krzyczeć"Zgódz się", "Powiedz tak".Ty usta mniałaś schowane w dłoniach.Łzy szczęścia spływały ci po policzkach.
T:Liam!Tak! Oczywiście, że tak! Rzuciliście się w sobie w ramiona.Tłum zaczął bić wam brawo.Liam założył pierścionek na twój palec.Wasze usta się złączyły. Tej chwili nie zapomnisz do końca życia.Zdecydowanie w"mieście miłości" dzieją się najromantyczniejsze chwile.
niedziela, 28 kwietnia 2013
#42 Harry :**
Jak codziennie piłam kawę wpatrując się w krajobraz za oknem.Ślicznie wyglądające pagórki oświetlone mocnym światłem słońca, które daje niesamowite ciepło.Dopiłam czarną ciecz i chwytając torebkę wyszłam z domu.Pogoda była idealna.Wolnym krokiem szłam do pracy.Jestem fotografem.Takk..[T.I][T.N], która jeszcze nie dawno była normalnym i nie odróżniającym się człowiekiem na tym świecie.Teraz jej kariera nabiera tępa, kiedy zaczęła robic zdjęcia nie tylko normalnym śmiertelnikom, ale gwiazdą.Aktorom, muzykom..i wielu innym.
Dziś szłam powolnym krokiem uśmiechającc się do bezchmurnego nieba kiedy podbiegła do mnie grupa paparazzi.Zadawali mnóstwo pytań, których nie zrozumiałam.Robili zdjęcia, które zaczęły mnie denerwować.Przyspieszyłam kroku i znalazłam się w 'moim'budynku.Czułam, że dzisiaj wydarzy sie coś niesamowitego.Weszłam do środka gdzie juz od progu było słychać rozmowę.Podeszłam bliżej witając się z przyjaciółmi.
-Dobrze, że jesteś.Dzisiaj na sesje przychodzi znany boysband.Czekaj sprawdzę jak się nazywają.-po chwili-One Direction, tylko wiesz to będzie taka inna sesja, na początku poważna, a później taka szalona.Rozumiesz nie?-mówił mój szef
-Spoko-odpowiedziałam kierując się do swojej garderoby
Zostawiłam torebkę, poprawiłam makijaż i zanim się spostrzegłam minęło 20 min.Za niecały kwadrans maja być chłopaki, a ja jeszcze muszę ustawić aparat.
Wybiegłam z pokoju kierując się do sali, gdzie za chwilę będę rozświetlać flesze. Wzięłam się za przygotowanie sprzętu.
To jedyna praca którą wykonuje w pełni szczęśliwa. Fotografia ot moja pasja, a przy okazji świetna zabawa.Usłyszałam śmiechy i krzyki.Zorientowałam się, że to właśnie im będę robić zdjęcia, ale jeszcze nie wszystko było gotowe, dlatego nie rozejrzałam się.Przyspieszyłam tempo aby zdążyć jak wejdą na plan.
-Chłopki poznajcie to jest właśnie [T.I] ona będzie robic wam zdjęcia-usłyszałam głos mojego szefa
Pospiesznie obróciłam się i ujrzałam pięciu przystojnych chłopaków, którzy wbili we mnie wzrok, a nastolatek w marynarce otworzył szerzej oczy ze zdziwienia albo zachwytu..nie wiem..
-Cześć-pomachałam im
-Hej-odwzajemnili gest z uśmiechem nie odrywając ode mnie wzroku
-To jest Niall, Zayn, Harry, Liam i Louis-przedstawił mi szef
-Widzę, że jesteście już gotowi, więc zapraszam-wskazałam miejsce przed aparatem
Chłopcy ruszyli w wyznaczone miejsce, a ja poczułam ręce na biodrach
-Mam nadzieję, że zrobisz takie zdjęcia abym wyglądał seksownie-usłyszałam zachrypnięty głos
Obróciłam się i ujrzałam usmiechnietego Loczka z dołeczkami w policzkach.Spojrzałam na niego z góry na dół i odezwałam się.
-To nie będzie trudne-zaśmialiśmy się, a Harry puszczając oczko dołączył do zespołu
-To na początek ustawcie się wszyscy razem-powiedziałam patrząc na chłopków
Na pozór wydaje to się proste, ale zespół miał przy tym mnóstwo Zabawy tak samo jak ja.Wywracali się, pchali, bo kazdy chciał stać obok swojego najlepszego przyjaciela.W końcu wszystko było gotowe.Pstryknęłam parę zdjęć widząc szczera radość w oczach Styles'a na mój widok.
-Ok to teraz zostaje tylko jeden.
Zayn,Niall, Louis i Liam szybko zbiegli z miejsca stając przy mnie.Został Hazza, który zaskoczony nie wiedział co robić.Wybuchłam cichym śmiechem widząc zmieszanego Loczka.
-Dobra to teraz dawaj zauroczonego-zrobiłam zdjęcie kiedy Harry przyjął odpowiednią pozę-Teraz szalony nastolatek, teraz romantyczny mężczyzna,zmieszany chłopak, zakochany mężczyzna..wow powinienem być aktorem, świetnie grasz-powiedziałam widząc Iskierki w oczach chłopak
-Ale ja nie gram-uśmiechnął się uroczo a ja zrobiłam kolejne zdjęcie
Następny w kolejce był Niall.Podczas robienia fotek reszcie zespołowi przy prawym boku cały czas towarzyszył mi Harry.
-Świetnie wychodzą ci te zdjęcia.Zrobisz karierę.Chyba będziemy robić tylko u ciebie sesje,jesteś najlepsza.
-Harry przestań mi tak słodzić-zaczerwieniłam się
-Ale to prawda-objął mnie jedną ręka w pasie wpatrując się w wyświetlacz aparatu
-Ok to teraz może zrobimy inaczej-zwróciłam się do wszystkich-Dajcie farbę-krzyknęłam do przyjaciół
-Że co?-zdziwił się Loczek spoglądając na mnie z marszczonym czołem
-Zobaczysz-poruszyłam śmiesznie brwiami-Teraz-krzyknęłam do pomocników
Na chłopców spadło około 5 litrów niebieskiej farby.Zaczęłam naciskać guzik, aby uchwycić każdą chwilę, każdą ich minę i zachowanie.
-Haha..ale fajnie wyglądacie-śmiałam się z chłopków kiedy skończyłam sesje
-Ale wymyśliłaś-zaczął Niall
-No-potwierdził Lou
-Tylko ty tu jesteś czysta-powiedział poważnie Harry
Zaśmiałam się przenosząc wzrok na aparat.Przeglądałam zdjęcia kiedy ujrzałam przed soba czubki niebieskich butów.Spojrzałam w górę i zobaczyłam łobuzerki a zarazem chamski uśmieszek Hazza.Momentalnie moja twarz zmieniła się w przerażenie podejrzewając czyn Loczka.
-Niee!-poprosiłam błagalnym wzorkiem
-O takk!-zaśmiał się i z całych sił przytulił się do mnie
Wyparł w moje plecy niebieskie ręce podśmiechując się przy tym.
-No teraz wyglądasz jak my-powiedział odsuwając się ode mnie
-Czyli jak wariatka-lekko podniosłam głos
-No wiesz..-oburzył się Loczek wracając do zespołu
Spojrzałam na moja niebieska kreacje.Pobiegłam do garderoby, aby ubrać czysty strój.Zostając w samej bieliźnie otworzyłam szafe z rzeczami.Wzrokiem szukałam odpowiedniego stroju kiedy usłyszałam otwierające się drzwi.
-Nie wchodzić!-krzyknełam widząc cień na podłodze
-Ja chciałem tylko prze..-nie dokończył Harry widząc mnie w samych koronkowych majtkach i staniku
-Yyy...-zaczerwieniłam się rozglądając się nerwowo w poszukiwaniu koca
-Nie,. nie musisz-otrząsnął się Harry spoglądając na mnie od stop do głów
Powoli zaczął zbliżac się do mnie z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Po co przyszedłeś?-zapytałam zatapiając się w jego zielonych oczach
-Chciałem przeprosic i zrobic jedną rzecz-chwycił delikatnie mój policzek
-Jaką?-zapytałam nie odrywając wzroku od jego tęczówek
-Zaraz zobaczysz-uśmiechnął się słodko podnosząc mój podbródek
Musnął delikatnie moje usta swoimi ciepłymi wargami.Poczułam jego smak w którym się rozmarzyłam.Chwyciłam go w pasie, aby mocniej się we mnie wbił.Nasze języki zaczeły wolny taniec.Usta pasowały do siebie idealnie, czułam jakbym smakowała ich codziennie.Niechętnie oderwałam się od niego spoglądając prosto w oczy.
-Spotkamy się jutro?Chętnie chciałbym to powtórzyć?-zapytał z nadzieją
-Ja też-odpowiedziałam wtulając się w niego
Jak codziennie piłam kawę wpatrując się w krajobraz za oknem.Ślicznie wyglądające pagórki oświetlone mocnym światłem słońca, które daje niesamowite ciepło.Dopiłam czarną ciecz i chwytając torebkę wyszłam z domu.Pogoda była idealna.Wolnym krokiem szłam do pracy.Jestem fotografem.Takk..[T.I][T.N], która jeszcze nie dawno była normalnym i nie odróżniającym się człowiekiem na tym świecie.Teraz jej kariera nabiera tępa, kiedy zaczęła robic zdjęcia nie tylko normalnym śmiertelnikom, ale gwiazdą.Aktorom, muzykom..i wielu innym.
Dziś szłam powolnym krokiem uśmiechającc się do bezchmurnego nieba kiedy podbiegła do mnie grupa paparazzi.Zadawali mnóstwo pytań, których nie zrozumiałam.Robili zdjęcia, które zaczęły mnie denerwować.Przyspieszyłam kroku i znalazłam się w 'moim'budynku.Czułam, że dzisiaj wydarzy sie coś niesamowitego.Weszłam do środka gdzie juz od progu było słychać rozmowę.Podeszłam bliżej witając się z przyjaciółmi.
-Dobrze, że jesteś.Dzisiaj na sesje przychodzi znany boysband.Czekaj sprawdzę jak się nazywają.-po chwili-One Direction, tylko wiesz to będzie taka inna sesja, na początku poważna, a później taka szalona.Rozumiesz nie?-mówił mój szef
-Spoko-odpowiedziałam kierując się do swojej garderoby
Zostawiłam torebkę, poprawiłam makijaż i zanim się spostrzegłam minęło 20 min.Za niecały kwadrans maja być chłopaki, a ja jeszcze muszę ustawić aparat.
Wybiegłam z pokoju kierując się do sali, gdzie za chwilę będę rozświetlać flesze. Wzięłam się za przygotowanie sprzętu.
To jedyna praca którą wykonuje w pełni szczęśliwa. Fotografia ot moja pasja, a przy okazji świetna zabawa.Usłyszałam śmiechy i krzyki.Zorientowałam się, że to właśnie im będę robić zdjęcia, ale jeszcze nie wszystko było gotowe, dlatego nie rozejrzałam się.Przyspieszyłam tempo aby zdążyć jak wejdą na plan.
-Chłopki poznajcie to jest właśnie [T.I] ona będzie robic wam zdjęcia-usłyszałam głos mojego szefa
Pospiesznie obróciłam się i ujrzałam pięciu przystojnych chłopaków, którzy wbili we mnie wzrok, a nastolatek w marynarce otworzył szerzej oczy ze zdziwienia albo zachwytu..nie wiem..
-Cześć-pomachałam im
-Hej-odwzajemnili gest z uśmiechem nie odrywając ode mnie wzroku
-To jest Niall, Zayn, Harry, Liam i Louis-przedstawił mi szef
-Widzę, że jesteście już gotowi, więc zapraszam-wskazałam miejsce przed aparatem
Chłopcy ruszyli w wyznaczone miejsce, a ja poczułam ręce na biodrach
-Mam nadzieję, że zrobisz takie zdjęcia abym wyglądał seksownie-usłyszałam zachrypnięty głos
Obróciłam się i ujrzałam usmiechnietego Loczka z dołeczkami w policzkach.Spojrzałam na niego z góry na dół i odezwałam się.
-To nie będzie trudne-zaśmialiśmy się, a Harry puszczając oczko dołączył do zespołu
-To na początek ustawcie się wszyscy razem-powiedziałam patrząc na chłopków
Na pozór wydaje to się proste, ale zespół miał przy tym mnóstwo Zabawy tak samo jak ja.Wywracali się, pchali, bo kazdy chciał stać obok swojego najlepszego przyjaciela.W końcu wszystko było gotowe.Pstryknęłam parę zdjęć widząc szczera radość w oczach Styles'a na mój widok.
-Ok to teraz zostaje tylko jeden.
Zayn,Niall, Louis i Liam szybko zbiegli z miejsca stając przy mnie.Został Hazza, który zaskoczony nie wiedział co robić.Wybuchłam cichym śmiechem widząc zmieszanego Loczka.
-Dobra to teraz dawaj zauroczonego-zrobiłam zdjęcie kiedy Harry przyjął odpowiednią pozę-Teraz szalony nastolatek, teraz romantyczny mężczyzna,zmieszany chłopak, zakochany mężczyzna..wow powinienem być aktorem, świetnie grasz-powiedziałam widząc Iskierki w oczach chłopak
-Ale ja nie gram-uśmiechnął się uroczo a ja zrobiłam kolejne zdjęcie
Następny w kolejce był Niall.Podczas robienia fotek reszcie zespołowi przy prawym boku cały czas towarzyszył mi Harry.
-Świetnie wychodzą ci te zdjęcia.Zrobisz karierę.Chyba będziemy robić tylko u ciebie sesje,jesteś najlepsza.
-Harry przestań mi tak słodzić-zaczerwieniłam się
-Ale to prawda-objął mnie jedną ręka w pasie wpatrując się w wyświetlacz aparatu
-Ok to teraz może zrobimy inaczej-zwróciłam się do wszystkich-Dajcie farbę-krzyknęłam do przyjaciół
-Że co?-zdziwił się Loczek spoglądając na mnie z marszczonym czołem
-Zobaczysz-poruszyłam śmiesznie brwiami-Teraz-krzyknęłam do pomocników
Na chłopców spadło około 5 litrów niebieskiej farby.Zaczęłam naciskać guzik, aby uchwycić każdą chwilę, każdą ich minę i zachowanie.
-Haha..ale fajnie wyglądacie-śmiałam się z chłopków kiedy skończyłam sesje
-Ale wymyśliłaś-zaczął Niall
-No-potwierdził Lou
-Tylko ty tu jesteś czysta-powiedział poważnie Harry
Zaśmiałam się przenosząc wzrok na aparat.Przeglądałam zdjęcia kiedy ujrzałam przed soba czubki niebieskich butów.Spojrzałam w górę i zobaczyłam łobuzerki a zarazem chamski uśmieszek Hazza.Momentalnie moja twarz zmieniła się w przerażenie podejrzewając czyn Loczka.
-Niee!-poprosiłam błagalnym wzorkiem
-O takk!-zaśmiał się i z całych sił przytulił się do mnie
Wyparł w moje plecy niebieskie ręce podśmiechując się przy tym.
-No teraz wyglądasz jak my-powiedział odsuwając się ode mnie
-Czyli jak wariatka-lekko podniosłam głos
-No wiesz..-oburzył się Loczek wracając do zespołu
Spojrzałam na moja niebieska kreacje.Pobiegłam do garderoby, aby ubrać czysty strój.Zostając w samej bieliźnie otworzyłam szafe z rzeczami.Wzrokiem szukałam odpowiedniego stroju kiedy usłyszałam otwierające się drzwi.
-Nie wchodzić!-krzyknełam widząc cień na podłodze
-Ja chciałem tylko prze..-nie dokończył Harry widząc mnie w samych koronkowych majtkach i staniku
-Yyy...-zaczerwieniłam się rozglądając się nerwowo w poszukiwaniu koca
-Nie,. nie musisz-otrząsnął się Harry spoglądając na mnie od stop do głów
Powoli zaczął zbliżac się do mnie z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Po co przyszedłeś?-zapytałam zatapiając się w jego zielonych oczach
-Chciałem przeprosic i zrobic jedną rzecz-chwycił delikatnie mój policzek
-Jaką?-zapytałam nie odrywając wzroku od jego tęczówek
-Zaraz zobaczysz-uśmiechnął się słodko podnosząc mój podbródek
Musnął delikatnie moje usta swoimi ciepłymi wargami.Poczułam jego smak w którym się rozmarzyłam.Chwyciłam go w pasie, aby mocniej się we mnie wbił.Nasze języki zaczeły wolny taniec.Usta pasowały do siebie idealnie, czułam jakbym smakowała ich codziennie.Niechętnie oderwałam się od niego spoglądając prosto w oczy.
-Spotkamy się jutro?Chętnie chciałbym to powtórzyć?-zapytał z nadzieją
-Ja też-odpowiedziałam wtulając się w niego
#41 Louis :**
To
się nazywa mieć szczęście !
Za
dwa dni ferie, a ja leżę ze złamaną nogą. Nienawidzę zimy. Przez nią nie pojadę
na zimowy obóz siatkarski. A zbierałam na niego 2 lata. Miałam ćwiczyć pod okiem
najlepszych trenerów siatki, spotkać takie gwiazdy jak Bartek Kurek czy Zbyszek
Bartman, a przy okazji zawarłabym wiele znajomości. Ale "dzięki" Melanie, która
wjechała na mnie na lodowisku, wszystko legło w gruzach. Gdyby była mniejszą
niezdarą i bardziej miłą osobą wobec mnie, spełniałabym marzenia. A teraz ?
Leżałam w domu, nudząc się niemiłosiernie. Czasem obejrzałam na laptopie jakiś
mecz ocierając łzy, ale w końcu mi się to znudziło. Wpadłam na pomysł założenia
konta na portalu randkowym. Ot tak, dla zabawy. Przyjęłam nick "Nieosiągalna". A
co tam ! W duchu skarciłam się. [T.I], co Ty robisz ?! Jednak pomysł na
zwalczenie styczniowej nudy zwyciężył. Przez pierwsze kilka dni cisza. Jednak w
końcu znalazłam chłopaka o nicku "Słodki". Pomyślałam, że jest to dość
interesujący pseudomin. Byłam ciekawa, czy ten chłopak naprawdę jest słodki,
więc napisałam. Odpisał od razu. Przedstawił się jako Louis. Miał 20 lat, czyli
tylko 3 lata starszy ode mnie. Nie pisaliśmy długo, gdyż Lou spieszył się na
koncert. Jakie to niesprawiedliwe ! Ja siedzę w domu, a on będzie będzie bawił
się, słuchając ulubionego zespołu.
Pisaliśmy
już ponad 3 miesiące. Wiedziałam o nim naprawdę dużo. Kochał śpiewać, miał 4
siostry ( a ja narzekałam na jednego brata ). Zdradził też dużo detali. Ulubiony
kolor ? Czerwony ( mój też ! ). Ulubiony zespół? One Direction ( w tym
boysbandzie też był Louis, dziwne prawda ? ). Wygląd ? Artystyczny nieład na
głowie, niebieskie oczy, dość wysoki.
Niestety,
po tych szczęśliwych 3 miesiącach ( zapomniałam dodać, że wróciłam już do
trenowania siatkówki ) słuch po Louisie zaginął. Czułam okropną pustkę.
Chodziłam z głową z chmurach, marząc by spotkać mojego słodkiego Lou. Ale on
nie wracał. Straciłam już nadzieję
Zaczęły
się wakacje. Pewnego lipcowego wieczora wracałam z dodatkowego treningu. Na
klatce schodowej dostrzegłam kogoś. Stał tyłem do mnie. Pytał moją sąsiadkę o
[T.I] [T.N]. Zaraz, zaraz. Pytał o mnie ? Niemożliwe ! Gdy odwrócił się
zamarłam. To był ... nie wierzę, to był Louis Tomlinson z 1D. Ale co on tutaj
robił ?
-
Nieosiągalna ? - zapytał.
Rozpłynęłam
się w jego aksamitnym głosie. Ale chwila... Co on powiedział ? Skąd znał mój
nick z portalu randkowego ? To on był moim słodkim Lou ? Oh, my
goodness.
-
Nieosiągalna ? - zapytał ponownie.
-
Dla Ciebie zawsze osiągalna - wypaliłam. - Ty jesteś Słodki Louis, prawda ?
-
Tak - uśmiechnął się promiennie. - Przepraszam za te 2 miesiące przerwy. Byłem w
szpitalu, problemy z nerkami, ale już wszystko okey. mam znajomości, więc
zdobyłem twój adres. Zrobiłem to, bo ... bo Cię kocham. - wydusił.
Ja
nie powiedziałam nic, tylko złożyłam pocałunek na jego ustach.
-
Będziecie całować się na klatce schodowej ?
Zaskoczyło
mnie to pytanie. Szukając autora tych słów trafiłam wzrokiem na … Harry’ego. Za
nim stali Niall, Liam i Zayn.
-
N… nie. Wejdźcie – byłam szczęśliwa, że rodzice wyjechali z [I.T.B] nad
morze.
-
A masz coś do jedzenia ? – zapytał wprost Niall.
-
Nialler ! – syknął Lou.
-
Tak, mam – odparłam ze śmiechem.
-
To mogę wejść – Niall pokazał jegen z najpiękniejszych uśmiechów, jakie w życiu
widziałam.
Dziś
dzień ślubu. I uwierzyć, że Louisa poznałam dzięki portalowi randkowemu. Teraz
cieszę się, że wówczas złamałam nogę, inaczej nie poznałabym mojego słodkiego
Lou.
Wierzcie
w marzenia, a nuż się spełnią.
#40 Niall:**
- Dzisiejszym gościem mojego show będzie Niall Horan! - usłyszałem głos kobiety i oklaski. Usiadłem koło Cameron, prowadzącej i się z nią przywitałem. Kamery zostały skierowane w naszą stronę.
- Miło mi Cię widzieć Niall. Może nam powiesz dlaczego tu jesteś? - spytała mnie brunetka. Spojrzałem na widownie. Przed moimi oczami stały tysiące Directioners. Dziewczyn, które we mnie wierzą i mi ufają i znów dopadło mnie przygnębienie. Znów je mam okłamać, powiedzieć, że wszystko jest okey. Zespół ma się dobrze. Nie. Koniec z tym. Dziś powiem im prawdę. Zasługują na to. Nie obchodzi mnie co Sobie pomyślą o mnie chłopaki. Ja mam dość takiego życia. Życia w ukryciu. Na pokaz.
- Niall? Wszystko w porządku?
- Tak Cameron. Przyszedłem tu dziś by powiedzieć całą prawdę o One Direction. - powiedziałem nie odrywając wzroku od widowni.
- To co usłyszycie może wam się nie spodobać, ale proszę was pozwólcie mi do końca powiedzieć to co chcę. Zapewne wszyscy wiecie kim jestem. Niall Horan, który ma idealnie ułożone życie, czwórkę wspaniałych przyjaciół. Tylko, że nic z tego nie jest prawdą. Długo zbierałem odwagę na to wystąpienie, ale dziś coś we mnie pękło. Nie mogę was tak dalej okłamywać. O tuż nic nie jest idealne. Moje życie jest jednym wielkim chaosem. Poszedłem do XF by spełnić swoje marzenie. Tak było, aż do 2012 roku. Wtedy czar prysł. Menagerowie zaczęli wtrącać się w nasze życie niemożliwie. Oni ustalali zasady, a jak nie chciałeś wylecieć musiałeś się ich stosować. W sumie do tej pory też tak było, ale na pewno dziś wszystko się zmieni. Słyszeliście pewnie bajeczkę o tym, że lubię dużo jeść, jestem bardzo wrażliwy i nie szukam dziewczyny bo czekam na tą jedyną i póki co jej nie znalazłem, ale muszę was rozczarować. Chorowałem na anoreksję dość długi czas. Dopiero na początku 2013 roku zwalczyłem chorobę. Więc jak widzicie to bujda o blond żarłoku. Zawsze chowam się w cieniu chłopaków. Niby jestem nieśmiały, ale tak na prawdę jestem najbardziej towarzyski w zespole. I najważniejsze jest to, że od roku mam dziewczynę, która mi pomogła gdy byłem chory, która mnie wspierała. Zaręczyliśmy się niedawno. Tak właśnie. Musiałem to ukrywać przed wami, bo bym został po prostu pozbawiony czegoś co kocham i co jest moją pracą. Nie było by mnie w zespole jakbyśmy się ujawnili. A ja jestem cholernie szczęśliwy z moją drugą połówką i nie chciałem tego psuć, bo wiem, że mam też antyfanów, którzy by mogli tego nie zaakceptować. Wiecie każdy mi zazdrości bo mam takich fajnych przyjaciół, a tak na prawdę nie mam ich. Od stycznia 2012 roku nasze kontakty uległy zmianie. Każdy z osobna zaczął ze sobą rywalizować, choć nadal nie wiem o co. Na pewno teraz siedzą przed telewizorami i mnie wyklinają, bo niszczę im karierę prawdą, ale mam o gdzieś. Kocham moich fanów. Dajecie mi wsparcie. W gorsze dni myślę o was i wszystko staje się lepsze, ale później myślę o tym, że was okłamuje i się załamuje. Prawda może boleć. Rozumiem, że mnie znienawidzicie, bo tyle czasu was okłamywałem, ale nie mogłem inaczej. Dziękuje za wszystko. Kocham was i nigdy o was nie zapomnę, ale dziś kończy się moja historia z One Direction. Może kiedyś powrócę na scenę, ale teraz chcę iść prosto do domu, do mojej przyszłej żony i cieszyć się z życia. Dziękuje i kocham. - otarłem łzę i wstałem z sofy. Byłem pewien, że mnie znienawidzą. Wyszedłem ze studia i pojechałem do domu. Nieustannie dzwoniła moje komórka. Na przemian Paul lub chłopaki. Wszedłem do domu. W salonie stała (T.I). Podeszła do mnie i mnie po prostu przytuliła i to w niej kocham. Jest dla mnie idealna. Razem się dopełniamy i cieszę się, że spotkałem ją na swojej drodze, bo dzięki niej wiem co to jest miłość, szczęście. Kocham ją całym sobą
Pisać komentarze jak się podobało !! ;)
- Dzisiejszym gościem mojego show będzie Niall Horan! - usłyszałem głos kobiety i oklaski. Usiadłem koło Cameron, prowadzącej i się z nią przywitałem. Kamery zostały skierowane w naszą stronę.
- Miło mi Cię widzieć Niall. Może nam powiesz dlaczego tu jesteś? - spytała mnie brunetka. Spojrzałem na widownie. Przed moimi oczami stały tysiące Directioners. Dziewczyn, które we mnie wierzą i mi ufają i znów dopadło mnie przygnębienie. Znów je mam okłamać, powiedzieć, że wszystko jest okey. Zespół ma się dobrze. Nie. Koniec z tym. Dziś powiem im prawdę. Zasługują na to. Nie obchodzi mnie co Sobie pomyślą o mnie chłopaki. Ja mam dość takiego życia. Życia w ukryciu. Na pokaz.
- Niall? Wszystko w porządku?
- Tak Cameron. Przyszedłem tu dziś by powiedzieć całą prawdę o One Direction. - powiedziałem nie odrywając wzroku od widowni.
- To co usłyszycie może wam się nie spodobać, ale proszę was pozwólcie mi do końca powiedzieć to co chcę. Zapewne wszyscy wiecie kim jestem. Niall Horan, który ma idealnie ułożone życie, czwórkę wspaniałych przyjaciół. Tylko, że nic z tego nie jest prawdą. Długo zbierałem odwagę na to wystąpienie, ale dziś coś we mnie pękło. Nie mogę was tak dalej okłamywać. O tuż nic nie jest idealne. Moje życie jest jednym wielkim chaosem. Poszedłem do XF by spełnić swoje marzenie. Tak było, aż do 2012 roku. Wtedy czar prysł. Menagerowie zaczęli wtrącać się w nasze życie niemożliwie. Oni ustalali zasady, a jak nie chciałeś wylecieć musiałeś się ich stosować. W sumie do tej pory też tak było, ale na pewno dziś wszystko się zmieni. Słyszeliście pewnie bajeczkę o tym, że lubię dużo jeść, jestem bardzo wrażliwy i nie szukam dziewczyny bo czekam na tą jedyną i póki co jej nie znalazłem, ale muszę was rozczarować. Chorowałem na anoreksję dość długi czas. Dopiero na początku 2013 roku zwalczyłem chorobę. Więc jak widzicie to bujda o blond żarłoku. Zawsze chowam się w cieniu chłopaków. Niby jestem nieśmiały, ale tak na prawdę jestem najbardziej towarzyski w zespole. I najważniejsze jest to, że od roku mam dziewczynę, która mi pomogła gdy byłem chory, która mnie wspierała. Zaręczyliśmy się niedawno. Tak właśnie. Musiałem to ukrywać przed wami, bo bym został po prostu pozbawiony czegoś co kocham i co jest moją pracą. Nie było by mnie w zespole jakbyśmy się ujawnili. A ja jestem cholernie szczęśliwy z moją drugą połówką i nie chciałem tego psuć, bo wiem, że mam też antyfanów, którzy by mogli tego nie zaakceptować. Wiecie każdy mi zazdrości bo mam takich fajnych przyjaciół, a tak na prawdę nie mam ich. Od stycznia 2012 roku nasze kontakty uległy zmianie. Każdy z osobna zaczął ze sobą rywalizować, choć nadal nie wiem o co. Na pewno teraz siedzą przed telewizorami i mnie wyklinają, bo niszczę im karierę prawdą, ale mam o gdzieś. Kocham moich fanów. Dajecie mi wsparcie. W gorsze dni myślę o was i wszystko staje się lepsze, ale później myślę o tym, że was okłamuje i się załamuje. Prawda może boleć. Rozumiem, że mnie znienawidzicie, bo tyle czasu was okłamywałem, ale nie mogłem inaczej. Dziękuje za wszystko. Kocham was i nigdy o was nie zapomnę, ale dziś kończy się moja historia z One Direction. Może kiedyś powrócę na scenę, ale teraz chcę iść prosto do domu, do mojej przyszłej żony i cieszyć się z życia. Dziękuje i kocham. - otarłem łzę i wstałem z sofy. Byłem pewien, że mnie znienawidzą. Wyszedłem ze studia i pojechałem do domu. Nieustannie dzwoniła moje komórka. Na przemian Paul lub chłopaki. Wszedłem do domu. W salonie stała (T.I). Podeszła do mnie i mnie po prostu przytuliła i to w niej kocham. Jest dla mnie idealna. Razem się dopełniamy i cieszę się, że spotkałem ją na swojej drodze, bo dzięki niej wiem co to jest miłość, szczęście. Kocham ją całym sobą
Pisać komentarze jak się podobało !! ;)
sobota, 27 kwietnia 2013
# 39 Zayn :*
kurde no!'-powiedziałam rzucając poduszką o ścianę.'Przez głupiego sms'a nie mogę iść na koncert'-mówiłam sama do siebie.Tak! Trzy dni temu byłam na imprezie i nie napisałam mamie, że wrócę później, przez co tata, a zarazem menager Katy Perry(zresztą to na koncert tej piosenkarki miałam się wybrać) dał mi szlaban na trzy dni. Dzisiaj się kończy, jak i również dzisiaj zaplanowany jest występ.Moje nerwy przeszywały mnie całą. Złość wypełniała całą moją osobę. Wzięłam telefon z celem opisania swoich emocji przyjaciółce. Odsunęłam szafkę nocną gdzie mieściła się komórka. Wyciągając ją dostrzegłam bilet.'Zaraz. Przecież tata nie wziął mi biletu'-ucieszyłam się na myśl o tym. Przez głowę mignął plan, który wcieliłam w życie. 'Musi się udać'-napisałam sms'a przyjaciółce.Oczywiście ona była częścią mojego świetnego pomysłu. Na moim ciele pojawił się
zwyczajny strój, aby mama nie zorientowała się, że moim celem jest dotarcie na koncert. Mocniejszy makijaż, włosy rozpuszczone, lekko powiewające na ramionach i jestem gotowa.Równo o ustalonej godzinie w drzwiach stanęła koleżanka, która jak z planem przystało potwierdziła że ten wieczór spędzę u niej. Jedynie do niej rodzice pozwalali mi wyjść kiedy miałam szlaban. Jeden warunek. Nie mogę zostać zauważona przez tatę, ale to nie będzie trudne, gdyż on będzie za kulisami, a ja w sektorze vip'ów. Szybko dostałam się pod budynek w którym miało odbyć się niesamowite show! Ustawiłam się w kolejce. Czekałam na moją kolei, kiedy dostrzegłam, że w stronę wejścia kieruje się nie kto inny jak mój kochany tatuś.
'O oł'-z moich ust wydobył się lekko słyszalny dźwięk.Szybkim krokiem, odsuwając osoby chciałam dostać się do ochroniarza wpuszczającego osoby na koncert. Kierując się do przodu spojrzałam w tył aby upewnić się, że zostanę nie zauważona przez ojca kiedy wpadłam na chłopaka.
-Przepraszam-powiedziałam i spoglądając na twarz promieniującą uśmiechem zatonęłam w tych brązowych, pełnych głębi oczach. Choć serce mówiło'zostań i pogadać!'. Nie mogłam! Szybko podałam bilet i biegiem znalazłam się na balkonie.Stanęłam przy barierce, która dzieliła mnie i przepaść. Wpatrywałam się w osoby na scenie, którzy przygotowali przedstawienie.Na dole było mnóstwo ludzi.'Dobrze, że mam wejściówki tataj'-pomyślałam rozglądać się wokół. Nie było dużo ludzi.Przynajmniej nie w tym sektorze.Skierowałam swój wzrok z powrotem na scenę, kiedy wystraszył mnie męski głos.
-Nieźle ci się tutaj śpieszyło,a nie ma tłoków-powiedział z lekkim śmiechem
-Nie to nie dlatego chciałam się tutaj dostać-szybko odpowiedziałam. Kiedy dostrzegłam, że obok mnie stoi Mulat, na którego wcześniej wpadłam i podziwiałam to cudowne spojrzenie
-Przepraszam,że tak w ciebie uderzyłam, po prostu nie mogę zostać zauważona przez tatę, nie powinnam tu być.
-Czemu?-zapytał przybliżając się do mnie, a obok niego stanęło 4 chłopaków
-Mam szlaban, powinnam być w domu.
-Co zrobiłaś?-zapytał z ciekawością śmiejąc się
-Aaa..takie ta.
.-nie dokończyłam, bo moje oczy ujrzały menagera Katy
-O niee! To po mnie-powiedziałam obracając głowę z nadzieją schowania się
-Co jest?-spytał Mulat podążając za moim spojrzeniem
-To właśnie mój tata. Kurde powiedziałam
-Nie zauważy cię-powiedział stając za mną, a reszta kolegów zrobiła ten sam ruch
-Przed kim się chowasz?-spytał chłopak w marynarce z kręconymi włosami
-Ten gość tam to mój ojciec. -Twój ojciec to [imię i nazwisko twojego taty]?-zapytał
-Tak! Poszedł już sobie?
-Tak. możesz już wyjść-powiedział Mulat, a ja wróciłam na swoje miejsce
-Dziękuje-posłałam mu znaczący uśmiech Cały koncert bawiłam się świetnie z nowo poznanymi chłopakami. Mulat to Zayn. Chłopak w lokach to Harry. Reszta to Niall, Louis i Liam. -Musimy już iść. Mamy wejściówki za kulisy-powiedział Zayn i znikł z mojego pola widzenia Z uśmiechem na twarzy kierowałam się w stronę wyjścia. Myślałam o Zayn'ie, wydaje się słodkim chłopakiem. Nie widząc osoby przede mną stąpałam twardo po ziemi. -Przepraszam-powiedziałam w przyjaznym geście Mężczyzna obrócił się i to co zobaczyłam to..
-[T.I]? Co ty tutaj robisz?Przecież masz wolne od wyjść!-powiedział tata i pociągnął mnie za rękę w stronę garderoby. Weszliśmy do pomieszczenia a ja ujrzałam chłopaków i samą piosenkarkę. -
Oo [T.I] poznaj przy okazji zespół One Direction.
-My się już znamy-powiedziałam machając w stronę piątki przystojniaków
-Przepraszam cię Katy, ale muszę wracać, bo moja mała trochę sobie nagrabiła.
-Nie jestem mała, mam 16 lat!-powiedział z lekko poniesionym głosem i wyszłam z pokoju Za plecami usłyszałam śmiech nastolatków. Czekając przed autem, po jakiś 10 minutach dołączył do mnie tata. Po 20 minutach drogi przerwałam przenikliwą ciszę.
-Tato przepraszam cię, ale na prawdę chciałam iść. Wiem, że źle zrobiłam, ale zrozum mnie. Jestem nastolatką chce coś przeżyć w moim życiu. A ten koncert był spełnieniem moich marzeń. Przepraszam.
-Nie gniewam się, rozumiem cię, ale trzeba było do mnie przyjść. Ale i tak masz szlaban na cztery dni!-powiedział z poważną miną aby po chwili słodko się uśmiechnąć. Następny dzień. Kolejny wieczór spędzony w domu..co cóż jak się wpadło trzeba cierpieć. Leżąc z słuchawkami w uszach przeglądałam internet w celu dowiedzenia się czegoś więcej o zespole poznanym na koncercie.
-Ktoś do ciebie. Może wejść?-zapytała mama stojąc w drzwiach -
Pewnie-odpowiedziałam i wyjmując słuchawki zamknęłam laptopa
-No i ci się nie udało! A ja tak bardzo się starałem-usłyszałam znajomy głos
-Zayn? Co ty tutaj robisz?-zapytałam z śmiechem w głosie
-Chciałem cię odwiedzić i wyciągnąć na spacer.
-powiedział usiadając obok mnie
-Bardzo chętnie, ale nie mogę wychodzić -Mówiłem z twoim tatą i pozwolił mi wyjść z tobą pod warunkiem, że będę cały czas przy tobie i że odprowadzę cię do domu-uśmiechnął się cwaniacko
-Serio?-zapytałam unosząc brew-Masz na niego dobry wpływ. Muszę się z tobą częściej spotykać. -Tak! Jestem za! To co idziemy?
-zapytał wysuwając w moim kierunku dłoń
-Oczywiście-uśmiechnęłam się Chwyciłam rękę chłopaka i razem wyszliśmy do parku.Świetnie nam się rozmawiało. Zayn to wyjątkowy facet. Zabawny, ale umie być poważny. Świetny słuchacz, z zarazem doradca. Przystojny i inteligentny. Chłopak ideał. Dzisiaj mija 2 miesiące odkąd się poznaliśmy.Zayn zaprosił mnie na kolacje. Nie wiem, ale w na jego widok rumieńce pojawiają się na twarzy, serce zaczyna bić szybciej, a motyle w brzuchu szaleją. To oznacza tylko jedno. Zakochałam się! Ale czy on czyje to samo? Okaże się. Mam nadzieję, że dzisiaj się tego dowiem.
czwartek, 25 kwietnia 2013
#38 Harry :*
Jest piękny,słoneczny dzień. Jesteś z przyjaciółką na plaży. Jak zwykle śmiejecie się i świrujecie.Twoja przyjaciółka poszła po coś do picia, a ty postanowiłaś się poopalać.Położyłaś się na plecach, zamknęłaś oczy i rozkoszowałaś się cudownym dniem.Rozmarzyłaś się gdy nagle ktoś zasłonił ci promienie słoneczne.
T:Ej! Jessica przesuń się!Zasłaniasz mi słońce-krzyknęłaś nie otwierając oczu będąc pewna że to przyjaciółka
Ch:Oj, przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie spojrzeć na takie ciało. Gdy zaczął mówić ty ze zdziwienia podskoczyłaś i stanęłaś przed pięcioma chłopakami.
Ch:Ej, Louis bądź gentelmenem.Jestem Harry, to jest Louis, Zayn, Liam i..a gdzie jest Niall?Pewnie poszedł po coś do zjedzenia to straszny łakomczuch.
T:Hahaha!A ja jestem[T.I]
Lo:Wiesz..jesteś śliczna i masz super ciało!-powiedział Lou potrząc na ciebie z góry na dół
H:Lou!Zamknij się!-uderzył go w brzuch-Nie będziemy Ci przeszkadzać jak rozłożymy się niedaleko ciebie?
T:Nie no coś ty!-po chwili dodałaś-Miiłej zabawy. Chłopaki naprawdę położyli się niedaleko was, bo dosłownie 5 metrów dalej.Wróciła twoja koleżanka.Opowiedziałaś jej co się stało.Chłopaki ciągle się wam przyglądali, a wy starałyście się zachowywać normalnie.
J:Idziemy do wody!-krzyknęła przyjaciółka Nie zdążyłaś nic powiedzieć, bo Jessica złapała cię za ręke i ciągnęła w strone morza. Idąc słyszałyście chłopaków.
Lo:To te dziewczyny!
N:O kurcze.Ta jedna jest niezła!
H:No! Z:Ale ciało mmm... Wiedziałaś, że chodzi o ciebie, ale nie przejmowałaś się tym. Jessica wskoczyła do wody.Ty stałaś na brzegu, bo wolałaś dzisiaj sie poopalać niż pływać.Przyjaciółka wołała cię do wody, jednak ty nadal stałaś bez ruchu.
Z:No[T.I]wchodź!-krzyknął Zayn
H:Nie bój się, ona nie gryzie-śmiał się Ty odwróciłaś się i spojrzałaś na nich z pogardą.Już miałaś wchodzić do wody, gdy nagle ktoś rzucił sie na ciebie z tyłu.Krzyczałaś.Topiłaś się.Harry od razu rzucił ci się na ratunek.Chwycił cię za pas, a ty odwróciłaś się tak, że to ty teraz topiłaś loczka.
H:Ej.Co ty robisz?Udawałaś?
T:No wiesz, lepiej nie zadzierać z ratowniczką-zaczęłaś się śmiać, tak samo jak reszta chłopaków Wszycy świetnie się bawiliście.Pływaliście.Goniliście sie po plaży.Było naprawdę zabawnie.Było widać, że spodobałaś się Harry'emu, nawet przyjaciółka ci to mówiła. Gdy już zbierałyście się z Jessicą do domu całe szczęśliwe, podszedł do was Harry i Liam.
H:Dziękujemy za świetnie spędzone popołudnie.
T:To my dziękujemy.
Li:A może dacie się jutro zaprosić na spotkanie?Może kino? Spojrzałaś na Jessice.Wiedziałaś jaka jest jej odpowiedź.
T:Pewnie! To do jutra.Pa. Na pożegnanie chłopcy was przytulili.Wracając do domu rozmyślałyście jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień.
Jest piękny,słoneczny dzień. Jesteś z przyjaciółką na plaży. Jak zwykle śmiejecie się i świrujecie.Twoja przyjaciółka poszła po coś do picia, a ty postanowiłaś się poopalać.Położyłaś się na plecach, zamknęłaś oczy i rozkoszowałaś się cudownym dniem.Rozmarzyłaś się gdy nagle ktoś zasłonił ci promienie słoneczne.
T:Ej! Jessica przesuń się!Zasłaniasz mi słońce-krzyknęłaś nie otwierając oczu będąc pewna że to przyjaciółka
Ch:Oj, przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie spojrzeć na takie ciało. Gdy zaczął mówić ty ze zdziwienia podskoczyłaś i stanęłaś przed pięcioma chłopakami.
Ch:Ej, Louis bądź gentelmenem.Jestem Harry, to jest Louis, Zayn, Liam i..a gdzie jest Niall?Pewnie poszedł po coś do zjedzenia to straszny łakomczuch.
T:Hahaha!A ja jestem[T.I]
Lo:Wiesz..jesteś śliczna i masz super ciało!-powiedział Lou potrząc na ciebie z góry na dół
H:Lou!Zamknij się!-uderzył go w brzuch-Nie będziemy Ci przeszkadzać jak rozłożymy się niedaleko ciebie?
T:Nie no coś ty!-po chwili dodałaś-Miiłej zabawy. Chłopaki naprawdę położyli się niedaleko was, bo dosłownie 5 metrów dalej.Wróciła twoja koleżanka.Opowiedziałaś jej co się stało.Chłopaki ciągle się wam przyglądali, a wy starałyście się zachowywać normalnie.
J:Idziemy do wody!-krzyknęła przyjaciółka Nie zdążyłaś nic powiedzieć, bo Jessica złapała cię za ręke i ciągnęła w strone morza. Idąc słyszałyście chłopaków.
Lo:To te dziewczyny!
N:O kurcze.Ta jedna jest niezła!
H:No! Z:Ale ciało mmm... Wiedziałaś, że chodzi o ciebie, ale nie przejmowałaś się tym. Jessica wskoczyła do wody.Ty stałaś na brzegu, bo wolałaś dzisiaj sie poopalać niż pływać.Przyjaciółka wołała cię do wody, jednak ty nadal stałaś bez ruchu.
Z:No[T.I]wchodź!-krzyknął Zayn
H:Nie bój się, ona nie gryzie-śmiał się Ty odwróciłaś się i spojrzałaś na nich z pogardą.Już miałaś wchodzić do wody, gdy nagle ktoś rzucił sie na ciebie z tyłu.Krzyczałaś.Topiłaś się.Harry od razu rzucił ci się na ratunek.Chwycił cię za pas, a ty odwróciłaś się tak, że to ty teraz topiłaś loczka.
H:Ej.Co ty robisz?Udawałaś?
T:No wiesz, lepiej nie zadzierać z ratowniczką-zaczęłaś się śmiać, tak samo jak reszta chłopaków Wszycy świetnie się bawiliście.Pływaliście.Goniliście sie po plaży.Było naprawdę zabawnie.Było widać, że spodobałaś się Harry'emu, nawet przyjaciółka ci to mówiła. Gdy już zbierałyście się z Jessicą do domu całe szczęśliwe, podszedł do was Harry i Liam.
H:Dziękujemy za świetnie spędzone popołudnie.
T:To my dziękujemy.
Li:A może dacie się jutro zaprosić na spotkanie?Może kino? Spojrzałaś na Jessice.Wiedziałaś jaka jest jej odpowiedź.
T:Pewnie! To do jutra.Pa. Na pożegnanie chłopcy was przytulili.Wracając do domu rozmyślałyście jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień.
wtorek, 23 kwietnia 2013
# 37 Louis
Pustka.To właśnie czuję.Nie ma go przy mnie już 2 miesiące.Codziennie wstaje z myślą ,że jest przy mnie.Jednak go nie ma.Czuję jego obecność jednak go nie widzę...
Jak co dzień wstałam rano,ogarnęłam się i zeszłam na dół.On już tam czekał z kubkiem gorącego kakao i śniadaniem.Na sam widok moje kąciki ust podniosły się ku górze.A szczególnie na widok mojego chłopaka.Podszedł do mnie i przyciągnął do siebie.Pocałował namiętnie i słodko.
-Hej kochanie..-wyszeptał mi do ucha.
-Hej kotku.
-Zrobiłem ci śniadanko.-uśmiechnął się szczerze.
-Dziękuję. Jesteś kochany
.-musnęłam jego usta i podeszłam do stolika z posiłkiem.Usiadłam przy nim i zaczęłam spożywać jedzenie.Gdy skończyłam zaczęłam zmywać.Przytulił mnie od tyłu. Usmiechnęłam się sama do siebie. -
Pomyjesz później..
-Poczekaj już kończę.
-Ehh..dobra.-pocałował mnie w szyję i odszedł.
Po 5 minutach skończyłam.Wytarłam mokre ręce i poszłam do salonu gdzie czekał juz Louis.Poklepał miejsce koło siebie. Zrozumiałam jego gest i usiadłam koło bruneta.Objął mnie ramieniem.
-Co robimy?-powiedział po długiej ciszy.
-Nie wiem.-skierowałam wzrok w jego stronę.
-Napewno chcesz coś zrobić.
-Mmm..mam ochotę dać ci buziaka.-uśmiechnęłam się lekko.
-Zgadazam się !- ożywił się a ja zachichotałam.Usiadłam mu na kolana i zaczęłam muskać jego usta.On pogłębiał pocałunki.Nagle jego telefon zaczął wibrować
. -Przepraszam - wyciągnał telefon z kieszeni i odebrał połaczenie.
-Tak ? -... -Jasne już jadę. Narazie.-rozłaczył się. -Przepraszam cię. Mamy próbę.
-Tak nagle?
-Nie wiem czemu..
-Eh..-wstałam z niego i poszłam do kuchni.Poczułam ręke na moim ramieniu.
-Przepraszam..jak wrócę dokończymy.-pocałował mnie namiętnie.Ubrał buty i wyszedł. Słyszałam tylko dźwięk włączającego się silnika.Odjechał.Rozumiałam go.Był piosenkarzem więc nie miałam mu za złe że jeździ na próby.Ale jednak było mi przykro że tak nagle wychodzi
Upuściłam telefon na ziemie.Roztrzaskał się.Upadłam na kanapę i wybuchłam płaczem."To nie może być prawda" - powtarzałam sobie ciagle. Przypomniały mi sie słowa "Przykro mi.Pani chłopak nie przeżył"-nie mogłam w to uwierzyć.Jeszcze rano siedział koło mnie i tulił do siebie.Czułam jego oddech. Miał wpadek gdy jechał na próbę.Jego auto dachowało.Czemu akurat mnie spotykają te najgorsze nieszczęścia ? Czemu Bóg odbiera mi najważniejsze osoby w moim życiu? Mama,tata,Louis..nie ich już przy mnie.Straciłam wszystko co miałam. Usłyszałam pukanie drzwi.Nie chciałam nikogo widzieć.Szczególnie w takiej chwili.Ale pukanie nie ustawało.Podniosłam sie z kanapy wcierając chusteczką ociekające łzy.Podeszłam do czarnego prostokątu i nacisnęłam klamkę. Ujrzałam tych którzy mi zostali : Liam,Niall,Zayn i Harry.Odeszłam od drzwi zaprasząjac ich do środka.Zsunęłam się po ścianie na ziemie i wybuchłam płaczem.Jeszcze większym od tamtego.Chłopaki widząc to przytulili się do mnie.Oni także płakali.Nastała cisza
. -Czemu mnie to ciagle spotyka ?-dodałam po ciszy.
-On jest przy tobie
- Liam dotknął mojego serca - tutaj. -Już nigdy nie poczuje jego oddechu,jego ust i nigdy nie zobaczę tego pięknego uśmiechu który budził mnie codziennie rano. -Tego już nie zmienisz..on będzie i jest przy tobie.
-Dziekuję wam chłopaki
- wtuliłam się we wszystkich.Spojrzałam w górę i powiedziałam : "Kocham cię i zawsze będziemy razem nawet jeśli śmierć chciałaby nas rozłaczyć"
Pustka.To właśnie czuję.Nie ma go przy mnie już 2 miesiące.Codziennie wstaje z myślą ,że jest przy mnie.Jednak go nie ma.Czuję jego obecność jednak go nie widzę...
Jak co dzień wstałam rano,ogarnęłam się i zeszłam na dół.On już tam czekał z kubkiem gorącego kakao i śniadaniem.Na sam widok moje kąciki ust podniosły się ku górze.A szczególnie na widok mojego chłopaka.Podszedł do mnie i przyciągnął do siebie.Pocałował namiętnie i słodko.
-Hej kochanie..-wyszeptał mi do ucha.
-Hej kotku.
-Zrobiłem ci śniadanko.-uśmiechnął się szczerze.
-Dziękuję. Jesteś kochany
.-musnęłam jego usta i podeszłam do stolika z posiłkiem.Usiadłam przy nim i zaczęłam spożywać jedzenie.Gdy skończyłam zaczęłam zmywać.Przytulił mnie od tyłu. Usmiechnęłam się sama do siebie. -
Pomyjesz później..
-Poczekaj już kończę.
-Ehh..dobra.-pocałował mnie w szyję i odszedł.
Po 5 minutach skończyłam.Wytarłam mokre ręce i poszłam do salonu gdzie czekał juz Louis.Poklepał miejsce koło siebie. Zrozumiałam jego gest i usiadłam koło bruneta.Objął mnie ramieniem.
-Co robimy?-powiedział po długiej ciszy.
-Nie wiem.-skierowałam wzrok w jego stronę.
-Napewno chcesz coś zrobić.
-Mmm..mam ochotę dać ci buziaka.-uśmiechnęłam się lekko.
-Zgadazam się !- ożywił się a ja zachichotałam.Usiadłam mu na kolana i zaczęłam muskać jego usta.On pogłębiał pocałunki.Nagle jego telefon zaczął wibrować
. -Przepraszam - wyciągnał telefon z kieszeni i odebrał połaczenie.
-Tak ? -... -Jasne już jadę. Narazie.-rozłaczył się. -Przepraszam cię. Mamy próbę.
-Tak nagle?
-Nie wiem czemu..
-Eh..-wstałam z niego i poszłam do kuchni.Poczułam ręke na moim ramieniu.
-Przepraszam..jak wrócę dokończymy.-pocałował mnie namiętnie.Ubrał buty i wyszedł. Słyszałam tylko dźwięk włączającego się silnika.Odjechał.Rozumiałam go.Był piosenkarzem więc nie miałam mu za złe że jeździ na próby.Ale jednak było mi przykro że tak nagle wychodzi
Upuściłam telefon na ziemie.Roztrzaskał się.Upadłam na kanapę i wybuchłam płaczem."To nie może być prawda" - powtarzałam sobie ciagle. Przypomniały mi sie słowa "Przykro mi.Pani chłopak nie przeżył"-nie mogłam w to uwierzyć.Jeszcze rano siedział koło mnie i tulił do siebie.Czułam jego oddech. Miał wpadek gdy jechał na próbę.Jego auto dachowało.Czemu akurat mnie spotykają te najgorsze nieszczęścia ? Czemu Bóg odbiera mi najważniejsze osoby w moim życiu? Mama,tata,Louis..nie ich już przy mnie.Straciłam wszystko co miałam. Usłyszałam pukanie drzwi.Nie chciałam nikogo widzieć.Szczególnie w takiej chwili.Ale pukanie nie ustawało.Podniosłam sie z kanapy wcierając chusteczką ociekające łzy.Podeszłam do czarnego prostokątu i nacisnęłam klamkę. Ujrzałam tych którzy mi zostali : Liam,Niall,Zayn i Harry.Odeszłam od drzwi zaprasząjac ich do środka.Zsunęłam się po ścianie na ziemie i wybuchłam płaczem.Jeszcze większym od tamtego.Chłopaki widząc to przytulili się do mnie.Oni także płakali.Nastała cisza
. -Czemu mnie to ciagle spotyka ?-dodałam po ciszy.
-On jest przy tobie
- Liam dotknął mojego serca - tutaj. -Już nigdy nie poczuje jego oddechu,jego ust i nigdy nie zobaczę tego pięknego uśmiechu który budził mnie codziennie rano. -Tego już nie zmienisz..on będzie i jest przy tobie.
-Dziekuję wam chłopaki
- wtuliłam się we wszystkich.Spojrzałam w górę i powiedziałam : "Kocham cię i zawsze będziemy razem nawet jeśli śmierć chciałaby nas rozłaczyć"
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
#36 Zayn :**
kurde no!'-powiedziałam rzucając poduszką o ścianę.'Przez głupiego sms'a nie mogę iść na koncert'-mówiłam sama do siebie.Tak! Trzy dni temu byłam na imprezie i nie napisałam mamie, że wrócę później, przez co tata, a zarazem menager Katy Perry(zresztą to na koncert tej piosenkarki miałam się wybrać) dał mi szlaban na trzy dni. Dzisiaj się kończy, jak i również dzisiaj zaplanowany jest występ.Moje nerwy przeszywały mnie całą. Złość wypełniała całą moją osobę. Wzięłam telefon z celem opisania swoich emocji przyjaciółce. Odsunęłam szafkę nocną gdzie mieściła się komórka. Wyciągając ją dostrzegłam bilet.'Zaraz. Przecież tata nie wziął mi biletu'-ucieszyłam się na myśl o tym. Przez głowę mignął plan, który wcieliłam w życie. 'Musi się udać'-napisałam sms'a przyjaciółce.Oczywiście ona była częścią mojego świetnego pomysłu. Na moim ciele pojawił się zwyczajny strój, aby mama nie zorientowała się, że moim celem jest dotarcie na koncert. Mocniejszy makijaż, włosy rozpuszczone, lekko powiewające na ramionach i jestem gotowa.Równo o ustalonej godzinie w drzwiach stanęła koleżanka, która jak z planem przystało potwierdziła że ten wieczór spędzę u niej. Jedynie do niej rodzice pozwalali mi wyjść kiedy miałam szlaban. Jeden warunek. Nie mogę zostać zauważona przez tatę, ale to nie będzie trudne, gdyż on będzie za kulisami, a ja w sektorze vip'ów. Szybko dostałam się pod budynek w którym miało odbyć się niesamowite show! Ustawiłam się w kolejce. Czekałam na moją kolei, kiedy dostrzegłam, że w stronę wejścia kieruje się nie kto inny jak mój kochany tatuś.
'O oł'-z moich ust wydobył się lekko słyszalny dźwięk.Szybkim krokiem, odsuwając osoby chciałam dostać się do ochroniarza wpuszczającego osoby na koncert. Kierując się do przodu spojrzałam w tył aby upewnić się, że zostanę nie zauważona przez ojca kiedy wpadłam na chłopaka.
-Przepraszam-powiedziałam i spoglądając na twarz promieniującą uśmiechem zatonęłam w tych brązowych, pełnych głębi oczach. Choć serce mówiło'zostań i pogadać!'. Nie mogłam! Szybko podałam bilet i biegiem znalazłam się na balkonie.Stanęłam przy barierce, która dzieliła mnie i przepaść. Wpatrywałam się w osoby na scenie, którzy przygotowali przedstawienie.Na dole było mnóstwo ludzi.
'Dobrze, że mam wejściówki tataj'-pomyślałam rozglądać się wokół. Nie było dużo ludzi.Przynajmniej nie w tym sektorze.Skierowałam swój wzrok z powrotem na scenę, kiedy wystraszył mnie męski głos.
-Nieźle ci się tutaj śpieszyło,a nie ma tłoków-powiedział z lekkim śmiechem
-Nie to nie dlatego chciałam się tutaj dostać
-szybko odpowiedziałam. Kiedy dostrzegłam, że obok mnie stoi Mulat, na którego wcześniej wpadłam i podziwiałam to cudowne spojrzenie-Przepraszam,że tak w ciebie uderzyłam, po prostu nie mogę zostać zauważona przez tatę, nie powinnam tu być
. -Czemu?-zapytał przybliżając się do mnie, a obok niego stanęło 4 chłopaków
-Mam szlaban, powinnam być w domu.
-Co zrobiłaś?-zapytał z ciekawością śmiejąc się
-Aaa..takie ta..-nie dokończyłam, bo moje oczy ujrzały menagera Katy
-O niee! To po mnie-powiedziałam obracając głowę z nadzieją schowania się
-Co jest?-spytał Mulat podążając za moim spojrzeniem
-To właśnie mój tata. Kurde!-powiedziałam
-Nie zauważy cię-powiedział stając za mną, a reszta kolegów zrobiła ten sam ruch
-Przed kim się chowasz?-spytał chłopak w marynarce z kręconymi włosami
-Ten gość tam to mój ojciec.
-Twój ojciec to [imię i nazwisko twojego taty]?-zapytał
-Tak! Poszedł już sobie?
-Tak. możesz już wyjść-powiedział Mulat, a ja wróciłam na swoje miejsce
-Dziękuje-posłałam mu znaczący uśmiech Cały koncert bawiłam się świetnie z nowo poznanymi chłopakami. Mulat to Zayn. Chłopak w lokach to Harry. Reszta to Niall, Louis i Liam. -Musimy już iść. Mamy wejściówki za kulisy
-powiedział Zayn i znikł z mojego pola widzenia Z uśmiechem na twarzy kierowałam się w stronę wyjścia. Myślałam o Zayn'ie, wydaje się słodkim chłopakiem. Nie widząc osoby przede mną stąpałam twardo po ziemi.
-Przepraszam-powiedziałam w przyjaznym geście Mężczyzna obrócił się i to co zobaczyłam to.. -[T.I]? Co ty tutaj robisz?Przecież masz wolne od wyjść!-powiedział tata i pociągnął mnie za rękę w stronę garderoby. Weszliśmy do pomieszczenia a ja ujrzałam chłopaków i samą piosenkarkę. -Oo [T.I] poznaj przy okazji zespół One Direction.
-My się już znamy-powiedziałam machając w stronę piątki przystojniaków
-Przepraszam cię Katy, ale muszę wracać, bo moja mała trochę sobie nagrabiła.
-Nie jestem mała, mam 16 lat!-powiedział z lekko poniesionym głosem i wyszłam z pokoju Za plecami usłyszałam śmiech nastolatków. Czekając przed autem, po jakiś 10 minutach dołączył do mnie tata. Po 20 minutach drogi przerwałam przenikliwą ciszę.
-Tato przepraszam cię, ale na prawdę chciałam iść. Wiem, że źle zrobiłam, ale zrozum mnie. Jestem nastolatką chce coś przeżyć w moim życiu. A ten koncert był spełnieniem moich marzeń. Przepraszam. -
Nie gniewam się, rozumiem cię, ale trzeba było do mnie przyjść. Ale i tak masz szlaban na cztery dni!-powiedział z poważną miną aby po chwili słodko się uśmiechnąć. Następny dzień. Kolejny wieczór spędzony w domu..co cóż jak się wpadło trzeba cierpieć. Leżąc z słuchawkami w uszach przeglądałam internet w celu dowiedzenia się czegoś więcej o zespole poznanym na koncercie. -Ktoś do ciebie. Może wejść?-zapytała mama stojąc w drzwiach
-Pewnie-odpowiedziałam i wyjmując słuchawki zamknęłam laptopa
-No i ci się nie udało! A ja tak bardzo się starałem-usłyszałam znajomy głos
-Zayn? Co ty tutaj robisz?-zapytałam z śmiechem w głosie
-Chciałem cię odwiedzić i wyciągnąć na spacer.-powiedział usiadając obok mnie
-Bardzo chętnie, ale nie mogę wychodzić
-Mówiłem z twoim tatą i pozwolił mi wyjść z tobą pod warunkiem, że będę cały czas przy tobie i że odprowadzę cię do domu-uśmiechnął się cwaniacko
-Serio?-zapytałam unosząc brew-Masz na niego dobry wpływ. Muszę się z tobą częściej spotykać.
-Tak! Jestem za! To co idziemy?-zapytał wysuwając w moim kierunku dłoń -Oczywiście-uśmiechnęłam się Chwyciłam rękę chłopaka i razem wyszliśmy do parku.Świetnie nam się rozmawiało. Zayn to wyjątkowy facet. Zabawny, ale umie być poważny. Świetny słuchacz, z zarazem doradca. Przystojny i inteligentny. Chłopak ideał. Dzisiaj mija 2 miesiące odkąd się poznaliśmy.Zayn zaprosił mnie na kolacje. Nie wiem, ale w na jego widok rumieńce pojawiają się na twarzy, serce zaczyna bić szybciej, a motyle w brzuchu szaleją. To oznacza tylko jedno. Zakochałam się! Ale czy on czyje to samo? Okaże się. Mam nadzieję, że dzisiaj się tego dowiem
kurde no!'-powiedziałam rzucając poduszką o ścianę.'Przez głupiego sms'a nie mogę iść na koncert'-mówiłam sama do siebie.Tak! Trzy dni temu byłam na imprezie i nie napisałam mamie, że wrócę później, przez co tata, a zarazem menager Katy Perry(zresztą to na koncert tej piosenkarki miałam się wybrać) dał mi szlaban na trzy dni. Dzisiaj się kończy, jak i również dzisiaj zaplanowany jest występ.Moje nerwy przeszywały mnie całą. Złość wypełniała całą moją osobę. Wzięłam telefon z celem opisania swoich emocji przyjaciółce. Odsunęłam szafkę nocną gdzie mieściła się komórka. Wyciągając ją dostrzegłam bilet.'Zaraz. Przecież tata nie wziął mi biletu'-ucieszyłam się na myśl o tym. Przez głowę mignął plan, który wcieliłam w życie. 'Musi się udać'-napisałam sms'a przyjaciółce.Oczywiście ona była częścią mojego świetnego pomysłu. Na moim ciele pojawił się zwyczajny strój, aby mama nie zorientowała się, że moim celem jest dotarcie na koncert. Mocniejszy makijaż, włosy rozpuszczone, lekko powiewające na ramionach i jestem gotowa.Równo o ustalonej godzinie w drzwiach stanęła koleżanka, która jak z planem przystało potwierdziła że ten wieczór spędzę u niej. Jedynie do niej rodzice pozwalali mi wyjść kiedy miałam szlaban. Jeden warunek. Nie mogę zostać zauważona przez tatę, ale to nie będzie trudne, gdyż on będzie za kulisami, a ja w sektorze vip'ów. Szybko dostałam się pod budynek w którym miało odbyć się niesamowite show! Ustawiłam się w kolejce. Czekałam na moją kolei, kiedy dostrzegłam, że w stronę wejścia kieruje się nie kto inny jak mój kochany tatuś.
'O oł'-z moich ust wydobył się lekko słyszalny dźwięk.Szybkim krokiem, odsuwając osoby chciałam dostać się do ochroniarza wpuszczającego osoby na koncert. Kierując się do przodu spojrzałam w tył aby upewnić się, że zostanę nie zauważona przez ojca kiedy wpadłam na chłopaka.
-Przepraszam-powiedziałam i spoglądając na twarz promieniującą uśmiechem zatonęłam w tych brązowych, pełnych głębi oczach. Choć serce mówiło'zostań i pogadać!'. Nie mogłam! Szybko podałam bilet i biegiem znalazłam się na balkonie.Stanęłam przy barierce, która dzieliła mnie i przepaść. Wpatrywałam się w osoby na scenie, którzy przygotowali przedstawienie.Na dole było mnóstwo ludzi.
'Dobrze, że mam wejściówki tataj'-pomyślałam rozglądać się wokół. Nie było dużo ludzi.Przynajmniej nie w tym sektorze.Skierowałam swój wzrok z powrotem na scenę, kiedy wystraszył mnie męski głos.
-Nieźle ci się tutaj śpieszyło,a nie ma tłoków-powiedział z lekkim śmiechem
-Nie to nie dlatego chciałam się tutaj dostać
-szybko odpowiedziałam. Kiedy dostrzegłam, że obok mnie stoi Mulat, na którego wcześniej wpadłam i podziwiałam to cudowne spojrzenie-Przepraszam,że tak w ciebie uderzyłam, po prostu nie mogę zostać zauważona przez tatę, nie powinnam tu być
. -Czemu?-zapytał przybliżając się do mnie, a obok niego stanęło 4 chłopaków
-Mam szlaban, powinnam być w domu.
-Co zrobiłaś?-zapytał z ciekawością śmiejąc się
-Aaa..takie ta..-nie dokończyłam, bo moje oczy ujrzały menagera Katy
-O niee! To po mnie-powiedziałam obracając głowę z nadzieją schowania się
-Co jest?-spytał Mulat podążając za moim spojrzeniem
-To właśnie mój tata. Kurde!-powiedziałam
-Nie zauważy cię-powiedział stając za mną, a reszta kolegów zrobiła ten sam ruch
-Przed kim się chowasz?-spytał chłopak w marynarce z kręconymi włosami
-Ten gość tam to mój ojciec.
-Twój ojciec to [imię i nazwisko twojego taty]?-zapytał
-Tak! Poszedł już sobie?
-Tak. możesz już wyjść-powiedział Mulat, a ja wróciłam na swoje miejsce
-Dziękuje-posłałam mu znaczący uśmiech Cały koncert bawiłam się świetnie z nowo poznanymi chłopakami. Mulat to Zayn. Chłopak w lokach to Harry. Reszta to Niall, Louis i Liam. -Musimy już iść. Mamy wejściówki za kulisy
-powiedział Zayn i znikł z mojego pola widzenia Z uśmiechem na twarzy kierowałam się w stronę wyjścia. Myślałam o Zayn'ie, wydaje się słodkim chłopakiem. Nie widząc osoby przede mną stąpałam twardo po ziemi.
-Przepraszam-powiedziałam w przyjaznym geście Mężczyzna obrócił się i to co zobaczyłam to.. -[T.I]? Co ty tutaj robisz?Przecież masz wolne od wyjść!-powiedział tata i pociągnął mnie za rękę w stronę garderoby. Weszliśmy do pomieszczenia a ja ujrzałam chłopaków i samą piosenkarkę. -Oo [T.I] poznaj przy okazji zespół One Direction.
-My się już znamy-powiedziałam machając w stronę piątki przystojniaków
-Przepraszam cię Katy, ale muszę wracać, bo moja mała trochę sobie nagrabiła.
-Nie jestem mała, mam 16 lat!-powiedział z lekko poniesionym głosem i wyszłam z pokoju Za plecami usłyszałam śmiech nastolatków. Czekając przed autem, po jakiś 10 minutach dołączył do mnie tata. Po 20 minutach drogi przerwałam przenikliwą ciszę.
-Tato przepraszam cię, ale na prawdę chciałam iść. Wiem, że źle zrobiłam, ale zrozum mnie. Jestem nastolatką chce coś przeżyć w moim życiu. A ten koncert był spełnieniem moich marzeń. Przepraszam. -
Nie gniewam się, rozumiem cię, ale trzeba było do mnie przyjść. Ale i tak masz szlaban na cztery dni!-powiedział z poważną miną aby po chwili słodko się uśmiechnąć. Następny dzień. Kolejny wieczór spędzony w domu..co cóż jak się wpadło trzeba cierpieć. Leżąc z słuchawkami w uszach przeglądałam internet w celu dowiedzenia się czegoś więcej o zespole poznanym na koncercie. -Ktoś do ciebie. Może wejść?-zapytała mama stojąc w drzwiach
-Pewnie-odpowiedziałam i wyjmując słuchawki zamknęłam laptopa
-No i ci się nie udało! A ja tak bardzo się starałem-usłyszałam znajomy głos
-Zayn? Co ty tutaj robisz?-zapytałam z śmiechem w głosie
-Chciałem cię odwiedzić i wyciągnąć na spacer.-powiedział usiadając obok mnie
-Bardzo chętnie, ale nie mogę wychodzić
-Mówiłem z twoim tatą i pozwolił mi wyjść z tobą pod warunkiem, że będę cały czas przy tobie i że odprowadzę cię do domu-uśmiechnął się cwaniacko
-Serio?-zapytałam unosząc brew-Masz na niego dobry wpływ. Muszę się z tobą częściej spotykać.
-Tak! Jestem za! To co idziemy?-zapytał wysuwając w moim kierunku dłoń -Oczywiście-uśmiechnęłam się Chwyciłam rękę chłopaka i razem wyszliśmy do parku.Świetnie nam się rozmawiało. Zayn to wyjątkowy facet. Zabawny, ale umie być poważny. Świetny słuchacz, z zarazem doradca. Przystojny i inteligentny. Chłopak ideał. Dzisiaj mija 2 miesiące odkąd się poznaliśmy.Zayn zaprosił mnie na kolacje. Nie wiem, ale w na jego widok rumieńce pojawiają się na twarzy, serce zaczyna bić szybciej, a motyle w brzuchu szaleją. To oznacza tylko jedno. Zakochałam się! Ale czy on czyje to samo? Okaże się. Mam nadzieję, że dzisiaj się tego dowiem
niedziela, 21 kwietnia 2013
#35 Imagine Niall :**
Ojejejejejjee. :3
"Zostaw mnie w spokoju! Nienawidzę cię!" - te słowa wypowiedziałam jako ostatnie do mojego chłopaka..byłego chłopaka.Nienawidzę go..i brzydzę się nim.To była jego ostatnia szansa.Tak,miał już miliony szans za to co robił.A ja naiwna mu wybaczałam...Co ja sobie myślałam? Słynny Niall Horan przecież miał mieć każdą dziewczynę..co prawda już około piętnastu w naszym związku "zaliczył". Pierwszy raz mu wybaczyłam..kolejne czternaście także."Przepraszam..ja tylko ciebie kocham" - i tak za każdym razem.Ale dzisiaj przeszedł samego siebie...
To były moje 18 urodziny.Oczywiście balanga na całego. Niall się bawił najlepiej. Powiedział mi że musi wyjść do toalety.Czekałam na niego juz 20 minut.Nie przychodził.Poszłam to sprawdzić.Martwiłam się.Weszłam na górę i spoglądałam do każdego pokoju.Dotarłam do ostatniego na wąskim korytarzu.Słyszałam tylko jęki jakiejś dziewczyny.Nacisnęłam klamkę. I co zobaczyłam ? Zgadnijcie. Tak.Niall i moja najlepsza przjaciółka. Chciałam płakać, łzy zalewały mi oczy przez co zamazywał się obraz.I dobrze, nie chciałam na to patrzeć.Otarłam łzy i..
-Oj przepraszam.. Czyli tak idziesz do toalety ?Jeszcze w moje urodzin i w naszym domu? Jesteś beszczelny..mogłeś przynajmniej to zrobić gdzie indziej.Przecież ja ci wybaczę prawda ?Nie tym razem kochanie.. Zaniemówił.Szybko wstał z mojej "przyjaciółki" i podszedł do mnie z rozpiętym rozporkiem.Zaśmiałam się kpiarsko i wyszłam z pokoju.Biegł za mną.Złapał mnie za ramię i obrócił. -[T.I] przepraszam ! Ja..
-Dobra cicho bądź ! Jutro rano sie pakujesz i wynosisz.Rozumiesz?
-Ale.. -Żadnego ale..juz dość krzywd mi narządziłeś.Spadaj..-powiedziałam i odeszłam.On tylko stał i wpatrywał się jak oddalam się od niego.
~ Rano obudziłam się około 12.00.Poczułam silny ból w skroni. Wyczołgałam sie z łóżka i poszłam do łazienki.Cały wczorajszy wieczór przepłakałam.Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu.Ale..ale on mnie zranił.Kocham go ale wgrywa nienawiść... Obmyłam dokładnie twarz i ubrałam porządne ciuchy.Zeszłam na dół ab zobaczyć jak wgląda salon po wczorajszej imprezie.Stanęłam w futrynie salonu.Spał na kanapie coś mrucząc.Podeszłam o niego i słuchałam co mamrotał.
-Kocham cię..przepraszam ...[T.I] ! Nie! Nie rób mi tego..-po jego policzku spłynęła łza.Zrobiło mi sie go żal ale gdy przypomniałam sobie co zrobił od razu zrobiło mi się niedobrze na jego widok.Odeszłam od blondyna i poszłam do kuchni.Wzięłam szmatkę i zaczęłam sprzątać.Kuchnia,przedpokój,cała góra i w końcu zabrałam się za salon.Nie chciałam go budzić bo od razu zaczął by przepraszać za jego czyn.Więc tylko poukładałam rzeczy na miejsce i przetarłam półki.Usłyszałam głos za sobą..
-[T.I].. -Co ? -powiedziałam oschle.
-Ja cię kocham..
-Już mi to mówisz piętnasty raz...
-Czemu piętnasty ?
-Nie wiesz ? Bo mnie tyle razy zdradziłeś.Oj przepraszam..już szesnaście.-w moich oczach pojawiły się łzy-nie wiedziałam że jesteś do tego zdolny.Co ja sobie myślałam ? Słynny Niall Horan i ja...to tak pieknie brzmiało.Za każdym razem ci wybaczałam.Za każdym razem zapominałam o tym chociaż wbijałeś mi nóż w plecy.Za każdym razem wmawiałam sobie że mnie kochasz! -ostatnie słowa wykrzyczałam.
-Ja..ja byłem pijany..ja cię naprawdę kocham..
-Byłeś pijany? Na początku imprezy ? Hahah śmieszny jesteś..kochasz mnie ? udowodniłeś mi już to.Wczoraj.
-wyszłam z pokoju i pobiegłam na górę. Zatrzasnełam drzwi mojego pokoju i zjechałam na ziemie. Nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem.Niall cały czas dobijał się do drzwi.Nie poddawał się.Pukanie nie ustawało.W końcu uległam i otworzyłam drzwi.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie.
-Mogę coś powiedzieć ?
-Masz 5 minut. -Kocham cię. Jesteś dla mnie całym życiem.Wiem jestem totalnym idiotą że cie zdradziłem.Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.Wszystko popsułem,ale ja licze że mi wybaczysz.Ja się nie poddam.Jesteś najlepszym co mnie spotkało..
-ostatnie słowa wypłakał.
-Niall..tyle razy mi to zrobiłeś.Nie wiem czy moge ci ufać.Ja cię kocham ale równocześnie brzydzę się tym co zrobiłeś...
-To już sie nie powtórzy..nigdy.
-Ostatni raz ci wybaczam.Jeśli jeszcze raz..
-nie zdążyłam dokończyć zdania bo pocałował mnie namiętnie.
-Ostatni..-wyszeptał mi do ucha i ponownie pocałował..
Ojejejejejjee. :3
"Zostaw mnie w spokoju! Nienawidzę cię!" - te słowa wypowiedziałam jako ostatnie do mojego chłopaka..byłego chłopaka.Nienawidzę go..i brzydzę się nim.To była jego ostatnia szansa.Tak,miał już miliony szans za to co robił.A ja naiwna mu wybaczałam...Co ja sobie myślałam? Słynny Niall Horan przecież miał mieć każdą dziewczynę..co prawda już około piętnastu w naszym związku "zaliczył". Pierwszy raz mu wybaczyłam..kolejne czternaście także."Przepraszam..ja tylko ciebie kocham" - i tak za każdym razem.Ale dzisiaj przeszedł samego siebie...
To były moje 18 urodziny.Oczywiście balanga na całego. Niall się bawił najlepiej. Powiedział mi że musi wyjść do toalety.Czekałam na niego juz 20 minut.Nie przychodził.Poszłam to sprawdzić.Martwiłam się.Weszłam na górę i spoglądałam do każdego pokoju.Dotarłam do ostatniego na wąskim korytarzu.Słyszałam tylko jęki jakiejś dziewczyny.Nacisnęłam klamkę. I co zobaczyłam ? Zgadnijcie. Tak.Niall i moja najlepsza przjaciółka. Chciałam płakać, łzy zalewały mi oczy przez co zamazywał się obraz.I dobrze, nie chciałam na to patrzeć.Otarłam łzy i..
-Oj przepraszam.. Czyli tak idziesz do toalety ?Jeszcze w moje urodzin i w naszym domu? Jesteś beszczelny..mogłeś przynajmniej to zrobić gdzie indziej.Przecież ja ci wybaczę prawda ?Nie tym razem kochanie.. Zaniemówił.Szybko wstał z mojej "przyjaciółki" i podszedł do mnie z rozpiętym rozporkiem.Zaśmiałam się kpiarsko i wyszłam z pokoju.Biegł za mną.Złapał mnie za ramię i obrócił. -[T.I] przepraszam ! Ja..
-Dobra cicho bądź ! Jutro rano sie pakujesz i wynosisz.Rozumiesz?
-Ale.. -Żadnego ale..juz dość krzywd mi narządziłeś.Spadaj..-powiedziałam i odeszłam.On tylko stał i wpatrywał się jak oddalam się od niego.
~ Rano obudziłam się około 12.00.Poczułam silny ból w skroni. Wyczołgałam sie z łóżka i poszłam do łazienki.Cały wczorajszy wieczór przepłakałam.Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu.Ale..ale on mnie zranił.Kocham go ale wgrywa nienawiść... Obmyłam dokładnie twarz i ubrałam porządne ciuchy.Zeszłam na dół ab zobaczyć jak wgląda salon po wczorajszej imprezie.Stanęłam w futrynie salonu.Spał na kanapie coś mrucząc.Podeszłam o niego i słuchałam co mamrotał.
-Kocham cię..przepraszam ...[T.I] ! Nie! Nie rób mi tego..-po jego policzku spłynęła łza.Zrobiło mi sie go żal ale gdy przypomniałam sobie co zrobił od razu zrobiło mi się niedobrze na jego widok.Odeszłam od blondyna i poszłam do kuchni.Wzięłam szmatkę i zaczęłam sprzątać.Kuchnia,przedpokój,cała góra i w końcu zabrałam się za salon.Nie chciałam go budzić bo od razu zaczął by przepraszać za jego czyn.Więc tylko poukładałam rzeczy na miejsce i przetarłam półki.Usłyszałam głos za sobą..
-[T.I].. -Co ? -powiedziałam oschle.
-Ja cię kocham..
-Już mi to mówisz piętnasty raz...
-Czemu piętnasty ?
-Nie wiesz ? Bo mnie tyle razy zdradziłeś.Oj przepraszam..już szesnaście.-w moich oczach pojawiły się łzy-nie wiedziałam że jesteś do tego zdolny.Co ja sobie myślałam ? Słynny Niall Horan i ja...to tak pieknie brzmiało.Za każdym razem ci wybaczałam.Za każdym razem zapominałam o tym chociaż wbijałeś mi nóż w plecy.Za każdym razem wmawiałam sobie że mnie kochasz! -ostatnie słowa wykrzyczałam.
-Ja..ja byłem pijany..ja cię naprawdę kocham..
-Byłeś pijany? Na początku imprezy ? Hahah śmieszny jesteś..kochasz mnie ? udowodniłeś mi już to.Wczoraj.
-wyszłam z pokoju i pobiegłam na górę. Zatrzasnełam drzwi mojego pokoju i zjechałam na ziemie. Nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem.Niall cały czas dobijał się do drzwi.Nie poddawał się.Pukanie nie ustawało.W końcu uległam i otworzyłam drzwi.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie.
-Mogę coś powiedzieć ?
-Masz 5 minut. -Kocham cię. Jesteś dla mnie całym życiem.Wiem jestem totalnym idiotą że cie zdradziłem.Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.Wszystko popsułem,ale ja licze że mi wybaczysz.Ja się nie poddam.Jesteś najlepszym co mnie spotkało..
-ostatnie słowa wypłakał.
-Niall..tyle razy mi to zrobiłeś.Nie wiem czy moge ci ufać.Ja cię kocham ale równocześnie brzydzę się tym co zrobiłeś...
-To już sie nie powtórzy..nigdy.
-Ostatni raz ci wybaczam.Jeśli jeszcze raz..
-nie zdążyłam dokończyć zdania bo pocałował mnie namiętnie.
-Ostatni..-wyszeptał mi do ucha i ponownie pocałował..
sobota, 20 kwietnia 2013
# 34 Imagine z Liamem:**
Nie chcę chodzić do tej szkoły! Jest beznadzieja, ciągle tylko wyzwiska, szyderstwa. Mam mało pieniędzy, fakt. Nie mam markowych ciuchów, jestem typem samotnika. Wolę siedzieć sama na przerwach. Nie lubię tych wszystkich laluni. Są takie denne, płytkie. Chłopaki mają swoją ofiarę - Liam'a Payne'a. Chłopak jest miły, ale odmienny. Po prostu lubi śpiewać, chodzi w rurkach i ma śliczną grzyweczkę i jasne włosy. W naszej szkole chłopaki chodzą w dresach, więc jest odmieńcem. Mamy ten sam problem - nikt nas nie lubi. Powiem wam, że on nas połączy... Kolejny dzień, znowu to samo. Mam już dość. Z domu wzięłam żyletkę, postanowiłam na długiej przerwie zamknąć się w łazience i zakończyć swoje życie. Byłam tak roztargniona, że przez przypadek weszłam do męskiej toalety. Przy umywalce stał Liam, też miał żyletkę, chciał zrobić to samo. Gdy mnie zauważył, odłożył przedmiot. - Co chcesz zrobić? - zapytałam. - Zabić się? Zróbmy to razem, nie chcę żyć, proszę, nawet ty mnie zabij, będzie mi lżej. - Matko [T.i.] co ty mówisz! Nie zabijaj się, ja nigdy bym nawet cię nie uderzył, a ty mnie o zabicie prosisz! Opanuj się! - Nie mogę! Ciągle te wyzwiska, mam tego dość, Liam pomóż mi! - wybuchnęłam płaczem i przytuliłam się do chłopaka. Objął mnie i zaczął gładzić po włosach. - Cii... nie płacz, damy sobie radę, jakoś nam się uda, obiecuję ci. A teraz choć, wyrzuć żyletkę. Proszę, zrób to dla mnie. - popatrzył się na mnie tymi wielkimi brązowymi oczami. Prosiły mnie tak ślicznie, że nie byłam w stanie odmówić. Po kilku miesiącach wszystkie wyzwiska ucichły. Do tej pory nie wiem dlaczego. Z Liamem zostaliśmy najlepszymi przyjaciół mi. Jego pasją był śpiew. Namówiłam go, żeby poszedł do X Factora. Okazało się, że połączono go w zespół z 4 innych chłopaków. Zajęli 3 miejsce, zdobyli też światową sławę. Założę się, że nasi prześladowcy, się teraz wstydzą, on mógł zakończyć swoje życie, ominęło by go tyle
Nie chcę chodzić do tej szkoły! Jest beznadzieja, ciągle tylko wyzwiska, szyderstwa. Mam mało pieniędzy, fakt. Nie mam markowych ciuchów, jestem typem samotnika. Wolę siedzieć sama na przerwach. Nie lubię tych wszystkich laluni. Są takie denne, płytkie. Chłopaki mają swoją ofiarę - Liam'a Payne'a. Chłopak jest miły, ale odmienny. Po prostu lubi śpiewać, chodzi w rurkach i ma śliczną grzyweczkę i jasne włosy. W naszej szkole chłopaki chodzą w dresach, więc jest odmieńcem. Mamy ten sam problem - nikt nas nie lubi. Powiem wam, że on nas połączy... Kolejny dzień, znowu to samo. Mam już dość. Z domu wzięłam żyletkę, postanowiłam na długiej przerwie zamknąć się w łazience i zakończyć swoje życie. Byłam tak roztargniona, że przez przypadek weszłam do męskiej toalety. Przy umywalce stał Liam, też miał żyletkę, chciał zrobić to samo. Gdy mnie zauważył, odłożył przedmiot. - Co chcesz zrobić? - zapytałam. - Zabić się? Zróbmy to razem, nie chcę żyć, proszę, nawet ty mnie zabij, będzie mi lżej. - Matko [T.i.] co ty mówisz! Nie zabijaj się, ja nigdy bym nawet cię nie uderzył, a ty mnie o zabicie prosisz! Opanuj się! - Nie mogę! Ciągle te wyzwiska, mam tego dość, Liam pomóż mi! - wybuchnęłam płaczem i przytuliłam się do chłopaka. Objął mnie i zaczął gładzić po włosach. - Cii... nie płacz, damy sobie radę, jakoś nam się uda, obiecuję ci. A teraz choć, wyrzuć żyletkę. Proszę, zrób to dla mnie. - popatrzył się na mnie tymi wielkimi brązowymi oczami. Prosiły mnie tak ślicznie, że nie byłam w stanie odmówić. Po kilku miesiącach wszystkie wyzwiska ucichły. Do tej pory nie wiem dlaczego. Z Liamem zostaliśmy najlepszymi przyjaciół mi. Jego pasją był śpiew. Namówiłam go, żeby poszedł do X Factora. Okazało się, że połączono go w zespół z 4 innych chłopaków. Zajęli 3 miejsce, zdobyli też światową sławę. Założę się, że nasi prześladowcy, się teraz wstydzą, on mógł zakończyć swoje życie, ominęło by go tyle
# 33 Opowiadanie Harry :** (Część 14 )
"KOCHAM WAS RODZINKO"
2 lata później
~~Carmell~~
Siedzę właśnie na kanapie popijając szampana .
Perri układam mi włosy a Daniel maluje .
Czekam tylko na Meg . Czy ona zawsze musi się spużnać.
Wtedy do pokoju wparowała zdyszana Meg.
-Sorrki za spużnienie zapomniałam kluczy .
-MEG DAWAJ TĘ SUKIENKĘ.
Tak dzisiaj biorę ślub z męszcyznom mojego życia .Meg właśnie zawiązał ostatni supełek na mojej śnieżno białej kreacji.
-Ell podwiązka!
-A racja pomożecie.
-Oczywiście od czego ma się duchny .Pezz , DI i Meg to najlepsze przyjacłki na świecie.Podtrzymałam sukienkę a dziewczyny wciągnęły mi na nogę czerwoną koronkową wstążeczkę z kokardą.Czerwony to ulubiony kolor Harrego.
P-Okey a teraz się pokarz .
M-Cudnie Harry ma szczęście.
~~Harry~~
-LOU GDZIE MASZ TĄ MUSZKĘ !
-NIE WIEM WIDZIDZAŁ KTOŚ MUSZKĘ HAZZY!
ZAYN?
-NIE !POCZEKAJ TAM JEST
Wszyscy wżeszczeli na siebie .Boże niby 4 drużbowie powinni sobie ze wszystkim poradzić ale z nimi się nie da .
-DAWAJ TO !Krzyknąłem
Lou jako najstarszy pomógł mi zawiązać muszkę i byłem gotowy.
Czarny graniak , biała koszula ale się odstawiłem.
Lo-Pokasz się Styles.
Z-No masz ostatnie chwile wolności. Hahaha ale się wkopałeś.
H-Hmm co mówiłeś?
N-Haha rozkojażony ! Stresik?
Li-Harry Styles się stresuje ?! Gdzie to zapisać
H-Mieliście mi pomagać a nie nabijać się ze mnie !
N-Ej Hazz uspokój się każdy znasz by się stresował.A propo tego jesteś ciekawy jak wygląda teraz El.
H-Boże chłopie nie mogę się doczekać asz ją zobaczę.
Nagle do pokoju weszła moja mama.Odwróciłem się do niej a ona podeszła i mnie przytuliła.
-Mamo co się dzieję?
-Nic Porostu nie spodziewałam się żę mój synek tak szybko mnie opuści . I się pokładała.Moja mama płacze bo się żenię .
-Uuuuuu.Chłopcy się wzruszyli ?HaHA
-Mamo ale będę ... będziemy cię odwiedzać.
-Ale ty już będziesz wtedy tylko i wyłącznie EL.
-Zawsze będę twoim małym Harrym mamo.A teraz idz do Ell i zadasz mi relację jak wygląda.
-O co to to nie . Nie mogę ci powiedzieć jak wygląda to pecha przynosi .
~~Carmel~~
-Ile jeszcze mamy czekać powiesz w końcu.Zaciskała Perri
-ALe dziewczyny to takie głupie .
-Mów !Krzyknęła Daniel
-Jestem ...
-Wiedziałam ! Porostu wiedziałam że jesteś w ciąży.Przeczuwałam to .Krzyczała Meg
P-EL TO PRAWDA ?
J-TAK BOŻE ALE SIĘ CIESZĘ . Zawsze chciałam mieć bobaska.
Nagle do pokoju wbiegła moja mama i moja teściowa.
-Carmel idziesz ?
-Tak tak chodzicie dziewczyny .
Stoje przed kaplicą i czekam na znak żę moge już iść.Podbiegają do mnie dziewczyny i tata.
-Gotowa ?Zapytał
-Badzie gotowa nie będę.
-TO chodz księżniczko idziemy oddać cię w ręce tego Harrego.
-Tato nie pozwul mi się wywalił.
-Nigdy .
Ujoł moją dłoń i ruszyliśmy . Wolnym krokiem Poruszałam się po czerwonym dywanie.
A na samum jego końcu stał on . W czeanym fraku z lokami zaczesanymi do góry .
Wyglądał tak męsko.
~~Harry~~
Widzę ją .Wygląda zjawiskowo.Włosy uczesane do Góry , delikatny makijasz a sukna . Wow długa balowa sukienka dodaje jej tylko urody .Wygląda jak jakaś księżniczka.
Widzę że chłopakom też się podoba .Sturchnołem Lou a ten tyko się uśniechnoł bo zakumałucałał jej policzek i klepnął mie w bark .
-Opiekuj się nią.
El złączyła nasze dłonie a zaraz po tym rozpoczęła się ceremonia.
Po dość długim czasie nadeszła chwila której najbardziej się stresowałem.
Przysięga.Bałem się że coś żle powiem .I to jesze ja muszę zacząć.
Ok Ledo co chwyciłem obrączkę bo tak mi się ręce trzęsły .
Złapałem Carmel za dłoń i za czołem mówić
-Carmel przyjmie tę obrączkę na znak mej miłości .
Wraz z niż ślubuje ci że nie opuszczę cię asz do śmierci .Będę z tobo na dobre i na złe , w szczęści i nieszcześciu , w zdrowiu i chorobie .
Wow udało się założyłem jej obrączkę i ucałowałem dłoń.
-Harry przyjmie tę obrączkę na znak mej miłości .
Wraz z niż ślubuję ci że nie opuszczę cię asz do śmierci .Będę z tobo na dobre i na złe , w szczęści i nieszcześciu , w zdrowiu i chorobie .
Kocham cię . Powiedziała .
-Ja ciebie też . I wtedy ją pocałowałem .Nie mogłem wytrzymać.
-Na zawsze razem .Powiedziała przez pocałunek
~~Carmell ~~
Podczes przyjęcia.
Wesela trwa w najlepsze . Wszyscy tańczą i no ... piją . Opijają moje małżeństwo.
Ale ja nie piję z nimi .Czemu bo przes dwa liliputu nie mogę.
Usiadłam koło mamy aby chwilę odpocząć.
-Rybko co masz taką minę ? Nie cieszysz się ?
-Cieszę i to bardzo ale boje się .
-Czego?
-Mamo muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham
-Eee no dobra wale prosto z mostu ..Juz miałam powiedzieć ale mój mężuś na szczeście mi przerwał.
-Przepraszam panią ale porywam moją żonę.Chwycił mnie za dłoń.
-Harry mów mi mamo.
-DObrze mamo .A ciebe panienko zapraszam na parkiet.
-Już idzę Panie Styles.
Akurat teraz leciało Free Faling.Uwielbialiśmy ją.Wtuliłam się w Hazze i zaczeliśmy powoli wirować w rytm piosenki.
-Harry muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham słońce.
-Bo wiesz jak ludzie się bardzo kochają to więsz ...
-No haha ale co masz na myśli?
-Daj mi dokończyć.
No czasem bywa tak że coś wedruje gdzieś i pojawia się dziecko nie ?
-No tak . Haha El co jest .
-Bo emm. No patrz .Wziełam jego dłoń i położyłam na brzuchu.
-Tam są ktosie i to twoja sprawka.
-Ell czy ty mi właśnie prubujesz powiedzieć że będziemy rodzicami czy że masz tasiemca?
-E ta pierwsza wersja?
-CARMEL ALE SIĘ CIESZĘ!BĘDĘ TATĄ WOW.JAK JE NAZWIEMY?
-Harry ich nazwiemy . 2 robaczki.
-Dwa?ALe jazda ale ja zdolna bestia jestem . Dwa na raz ? Nieżle Styles.
-Panie Styles nie schlebiaj sobie .
-Dobrze pani Styles .
Po tym jak Meg i Lou zostali nową parą Harry ogłosił wszystkim że bedzie ojcem.
Najbardzej cieszyli się chłopcy . A zwłaszcza Zayn i Lou.Marchewa krzyczał "Styles ty bestio 2 na raz . Jesteś moim mistrzem" a Malik " Będzę wujkiem . Wow będą mi mówić wujek mailk"Kilka dni po ceremoni udaliśmy się z Hazzą do lekaża .
Okazaoło się że będzie chłopieci i dziewczynka . Ja wybrała Kevin a Harry oczywiście Darcy .Przez całe 9 miesięcy Harry pilonował mnie jak oczka w głowie .
Kilka dni przed terminem nie pozwalał mi samej chodzić do toalety .
-Harrrrry to już!!!!!!!!
-CO już !!!!
-Darcy i Kevin chcą wyjść!!!!
3 lata pużniej
-Gdzie but Darcy ?
-A spodnie Kevina widziałaś je ?
-TO on nie ma ubranych spodni ? Harry ubież mu te .Żuciłam w niego czarnymi rurkami .
-Tu masz buta .I żucił białym conversem tak że prawie dostałam w głowe.
-Styles ile ty masz lat ?
-23 przeciesz wiesz miesiąc tem miałem urodziny.
-No ale chyba ci się wzrok psuje bo prawie dostała butem w głowe!
-Przepraszam kotku.Dars ubrana ?
-Tak a Kev Gotowy ? Co mu ubrałeś?
-Czarne Vansy , Biała koszula , białą Bejzdblówkę i te sponie a w co ubrałaś moją córeczkę?
-Twoją ? Jak byś ją przez 9 miesięcy w brzuchu nosił a potem urodził to mógł byś powiedzieć że jest twoja. Ubrałam jej granatową blużę , bluzkę Roling Stons , Bordowe rurki i conversy.
-Ejj ja ją stworzyłem więc po części jest też moja .Dobra jedziemy.
Tak jedziemy zobaczyć małą Lil córeczkę Lou i Meg.
-Mamo siusi .Krzykneła Dars .
-To szyko na Księżniczki.
Mała załatwiła sprawę i ruszyliśmy do Tomlinsonów.
Tuż przed domem zapytałam rodznę
-Dobara kochani jak trzeba się zachowywać u wójka louisa?Darcy
-Emm grzecznie ?
-Kevin?
-Cicho?
-Harry?
-CO ja ?
-Jak się masz zachowywać u Lou ?
-ALe o co ci chodzi Carmell?
-Pytam się ciebie jak się trzeba zachowywać ?!
-Bożę . NO grzecznie , cicho trzeba mówić prosze , dziękuje , przepraszam i bla bla bla
-No to możemy iść.
Wyszliśmy z samochodu . Harry zapukała do drzwi a zraz po tym ujżałam roześmianego Lou.
-O cześć .Powiedział i przytulił po przyjacielsku Hazze, pocałował mnie w policzeka a maluchy .
-BĄBLE !! DAWAĆ BUZIAKA WUJKOWI SZYBKO!A moje dzieci szyko ucałowały Louisa
-TO co pokasz na tego dziubaska .
-Jest u góry z Meg idzcie ja zostanę z Dars i Kevinem .
Wrazz z Harrym udaliśmy się do pokoju małej Lili.Ujżałam w nim jak Meg kołysze delikatnie małą dziewczynką.Moja przyjaciułka uśmiechneła się i odkryła tważyczeke małej.
-Bożę jak on śliszna .Szepnełam
-Pamientam jak Dars byłe taka malutka.Szepnoł Harry i podciągnoł nosem.Boziu wzruszył się !Takiego faceta ze świecą szukać.
-Styles płaczesz?Zapytała
-Nie coś mi .. do oka wpadło.Powiedział i przetarł oczy . Ojej kochany.
-Oj widzę że się wzruszyłeś ty tatusliu kochany .I delikanie go pocałowałam.Po cześci Harry miał racje . Pamiętam jak moja mała Darcy była tak malutka . Oczywiście mój syneczek też był rozkoszny .Trafiło mi się tak że za jednym razem mam i curkę i syna .Pf łatwo weszło ale truniej wyszło .
Jeśli Sytles jeszcze kiedyś wpakuje mnie w kilko godzinne męki z PODWOJONĄ siłą urwe mu jaja .Naprawde urodzić jedno dziecko jest problemem a co dobiero dwójkę.Jeszcze na mój nie fart Darcy miała urodzić się pierwsza ale w pewnym momęci znudziło jej się i postanowiła zostać. A najszmieszniejsze w tym jest że jak wkońcu sie urodziła była podobna do mnie a teraz to wcielony Harry . A z Kevinem było na odwrót najpierw do Hazzy a teraz do mnie .Spędziliśmy miło dzień z Tominsonami ale czekała nas jeszcze jedna wizyta. Moja teściowa zaprosiła nas nas na noc z dzieciakami. Nie mogliśmy odmówić.
2 godziny póżniej
Dom Ann
Wysiadaliśmy z samochody z dziećmi na rękach . Zasnęli w samochodzie i nie mają zamiaru się budzić.Hazz zapukał do drzwi .
-O jesteście już . Powiedziała i spojżała na dzieci .Wzieła od nas torby a my poszliśmy zanieść bombla do pokoju Harrego.
Łuzko było już zrobione .Przebraliśmy nasze pociechy w piżamki i okryliśmy kołdrą.
Zeszliśmy na dół żęby się przywitać.
-Carmel kochana . Powiedziała i mnie przytuliła.
-Cześć mamo .Odwzajemniłam uścisk.
-ALe się zmieniłaś . Wyładniałaś.
-Dzięki.
I Potem przytuliłam mojego Harrego.Też powiedział żę się zmienili.To prawda przyciął włosy i zaczesuje je teraz do góry a na brodzie jak u każdego szanującego się męszczyzny mam niewielki zarost. Jest teraz jeszcze przytojniejszy niż kiedyś.
Zjedliśmy kolację i poszliśmy spać.Miałam właśnie przebrać się w piżamę gdy ktoś złapał mnie w tali i zaczął całować po szyi. TO mój słaby punkt . Uwieliam pocałunki po szyi.
-Pani Styles jest pani dzisiaj tak seksowna a my nie jesteśmy w swojej sypialni.Wymruczał
-Panie Styles nawet o tym nie myśl.
-ALe słońce zawsze kiedy jesteś koło mnie przechodzą mnie takie myśli .
-A wiesz jak się na to mówi ?
Zboczenie.
-Dobrze mi z nim .Przegryzłam dolną wargę wiedzą że to jego czuły punkt .
-Nie no przestań. Mam na cb taką ochotę ale tu śpią nasze dzieci no.Carmel nie rób tego o czym myślisz.Prosze cię ! Nie nie próbuj nawet . W tej chwili przestań się tak na mnie patrzeć tymi oczami no ! Carmel no proszę cię bo nie wytrzymam !Wtedy zbliżyłam się do niego i już miałam pocałować ale się cofnęłam.Wiedziałam że jest na szczycie wytrzymała ości . Zna go na tyle że wiem co go rozpala . Zawsze tak się kończy.
Usta Hazzy już chciały połączyć się z moimi ale ja uciekłam . Chłopak przegryz dolną wargę i pochwili powiedziła donośnym głosem .
-Nie no nie wytrzymam .Ty tu sobie robisz jaja a ja i mój kolega nie możemy się obędzić .TO nie jest śmieszne . Ja ci tak nie robie i nie owijam w bawełne a ty się ze mną bawisz w kotk i myszkę Koniec gierek słońce !Przezucił mnie przez ramie i gdzieś prowadził.
-Harry co ty robisz ? gdzie ty idzesz ?
-Nie mogę wytrzymać ! Ty + ja Łazienka teraz !!!
I do prawie trzciej w nocy odbywaliśmy BARDZO bliskie spodkanie.Mam nadzieję że nie był słychać jęków ani niczego innego.Harry w tę noc dał z siebie wszystko.Było ... z*jebiście .Przeszedł samego siebie . Nie wiedziałam że z niego taka zadolna bestia. Muszę częściej kucić go i jak on to nazwał "robić sobie z niego jaja".
-El.
-Tak?
-Ta noc...Była najleprzą w moim życiu ... jesteś do tego stwożona.
-Dziękuje ty też jesteś niesamowity . Boże Harry robiliśmy to w łazience .
Rozumiesz?
-Mi tam się podobało i mam nadzieję że będziemy to robić w jeszcze ciekawszych miejscach .
-Jakich naprzykład ?
-Nie wiem ale na chwile obecną łazienka jest na 1 miejscu .
Kocham cię El.
-Ja cb też Harry
Koniec
"KOCHAM WAS RODZINKO"
2 lata później
~~Carmell~~
Siedzę właśnie na kanapie popijając szampana .
Perri układam mi włosy a Daniel maluje .
Czekam tylko na Meg . Czy ona zawsze musi się spużnać.
Wtedy do pokoju wparowała zdyszana Meg.
-Sorrki za spużnienie zapomniałam kluczy .
-MEG DAWAJ TĘ SUKIENKĘ.
Tak dzisiaj biorę ślub z męszcyznom mojego życia .Meg właśnie zawiązał ostatni supełek na mojej śnieżno białej kreacji.
-Ell podwiązka!
-A racja pomożecie.
-Oczywiście od czego ma się duchny .Pezz , DI i Meg to najlepsze przyjacłki na świecie.Podtrzymałam sukienkę a dziewczyny wciągnęły mi na nogę czerwoną koronkową wstążeczkę z kokardą.Czerwony to ulubiony kolor Harrego.
P-Okey a teraz się pokarz .
M-Cudnie Harry ma szczęście.
~~Harry~~
-LOU GDZIE MASZ TĄ MUSZKĘ !
-NIE WIEM WIDZIDZAŁ KTOŚ MUSZKĘ HAZZY!
ZAYN?
-NIE !POCZEKAJ TAM JEST
Wszyscy wżeszczeli na siebie .Boże niby 4 drużbowie powinni sobie ze wszystkim poradzić ale z nimi się nie da .
-DAWAJ TO !Krzyknąłem
Lou jako najstarszy pomógł mi zawiązać muszkę i byłem gotowy.
Czarny graniak , biała koszula ale się odstawiłem.
Lo-Pokasz się Styles.
Z-No masz ostatnie chwile wolności. Hahaha ale się wkopałeś.
H-Hmm co mówiłeś?
N-Haha rozkojażony ! Stresik?
Li-Harry Styles się stresuje ?! Gdzie to zapisać
H-Mieliście mi pomagać a nie nabijać się ze mnie !
N-Ej Hazz uspokój się każdy znasz by się stresował.A propo tego jesteś ciekawy jak wygląda teraz El.
H-Boże chłopie nie mogę się doczekać asz ją zobaczę.
Nagle do pokoju weszła moja mama.Odwróciłem się do niej a ona podeszła i mnie przytuliła.
-Mamo co się dzieję?
-Nic Porostu nie spodziewałam się żę mój synek tak szybko mnie opuści . I się pokładała.Moja mama płacze bo się żenię .
-Uuuuuu.Chłopcy się wzruszyli ?HaHA
-Mamo ale będę ... będziemy cię odwiedzać.
-Ale ty już będziesz wtedy tylko i wyłącznie EL.
-Zawsze będę twoim małym Harrym mamo.A teraz idz do Ell i zadasz mi relację jak wygląda.
-O co to to nie . Nie mogę ci powiedzieć jak wygląda to pecha przynosi .
~~Carmel~~
-Ile jeszcze mamy czekać powiesz w końcu.Zaciskała Perri
-ALe dziewczyny to takie głupie .
-Mów !Krzyknęła Daniel
-Jestem ...
-Wiedziałam ! Porostu wiedziałam że jesteś w ciąży.Przeczuwałam to .Krzyczała Meg
P-EL TO PRAWDA ?
J-TAK BOŻE ALE SIĘ CIESZĘ . Zawsze chciałam mieć bobaska.
Nagle do pokoju wbiegła moja mama i moja teściowa.
-Carmel idziesz ?
-Tak tak chodzicie dziewczyny .
Stoje przed kaplicą i czekam na znak żę moge już iść.Podbiegają do mnie dziewczyny i tata.
-Gotowa ?Zapytał
-Badzie gotowa nie będę.
-TO chodz księżniczko idziemy oddać cię w ręce tego Harrego.
-Tato nie pozwul mi się wywalił.
-Nigdy .
Ujoł moją dłoń i ruszyliśmy . Wolnym krokiem Poruszałam się po czerwonym dywanie.
A na samum jego końcu stał on . W czeanym fraku z lokami zaczesanymi do góry .
Wyglądał tak męsko.
~~Harry~~
Widzę ją .Wygląda zjawiskowo.Włosy uczesane do Góry , delikatny makijasz a sukna . Wow długa balowa sukienka dodaje jej tylko urody .Wygląda jak jakaś księżniczka.
Widzę że chłopakom też się podoba .Sturchnołem Lou a ten tyko się uśniechnoł bo zakumałucałał jej policzek i klepnął mie w bark .
-Opiekuj się nią.
El złączyła nasze dłonie a zaraz po tym rozpoczęła się ceremonia.
Po dość długim czasie nadeszła chwila której najbardziej się stresowałem.
Przysięga.Bałem się że coś żle powiem .I to jesze ja muszę zacząć.
Ok Ledo co chwyciłem obrączkę bo tak mi się ręce trzęsły .
Złapałem Carmel za dłoń i za czołem mówić
-Carmel przyjmie tę obrączkę na znak mej miłości .
Wraz z niż ślubuje ci że nie opuszczę cię asz do śmierci .Będę z tobo na dobre i na złe , w szczęści i nieszcześciu , w zdrowiu i chorobie .
Wow udało się założyłem jej obrączkę i ucałowałem dłoń.
-Harry przyjmie tę obrączkę na znak mej miłości .
Wraz z niż ślubuję ci że nie opuszczę cię asz do śmierci .Będę z tobo na dobre i na złe , w szczęści i nieszcześciu , w zdrowiu i chorobie .
Kocham cię . Powiedziała .
-Ja ciebie też . I wtedy ją pocałowałem .Nie mogłem wytrzymać.
-Na zawsze razem .Powiedziała przez pocałunek
~~Carmell ~~
Podczes przyjęcia.
Wesela trwa w najlepsze . Wszyscy tańczą i no ... piją . Opijają moje małżeństwo.
Ale ja nie piję z nimi .Czemu bo przes dwa liliputu nie mogę.
Usiadłam koło mamy aby chwilę odpocząć.
-Rybko co masz taką minę ? Nie cieszysz się ?
-Cieszę i to bardzo ale boje się .
-Czego?
-Mamo muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham
-Eee no dobra wale prosto z mostu ..Juz miałam powiedzieć ale mój mężuś na szczeście mi przerwał.
-Przepraszam panią ale porywam moją żonę.Chwycił mnie za dłoń.
-Harry mów mi mamo.
-DObrze mamo .A ciebe panienko zapraszam na parkiet.
-Już idzę Panie Styles.
Akurat teraz leciało Free Faling.Uwielbialiśmy ją.Wtuliłam się w Hazze i zaczeliśmy powoli wirować w rytm piosenki.
-Harry muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham słońce.
-Bo wiesz jak ludzie się bardzo kochają to więsz ...
-No haha ale co masz na myśli?
-Daj mi dokończyć.
No czasem bywa tak że coś wedruje gdzieś i pojawia się dziecko nie ?
-No tak . Haha El co jest .
-Bo emm. No patrz .Wziełam jego dłoń i położyłam na brzuchu.
-Tam są ktosie i to twoja sprawka.
-Ell czy ty mi właśnie prubujesz powiedzieć że będziemy rodzicami czy że masz tasiemca?
-E ta pierwsza wersja?
-CARMEL ALE SIĘ CIESZĘ!BĘDĘ TATĄ WOW.JAK JE NAZWIEMY?
-Harry ich nazwiemy . 2 robaczki.
-Dwa?ALe jazda ale ja zdolna bestia jestem . Dwa na raz ? Nieżle Styles.
-Panie Styles nie schlebiaj sobie .
-Dobrze pani Styles .
Po tym jak Meg i Lou zostali nową parą Harry ogłosił wszystkim że bedzie ojcem.
Najbardzej cieszyli się chłopcy . A zwłaszcza Zayn i Lou.Marchewa krzyczał "Styles ty bestio 2 na raz . Jesteś moim mistrzem" a Malik " Będzę wujkiem . Wow będą mi mówić wujek mailk"Kilka dni po ceremoni udaliśmy się z Hazzą do lekaża .
Okazaoło się że będzie chłopieci i dziewczynka . Ja wybrała Kevin a Harry oczywiście Darcy .Przez całe 9 miesięcy Harry pilonował mnie jak oczka w głowie .
Kilka dni przed terminem nie pozwalał mi samej chodzić do toalety .
-Harrrrry to już!!!!!!!!
-CO już !!!!
-Darcy i Kevin chcą wyjść!!!!
3 lata pużniej
-Gdzie but Darcy ?
-A spodnie Kevina widziałaś je ?
-TO on nie ma ubranych spodni ? Harry ubież mu te .Żuciłam w niego czarnymi rurkami .
-Tu masz buta .I żucił białym conversem tak że prawie dostałam w głowe.
-Styles ile ty masz lat ?
-23 przeciesz wiesz miesiąc tem miałem urodziny.
-No ale chyba ci się wzrok psuje bo prawie dostała butem w głowe!
-Przepraszam kotku.Dars ubrana ?
-Tak a Kev Gotowy ? Co mu ubrałeś?
-Czarne Vansy , Biała koszula , białą Bejzdblówkę i te sponie a w co ubrałaś moją córeczkę?
-Twoją ? Jak byś ją przez 9 miesięcy w brzuchu nosił a potem urodził to mógł byś powiedzieć że jest twoja. Ubrałam jej granatową blużę , bluzkę Roling Stons , Bordowe rurki i conversy.
-Ejj ja ją stworzyłem więc po części jest też moja .Dobra jedziemy.
Tak jedziemy zobaczyć małą Lil córeczkę Lou i Meg.
-Mamo siusi .Krzykneła Dars .
-To szyko na Księżniczki.
Mała załatwiła sprawę i ruszyliśmy do Tomlinsonów.
Tuż przed domem zapytałam rodznę
-Dobara kochani jak trzeba się zachowywać u wójka louisa?Darcy
-Emm grzecznie ?
-Kevin?
-Cicho?
-Harry?
-CO ja ?
-Jak się masz zachowywać u Lou ?
-ALe o co ci chodzi Carmell?
-Pytam się ciebie jak się trzeba zachowywać ?!
-Bożę . NO grzecznie , cicho trzeba mówić prosze , dziękuje , przepraszam i bla bla bla
-No to możemy iść.
Wyszliśmy z samochodu . Harry zapukała do drzwi a zraz po tym ujżałam roześmianego Lou.
-O cześć .Powiedział i przytulił po przyjacielsku Hazze, pocałował mnie w policzeka a maluchy .
-BĄBLE !! DAWAĆ BUZIAKA WUJKOWI SZYBKO!A moje dzieci szyko ucałowały Louisa
-TO co pokasz na tego dziubaska .
-Jest u góry z Meg idzcie ja zostanę z Dars i Kevinem .
Wrazz z Harrym udaliśmy się do pokoju małej Lili.Ujżałam w nim jak Meg kołysze delikatnie małą dziewczynką.Moja przyjaciułka uśmiechneła się i odkryła tważyczeke małej.
-Bożę jak on śliszna .Szepnełam
-Pamientam jak Dars byłe taka malutka.Szepnoł Harry i podciągnoł nosem.Boziu wzruszył się !Takiego faceta ze świecą szukać.
-Styles płaczesz?Zapytała
-Nie coś mi .. do oka wpadło.Powiedział i przetarł oczy . Ojej kochany.
-Oj widzę że się wzruszyłeś ty tatusliu kochany .I delikanie go pocałowałam.Po cześci Harry miał racje . Pamiętam jak moja mała Darcy była tak malutka . Oczywiście mój syneczek też był rozkoszny .Trafiło mi się tak że za jednym razem mam i curkę i syna .Pf łatwo weszło ale truniej wyszło .
Jeśli Sytles jeszcze kiedyś wpakuje mnie w kilko godzinne męki z PODWOJONĄ siłą urwe mu jaja .Naprawde urodzić jedno dziecko jest problemem a co dobiero dwójkę.Jeszcze na mój nie fart Darcy miała urodzić się pierwsza ale w pewnym momęci znudziło jej się i postanowiła zostać. A najszmieszniejsze w tym jest że jak wkońcu sie urodziła była podobna do mnie a teraz to wcielony Harry . A z Kevinem było na odwrót najpierw do Hazzy a teraz do mnie .Spędziliśmy miło dzień z Tominsonami ale czekała nas jeszcze jedna wizyta. Moja teściowa zaprosiła nas nas na noc z dzieciakami. Nie mogliśmy odmówić.
2 godziny póżniej
Dom Ann
Wysiadaliśmy z samochody z dziećmi na rękach . Zasnęli w samochodzie i nie mają zamiaru się budzić.Hazz zapukał do drzwi .
-O jesteście już . Powiedziała i spojżała na dzieci .Wzieła od nas torby a my poszliśmy zanieść bombla do pokoju Harrego.
Łuzko było już zrobione .Przebraliśmy nasze pociechy w piżamki i okryliśmy kołdrą.
Zeszliśmy na dół żęby się przywitać.
-Carmel kochana . Powiedziała i mnie przytuliła.
-Cześć mamo .Odwzajemniłam uścisk.
-ALe się zmieniłaś . Wyładniałaś.
-Dzięki.
I Potem przytuliłam mojego Harrego.Też powiedział żę się zmienili.To prawda przyciął włosy i zaczesuje je teraz do góry a na brodzie jak u każdego szanującego się męszczyzny mam niewielki zarost. Jest teraz jeszcze przytojniejszy niż kiedyś.
Zjedliśmy kolację i poszliśmy spać.Miałam właśnie przebrać się w piżamę gdy ktoś złapał mnie w tali i zaczął całować po szyi. TO mój słaby punkt . Uwieliam pocałunki po szyi.
-Pani Styles jest pani dzisiaj tak seksowna a my nie jesteśmy w swojej sypialni.Wymruczał
-Panie Styles nawet o tym nie myśl.
-ALe słońce zawsze kiedy jesteś koło mnie przechodzą mnie takie myśli .
-A wiesz jak się na to mówi ?
Zboczenie.
-Dobrze mi z nim .Przegryzłam dolną wargę wiedzą że to jego czuły punkt .
-Nie no przestań. Mam na cb taką ochotę ale tu śpią nasze dzieci no.Carmel nie rób tego o czym myślisz.Prosze cię ! Nie nie próbuj nawet . W tej chwili przestań się tak na mnie patrzeć tymi oczami no ! Carmel no proszę cię bo nie wytrzymam !Wtedy zbliżyłam się do niego i już miałam pocałować ale się cofnęłam.Wiedziałam że jest na szczycie wytrzymała ości . Zna go na tyle że wiem co go rozpala . Zawsze tak się kończy.
Usta Hazzy już chciały połączyć się z moimi ale ja uciekłam . Chłopak przegryz dolną wargę i pochwili powiedziła donośnym głosem .
-Nie no nie wytrzymam .Ty tu sobie robisz jaja a ja i mój kolega nie możemy się obędzić .TO nie jest śmieszne . Ja ci tak nie robie i nie owijam w bawełne a ty się ze mną bawisz w kotk i myszkę Koniec gierek słońce !Przezucił mnie przez ramie i gdzieś prowadził.
-Harry co ty robisz ? gdzie ty idzesz ?
-Nie mogę wytrzymać ! Ty + ja Łazienka teraz !!!
I do prawie trzciej w nocy odbywaliśmy BARDZO bliskie spodkanie.Mam nadzieję że nie był słychać jęków ani niczego innego.Harry w tę noc dał z siebie wszystko.Było ... z*jebiście .Przeszedł samego siebie . Nie wiedziałam że z niego taka zadolna bestia. Muszę częściej kucić go i jak on to nazwał "robić sobie z niego jaja".
-El.
-Tak?
-Ta noc...Była najleprzą w moim życiu ... jesteś do tego stwożona.
-Dziękuje ty też jesteś niesamowity . Boże Harry robiliśmy to w łazience .
Rozumiesz?
-Mi tam się podobało i mam nadzieję że będziemy to robić w jeszcze ciekawszych miejscach .
-Jakich naprzykład ?
-Nie wiem ale na chwile obecną łazienka jest na 1 miejscu .
Kocham cię El.
-Ja cb też Harry
Koniec
piątek, 19 kwietnia 2013
#32 Opowiadanie Harry :** (Część 13 )
Tęż tak myślałem "
Pół roku pużniej .
~~Carmel~~
-Kornel masz wszystko?
-Tak mamo jadę tylko na 2 dni odwiedzić Meg.
-No a jak czegoś zapomnisz.
-Niczego nie zapomniałam.PA
Krzyknęłam i wyszłam.Tata podwiózł mnie na lotnisko i pożegnał się zemną
Kupiłam bilety i czekałam na samolot.
7 godzin póżniej.
Jestem już w Londynie .Postanowiłam zadzwonić do Meg.
Odebrała odrazu .
-ELL jesteś już na lotnisku?
-Tak przyjedziesz po mnie.
-Ta tylko że oblałam prawo jazdy mogę przyjechać z Lou?
-Pewnie .Czekam Pa
-Pa
Usiadłam na ławeczce czekającie na przyjacułkę.
Po nie całych 10 minutach ktoś mnie zawoła.
Owdruciłam wzrok i zobaczyłam biegnącą Meg.
Zmieniła się jej dotychczasowe bląd włosy teraz był rudę.Było jej owiele lepiej niż w naturalnych.Ja chyb też się zmieniłam odrazu w polscę rozjaśniłam włosy do jasniego bląd.Mama mówiła że wyglądam super.
-Carmel Cześć .Krzykneła tuląc się do mnie.
-Meg rudzielcu .Tęskniłam.
-A z mną też tęskniłaś?Zapytał Lou.
-Oczywiście .Powiedziałam i przytuliłam go mocno.
-TO co jedzemy do nas.Zapytała Meg.
-Nas?
-Ee bo Meg była smotna i wprowadziła się do nas.Powiedział Lou
-A co z naszym domem ?Zapytałam
-Sprzedany mam twoją część w szafce zaraz ja przyjedziemy to ci ją oddam.Powiedziła Meg
-Nie ma potrzeby ja i tak z 2 dni wracam do polski.
-A no dobra jedzimy ?
-Tak.
Wzięłam bagaż i ruszyłam za przyjaciułmi.Szli trzymając się za ręce.Wyglądali tak słodko.
ALe ich widok tylko przypomniał mi jak kiedyś byłam szczęśliwa z Nim.
Tak starym się zapomnieć ale przylatując tu nie mogę uniknąć spotkania z Stylesm.
W samochodzie Lou wypytywał mnie o wszystko.Jaka jest Polska.Czy jest tam fajnie.I wg.
Przed domem chłopaków zawahałam się lekko ale muszę dotrzymać obietnicy.
Wchodzą do domu ujżałam Zayna na kanapie wraz z Liamem .Nialla biegającego po domu .Chyba czegoś szukał.A gdzie Harry ?Nie wazne .Postanowiłam się przywitać.
-Cześć chłopcy tęskniliście?
Gdy to powiedziałam wszystkie oczy zwróciły się na mnie .Niall przetarł oczy i z biegiem żucił się na mnie Krzycząc
-Carmell teśkniłem za tobą.
-Cześ Niall ja z tobą też . Powiedziałam tuląc się do Horana.
-Carmel???!!! Krzyknął Zayn
-Tak to ja w całej osobie.
Gdy to powiedziałam Zayn mocno mnie przytulił.
-Imprezy bez ciebie to nie Imprezy!Szepnoł
-Hahahah Też tęskniłam.
-Lima?Nie przywitasz się.
-To nie jest Carmell.Ona miała czarne włosy.Powiedział smutno.
-Wyłysiałam i byłam zmuszona kupić perukę a czarnych nie było.Zażartowałam.
-Hahah chodz tu .Rozłożył ręce Payn.
Nagle Horan Krzyknoł.
-TO CO IMPREZA POWITALNA?
-Tak .Krzykneliśmy churem.
5 Godzin Póżniej
~~Harry~~
Właśnie wchodziłem do dom a tam impreza?Niall tańcz na stole.Lou całuję się z Meg .A Zayn gada z jakąś blondynką.Ciekawe kto to ?Podeszłem żeby zobaczyć kim jest owa dziewczyna .Widok jak ujżałem zwaliło mnie z nóg.
-Carmel?
-Hhhh nnie Ggenia!Hahaha
-Piłaś?
-Jjja trzeżwa jestem .Powiedziałą machając ręką.
-A wstaniesz ?
-Tttak .Prubowała wstać ale upadła na ziemię.
-Pomuc?
-Mmógł byś?
Pomogłem jej wstać i zaprowadziłem do mojej sypialni ja będe spał na dole.
Położyłem ją na łużku i okryłem kołdrą.
-Harry zostań.Powiedziała.
-To jest zły pomysł.Obiecałem ci że już nie będę się wtrącał w twoje życie.I słowa dotrzymam.
-Ale ja nalegam.Wiem jestem pijana i wgl.Ale wiedz że nadal cię kocham Harry .A teraz prosze zaspiewasz mi coś
-Jak chcesz.Powiedziłem i położyłem się koło niej.
Co mam ci zaśpiewać ?
-They don know abut us
-"People say we shouldynt be together
to younge to know about forever i say they dont know what thay talk about
Cous this love only get stronger i dont wone wayt andy longer
i just wan tell the warld the you me girl....
-To im powiedz.
-Co mam powiedzieć.
-Ponieważ ta miłoćś robi się silniejsza nie che czekać ani chwili dłużej tylko powiedzieć światu że jesteś moja .Harry wyba....Nie dokończyła bo sen przejoł nad nią kontrolę.
Opuścłem pokuj i zeszłam na dół.
~~Carmel~~
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy.Zoriętowałam się ż jestem w pokoju Harrego.Ale go tu nie ma.Doskonale pamientam co wczoraj mówiłam i jestem tego w pełni świadoma.Nadal go kocham i chce mu to powiedzieć.
Zeszłam na dół do salonu i spodkałam Liam i Meg
Mieli grobowe miny a w pokoju panowała cisza.
Musiałam zapytać.
-Ej co się stało?
-Ell usiądz.Powiedział Liam spokojnym głosem.
Zrobiłam tak jak kazał.
-Wczoraj wieczorem coś się stało.Powiedział Meg
-Taa wiem leżałam w łużku z Harrym ale do niczego nie doszła przysięgam . A propo Harrego gdzie on jest.
-Jest w szpitalu.Powiedział Meg.
-Co...On w szpitalu .Hahaha dobry żar . Uu uśmaiałm się.
-El to prawda miał wypadek i...
-Nie kończ tego Liam .Nie chesz mi chba powiedzieć że ...
-On ....
-Nie on żyje prawda .Żyje tak jest tam w szafie nie ? Wrabiacie mnie .Dobry żąrt.Uśmiałam się.Hahaha Harry wjłaż z szafy!Harry?Wyłaż z tej p*epszonej szafy!Pobiegłam do obiektu moich nawoływań i otwożyłam.Go tam nie był.Rozpłakałam się.
-Ell on żyje ale jest w bardzo ciężkim stanie .Powiedział Meg tuląc mnie.
DO moich oczu napłyneł kolejne łzy.Zaczełam płakać jeszcze mocniej .Meg dalej mnie przytulała i starała jakoś pocieszyć ale na prużno jedyne co teraz potrzebowałam to Harrego. Ubrałam buty i powiedziałm.
-Liam zawież mnie do niego Proszę.!!!!!!
-Nie jestem peweni co do...
-Li proszę !
-NO dobra.
Wsiedliśmy do samochodu .Przed wyjściem wziełam pierścionek który dostałam od Harrego i założyłam go na serdeczny palec u lewej ręki .Tak wybaczam mu .W szpitalu była jego mama.Podbiegłam do niej i mocno przytuliłam .Poraz kolejny się rozpłakałam bo wiem co czuła.Gdy mnie puściła odarzu zapytała.
-Co tu robisz Harry mówił że go nienawidzisz i że już nigdy do niego się nie odezwiesz.
-Kocham go Ann i wybacze mu wszystko co zrobi.A prop co z nim?
Ann nie miała siły na rozmowę więc Lou odpoiwedziła na moje pytanie.
-Lekaże mówią że .. no że jest nie za dobrz.Te 24 godziny będą światczyć o tym czy przerzyje.Na te słowa coś mnie ukuło w kladce piersiowej.
-Mo... mogę do niego wejść?
-Nie wiem czy ...
-Proszę.
-Idz.Pkazał ręą na drzwi.
Otwożyłam powoli drzwi i zobaczłam jego blade ciało.
Leżał bez ruchu,cały posiniaczony .Chyba nawet sam nie oddychał.Podeszłam do łużka i chwiciłam jego zimną dłoń.
-Harry to ja Carmel...Boże co ci się stało?Wieże w ciebie .Dasz radę .Zobacz .
Pokazałam mu pierścionek.
-Widzisz wybaczam ci wszystko nadal jestem twoja .Zostań ze mną proszę.
Wtedy łzy spłyneły po moich policzkach .Poczułam jak ktoś chwycił mnie za ramie.To Lou
Wstałam i z płaczem przytuliłam przyjaciela.Ten tylko szepnoł mi do ucha.
-Wyjdze z tego .A wiesz czemu?Bo dałaś mu nadzieję .
Jakiś czas puźniej
~~Harry~~
Z cięzarem otwożyłem oczy .Znów szpital .Tyle że teraz jest gożej noga i ręka w gipsie.
Rozejżałem się i zobaczyłem śpiącą Carmel.Chciałem się podnieść ale coś mi nie wyszło i walnołem się w rękę.
-Cholera
-Harry?
O boże wybudziłeś się.Krzykneła żucając się na mnie.
-Z czego miałem się wybudzać?
-Pewnie nic nie pamiętasz.Byłeś w śpiączce przez 2 miesiące.
Lekaże dawali ci małe szanse ale ty się nie poddałeś.
-NO słyszałem jak ktoś coś do nie mówił przez ostatni czas.
-Tak bywała tu twoja mama , siostra , chłopakaki , Meg , Daniel , Perri no i ja .
-A wiesz pamiętam jeszcze .Mówiłaś że ...
Chwiciłem jej lewą dłoń i powiedziałem
-Że nadal jesteś moja i mi wybaczasz .Czy to prawda?
-Tak oczywiście że prawda.Powiedziała i wbiła się w moje usta.
Teskniłem za nią .Za jej pocałunkami , głosem , oczami .
Wtedy Carmel szybko wstała i wybiegła po resztę.Po chwili wszyscy byli już koło mojego łużka.
-Chłopie myśleliśmy że będzie po tobie.Powiedział Niall
-Ha ale tak wgl to co się stało ?
-Nic nie pamiętasz?ZApytała Zayn
-Ostatnie co pamiętam to emm że się obudziłem bo burczało mi w brzucho . Otwożyłem loduwke była pusta to poszłem na zakupy prezchodziłem przez ulicę oczywiście na zielonym i bum nic dalej nie pamiętam.
-Ta samochód nieżle cię zmasakrował.Powiedzła Lou
-Dzięki ?
Tęż tak myślałem "
Pół roku pużniej .
~~Carmel~~
-Kornel masz wszystko?
-Tak mamo jadę tylko na 2 dni odwiedzić Meg.
-No a jak czegoś zapomnisz.
-Niczego nie zapomniałam.PA
Krzyknęłam i wyszłam.Tata podwiózł mnie na lotnisko i pożegnał się zemną
Kupiłam bilety i czekałam na samolot.
7 godzin póżniej.
Jestem już w Londynie .Postanowiłam zadzwonić do Meg.
Odebrała odrazu .
-ELL jesteś już na lotnisku?
-Tak przyjedziesz po mnie.
-Ta tylko że oblałam prawo jazdy mogę przyjechać z Lou?
-Pewnie .Czekam Pa
-Pa
Usiadłam na ławeczce czekającie na przyjacułkę.
Po nie całych 10 minutach ktoś mnie zawoła.
Owdruciłam wzrok i zobaczyłam biegnącą Meg.
Zmieniła się jej dotychczasowe bląd włosy teraz był rudę.Było jej owiele lepiej niż w naturalnych.Ja chyb też się zmieniłam odrazu w polscę rozjaśniłam włosy do jasniego bląd.Mama mówiła że wyglądam super.
-Carmel Cześć .Krzykneła tuląc się do mnie.
-Meg rudzielcu .Tęskniłam.
-A z mną też tęskniłaś?Zapytał Lou.
-Oczywiście .Powiedziałam i przytuliłam go mocno.
-TO co jedzemy do nas.Zapytała Meg.
-Nas?
-Ee bo Meg była smotna i wprowadziła się do nas.Powiedział Lou
-A co z naszym domem ?Zapytałam
-Sprzedany mam twoją część w szafce zaraz ja przyjedziemy to ci ją oddam.Powiedziła Meg
-Nie ma potrzeby ja i tak z 2 dni wracam do polski.
-A no dobra jedzimy ?
-Tak.
Wzięłam bagaż i ruszyłam za przyjaciułmi.Szli trzymając się za ręce.Wyglądali tak słodko.
ALe ich widok tylko przypomniał mi jak kiedyś byłam szczęśliwa z Nim.
Tak starym się zapomnieć ale przylatując tu nie mogę uniknąć spotkania z Stylesm.
W samochodzie Lou wypytywał mnie o wszystko.Jaka jest Polska.Czy jest tam fajnie.I wg.
Przed domem chłopaków zawahałam się lekko ale muszę dotrzymać obietnicy.
Wchodzą do domu ujżałam Zayna na kanapie wraz z Liamem .Nialla biegającego po domu .Chyba czegoś szukał.A gdzie Harry ?Nie wazne .Postanowiłam się przywitać.
-Cześć chłopcy tęskniliście?
Gdy to powiedziałam wszystkie oczy zwróciły się na mnie .Niall przetarł oczy i z biegiem żucił się na mnie Krzycząc
-Carmell teśkniłem za tobą.
-Cześ Niall ja z tobą też . Powiedziałam tuląc się do Horana.
-Carmel???!!! Krzyknął Zayn
-Tak to ja w całej osobie.
Gdy to powiedziałam Zayn mocno mnie przytulił.
-Imprezy bez ciebie to nie Imprezy!Szepnoł
-Hahahah Też tęskniłam.
-Lima?Nie przywitasz się.
-To nie jest Carmell.Ona miała czarne włosy.Powiedział smutno.
-Wyłysiałam i byłam zmuszona kupić perukę a czarnych nie było.Zażartowałam.
-Hahah chodz tu .Rozłożył ręce Payn.
Nagle Horan Krzyknoł.
-TO CO IMPREZA POWITALNA?
-Tak .Krzykneliśmy churem.
5 Godzin Póżniej
~~Harry~~
Właśnie wchodziłem do dom a tam impreza?Niall tańcz na stole.Lou całuję się z Meg .A Zayn gada z jakąś blondynką.Ciekawe kto to ?Podeszłem żeby zobaczyć kim jest owa dziewczyna .Widok jak ujżałem zwaliło mnie z nóg.
-Carmel?
-Hhhh nnie Ggenia!Hahaha
-Piłaś?
-Jjja trzeżwa jestem .Powiedziałą machając ręką.
-A wstaniesz ?
-Tttak .Prubowała wstać ale upadła na ziemię.
-Pomuc?
-Mmógł byś?
Pomogłem jej wstać i zaprowadziłem do mojej sypialni ja będe spał na dole.
Położyłem ją na łużku i okryłem kołdrą.
-Harry zostań.Powiedziała.
-To jest zły pomysł.Obiecałem ci że już nie będę się wtrącał w twoje życie.I słowa dotrzymam.
-Ale ja nalegam.Wiem jestem pijana i wgl.Ale wiedz że nadal cię kocham Harry .A teraz prosze zaspiewasz mi coś
-Jak chcesz.Powiedziłem i położyłem się koło niej.
Co mam ci zaśpiewać ?
-They don know abut us
-"People say we shouldynt be together
to younge to know about forever i say they dont know what thay talk about
Cous this love only get stronger i dont wone wayt andy longer
i just wan tell the warld the you me girl....
-To im powiedz.
-Co mam powiedzieć.
-Ponieważ ta miłoćś robi się silniejsza nie che czekać ani chwili dłużej tylko powiedzieć światu że jesteś moja .Harry wyba....Nie dokończyła bo sen przejoł nad nią kontrolę.
Opuścłem pokuj i zeszłam na dół.
~~Carmel~~
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy.Zoriętowałam się ż jestem w pokoju Harrego.Ale go tu nie ma.Doskonale pamientam co wczoraj mówiłam i jestem tego w pełni świadoma.Nadal go kocham i chce mu to powiedzieć.
Zeszłam na dół do salonu i spodkałam Liam i Meg
Mieli grobowe miny a w pokoju panowała cisza.
Musiałam zapytać.
-Ej co się stało?
-Ell usiądz.Powiedział Liam spokojnym głosem.
Zrobiłam tak jak kazał.
-Wczoraj wieczorem coś się stało.Powiedział Meg
-Taa wiem leżałam w łużku z Harrym ale do niczego nie doszła przysięgam . A propo Harrego gdzie on jest.
-Jest w szpitalu.Powiedział Meg.
-Co...On w szpitalu .Hahaha dobry żar . Uu uśmaiałm się.
-El to prawda miał wypadek i...
-Nie kończ tego Liam .Nie chesz mi chba powiedzieć że ...
-On ....
-Nie on żyje prawda .Żyje tak jest tam w szafie nie ? Wrabiacie mnie .Dobry żąrt.Uśmiałam się.Hahaha Harry wjłaż z szafy!Harry?Wyłaż z tej p*epszonej szafy!Pobiegłam do obiektu moich nawoływań i otwożyłam.Go tam nie był.Rozpłakałam się.
-Ell on żyje ale jest w bardzo ciężkim stanie .Powiedział Meg tuląc mnie.
DO moich oczu napłyneł kolejne łzy.Zaczełam płakać jeszcze mocniej .Meg dalej mnie przytulała i starała jakoś pocieszyć ale na prużno jedyne co teraz potrzebowałam to Harrego. Ubrałam buty i powiedziałm.
-Liam zawież mnie do niego Proszę.!!!!!!
-Nie jestem peweni co do...
-Li proszę !
-NO dobra.
Wsiedliśmy do samochodu .Przed wyjściem wziełam pierścionek który dostałam od Harrego i założyłam go na serdeczny palec u lewej ręki .Tak wybaczam mu .W szpitalu była jego mama.Podbiegłam do niej i mocno przytuliłam .Poraz kolejny się rozpłakałam bo wiem co czuła.Gdy mnie puściła odarzu zapytała.
-Co tu robisz Harry mówił że go nienawidzisz i że już nigdy do niego się nie odezwiesz.
-Kocham go Ann i wybacze mu wszystko co zrobi.A prop co z nim?
Ann nie miała siły na rozmowę więc Lou odpoiwedziła na moje pytanie.
-Lekaże mówią że .. no że jest nie za dobrz.Te 24 godziny będą światczyć o tym czy przerzyje.Na te słowa coś mnie ukuło w kladce piersiowej.
-Mo... mogę do niego wejść?
-Nie wiem czy ...
-Proszę.
-Idz.Pkazał ręą na drzwi.
Otwożyłam powoli drzwi i zobaczłam jego blade ciało.
Leżał bez ruchu,cały posiniaczony .Chyba nawet sam nie oddychał.Podeszłam do łużka i chwiciłam jego zimną dłoń.
-Harry to ja Carmel...Boże co ci się stało?Wieże w ciebie .Dasz radę .Zobacz .
Pokazałam mu pierścionek.
-Widzisz wybaczam ci wszystko nadal jestem twoja .Zostań ze mną proszę.
Wtedy łzy spłyneły po moich policzkach .Poczułam jak ktoś chwycił mnie za ramie.To Lou
Wstałam i z płaczem przytuliłam przyjaciela.Ten tylko szepnoł mi do ucha.
-Wyjdze z tego .A wiesz czemu?Bo dałaś mu nadzieję .
Jakiś czas puźniej
~~Harry~~
Z cięzarem otwożyłem oczy .Znów szpital .Tyle że teraz jest gożej noga i ręka w gipsie.
Rozejżałem się i zobaczyłem śpiącą Carmel.Chciałem się podnieść ale coś mi nie wyszło i walnołem się w rękę.
-Cholera
-Harry?
O boże wybudziłeś się.Krzykneła żucając się na mnie.
-Z czego miałem się wybudzać?
-Pewnie nic nie pamiętasz.Byłeś w śpiączce przez 2 miesiące.
Lekaże dawali ci małe szanse ale ty się nie poddałeś.
-NO słyszałem jak ktoś coś do nie mówił przez ostatni czas.
-Tak bywała tu twoja mama , siostra , chłopakaki , Meg , Daniel , Perri no i ja .
-A wiesz pamiętam jeszcze .Mówiłaś że ...
Chwiciłem jej lewą dłoń i powiedziałem
-Że nadal jesteś moja i mi wybaczasz .Czy to prawda?
-Tak oczywiście że prawda.Powiedziała i wbiła się w moje usta.
Teskniłem za nią .Za jej pocałunkami , głosem , oczami .
Wtedy Carmel szybko wstała i wybiegła po resztę.Po chwili wszyscy byli już koło mojego łużka.
-Chłopie myśleliśmy że będzie po tobie.Powiedział Niall
-Ha ale tak wgl to co się stało ?
-Nic nie pamiętasz?ZApytała Zayn
-Ostatnie co pamiętam to emm że się obudziłem bo burczało mi w brzucho . Otwożyłem loduwke była pusta to poszłem na zakupy prezchodziłem przez ulicę oczywiście na zielonym i bum nic dalej nie pamiętam.
-Ta samochód nieżle cię zmasakrował.Powiedzła Lou
-Dzięki ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)