niedziela, 16 czerwca 2013

#95 Liam :*

Zegarek wskazał godzinę 19.14.'Czas się zbierać'-pomyślałam i obrałam kierunek swojego pokoju. Otworzyłam szafę z której po chwili wyjęłam te ciuchy. Szybkim krokiem wbiłam się w nie, lekki, ale widoczny makijaż, włosy spięłam w wysokiego koka. Miałam nadzieje, że w końcu dojdzie do naszego spotkania. W końcu dawno się nie widziałam z Liam'em. Niedawno wrócił z trasy i pragnę spędzić trochę czas z osobą, którą kocham nad życie, niestety fanki coraz częściej wkraczają w nasz związek.To one psują moje życie prywatne, a Liam na to pozwala. Już parę razy nie doszło do naszej randki z ich powodu. No ale..dzisiaj idziemy do kina! I nikt tego nie zmieni i nie zepsuje!.
Gotowa usiadłam w kuchni czekając na chłopaka. Wpatrywałam się w piękny krajobraz za oknem. Pomarańczowe słońce oświetlało miasto, które tętniło życiem.Usłyszałam dźwięk dzwonka, który z siłą ponaddźwiękową rozszedł się po całym domu. W tej chwili na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Z radością podbiegłam do drzwi spoglądając ostatni raz w lustro. Poprawiłam bluzkę i ruszyłam klamką w dół. Moim oczom ukazał się najprzystojnieszy i najwspanialszy chłopak na ziemi. Przywitał mnie uściskiem, co pozwoliło mi wtulić się w jego ramiona, po czym namiętnie mnie pocałować. Brakowało mi tego. Tęskniłam za nim.
-Idziemy?-spytał chwytając mnie za rękę
-Tak-uśmiechnęłam się, aby pokazać, że jestem podekscytowana
Może wiele osób pomyśli, że jestem..inna? Że głupie wyjście do kina, a mnie tak cieszy. Tak cieszy i to bardzo! Nie liczy się miejsce, liczy się osoba która ci towarzyszy!
Całą drogę rozmawialiśmy. Co jakiś czas z moich ust wydobył się śmieszny dźwięk, nazywany śmiechem. Kocham Liam'a. Jest moim skarbem! Każdego dnia dziękuje Bogu, że to właśnie jego postawił na mojej drodze i pozwolił nazywać go teraz 'moim kochaniem'. Dojechaliśmy. Liam kupił bilety i popcorn z którego jedliśmy razem. Jak widać dobrze to przemyślał gdyż co chwilę spotykaliśmy się rękoma w kubku wypełnionym kukurydzą.Oczywiście obejrzanym przez nas filmem było "toy story". Choć widziałam to już setki razy uwielbiałam robić przyjemność Liam'owi i razem z nim podziwiać i zachwycać się filmem. Nasze usta podczas trwania filmu co jakiś czas poznawały się na nowo. Z każdym dotknięciem pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny. Kiedy światła zapaliły się zmierzaliśmy w stronę wyjścia. Trzymając się za ręce rozmawialiśmy, kiedy podbiegło do nas kilka dziewczyn. Na ich twarzach malował się zachwyt i podniecenie.
-Przepraszamy, możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie?-zapytała jedna z nich patrząc na mojego chłopaka
-No pewnie.
Liam puścił moją dłoń i nie zważając na moją osobę ustawiał się do zdjęcia. Oczywiście z każdą z osobna, później doszły jeszcze autografy. Słodko się uśmiechając i żartując z fankami podpisywał białą karteczkę, która stawała się bardzo cenna dla dziewczyn. Rozumiem, doskonale rozumiem, że to jest cena za jego sławę, ale czy nie mógł by choć raz powiedzieć, że ma wolne i chce spędzić ten czas z dziewczyną? Nie! Liczą się fanki! Czasami wydaję mi się, że one mają lepiej ode mnie. Przytulają go, a nawet całują! Przesada!
Stałam z boku. Ręce założone na klatce piersiowej, a noga tuptająca z zdenerwowania. Patrzyłam na świetnie bawiącą się grupkę. Kiedy Liam odszedł od dziewczyn i zbliżał się w moim kierunku, moje nogi ruszyły w stronę auta. Szedł za mną wołając moje imię.Nie zatrzymałam się. Przystanęłam przed drzwiami samochodu, czekając na otwarcie. Podszedł do mnie. Patrząc w moje oczy, które skierowane były w niebo zapytał.
-Co jest?
-Nic! Możesz otworzyć drzwi!-powiedziałam lekko podniesiony tonem
Spełnił moją prośbę. Usiadłam a Liam zajął miejsce za kierownicą. Z piskiem opon, co wywołało podziwiający wzrok osób przed budynkiem kina, odjechaliśmy. Całą drogę podziwiałam ciemny już obraz miasta. Co jakiś czas na moim ciele czułam wzrok Liam'a.Nie obchodziło mnie to.Jak najszybciej chciałam znaleźć się w domu i zapomnieć o całym zdarzeniu. Podjechaliśmy pod dom w którym aktualnie mieszkam.
-Dzięki. To pa.
-Nie pocałujesz mnie na pożegnanie?-zapytał chwytając mnie za ręke
-Nie!-powiedziałam i szybkim ruchem znalazłam się na zewnątrz
-[T.I] zaczekaj!-krzyknął Liam
Wzięłam głęboki oddech i obróciłam się w stronę chłopaka.
-Co się stało?
-Nie wiesz?
-Powiedz mi.
-Mam ci jeszcze mówić?-oburzyłam się lekko odsuwając się od przystojniaka-Liam ja wiem, że fanki są dla ciebie ważne, ale ja też chce się czasami tak poczuć. Czasami wydaje mi się, że to z nimi jesteś w związku, że to o nie bardziej dbasz. Liam ja też czasami chce się poczuć wyjątkowo, chce poczuć twoją obecność. Przez te fanki widzieliśmy się tylko 2 razy, a w Londynie jesteś już od ponad tygodnia.Nie doszło do spotkań, bo spotkałeś fanki i tak się z nimi zagadałeś, że jak sam powiedziałeś 'nie ma sensu się spotykać, bo jest późno'. Zrozum, zgodziłam się być twoją dziewczyną z nadzieją, że będziemy się częściej spotykać, że nasza miłość z każdym dniem będzie wzrastała, a teraz..coś mi się zdaje, że jest inaczej-mówiłam próbując opanować swoje emocje
-Ale przecież ty jesteś najważniejsza-powiedział zbliżając się do mnie
-Może tak jest, ale ja tego nie czuje.
-Przecież mogę powiedzieć, im żeby dały mi spokój.
-Jakoś tego nie robisz.
-Jak chcesz to ci to udowodnię. Jutro pójdziemy na spacer do parku, wieczorem, ok?
-Obiecujesz, że nie będzie żadnych fanek?
Zbliżył się i objął mnie w pasie.
-Obiecuję.
Uwierzyłam. Złożył na moich ustach pocałunek i odjechał.
Nazajutrz podjechał pod dom o umówionej godzinie. Po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu. Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w głąb parku. Śmialiśmy się stawiając wolne kroki. W jednej chwili obok nas znalazła się grupka fanek. Grupka? Było ich około 20!
-Wow! To ty! Liam Payne! Z 1D! Aaaa! Możesz?-spytała jedna z nich wyciągając w jego stronę kartkę
Spojrzał na mnie swoim błagalnym wzrokiem.Nie drgnęłam, choć na mojej twarzy pojawiła się złość.Ukryłam to.Liam jak gdyby nigdy nic chwycił papier puszczając mnie z objęć. W jednej sekundzie znalazłam się na obrzeżu grupki, a wokół Liam'a same dziewczyny. 'czemu?'-spytałam unosząc ręce i głowę do góry, kierując moje słowa do Boga. Spojrzałam na fanki. Nie zapowiadał się szybki koniec. W środku mojej malutkiej osoby zgotowało się piekło. Z racji tego, ze nie chciałam, aby ktoś ucierpiał skierowałam moje nogi do domu. Po zaledwie 20 minutach byłam w swoim pokoju. Rzuciłam się na łóżko, uderzając pięściami w poduszki. Uspokoiłam się. Emocje opadły.Usiadłam na łóżku z celem przemyślenia swojego zachowania, życia.. związku. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos i ciepła dłoń na plecach.
-Przepraszam.
Jedyne co czułam to złość, która nie chciała ulecieć z mojego ciała.
-Wynoś się stąd-wstałam odwracając się do chłopak- Obiecałeś! Jak widać nie można ci ufać. Zrozum chce spędzić z tobą trochę czasu SAMA-zaakcentowałam to słowo-Sama! Wiesz co to znaczy?! Czyli tylko ja i ty! Nikt więcej. Żadnych fanek!
-Proszę nie gniewaj się, możliwe że one widząc mnie tylko raz w swoim życiu..-przerwałam mu kiedy chciał się do mnie zbliżyć
-Nie! To ja cie proszę. Wyjdź z mojego pokoju.
Liam posmutniał i posłusznie wykonał prośbę. Usiadłam na podłodze opierając się o łóżko. Podkuliłam nogi i w kolanach schowałam twarz, która po chwili stała się mokra od płaczu.Moje uszy usłyszały dźwięk sms'a. Nadawcą był najlepszy przyjaciel. Harry-'Wiem co się stało.Musisz odpocząć! Spakuj jakieś letnie ciuchy i bikini.Będę jutro o 8. Bądź gotowa xoxo'. Choć niechętna na taką propozycje, zgodziłam się.Rankiem wsiadłam do samochodu Hazza. Dojechaliśmy na brzeg plaży. Chłopak wpakował moje rzeczy na łódkę i sam stanął za sterem.
-Gdzie mnie zabierasz?-spytałam kiedy znaleźliśmy się na wodzie
-Zobaczysz.
Całą drogę opowiadałam przyjacielowi co czuje, co dzieje się miedzy mną a Liam'em.Harry jak zawsze słuchał z cierpliwością i ciekawością. Muszę przyznać, że wspaniały z niego przyjaciel.
-No i wiesz..chiałabym aby w końcu się wszystko ułożyło, abyśmy spędzili trochę czasu, sami..wiesz o co chodzi..na prawdę chciałabym choć siedzieć przed tv, ale z nim, mówić mu jak bardzo go koch..-nie dokończyłam bo moje oczy ujrzały coś pięknego. Przed nami znajdowała się wyspa. Za gęsto rosnącymi drzewami można było dostrzec malutki domek. Płatki róż ścieliły drogę do domu a wokół nich znajdowały się malutkie świeczki, które nadawały romantyczny klimat.
Wyszłam z łódki podziwiając zniewalający widok. Harry rzucił moją walizkę obok stóp i powiedział.
-To życzę miłego wypoczynku.
-Ale że co?!-krzyknęłam kiedy Harry był już w drodze powrotnej
-Przepraszam-usłyszałam dobrze znany mi głos, obróciłam się-Przepraszam, ale Harry mi tylko pomagał.Jakbym ja napisał ci sms'a nie zgodziłabyś się. Wiem, bo dobrze cię znam. Kiedy jesteś zła dobrze wziąć cię z zaskoczenia-mówił Liam zbliżając się do mnie. Jego ręce chwyciły moje biodra-Jesteś wyjątkowa, ale chce abyś tak się poczuła. Spędzimy tutaj całe dwa tygodnie. Tylko MY. Sami. Tylko ten zniewalający anioł stojący przede mną, z ślicznym spojrzeniem które kocham i zwykły chłopak, który kocha cię jak jakiś wariat bez opamiętania-powiedział po czym nasze usta poczuły swój smak
-Kocham Cię!-powiedziałam do chłopaka prowadzącego mnie do domku
-Ja ciebie też-usłyszałam, co jeszcze bardziej uświadomiło mnie w przekonaniu, że czas spędzony tutaj, będzie wyjątkowy. Liczy się, że jest tutaj On. Liam, którego kocham!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz