piątek, 7 czerwca 2013

#90 Niall

T-Halo? - spytałam zaspanym głosem, próbując wydostać się w łóżka.
P-Debilko wiesz, która jest godzina? - zapytała przyjaciółka z rozzłoszczonym głosem - Wiesz, że dzisiaj idziemy na koncert moich ciastek z kremem - powiedziała zmieniając ton na delikatny i radosny.
T-No chyba nie. Mam gdzieś tych lalusiów, którzy zniszczyli ci psychikę do nie obliczalnie cyfry.
P-Nie dramatyzuj, tylko się ubieraj. Czekam na ciebie o 16:00 przy opuszczonej ruterze. Pa - Szybko się rozłączyła nie pozwalając mi dojść do ostatnich słów.

Przemyślałam czy pójść na koncert z sobie zrujnować psychikę czy zostać w domu i wyleżeć w łóżku przez cały dzień i słuchaj obraźliwych tekstów od [I.P] jaka ja jestem głupia że nie poszłam z nią.
Dobra dla zabawy idę, ale tylko po to by [I.T] nic się nie stało. Wywlekając się z siedziska, wzięłam z dębowej szafy pierwszy lepszy strój i wbiegłam do łazienki. Po wzięciu prysznicu, podeszłam do swojego 'Amerykańskiego' kuferka, wyciągając Liner i czerwoną, soczystą szminkę, którą przejechałam usta w mgnieniu oka. Oschnięte włosy natapirowałam czego moja mama nie lubi, bo sądzi że przez tonę lakieru niszczę sobie włosy. Dobrze niszczę, ale włosy są moje i ja robię z nimi co chcę i kiedy chcę. Zbiegłam ze schodów idąc do jadalni, gdzie czekało na mnie spóźnione śniadanie. Wzięłam zieloną miskę, wsypując płatki śniadaniowe i zalałam je zimnym mlekiem. Dosiadłam się do stołu, mieszając łyżką w posiłku.
M-Tapirowałaś? - spytała rozzłoszczona, dotykając z obrzydzeniem moich włosów - Ile razy mam ci mówić, że nie masz tego robić ?
T-500, 600, 900 ... - nabijałam się - Mamo to moje życie i robię z nim co chcę.
M-Do pełnoletności my decydujemy co robisz (tekst mojej mamy).
T-Za pięć miesięcy będę miała 18 lat - wstałam, idąc do korytarza. Zakładając Converse, wyciągnęłam rękę po swoją granatową torbę, wychodząc z domu.

Na miejscu przywitała mnie moja wariatka. Jak co dzień, podarowałyśmy sobie całusa w policzek. Jej wyraz twarz był nie do opisania. Taki radosny. Gdy ona była szczęśliwa to ja również.
-Więc, gdzie jest ten koncert? - ułożyłam ręce na piersi idąc za przyjaciółką.
-Tam gdzie był koncert Demi Lovato na który ty mnie wyciągnęłaś.
-Tak... pamiętam to - zaśmiałam się.
Wybrałam koncert Lovato, bo miała podobne problemy do moich. Byłam prześladowana w szkole z swojej wagi przez co zaczęłam się gwałtownie ciąć. Gdy udało mi się ją zwalczyć, próbowałam, być jeszcze bardziej chudsza, aż miałam problemy... i zostałam anorektyczką. Głodziłam się śmiertelnie, aż trafiłam na odwyk, gdzie poznałam [I.P] która tam pomagała swojemu ojcu w pracy, by zarobić na koncert One Direction. Zaprzyjaźniłyśmy się, i dzięki niej żyję. Kocham ją jak siostrę, której nie posiadam. Jest aniołek stróżem, który jest zawsze przy mnie, w gorszych i lepszych dniach mojego życia.
P-To już - wrzasnęła.
T-Nie skuszę się.
P-Chodź będzie fajnie.

W środku zajęłyśmy sobie miejsca ... pod sceną ?! No to fajnie wymyśliła. Dziewczyny wokół wygląda dość dziwnie. Miały koszulki z logo zespołu, ich plakaty, na twarzy napisy imion chłopaków czy po prostu '1D'. Na ich twarzach chwilami widniał szeroki uśmiech, a czasem dość mocne łzy wzruszenia. Spojrzałam na przyjaciółkę.. WOW ! wygląda jak one ! Na wielkim ekranie ukazał się krótki materiał filmowy zespołu przez co na sali wydobył się głośny wrzask. Po chwili pojawił się napis 'ONE DIRECTION 5' później 4, 3, 2, 1 iii ... po moich bębenkach słuchowych. Na scenę wbiegli ci o to chłopcy. (włączcie 0:01:30). [I.P] trzeba było przetrzymywać, bo wyglądała jakby miała zaraz zasłabnąć.
P- Louis się do mnie uśmiechnął! - krzyczała głośniej niż wszyscy zgromadzeni.
T-Wydaję ci się - zaśmiałam się, widząc jej minę.
Moją jednak uwagę zwrócił nie Louis czy jak mu tam, tylko blondyn, który za każdą piosenką skakał wyżej niż kangur.Słodko się uśmiechał do wszystkich, ale nie zwracałam większej uwagi na niego.
Gdy zostałam poinformowana że za sekundę zagrają romantyczną piosenkę Over Again (puść) miałam do głęboko gdzieś, ale gdy to się stało zapomniałam do Bożym Świecie.
N-Dziewczyno w bluzce z Wielką Brytanią do mnie - zaśmiał się. Wszystkie światła powędrowały na mnie. Stałam niczym słup soli. [I.P] popchnęła mnie w stronę schodków prowadzących na scenę. Chłopak podał mi rękę, wtedy ujrzałam piękne jak wodospad niebieskie oczy. Czułam się jak w zaczarowanych świecie. Gdy oni zaczęli śpiewać, a raczej krótko obcięty chłopak z znamionom na szyi, Niall trzymał mocno mnie w talli wpatrując się chwilami we mnie i mówiąc mi coś do ucha, czego nie słyszałam przez zaistniały hałas na sali. Kiwałam głową na TAK. Rozpoczęła się właśnie zwrotka blondaska, delikatnie na moich policzkach ukazały się malutkie łzy wzruszenia, które on wytarł swoim kciukiem. Mocno mnie do siebie przytulił, bym się totalnie nie rozpłakała. Czułam się jak w niebie. Chłopak, który był dla mnie najbardziej Naj z tego baysbandu śpiewa dla mnie piosenkę, wpatrując się głęboko w oczy. Na scenie stałam przez cały koncert, nie pozostało dużo. Gdy się wszystko skończyło Niall podszedł do mnie;
N-Więc moja dziewczyno, idziemy się przejść?
T-Halo? Jak to nowa dziewczyno?- spytałam zdziwiona.
N-No bo w czasie koncertu spytałem się ciebie na ucho czy nie chciałabyś zostać moją partnerką do końca moich dni. Ty pokiwałaś głową na zgodę, więc pomyślałem że się zgodziłaś - posmutniał.
T-Jasne że się zgodziłam - zachichotałam - Jesteś wielkim idiotą wiesz? - zapytałam, wycierając kolejną łez wzruszenia. Ten obrócił mnie pokój własnej osi. I tak zostaliśmy ze sobą na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz