środa, 18 grudnia 2013

#134 Niall

Siedzę sobie spokojnie na kanapie. Nareszcie weekend. Po ciężkim tygodniu pełnym wywiadów i prób mogę chwilę odpocząć . Jedyne co mi teraz do szczęścia potrzebne to moja ukochana narzeczona .
-Padam na twarz - powiedziała siadając tuż obok mnie .Przytuliła się do mnie i ciężko wzdychnęła
-Czym ? Przecież ciągle jesteś w domu i zajmujesz się Nathanem.
-Mówił ci ktoś że Nat ma AŻ za dużo energii ? Czasami zastanawiam się czy zamiast mleka nie dostawał jakiegoś energetyku .-zaśmiała się . W sumie miał trochę racji mój 3 letni syn potrafi dać w kość ale kocham go najbardziej na świecie więc przymykam na to oko.
-Nie zdarzył mi się to jeszcze - uśmiechnąłem się -Śpi ?
-Taaaa- ziewnęła.Nagle usłyszeliśmy jakiś hałas na górze .
[t.i] już chciała pójść sprawdzić co się dzieje ale ją zatrzymałem .
-Sprawdzę to .-wstałem z kanapy i ruszyłem do pokoju Nata.Uchyliłem drzwi i się uśmiechnąłem . Mój may synek bawi się zabawkami .
-Chłopie jest późno para spać -przykucnięte koło niego
-Nie ce jeszcze spać - zrobił smutną minkę .Wziąłem go na ręce i zeszyłem z nim na dół.[t.i] widząc że mały jeszcze nie śpi złapała się za głowę .Usiadłem na kanapie a Nat usiadł wygodnie na moich
-Nathan powinieneś już spać , jutro też jest dzień .-poczochrałem jego blond włosy .
-Wiem tato .
-To czemu nie ma cię w łózko ?
-Bo jutro cały dzień cię nie będzie -przytulił się do mnie - a ja tęskne za tobą
-Nathy szkrabie -przytuliłem go - jutro tatuś zostanie z tobą cały
 dzień a mamę gdzieś wygonimy co ty na to ?Zaprosimy wujków będzie fajnie .
-Jej to ja idę spać - zeskoczył  m moich kolan i pobiegł do swojego pokoju .
-Myślisz że dasz jutro sobie radę sam ?- teraz to [t.i] usiadła mi na kolanach .
-Czemu nie miałbym dać sobie rady ?Przecież już z nim zostawałem .
-Tak jak miał 8 miesięcy . Niall wiesz że dziecko to nie jest zabawka .
-Wiem , nie jestem głupi .
-Tego nie powiedzeniem , po prosu uważaj dobrze ?  Nie chcę żeby coś mu się stało dobrze wiesz ile na niego czekałam .
-Wiem nie tylko ty . Zawsze chciałem mieć synka . I właśnie tak go sobie wyobrażałem . Jest w połowie taki jak ja i w połowie taki jak ty .Jest idealny .

*następnego dnia *

-Niall- ktoś mnie szturchnął
-Nie mamo ja nie idę do szkoły -mruknąłem
-Niall wstawaj kochanie .- podniosłem się ciężko z łyżka i ujrzałem przed sobą [t.i] .
-Cześć kocie - pocałowała mnie w policzek
-Cześć , czemu mnie budzisz o tak wczesnej porze ?
-Skoro zajmujesz się dzisiaj naszym bąblem to idź mu zrób jedzenie . Powinien się obudzić za 30 min.
-A co mam mu zrobić do jedzenia ? Nie wiem co lubi jeść na śniadanie .- powiedziałem smutno . Nawet nie wiem co lubi jeść . Jestem taki zapracowany że nie mam czasu dla moich najbliższych .
-Hej Niall co jest ? Kochanie- pogłaskała mnie po policzku
-Nie mam dla was wgl czasu , ciągle mnie nie ma .- spuściłem głowę .
-Kotek nie mów tak . Ja już lecę a Natiemu zrób płatki albo tosty z dżemem .- pocałował mnie i wyszła .Poleżałem jeszcze chwilę w łóżku i w końcu postanowiłem wstać .Ubrałem dresy i postanowiłem zerknąć jak tam mały . Wchodzę powoli do pokoju i spoglądam na chłopca . Nathan śpi spokojnie przytulony do pluszowej marchewki ( prezent o Louisa ) .Przykryłem go kołdrą i poszedłem zrobić mu śniadanie .Wyciągnąłem miseczkę , płatki i mleko . Nalałem trochę do miski o włożyłem do mikrofali . Jeśli wdał się we mnię to lubi płatki z ciepłym mlekiem. Wyjąłem miskę i wsypałem do niej płatki . Po drodze chwyciłem jeszcze łyżkę
-Mamoooooooooo- usłyszałem głos zaspanego syna .
-Nie mam mamy jestem w kuchni !!!- krzyknąłem a Nathan zaraz znalazł się obok .Posadziłem go na krześle i podsunąłem miskę płatków. Ten oblizał usta i zabrał się z jedzenie.
-To co robimy ?-zapytałem siadając po drugiej stronie
-Poglamy w piłkę ?
-Się pytasz , ale najpierw trzeba się ubrać .- mały zeskoczył z krzesła i złapał mnie za rękę . Zaprowadził mnie pod szafę i ją otworzył .Spojrzałem na niego a on na mnie .
-Co tak patrzysz , wybierz coś .
-Mama zawsze wybiera .- podrapał się po ręce.Staliśmy tak jak dwa słupy i gapiliśmy się na szafę.
kolanach .
Postanowiłem zasięgnąć rady u eksperta .
-Hej Louis mam mały problem- powiedziałem do telefonu
-Co się stało coś z [t.i] a może z Natem ?
-Nie wszystko ok tylko dzisiaj zostałem sam z nim  i nie mam pojęcia co mu ubrać .
-Serio dzwonisz do mnie żeby zapytać się w co ubrać syna  ? Niall jesteś dorosły wymyśl coś .
-Louis proszę cię nie mam zielonego pojęcia tu jest masa ubrań .
- A co masz zamiar robić ?-zapytała
-Grać w nogę ...
-To ubierz mu dresu . Muszę kończyć bo Lux mnie woła pa całusy .
- Pa - spojrzałem na Nathana .Stał w tym samym miejscu i penetrował mnie wzrokiem .
-To co ubieramy dresy - wyjąłem czarne spodnie i jakąś bluzkę . Pomogłem mu się ubrać i znosiłem na dół po schodach .Po drodze napisałem jeszcze esemesa do Louisa żeby ogarnął chłopaków i wpadł do nas . Siedzieliśmy sobie z Natem na kanapie i czekaliśmy na tych głupków .
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi .
-Otwarte wchodzić !! - krzyknąłem na co Nath podskoczył.Objąłem go a ten uśmiechnął się .
Chwilę później w salonie stała cała czwórka .
-Nataha ale ty już jesteś duży - zsumował go Liam - Co tam u ciebie , jak w przedszkolu - usiadł obok
-Dobrze .
-Dobra to gramy w te nogę ?- zapytał Lou
-Tak - krzyknął mały i wybiegł do ogrodu




-Nathan gdzie się schowałeś to nie fer jesteś mniejszy - powiedział zażenowany Styles .
-Szukaj a najdziesz powiedziałem siedząc na kanapie - na pewno jest gdzieś w domu .
Nagle z za firany wyskoczył Nat . Harry tak się przestraszył że pisną jak jakaś dziewczynka .
-Hahaha Wujek Haly to kulczak - sam zacząłem się śmiać .Mały wskoczył mi na kolana i przetarł oczy .
-Ktoś tu jest zmęczony . Polecam sen
-Nieeee
-Tak chodźcie chłopaki idziemy spać .


~~[t.i]~~

Wchodzę do domu a tam zero śladów po Niall i Nathanie . Salon czysty jak łza.
Wchodzę do kuchni . Tylko dwie miski po płatkach i talerz z okruszkami .
Udaję się do pokoju małego . Otwieram drzwi i widzę najsłodszy widok na świecie .
Niall śpi przytulony z Nathanem . Przykrywam ich kołdra i całuję w czoła .Moi dwaj mężczyźni . 




wtorek, 12 listopada 2013

#133 Zayn

Sophie poczekasz na mnie? Muszę iść do toalety-powiedziałam do mojej czteroletniej córki, która kończyła jeść zamówione frytki.
-Yhym...-pokiwała głową mieląc w buzi posiłek.
Wstałam od stołu, biorąc swoją torebkę, w której miałam potrzebne rzeczy. Uśmiechnęłam się do małej i już miałam ruszać, gdy w oddali zobaczyłam Jego. Wolnym krokiem zbliżył się do mnie lekko uśmiechając się. Odwzajemniłam swój uśmiech, który znikł przypominając sobie zdarzenia sprzed kilku lat.

~~~4 lata wcześniej~~
Byłam z Zaynem od roku. Dzisiaj świętowaliśmy swoją pierwszą rocznicę. Z tej okazji przygotowałam romantyczną kolację.
Wieczorem wszystko było gotowe łącznie ze mną. Czekałam tylko, aż mój ukochany wróci. Doczekałam się. Wchodząc do domu ucałował mnie czule po czym złożył życzenia "wszystkiego najlepszego kochanie". Usiedliśmy do stołu rozmawiając na różne tematy. Po skończonym posiłku przenieśliśmy się na kanapę.
-Mam coś dla ciebie-powiedział chłopak zbliżając się do mnie z małym pudełeczkiem.
Moim oczom ukazał się wspaniały złoty łańcuszek wraz z zawieszką. Wzruszona spojrzałam na chłopaka i wyszeptałam "Dziękuje" i rzuciłam się na jego szyję.
-Założysz?-zapytał.
-Tak.
Podniosłam moje włosy, by ułatwić zapinanie. Podeszłam do lustra w korytarzu i po raz kolejny zaniemówiłam. Dotykałam łańcuszka zachwycając się nim. W lustrze pojawiło się odbicie Zayna, który objął mnie mocno w talii. Odwróciłam się i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, który z czasem przerodził się w pocałunek pożądania. Trafiliśmy do naszej sypialni i daliśmy się ponieść uczuciu.
Leżąc obok niego nadal bawiłam się prezentem. Mulat przyglądał mi się i co jakiś czas muskał moje usta. Ułożyłam głowę na jego nagim torsie.
-Kocham Cię. Nawet nie wiesz jak bardzo...-powiedziałam.
Zay przytulił mnie mocniej i zasnęliśmy.
Wszystko było wspaniałe do czasu, gdy dowiedziałam się o ciąży. Byłam w piątym tygodniu co oznaczało, że dziecko zostało poczęte w dniu naszej rocznicy. Ucieszyłam się. Wyszłam z gabinetu ginekologicznego i udałam się do domu. Zastałam go w kuchni wraz z Niall'em i Liam'em. Zachowywali się jak dzieci. Nagle przestałam cieszyć się tą wiadomością. Co jeśli Zayn nie będzie chciał tego dziecka? Przecież on ma dopiero 20 lat. Jest u szczytu sławy a maleństwo może to zniszczyć. Nie chciałam mu tego mówić przy chłopach, więc poczekałam do wieczora.
-Zayn... musimy pogadać-powiedziałam wchodząc do sypialni.
-Mam się bać-zaśmiał się.
-Sama nie wiem.
Jego mina spoważniała.
-bo... jest...to znaczy... ja...
-Jesteś w ciąży?-przerwał mi śmiejąc się.
Spojrzałam na niego przerażona. Skąd mógł to wiedzieć? Widząc wyraz mojej twarzy zaniemówił.
-To 5 tydzień i....
-Co?! (T.I) jak to przecież to niemożliwe!!-znowu mi przerwał-przecież stosujemy antykoncepcję...
-Tak, ale czasem ona zawodzi-powiedziałam starając się uspokoić chłopaka.
-(T.I) ja nie mogę mieć teraz dziecka! Nie mam czasu na zabawę w pieluchy! Mam dopiero 20 lat, ja chcę się bawić!!
-Myślisz, że ja też tego nie chcę?! Chcę, ale już za późno! Stało sie, będziemy rodzicami!
-Nie (T.I), ja nie chcę tego dziecka.
Spojrzałam na niego z łzami w oczach i zaczęłam się pakować. Nie zatrzymywał mnie. Pozwolił mi od tak odejść. Spojrzałam ostatni raz w jego stronę i wyszłam.

~~Teraz~~
-Proszę-podniósł moją torebkę, którą upuściłam na jego widok.
-Dziękuję.
Patrzyliśmy sobie w oczy nic nie mówiąc.
-Mamo zjadłam!!-podeszła do mnie Sophie i pociągnęła moją rękę.
Spojrzałam na nią i ukucnęłam.
-Super!-odpowiedziałam i ucałowałam ją.
Całej tej sytuacji przyglądał się Zayn. Domyślił się, że to jego córka. Miała te same oczy i kolor włosów. Jednak jego uwagę przyciągnął naszyjnik, który na sobie miała. Mianowicie serduszko, które kiedyś było symbolem naszej miłości.
-Słucham?-powiedziałam odbierając telefon-Już idziemy. Czekaj na nas. Ja ciebie też, pa-rozłączyłam się i ponownie spojrzałam na mulata.
W jego oczach dostrzegłam ból, tęsknotę i miłość? Tak chyba tak....
-Mamusiu, czy to dzwonił tatuś?-zapytała córka.
-Tak, musimy już iść-odpowiedziałam i spojrzałam ponownie na chłopaka.
-Miło było cię spotkać. Do widzenia-powiedziałam i łapiąc Sophie za rękę wyminęłam go.
Wchodząc do windy ostatni raz zerknęłam w jego stronę. Stał tam i patrzył się na małą, która była pochłonięta zabawą swoją sukienką. Przymrużyłam oczy starając się nie rozpłakać.

#132 Liam

I found the one he changed my life
But was it me that changed
And he just happened to come at the right time
I'm supposed to be in love
But i'm not mugging


Jak zwykle obudziłam się z uczuciem, że czegoś mi brakuje. A raczej kogoś.
Liam był chłopakiem, który zmienił moje życie. Dzięki niemu byłam szczęśliwa. Uwielbiałam z nim rozmawiać, przebywać, całować go. Pojawił się w odpowiednim czasie, więc powinnam być zakochana, ale ja nie chciałam grać. Stwierdziłam, że on nie zasługuje na to. Zerwałam z nim kontakt z dnia na dzień. W czasie, gdy był na wywiadzie, spakowałam się i wyjechałam. Zamieszkałam w centrum Londynu miesiąc temu i od tamtej pory coś jest ze mną nie tak. I cokolwiek to jest śmieje się ze mnie przez cały czas. Staram się ignorować to. Czasami bywają momenty kiedy chce krzyczeć "Co teraz?", ale nie mogę nic wymyślić. Jedynym wyjściem jest przeczekać.

What now?
I just can't figure it out
What now?
I guess I'll just wait it out
What now? What now?

Chciałabym do kogoś zadzwonić, ale nie mam do kogo. Im bardziej przysięgam wszystkim, że jestem szczęśliwa, tym bardziej czuje się samotna. Nie powinnam płakać, łzy są dla słabych. W sumie to jestem słaba. Nie potrafię nawet określić co czuję. Będąc z nim byłam szczęśliwa i nieszczęśliwa jednocześnie, bo go nie kochałam, a teraz jestem chyba tylko nieszczęśliwa. Muszę to przeczekać. Kiedyś na pewno będzie dobrze.

*2 miesiące później*

-(T.I)?-na dźwięk mojego imienia odwróciłam się.
-Liam?-zapytałam, a moje serce przybrało szybsze obroty.
Wtulił się we mnie, a ja nareszcie poczułam, że mam wszystko. Uczucie pustki zniknęło, ale powróciło, gdy tylko się od siebie odsunęliśmy.
-Dlaczego odeszłaś? Martwiłem się! Szukałem, dzwoniłem do ciebie! Dlaczego mnie zignorowałaś?
-Ja też tęskniłam-powiedziałam i jeszcze raz się do niego przytuliłam.
Odwzajemnił uścisk.
-Spotkajmy się jutro u mnie, zgoda?-zapytał.
W duchu darłam się ze szczęścia.
-Dobrze, o której?
-18?
-Super! Musze już iść. Pa-wzięłam moją kawę i pocałowałam go w policzek.
Wróciłam do domu i położyłam się na łóżku. Teraz wiem, że go kocham.
Włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać jakieś portale plotkarskie.
"Liam Payne i (T.I)(T.N) znowu razem?!" a pod spodem nasze zdjęcie z kawiarni.
Z ciekawości zaczęłam czytać komentarze. Pełno hejterów i ludzi uważających to za photoshop. Stwierdziłam, że nie mam czym się przejmować i wyłączyłam urządzenie.
Obudziłam się o 11. Wzięłam długą kąpiel i powoli zaczęłam się przygotowywać do spotkania.
"Zmiana planów. Przyjadę po Ciebie o 18 i pojedziemy na randkę! xX. L"
Moja radość była nie do opisania. Czas mijał a ja nie byłam gotowa. Ubrałam kremową sukienkę z czarnym kołnierzem do tego czarne botki na koturnie. Włosy wyprostowałam i gotowe
Punktualnie o 18 pod domem czekał on. Dołączyłam do niego i pojechaliśmy do restauracji. Na miejscu było pełno paparazzi. Spojrzałam na Liama z przerażeniem, ale on ich olał. Pomógł mi wysiąść z samochodu i złapał moją rękę. Przez blask fleszy nic nie widziałam i wtuliłam się w ukochanego. Objął mnie tak mocno jakby chciał pokazać, że należę do niego.
Zjedliśmy kolację rozmawiając o wszystkim i o niczym. Wyjaśniłam mu dlaczego zniknęłam i że dzięki temu teraz jestem pewna, że go kocham. Słysząc to zbliżył się do mnie i musnął moje wargi, a ja poczułam się jak trzy metry nad niebem. Zapłaciliśmy za wszystko i wyszliśmy. Widząc, że reporterów przybyło, Liam wziął mnie na "barana" i pobiegł do samochodu.
Pojechaliśmy do niego, by tam spędzić wspaniałą noc.
Rano obudziła mnie muzyka dobiegająca z laptopa chłopaka, który pisał coś na twitterze. Ubrałam jego koszulkę i podeszłam do niego. Moim oczom ukazał się post, który opublikował na moim profilu:

"you always be my girl
It ain't nobody's business


piątek, 1 listopada 2013

#131 Harry


Rok  1998

-Cześć jestem Harry a ty jak masz na imię - przywitał się z dziewczynką
-Cześć Harry jestem [t.i] - uśmiechnęła się serdecznie i podała mu rączkę którą zaraz uścisnął .
-Ile masz lat ?
-5 a ty ?
-Ja też !- obdarzył blondynkę szczerym uśmiechem .
-Będziemy razem chodzić do szkoły ? -zapytała z nadzieją.
-Oczywiście że tak - chwycił ją za rękę i zaczął z nią tańczyć.
Obydwoje radośnie skakali w rytmie wymyślonej przez nich piosenki.
Wirowali radośnie śmiejąc się w niebo głosy .
On brunet z zielonymi iskierkami .
Ona blondynka o czekoladowych oczach .

 Rok 2002

-Przysięgnij Harry - tupnęła nóżką
-Ale co ci to da [t.i] ?- podrapał się po głowie .
-Będę miała pewność że będziesz moim przyjacielem na zawsze .
-Nie wystarcza ci że ci to powiem ?
-Nie masz mi to podpisać- przysunęła w jego stronę kartkę
-Ja niżej podpisany Harry Styles przysięgam że będę najlepszym przyjacielem [t.i] [t.n] aż do końca życia -przeczytał - i co mam to podpisać ?
-Tak - podała mu długopis.Chłopak starannie napisał w wyznaczonym miejscu swoje imię .Uśmiechnął się
do dziewczynki która zaraz zrobiła to samo .
-I co z nią teraz zrobisz ?
-Zakopię
-Co ? - zdziwił się - to po co to podpisywaliśmy ?
-Harry głupku zakopiemy to w miejscu o którym tylko wiem my .
A umowa jest tylko nasza i dotyczy naszej przyjaźni , nikt nie może o niej wiedzieć tylko my .
-No dobra [t.i] niech ci będzie - rozejrzał się - gdzie masz coś do kopania ?
-łap - rzuciła mu łopatkę która walnęła go w głowę .
-Ała [t.i] !- złapał się za bolące miejsce .
-Nie bądź baba tylko kop

 Rok 2008


-[t.i] dawaj - chwycił ją za rękę
-Nie nie nie - pokiwała przecząco głową.
-Ale ja wiem że Dylan ci się podoba więc mu to powiedz .- potrząsnął ją delikatnie.
-On mi się nie podoba ?- zakpiła - nie lubię spoconych osiłków .
-Ale myślałem że ...
-Nie myśl tyle bo się zmęczysz - zaśmiała się .
-Haha powiedziała co wiedziała - wywrócił oczami
-Widziałam to - wskazała na niego palcem
-Nie ja nic nie zrobiłem - zaczął się bronić
-Wywróciłeś oczami czyli przegrałeś zakład - zaśmiała się
-To nie fer podpuściłaś mnie -założył ręce na klatce piersiowej
-No dawaj idz pocałować najładniejszą dziewczynę w tej szkole - popchnęła go lekko w stronę wyjścia z ich tajemnej skrytki - składzika .
-Ale ja ona się przestraszy ?
-no jak by mnie taki Harry pocałował to bym chyba się zabiła - zaśmiała się po raz kolejny tego dnia .
-ale śmieszne .
-No idz Harry , dasz radę - chwyciła go za rękę .
i w tym właśnie momencie chłopak pocałował ją tak delikatnie i słodko.
Ona nie była mu dłużna .
-czekałem na to od tak dawna - powiedział przez pocałunek



W Roku 2010


-[t.i] co jest dzisiaj za dzień ? - zapytał radośnie
-a specjalny - obiegła go
-a co jest w nim takiego specjalnego - odgarnęła niesforny kosmyk z jej bladej twarzy .
-bo dziś miła 2 lata od naszego pierwszego pocałunku i to dzisiaj idziesz na przesłuchanie do x-factory .
-boje się [t.i] -przytulił ją do siebie .
-pamiętaj - spojrzała w jego oczy pełne obaw - dla mnie jesteś najlepszy




W Roku 2011



-To nie ma sensu Harry -powiedziała cicho
-Czemu ?
-praktycznie się nie kontaktujemy.
-to nie moja wina - wziął głęboki wdech
-po prostu - zrobiła pałze by się nie rozpłakać - zakończmy to harry .
-błagam cie - złapał się za głowę - przemyśl to .
-przemyślałam i podjęłam decyzję .- zaszlochała - wybacz 
-tak po prostu zemną zrywasz ? po 3 latach ? tak po prostu - był załamany bo bardzo ją kochał .
-nie mam wyjścia - zostawiła go samego
-zawsze jest wyjście - powiedziała sam do siebie




W roku 2013


-Harry Styles ?- zapytała
-tak mnie nazywają - chyba jej nie poznała
-co się tu sprowadza - nie spodziewała sie go w swoim gabinecie .
-problemy - usiadł na wygodnym fotelu - po to ludzie tu przychodzą
-a co jest twoim problemem ?- zapytała
-ty [t.i] . ty nim jesteś - spojrzał w jej oczy z bólem
-myślałam że ...
-nie myśl tyle bo się zmęczysz . heh tak mi kiedyś powiedziałaś pamiętasz ?-przerwał jej
-tak pamiętam . po co tu przyszedłeś ?- starał sie na niego nie patrzeć
-chcę drugiej szansy - wstał z miejsca i do niej podszedł
-nie - odeszła kawałek
-bo ? -chwycił ją za rękę
-Bo nie - wyrwała dłoń z jego uścisku
-to nie jest opowiedz - był nie ugięty
-nie możesz dać mi spokoju ? chcę w końcu  żyć normalnie
-ja też chcę wiesz ? chcę żyć z tobą bo cię pioruńsko kocham .
-ale ...
-nie ma żadnego ale . kochasz mnie jeszcze ?- odwrócił ją w swoją stronę
-nigdy nie przestałam cię kochać - nie czekał dłużej  tylko ją pocałował


W roku 2017

-Ja [t.i] biorę ciebie Harry za męża .
A razem z tobą biorę twoje humorki , lenistwo , to że zawsze zostawiasz brudne skarpet pod łóżkiem , to że słodzisz herbatę 4 łyżeczkami i wmawiasz mi że nie masz cukrzycy , to że chrapiesz jak nie powiem kto , to że należysz to zwariowanego zespołu , to że żeby zrozumieć żart musisz go usłyszeć conajmiej dwa razy .
Piorę wszystko z czego się składasz , biorę ciebie całego i nie oddam nigdy  w zyciu .
-Ja Harry biorę ciebie [t.i] za żonę
 bo lubię patrzeć jak śpisz wiesz ?Uwielbiam to jak całujesz mnie w szyje .Kocham to że zawsze zemną jesteś.
Zdajesz sobie sprawę że każdą rzecz jaką robisz jest idealna?
Sposób w jaki chodzisz , sposób w jaki mówisz i myślisz jak i zakładasz skarpetki . Kocham to wszystko bardziej niż cokolwiek na świecie .Gdy słyszę z twoich ust słowa kocham cię czuję się jak bym był w niebie .Bo może jestem ?żyję jak w niebie a ty jesteś moim aniołem , którego nigdy w świecie nie opuszczę .

rok 2021

-koniec .
-mamusiu co to była za historia  ? - zapytała moja córka
-to była historia mojego życia - odpowiedział mój mąż i ucałował mnie w usta 

piątek, 18 października 2013

#130 Zayn

Jedna chwila,jeden moment i można stracić wszystko i wszystkich.Jedna chwila może zmienić wszystko w twoim życiu i nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Ten dzień zapamiętałaś dokładnie co do minuty:dom,szkoła,trening i wypadek.
Kiedyś byłaś najlepszą koszykarką w całej szkole.Kochałaś koszykówkę całym sercem,kochałaś to co robisz.Kiedy stałaś na boisku z piłką w ręku czułaś się wyjątkowa.Wiedziałaś,że w czymś jesteś dobra i kochałaś to.Teraz niestety już nigdy nie staniesz na boisku.Nie zdobędziesz punktów dla swojej drużyny.

Siedziałaś w swoim pokoju i patrzyłaś się na te medale,puchary i zdjęcie,a po twojej twarzy spływały łzy.Usłyszałaś pukanie do pokoju
-Proszę-powiedziałaś tak cicho,że niedawo co sama siebie słyszałaś.
-Córeczko przyniosłam ci kolacje
-Nie chce
-Musisz jeść
-Nic nie muszę
-Nic się nie zmieniło-twoja mama podała ci kubek,który wyślizgnął ci się z ręki.Chciała posprzątać
-Zostaw dam sobie rade-powiedziałaś i próbowałaś się schylić żeby pozbierać szkoło z podłogi,ale nie dawałaś sobie rady.Twoja mama widząc twój wysiłek wyszła z pokoju i po chwili wróciła ze zmiotką.
-Czy ja nigdy nic nie mogę zrobić sama
-Kochanie proszę nie denerwuj się.Ty teraz...
-Co ja teraz....a no tak teraz jestem kaleką,która jeździ na wózku i nie daje sobie rady-znów po twoich polikach spłynęły łzy.Twoja mama widząc twoje łzy podeszła do ciebie i cię przytuliła.
-Przepraszam mamo...
-Już dobrze słoneczko już dobrze
Tak przez ten głupi wypadek wszystko w twoim życiu się zmieniło.Teraz przy wszystko musi pomagać ci twoja mama bo nie dajesz sobie sama rady.
Kiedy twoja mama poszła do swojego pokoju włączyłaś laptopa i weszłaś na tt.Napisałaś"Czemu życie jak tak cholernie trudne...czasem myślę żeby to skończyć.." i po kilku minutach zobaczyłaś,że ktoś ci odpisał"Takie właśnie jest życie...czasem bywa trudne,ale po tych trudnych chwilach przychodzą te lepsze dni" odpisałaś"Nie dla mnie"ale chłopak już ci nie odpisał.Popatrzyłaś się na jego nazwę"Zayn Malik".Było już późno więc zawołałaś mamę żeby pomogła ci się położyć.
Następnego ranka obudziły cię promienie słońca,które wpadały do twojego pokoju i w tym momencie do pokoju weszła twoja mama.Powiedziała ci,że jedziecie do szpitala na rehabilitacje.Dla ciebie to było obojętne bo lekarz powiedział,że twoje szanse na to żebyś mogła znów chodzić są marne.Robiłaś to tylko dla swojej mamy,która z całych sił wierzyła w to,że pewnego dnia znów wstaniesz o własnych siłach.
Po 2 wracałaś już do domu.Siedziałaś w samochodzie i patrzyłaś się na ludzi,na to jak chodzą.Kiedy twoja mama zatrzymała się na czerwonym świetle zobaczyłaś,że jakiś chłopak przypatruje ci się.Uśmiechnął się do ciebie kiedy zauważył,że patrzysz się na niego i wtedy przypomniało ci się,że on jest podobny do chłopaka,który napisał do ciebie wczoraj.
Kiedy wróciliście do domu włączyłaś laptopa i weszłaś na tt.Zobaczyłaś,że ten sam chłopak,który napisał do ciebie wczoraj znów napisał"Zobaczysz kiedyś przyjdą te lepsze dni...a tak w ogóle to chyba widziałem cię(chyba,że mam już jakieś zwidy)" odpisałaś chłopakowi"A tak to ty patrzyłeś się na mnie przez dobrą minute i uśmiechałeś się do mnie...czekam z niecierpliwością na te lepsze dni...zobaczymy".
Po kilku dniach pisania chłopak chciał się z tobą umówić,ale nie zgodziłaś się.Wiedziałaś,że żaden chłopak nie zechce mieć dziewczyny kaleki.Bałaś się mu napisać,że jeździsz na wózku."Coś ze mną nie tak,że nie chcesz się ze mną spotkać"-zobaczyłaś wiadomość od Zayn'a."Nie ty jesteś wspaniały...to ze mną jest coś nie tak","Z tobą.Ty jesteś piękna i pewnie tylko tak mówisz żeby mieć wymówkę","Zayn to nie wymówka...to ja...po co mamy robić sobie nadziei jak wiemy,że nigdy nie będziemy ze sobą..."."[t.i.]a skąd wiesz,że nie będziemy?","Bo wiem,że mnie nie zechcesz...nie zechcesz dziewczyny,która jeździ na wózku i nie może chodzić!".
Zayn nie odpisywał ci przez dłuższą chwilę.Odłożyłaś laptopa i do twoich oczu napłynęły łzy.Spojrzałaś się na laptopa,który leżał na biurku i zobaczyłaś"A skąd ty to możesz wiedzieć...a może ja chce...proszę"
Zgodziłaś się.Umówiliście się w kawiarni.On chciał po ciebie przyjechać,ale powiedziałaś mu,że dasz sobie rade.Kiedy dojechałaś na miejsce zobaczyłaś chłopaka o ciemnej karnacji,ciemnych włosach,który stał przed kawiarnią.W ręku trzymał róże.Nie zauważył kiedy podjechałaś do niego.

-Hey-powiedziałaś po cichu.On odwrócił się do ciebie.Patrzył się przez chwile,a po chwili dał ci róże.Podziękowałaś mu i weszliście do kawiarni.Ludzie patrzyli się na ciebie.
-Wiesz chyba nie chce tu być...możemy iść gdzieś indziej-Zayn zgodził się i poszliście do parku.Było już dosyć ciemno więc nie było tam ludzi ,którzy by się na ciebie cały czas patrzyli.On siedział na ławce koło ciebie.Zaczęliście rozmawiać.Czułaś,że on jeden cię rozumie.Po chwili zapanowała cisza.
-[t.i.] mogę cie o coś spytać-usłyszałaś głos Zayn'a
-Tak...zaczekaj ja wiem o co chcesz się mnie spytać....dlaczego jedźże na wózku prawda?
-Jak chcesz nie musisz mówić
-Ale chce
-Tego dnia wracałam do domu z treningu.Gadałam z koleżanką przez telefon,przechodziłam przez jezdnię i czułam tylko straszny ból.Wszystko mnie bolało.Pamiętam tylko to...a kiedy obudziłam się w szpitalu nie czułam nóg,nie mogłam nimi poruszyć-po twoich polikach spłynęły łzy.Zayn wytarł ci je i pocałował.Twoje serce zaczęło bić szybciej.Uśmiechnęłaś się do niego
-O gdy się uśmiechasz jesteś jeszcze piękniejsza
-Zayn...nie przeszkadza ci to..
-Nie...ponieważ nie obchodzi mnie czy jeździsz na wózku czy nie...tylko to,że coś czuje do ciebie
Od tej pory Zayn przychodzi do ciebie codziennie.Pomaga ci żebyś kiedyś znów stanęła na swoje nogi.Dzięki niemu na twojej twarzy pojawia się uśmiech i to dzięki niemu masz siłę żebyś znów mogła chodzić.On zabiera cię na  rehabilitacje.
Pewnego dnia twoja mama zaprosiła Zayn'a.Twoja mama bardzo go polubiła.Cieszyłaś się z tego powodu..Siedzieliście wszyscy przy stole.Twoja mama mówiła coś do Zayn'a,a ty w tym czasie wstałaś na nogi o własnych siłach.Kiedy twoja mama zobaczyła to,że stoisz o własnych siłach od razy się popłakała,a Zayn wstał od stołu i podszedł do ciebie.
-To dla ciebie Zayn walczyłam każdego dnia żeby wstać...żebyś nie musiał być z kal..-nie dokończyłaś bo Zayn cię pocałował.

#129 Niall

Siedziałaś w swoim pokoju i słyszałaś krzyki dobiegające z salonu.Znów twoi rodzice się kłócili.Codziennie słyszałaś jak twój ociec wyzywa twoją mamę,a kiedy stawałaś w obronie swojej mamy on wydzierał się na ciebie.Miałaś już tego dosyć.Krzyki w całym domu tylko krzyki.Zeszłaś na dół i weszłaś do salonu.Stałaś i patrzyłaś się na twoich rodziców,którzy nie zwracali na ciebie uwagi.
-Przestańcie w końcu przestańcie!-twój tata popatrzył się na ciebie i zaczął się na ciebie wydzierać-zamknij się w końcu...mam dosyć tego domu-do twoich oczu napływały ci łzy.Wybiegłaś z domu i zaczęłaś biec prosto przed siebie.Dobiegłaś do parku i usiadłaś na ławce.Po twoich polikach spływały łzy.Było po 19 a już było ciemno.
-Coś się stało-usłyszałaś głos jakiegoś chłopaka.
-Nie nic
-Przecież widzę...mogę tu usiąść-pokiwałaś głową i przesunęłaś się żeby chłopaka mógł koło ciebie usiąść.
-Nikt ani nic nie jest godzien tego abyś płakała
-To po prostu z bezsilności...nic nie mogę zrobić...nie mogę ich pogodzić...nie umiem...
-Wiesz możesz mi o wszystkim powiedzieć jak chcesz...ja cię wysłucham...a tak w ogóle jestem Niall-popatrzyłaś się na chłopaka.Zobaczyłaś na jego twarzy uśmiech.Jego oczy była takie piękne.
-[t.i.]-przestałaś płakać i opowiedziałaś mu wszystko.Zwierzyłaś się obcej osobie,ale właśnie tego potrzebowałaś.Musiałaś z kimś o tym pogadać.
-Hmm co ty na to...chodź do nas na pewno będzie świetnie
-Do nas?
-No do mnie i do moich przyjaciół Liam'a,Louis'a,Harrego i Zayn'a na pewno ich polubisz-chłopak uśmiechnął się do ciebie
-No tak to ty jesteś Niall Horan...słyszałam coś o was-Nie byłaś ich fanką bo tylko kilka razy w tv słyszałaś ich piosenki.Niall wydawał ci się bardzo miły.Polubiłaś go.Był dla ciebie tak bardzo miły.No bo jaki chłopaka zatrzymałby się i siedział tu z tobą na ławce przez godzinę.Zgodziłaś się pójść z Niall'em.Po 20 minutach byliście na miejscu.
-Wróciłem-krzyknął Niall.Stałaś za nim.
-O w końcu przyszyłeś z tą pizzą
-O kurcze pizza...zapomniałem o niej-przed tobą stanął jakiś chłopak
-Patrzcie Niall zamiast z pizzą przyszedł z jakąś dziewczyną-Nagle wszyscy stanęli przed tobą i Niall'em
-To jest[t.i.]-powiedział Niall i zapoznał cię z resztą,Louis'em,Liam'em,Zayn'em i Harry'm.Polubiłaś ich.
Siedziałaś z nimi w salonie.Widziałaś,że Harry ciągle patrzy się na ciebie.Jako jedyny nic nie mówił tylko patrzył.Zrobiło się już późno i tylko ty i Niall siedzieliście już w salonie.
-Dziękuje ci Niall
-Nie ma za co[t.i.]
-Jesteś taki kochany...wiesz dobrze znać kogoś takiego jak ty-uśmiechnęłaś się do niego i pocałowałaś go w policzek
-Miło to słyszeć-chłopak uśmiechnął się do ciebie
-Wiesz chyba muszę już iść
-No co ty nie pozwolę ci iść o tej porze...dzisiaj zostaniesz u nas-Niall złapał cię za rękę i poszłaś razem z nim do pokoju.
-Chłopaki może[t.i.]dzisiaj zostać-wszyscy się zgodzili.
-Koło kogo chcesz spać...bo wiesz my wszyscy śpimy w jednym pokoju-łóżka były złączone do siebie.Uśmiechnęłaś się do niech.
-Koło ciebie Niall-okazało się,że Niall śpi koło Harrego więc ty leżałaś między Niall'em,a Harry'm.Nie mogłaś zasnąć.Wszyscy już spali,a przynajmniej myślałaś,że spali.Łzy leciały ci po policzkach.Leżałaś głową do Harrego,a On leżał plecami do ciebie.Zobaczyłaś,że Harry odwrócił się do ciebie.
-Coś się stało-usłyszałaś jego zachrypnięty głos.
-Nie przepraszam,że cię obudziłam
-Nie obudziłaś...wcale nie spałem-Harry przytulił cię.Twoje serce zaczęło bić szybciej.Wtuliłaś się w niego i zasnęłaś.Następnego dnia obudziłaś się tak jak zasnęłaś czyli wtulona w Harrego.On trzymał swoją rękę na twojej tali,a ty swoją twarz miałaś wtuloną w jego tors.Wstałaś tak aby go nie obudzić i zeszłaś na dół.Liam,Lou i Niall siedzieli już na dole.Podeszłaś do Niall'a.Musiałaś już iść,powiedziałaś mu to,ale On powiedział,że bez śniadanie cię nie wypuści,a potem cię odwiezie.Zgodziłaś się.Po kilku minutach dołączyli do was Zayn i Harry.Zaczęliście jeść.Po 30 minutach żegnałaś się z Liam'em,Lou,Zayn'em,a kiedy nadeszła pora żeby pożegnać się z Harry'm podeszłaś do niego.
-Dziękuje ci Harry-uśmiechnąłeś się do niego i pocałowałaś go w policzek.Wyszłaś z ich domu i wsiadłaś do samochodu gdzie był Niall.Kiedy dojechaliście do twojego domu podziękowałaś Niall'owi za wszystko i poszłaś do domu.Zamknęłaś drzwi i usłyszałaś
-[t.i.]to ty-twój tata nagle pojawił się przed tobą-gdzie ty do cholery byłaś gówniaro-znów się zaczyna,znów zaczyna się na ciebie wydzierać.Nagle twój tata cię uderzył aż z nosa poleciała ci krew.Twojej mamy nie było w domu bo była w pracy.Usłyszałaś dzwonek do drzwi.Miałaś nadzieje,że to twoja mama,ale byłaś zaskoczona,gdy zobaczyłaś przed sobą Niall'a.
-Nie ma pan prawa jej bić-Niall złapał cię za rękę i wyszliście z domu.Łzy leciały ci po policzkach.Teraz naprawdę wiedziałaś,że nienawidzisz swojego ojca.On stał w drzwiach i patrzył jak odjeżdżasz razem z Niall'em.Niall wyciągnął chusteczkę i dał ci ją żebyś wytarła krew.
-Nie musiałeś po mnie wracać...
-Musiałem...i obiecuje ci,że nigdy więcej on cię nie uderzy-kiedy zatrzymaliście się i wysiadaliście z samochodu podeszłaś do Niall'a i go przytuliłaś.
-Dziękuje ci...tak bardzo ci dziękuje-zobaczyłaś,że w oczach Niall'a pojawiły się łzy.Przytulił cię mocno.
-Chodź-złapał cię za rękę.Weszliście do domu i Niall opowiedział wszystko co się zdarzyło,a ty siedziałaś w łazience.Przemyłaś twarz i zeszłaś na dół do reszty.
-Postanowiliśmy,że zostaniesz z nami ok-nie wiedziałaś jak mi dziękować.Potrzebowałaś takich osób jak oni.Twoja mama wiedziała gdzie jesteś.Cały czas spędzałaś z Niall'em,Liam'em,Lou,Harry'm i Zayn'em.
Pewnego wieczoru zobaczyłaś,że Niall siedzi na tarasie sam.Poczułaś coś do niego.Podeszłaś do niego.Zaczęliście rozmawiać.

-Niall przestań...to nie śmieszne przestań-udałaś,że płaczesz i nagle przestał.
-Przepraszam coś ci zrobiłem?-a ty wybuchłaś śmiechem.
-O nie wiesz co  nie odzywaj się do mnie-odwrócił się w drugą stronę.Stanęłaś przed nim.Zapanowałaś cisza.Patrzyliście sobie prosto w oczy.Po chwili On cię przytulił i zaczęliście się całować
-Wiesz gdyby nie ty...pewnie teraz by mnie tu nie było...dziękuje,że mi pomogłeś-Niall uśmiechnął się do ciebie.Przytuliłaś się do niego.On po chwili zaczął cię łaskotać.

sobota, 5 października 2013

#128 Wszyscy


I-Wychodzimy ! Ruszaj się - krzyknęła Isabella.
-Ale ta sukienka ... Nie wiem czy pasuję do okazji.
I-Urodziny to chyba odpowiednia okazja a poza tym wyglądasz ślicznie .
Podoba mi się twoja fryzura , powinnaś częściej je rozpuszczać -powiedziała przeczesując delikatnie
moje złote loki . Dzisiaj idziemy na Imprezę z okazji 21 urodziny mojej kuzynki .
Urodziny organizowała w jednym z najlepszych klubów w Londynie i zaprosiła kupę ludzi .
Dobrze że impreza jest zamknięta i nie zbłaźnię się przy obcych ludziach .
-Dobra idziemy - wzięłam po rękę wielki prezent i wyszłam z domu . Isabella zakluczyła dom
i otworzyła mi bagażnik żeby załadować te cholerne pudło .


~~ Klub ~~

Po przywitaniu się z gróbkom znajomych pozostało mi szukanie solenizantki .
W końcu udało mi się ją znaleźć . Wyglądała ślicznie .
- Roxanne boże ale się odstawiłaś -Przytuliłam ją
R-Trzeba było 21 urodziny ma się raz w życiu-odwzajemniła uścisk
-Kochana wszystkiego najlepszego -wręczyłam jej pudło
R- Jeju [t.i] nie trzeba było - ucałowała mój policzek
-Jak bym mogła przyjść na urodziny mojej najukochańszej kuzynki bez prezentu ?
R- Oh nie podlizuj się już tak -zaśmiała się - Chodź muszę ci kogoś przedstawić .

Ruszyłam za dziewczyną w głąb sali . Pomimo że impreza dopiero się zaczęła
 a niektórzy ledwo trzymali się na nogach.
R-[t.i] to Niall mój chłopak -wskazała na blondyna
-Miło mi cię w końcu poznać , dużo o tobie słyszałam -zaśmiałam się bo Rox potrafi opowiadać o nim godzinami .
N-Równie mi miło -uśmiechnął się .
R -Poznaj jeszcze  Zayna i PerrieLiama i Sophie Louisa i Eleanor i   Harolda .
H- Jestem Harry nie Harold - uśmiechnął się szarmancko
L-A w dowodzie masz inaczej - zaśmiał się
H-Lou nie daruję ci tego -słysząc to Louis zaczął uciekać a Harry pobiegł za
nim .
I-To idziemy się bawić ?- nawet nie skapnęła się że Isabella stała cały czas za mną.
-Jasne- całą grupką udaliśmy się na parkiet świetnie się przydym bawiąc .
Później  dołączyli  do nas Lou i Haz . Podczas tańca podszedł do mnie Harry .
H- Zapraszam piękna panią na drinka - uśmiechem potrafił chyba zwalić z nóg każdą 
-Z wielką chęcią - Haz złapał mnie za rękę i poprowadził prosto do baru .
Powiedział coś do  barmana który po chwili podał mi kolorowego drinka .
Muszę przyznać wyglądał super , a jak smakował . Niebo w gębie .
Po kilku godzinach wszyscy byli już na tyle wstawieni alby zaczęło im odwalać.
Jedyną  trzeźwą osobą był Liam .

~~Liam~~
Lou ,Zayn i reszta trzymają się dobrze .Ale [t.i] i Haz są zalani w trupa.
-Harry wstawaj zwijamy się - powiedziałam do chłopaka leżącego pod drzwiami .
H-Po co jechać ? Podłoga  jest wygodna klapni sobie Li.
-Styles wstawaj jesteś pijany.
H- Ale się najebałem -zaśmiał się
-No właśnie ruszaj dupę i wstawaj .
H-Nie - i na czworaka zaczął pełzać w stronę wyjścia .
Z za zakute wyszła Isabella podtrzymująca zalaną [t.i]  .
Styles podtrzymał się ściany i wstał . Niechlujnie przetarł spodnie i przeczesał włosy .Chyba [t.i] wpadła mu w oko.
I-Ale musimy już iść kochanie- tłumaczyła blondynce
T-Ale ja nie chcę ja się chce bawić z Harrym - tupnęła jak małe dziecko .
H-O witam moje panie -zachwiał się .Podbiegłam do niego bo zraz wylądował by na podłodze z rozciętą  głową.
H-Li zostaw mnie umiem chodzić - zaczął się wiercić-Chcę sobie potańczyć z [t.i]
-Nie ma mowy .Wracamy .Lokers zjechał mnie wzrokiem i powiedziała
H-Ja się bez [t.i] nie ruszam .zaparł się nogami.
T-Harry !! Gdzie byłeś -przytuliła się do niego.
H-eee nie wiem .[t.i] !!!idziemy tańczyć ?
T-Pewnie !! Isabella puść mnie idę z Hazą.
I-Nie ty idziesz do samochodu i jedziesz do domu .
-A Harry razem z tobą.
H&T- Woho
Zaprowadziliśmy pijaków do samochodu i poszliśmy oświadczyć reszcie że jedziemy ich zawieść.
Gdy wrzuciłem nasza dwójka spędzała miło czas na wymienianiu śliny . Oh uroczo
Usiadłem za kierownicą  i włączyłem silnik.
-Jutro wam to będę wypominał.
H-[t.i] ale masz tyłek wiesz ?
-Styles ?
T-Harry wiesz co ?
H-Hym?
Spojrzałem w lusterko a Harold przysypia na ramieniu dziewczyny która ma ledwo otwarte oczy .
T-Kocham cię .
H-Ja ciebie też .



~~Niall~~
-I jak tam ?
R-Świetnie ! Wszyscy się bawią boże najlepsze urodziny ever.
-A to nie koniec .
R-Co jak to !
-Tom dawaj - Krzyknąłem a zaraz na salę wjechał tort .
R-BOŻE NIALL ! -jej mina była epicka .
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANIE !


~~Louis~~

Dj-A parą parkietu zostali  ....... Lou i Eleanor!!
-El wygraliśmy !
E-Wiem hehe .
Dj-Oto wasza nagroda -facet podał mi szampana  .
Postanowiłem rozkręcić towarzystwo które nagle stało się trochę drętwe . Porządnie strząsnąłem butelką i obrazu ją otworzyłem.
Moim pierwszym celem była El .Dziewczyna zaśmiała się i zaczęła tańczyć w deszczu z szampana.
E-Lou ty wariacie !
-Też cię kocham .

~~Zayn~~
P-Widziałeś to ?Haha biedna El
-Tomlinson ma nierówno pod sufitem .
P-Oj wiem wiem .
-Idziemy do nich ?
P-Wole posiedzieć z tobą- chwyciła mnie za dłoń
-Oh moja słodka .
P-Tak tyko twoja- zaśmiała się



~~[t.i]~~
   Rano


-Moja głowa
I-Trzeba było tyle pić ? - głaskała mnie po głowie
-Ale to było takie dobre .
I-Wiem wiem .
-a gdzie Harry ? Gdzie my jesteśmy .
I-Jesteśmy u niego . Wczoraj tak się do niego przykleiłaś że nie chciałaś jechać do siebie .
-NO CO TY !!
I- to nie wszystko .
Isabella opowiadał mi co odwalałam .Boże ale wstyd .
H-Cześć - powiedział wchodząc do pokoju . Po jego ruchach mogę stwierdzić że też wczoraj zaszalał.
I-Kacuś ?
H-Eh - wygrzebał coś z szafy i wszedł.
Postanowiłam się ogarnąci i  też szeszłam na dół .
Reszta nie wyglądała za dobrze .
Usiadłamna duwanie w solanie i powiedziłama .
-To było Hard Party
H-Zdadzam się - powiedziała leżąc na kanapie 
L-Yhm- ledwo usłyszałam co powiedział
Z-Dokładnie .
N-Ja to bym coś zjadł .
Li-Hahah boże trzeba było to nagrać


Narracja

Po kilku miesiącach [t.i ] i Harry się zeszli .
Podczas imprezy Isabella poznała miłego chłopaka o imieniu Tom . Obecnie są razem .
Zayn kilka tygodni po imprezie oświadczył się Perrie.
 Liam i Sophie , Louis i  Eleanor , Roxanne i Niall nadal są razem  .


sobota, 28 września 2013

#127 Harry


-Nie zgadzam się ! - wydarłam się na cały pokój
H - Ale przecież oni nie gryzą - powiedział spokojnie .
-A ja mnie nie polubią?
H- Na pewno cię polubią . Przecież to moi przyjaciele.
Dzisiaj jest nasza miesiącznica i tak jak się umówiliśmy mam poznać przyjaciół mojego chłopaka.
Nie zaprzeczę bardzo chcę ich poznać  ale strasznie się boję.
A co jak mnie nie polubią ? 
-Dobra którą mamy godzinę ?
H - Za dziesięć  siedemnasta - spojrzał na swój zegarek
-CO JUŻ?CZEMU MI NIE POWIEDZIAŁEŚ ŻE JEST JUŻ TAK PÓŹNO?
H-Masz jeszcze AŻ półtora godziny- usiadł na kanapie
-Chyba TYLKO . Dobra idę się szykować -odrazu pobiegłam do łazienki .
Po drodze zgarnęłam sukienkę i bieliznę .
Zaczynamy od prysznica .Ciepłe krople spływały po
 moim ciele w rytm piosenki lecącej w radiu  .
Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ciepłym ręcznikiem
a włosy zawinęłam w tak zwany "turban" .
Odziałam się w wcześniej przygotowaną bieliznę .
Zrobiłam w miarę delikatny makijaż i zabrałam
 się za suszenie włosów które później uczesałam
 w wysokiego kucyka . Po długich oględzinach uznałam
 że fryzura pasuję do sukienki którą wybrałam .
Zerknęłam na zegarek i ku mojemu zdziwieniu
minęło zaledwie czterdzieści minut  . I co ja będę
 robić przez resztę tego czasu .
Postanowiłam zerknąć jak idzie Lokersowi .
Wolnym krokiem opuściłam łazienkę i skierowałam się do sypialni .
 Jak się spodziewałam chłopak leżał ja nigdy nic w dresach na
łóżku i oglądał jak pan żyrafa i pani żyrafa odbywają BLISKIE spotkanie .
-Czemu jeszcze nie jesteś gotowy ? I co ty za gówna oglądasz ?
H- Ej bez takich to mi się może kiedyś przydać .
-Do czego ma ci się to przydać ?
H- A jak ktoś się mnie zapyta czy wiem jak to robią żyrafy ?
-Jaki normalny człowiek by się o to zapytał?
H- Louis ?
-A no tak . Po tym co mi opowiadałeś mogłam się tego spodziewać .
H- No widzisz -podniósł się z kanapy i zaczął czegoś szukać w swoim plecaku .
Po chwili wyjął pogniecioną bluzkę i spodnie .
-Masz zamiar to ubrać ?- spojrzałam na  ubrania .
H-Taki mam zamiar -ruszył w stronę drzwi
-Takie pogniecione ?
H- Idę do kumpli nie na gale .
-Ale masz wyglądać jak człowiek- wyrwałam mu ubrania i
ruszyłam do salonu gdzie jak dobrze pamiętam zostawiłam żelazko i deskę do prasowania .
Kilka szybkich ruchów żelazkiem i wszystkie zmarszczenia zniknęły .
-Proszę
H-Dziękuję kochanie - pocałował mnie w policzek .
Usiadłam na kanapie bacznie przyglądając się jego poczynaniom .
Chłopka pozbył się szarych dresów i założył czarne spodnie i bluzkę z motylem które mu wyprasowałam .
Chłopak przeczesał włosy i popatrzał na mnie ze zdziwieniem
H- Na co się tak patrzysz ? Jestem gdzieś brudny ?
-Nie , nie tylko tak patrze jakiego mam przystojniaka - naprawdę czasami
 zastanawiam się dlaczego taki chłopak  jak Haz akurat
wybrał taką dziewczynę jak ja .
H- Ooo chodz tu do mnie - rozłożył szeroko ręce które
 zaraz szczelnie zamknęły  mnie w uścisku .
Uwielbiam być przez niego całowana , przytulana uwielbiam jak trzyma mnie za rękę i bawi się moimi włosami gdy lezę mu na kolanach .
-Harry .
H-Hm?
-Która jest ?
H-Eh zepsułaś taką romantyczna chwilę - zaśmiał się - Niech spojrzę - zerknął na zegarek - Osiemnasta
-Musimy już iść
H-Wiem - szybko wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam po moje cudeńka.
Szybciutko założyłam moje buciki i ruszyłam  w stronę schodów .
Powoli żeby uniknąć upadku zeszłam po schodach .
Haza już na mnie czekał.
H-Mówiłem ci dzisiaj że ładnie wyglądasz ?
-Nie przypominam sobie- ujęłam jego dużą i ciepłą dłoń.
H- No to teraz mówię . Wyglądasz przepięknie skarbie .
-Dziękuję - za czerwieniłam się .

 ~~Dwadziscią minut później ~~

        ~~Dom chłopaków ~~

L-O jacy punktualnie -miedziane włosy , niebieskie oczy to musi być Louis .
H-Siema stary co tam -Przywitał się z przyjacielem - Lou [T.i] . Słońce to Mój stuknięty przyjaciel Lou .
L-Miło mi cię w końcu  poznać  -wyciągnął ku mnie dłoń którą obrazu uścisnęłam
-Mi również.
L-Dobra nie będziemy tak tu stać zapraszam .
Z początku atmosfera była trochę napięta ale resztę wieczora spędziliśmy na wygłupach.
Raczej chłopcy spędzili . Ja z zacieszem na twarzy wszystko nagrywałam .
Po liku godzinach dobrej zabawy przyszedł czas na pożegnanie .
Harry przytulił po przyjacielsku swoich kolegów .Ja również utuliłam tę stuknięta czwórkę i razem wyszliśmy z domu .
Chłopak otworzył mi drzwi a zaraz potem usiadł za kierownicą .
H-I co był aż  tak źle?-zapytał włączając silnik
-Nie masz wspaniałych przyjaciół .
H-Teraz to i twoi przyjaciele .


niedziela, 15 września 2013

#126 Louis Część 3

W drzwiach stał a raczej kołysał sie nie trzeźwy
 Louis w towarzystwie jakiegoś chłopaka.
-Louis co ty tu robisz ? - gdyby ktoś powiedział że
 Tomlinson będzie stał nawalony przed moimi drzwiami  o 12 w nocy wyśmiałabym go .
L-Przyszliśmy na herbatę . A gdzie moje maniery To Harry -wskazał na Lokowatego który tępo się uśmiechnął .
-Lou jesteś zalany w trupa ... obydwoje jesteście


H -E tam  wtedy herbata smakuje lepiej nie wiesz ? - zakołysał się .
Nie mogłam tag dłużej na nich patrzeć .
Wpuściłam ich do środka i posadziłam na kanapie .
Przyniosłam po szklance herbaty .
 Tomo i Harry nawijali o nietworzonych rzeczach .
Lokaty powiedział że jestem taka kochana że kupi sobie
 kota i nazwie go moim imieniem .
Po krótkiej wymianie zdań zaczełam
 zauważać że Lou przysypia na siedząco .
Postanowiłam zaprowadzić go do pokoju gościnnego
 Lou padł jak kłoda . ściągnęłam mu buty i okryłam kocem
  Później przyszła pora na jego przyjaciel .
 Harry nie stawiał kłopotów , jak grzeczny chłopiec w miarę o własnych siłach powędrował do gościnnego.
Sama postanowiłam pójść w ich ślady i położyć się spać .


   *Rano
~~Louis ~~

Przewracam się na lewy bok otwierając oczy  i coś przykuwa moją uwagę.
Po pierwsze leże z kimś w łóżku .
Po Drugie  nie jest to moje łóżko .
A po trzeci i najważniejsze Nie JESTEM W SWOIM DOMU !
Podnoszę się z łóżka i rozglądam .
Po mojej lewej Leży ..... uff Harry .
Ale nie mogę sobie przypomnieć jakim cudem znalazłem się w tym tu pokoju .
Szturcham przyjaciela a tan zaraz mruknął coś w stylu " Kochanie daj mi spać zmęczony jestem "
-Nie jestem twoim kochaniem ty walnięty pacanie .-Walnąłem go z poduszki .
Ten jak oparzony podniósł się i przetarł oczy .
H-Lou gdzie jesteśmy to twój nowy dom nic mi nie mówiłeś że lubisz limonkowy .- powiedział rozglądając się po pomieszczeniu .
-Durniu to nie mój dom , chyba ci jeszcze procenty nie wyparowały .
H-Oj daj spokój , świetne się wczoraj bawiłem . A czy my wrońcu poszliśmy do tej .... [t.i] ?
I wtedy mnie olśniło . To jej dom . O KURWA TO DOM [t.i] !
-Haz TO DOM [t.i] ! PRZYSZLIŚMY DO NIEJ PO IMPREZIE .
Właśnie w tym wzruszającym Momocie do pokoju weszła Panna [t.n].
T-No chłopaki nieźle wczoraj zaszaleliście . Macie szczęście że was wpuściłam bo by was jeszcze gliny sprzątnęły i obudzilibyście się na izbie wytrzeźwień .
H-A to by nie było przyjemne ! - położył się i zaczął śpiewać jaką nieznaną mi piosenkę coś o rybach
-Jeszcze nie wytrzeźwiał
T-Widzę

piątek, 13 września 2013

#125 Liam

On - Supergwiazda muzyki z One Direction. Fanki piszczą na jego widok. Odbiera dziewczynom dech w piersiach ,przyprawia je jednym uśmiechem do palpitacji serca. Kochany i wielbiony na całym świecie. Calutkim.
Ja - Zwyczajna dziewczyna z Londynu. Mająca normalne życie,przyjaciół,kochającą rodzinę. Była dziewczyna niejakiego Liam'a Payne'a.
Wszyscy myślą ,że to dobry chłopak o złotym sercu. Ludzie się mylą. Ten kochający i dobry Liam zmienił się..

Pamiętam dobrze jak spotkałam Liama. To było całkiem przypadkiem. Znałam go dobrze i byłam jego fanką .Przyszedł do MSC razem s chłopakami. Spojrzeliśmy sobie w oczy i wiedziałam ,że coś zajdzie między nami. Od razu podszedł i zagadał.
-Hej. Jestem Liam a ty ? -uśmiechnął się.
-[T.I.] miło mi. - odwzajemniłam uśmiech.
Czas płynął bardzo szybko ale też miło. Wymieniliśmy się numerami i a drugi dzień mieliśmy się spotkać.
Było idealnie. Poszliśmy na lody i cały dzień rozmawialiśmy. Czułam coś więcej do chłopaka. Spotykaliśmy się parę tygodni. Pewnego wieczoru siedzieliśmy na ławce patrząc w świecące gwiazdy. Chłopak odwrócił się do mnie i spojrzał mi w oczy.
-[T.I]..bo ja cię kocham. - pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam gest i uśmiechnęłam się gdy oderwaliśmy swoje usta od siebie.
-Ja ciebie też. - przytuliłam się do niego.
Codziennie spotykaliśmy się. Jednak miał też koncerty i musiał zająć się pracą. Rozumiałam to. To były najpiękniejsze 4 lata w moim życiu.
Pewnego dnia miałam się nim spotkać. Jak zwykle spotkaliśmy się w parku. Tym razem chłopak był zupełnym przeciwieństwem tego Liama, którego pokochałam. Był poważny. Nic nie mówił tylko pocałował mnie o odszedł. Tak bez słowa. Nie wiedziałam o co chodzi . Stałam na środku chodnika dopóki od nie zniknął za rogiem. Dostałam SMS-a. Od Liama.
"Nie pisz. Nie dzwoń. Daj mi odejść "
Na te słowa łzy zaczęły lecieć mi strumieniami. Pobiegłam do domu i przez kolejne 5 dni nie wychodziłam z niego. Mijały kolejne lata ,a ja nadal miałam w pamięci Szatyna. Nie mogłam pogodzić się s tym ,że zostawił mnie. Po tylu latach.
Powoli dochodziłam do wniosku ,że już nigdy nie wróci. Żyłam jak normalna dziewczyna. Zaczęłam spotykać się z przyjaciółmi. Wybrałam się z nimi do baru by zapomnieć o dawnych smutkach. Ucieszyło mnie to ,że próbują mnie pocieszyć.
Siedziałam tak przy barze gdy w oddali zauważyłam znaną mi sylwetkę.Powoli zbliżała się do mnie. Nie wiedziałam kto to. Nawet nie byłam pijana. Gdy przechodził obok mnie nieznajomy szturchnął moją rękę przez co wylał mojego zaczętego drinka.
-O jeju..przepraszam ! - podszedł do mnie i zaczął przepraszać.
-Nic się nie..- poznałam go. To był on. Spojrzałam w jego brązowe oczy.
-[T.I.]..
Nie odpowiedziałam mu tylko odwróciłam się i poszłam do moich znajomych. On nie dawał za wygraną i szedł za mną. Chwycił za mój nadgarstek i pociągnął do siebie.
-Porozmawiajmy..
-Teraz chcesz rozmawiać ?! Serio ?! Kilka dobrych lat zastanawiałam się co takiego zrobiłam,że odszedłeś.! A teraz nagle zebrałeś się na odwagę ?!
-Wytłumaczę ci wszystko. Proszę o jedną minutę. - poprosił.
-Jedną.
-Ja..ja odszedłem bo.. -zaciął się.
-Bo ? -zapytałam.
-Ja..
-Nie mamy o czym rozmawiać Liam. Cztery dobre lata spotykaliśmy się a ty tak dzień w dzień bez powodu zerwałeś. I ten SMS-es. Wtedy życie mi się zawaliło. Czy ja coś zrobiłam ?
-Ja się bałem.
-Czego ?
-Zerwałem z tobą bo miałem trzy-miesięczną trasę koncertową. Nie chciałem cię zostawiać..
-Haha -zaśmiałam się kpiarsko - Gdy byliśmy razem miałeś ciągle trasy. Może i krótsze. Ale zawsze czekałam na ciebie. Z każdym dniem uśmiechałam się do losu ,że dał mi takiego chłopaka jak ty. A ty po prostu odszedłeś..
-Wybacz mi. Kocham cię..
-Nie Liam. Straciłeś mnie pięć lat temu. Pięć ! Gdybyś przyszedł wcześniej może byłaby szansa. Ale minęło pięć lat . Nie wybaczę ci nigdy chociaż nadal cię kocham. Codziennie jeszcze bardziej zakochuję się w tobie. Codziennie od nowa. - łza poleciała po moim policzku.
-[T.I]..
-Nie mogę ci wybaczyć. - odeszłam od baru do moich znajomych.
Usiadłam przy mojej przyjaciółce.
-[T.I] co się stało ? -zobaczyła moje łzy.
Spojrzałam na Liama który patrzał ciąglę na mnie. Moja przyjaciółka powędrowała za moim wzrokiem i zauważyła go. Przytuliła się do mnie a ja jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-Może dasz mu szansę ? Widać ,że cię kocha..- spojrzała mi w oczy.
-Nie. W sumie..nie wiem ..
-Zrób to dla mnie. I dla siebie. Nie pożałujesz. - uśmiechnęła się i ztarła jedną z moich łez.
Pokiwałam głową i podeszłam do chłopaka.
-Dobrze. Liam..dam ci szansę. Ale ostatnią.
Chłopak od razu rozpromienił się i podniósł mnie. Musnął lekko moje wargi i odstawił na ziemię.
-Brakowało mi tego i ciebie. -wpił się w moje usta.
-Mi też . -odwzajemniłam pocałunek i wtuliłam się w chłopaka. - obiecaj ,że już nigdy mnie nie zostawisz. - spojrzałam mu w oczy.
-Obiecuję . - ponownie mnie pocałował.
 
 

#124 Harry

 
Przyjaźnię się z Harrym od 5 lat.Jednak ja go kocham..jak chłopaka.Tylko Liam o tym wiedział.Powiedziałam mu.
Jesteśmy jak "brat i siostra". Raczej byliśmy ,dopóki nie znalazł sobie tej "Taylor" czy jak jej tam. On go wykorzystywała aby promować swoją płytę.Nie kochała go. Próbowałam to mówić chłopakowi ale on mnie nie słuchał. Mówił "My się kochamy.". Może on tak ,ale ona jego na pewno nie. Brunet zostawał dłużej w USA by z nią być,ciągle z nią przebywał. Zapomniał nawet o chłopakach,nowej płycie..wszystko kręciło się wokół blondynki.
Pewnego wieczoru przyszłam do domu chłopaków.Słyszałam wrzaski chłopaków. Pośpiesznie weszłam do domu ,a zaraz po tym wbiegłam do salonu.
-Co tu się dzieje ?! - uciszyłam wszystkich jednym krzykiem. Usiedli na kanapie. Jedynie Harry stał z wrogim spojrzeniem i patrzył na chłopaków. -Możecie mi wyjaśnić?
-Pan Styles właśnie powiedział ,że Taylor jest dla niego ważniejsza niż zespół. - powiedział smutny Louis i wyszedł z pokoju zatrzaskując drzwi.
-Harry ? - zwróciłam się do loczka.
Nic nie odpowiedział. Spuścił głowę w dół i usiadł na fotelu. Ja jak wryta patrzałam na chłopaka. Nie wiedziałam własnym uszom.
-Ale..jak to ? -zapytałam po dłuższej chwili.
-Wiesz co Harry? -zaczął Liam - mam już tego dość. Teraz i w tym teraz momencie..rozpadł się nasz zespół. Nie ma już go. Jeśli ta dziewczyna jest ważniejsza dla ciebie niż zespół i przyjaciele to proszę. Droga wolna. -wstał z czerwonej kanapy - aha i zapomniałbym. Ona cię nie kocha Harry. Wykorzystuje cię. p[T.I] mówiła ci prawdę. - ominął mnie zwinnie i także wyszedł z domu. Reszta chłopaków także się rozeszła.Zostałam tylko ja i on.
-Harry..właśnie straciłeś 6 przyjaciół i zespół. Myślałam ,że to było dla ciebie ważne. Jednak myliłam się co do ciebie. Nienawidzę cię za to .A wiesz dlaczego ? -spojrzał na mnie - bo właśnie zrujnowałeś życie milonom fanek i co najważniejsze milionom Directioners ,które uważały cię za swojego idola i chłopaka o marzeniach ,który miał najlepszych przyjaciół i robił to co kochał..
-[T.I]..powiedziałaś 6 przyjaciół ? - spojrzał na mnie i podszedł do mnie.
-Tak. Straciłeś przy tym także mnie. Zapomnij o tym co było ,zapomnij o tym ,że miałeś tak wspaniałych przyjaciół .którzy cię kochali i wspierali. Pamiętasz tamtych pięciu chłopaków ,którzy byli nierozłącznymi przyjaciółmi ,te wszystkie "bromance" i chłopaków z marzeniami zdobycia sławy i wspaniałych fanów ,imprezach w hotelach i wszystkich odpałów ? Teraz jest inaczej Harry zmaściłeś wszystko. Co się z tobą dzieje Styles ?! - powiedziałam płacząc i wybiegłam z domu.
Loczek biegł za mną ale go zgubiłam. Kto by pomyślał dwa lata temu chłopak z marzeniami a teraz doroślejszy chłopak który rozwalił cały zespół...
Dobiegłam do domu. Otwarłam drzwi i wbiegłam do przedpokoju. Ściągnęłam buty i popędziłam do kuchni. Oparłam się o blat i spojrzałam na ekran mojego telefonu. 20 nieodebranych połączeń,15 SMS-ów i 3 nagrania. Wszystko usunęłam. Postanowiłam zadzwonić do chłopaków.
-Halo Li ? -powiedziałam do słuchawki.
-Tak?
-Wpadnij do mnie proszę..-powiedziałam przechodząc obok zdjęcia mojego i loczka. Popłakałam się - prosżę..
-Już idę.
Wezmę ze sobą chłopaków. -powiedział zmartwionym głosem,
-Dobrze. Bądź szybko .Pa - rozłączyłam się i zaczęłam płakać.
Po 10 miutach rozbrzmiał dzwonek do drzwi.Podreptałam do przedpokoju i pociągnęłam za klamkę. To nie byli chłopcy. Wściekła blondyna stała w drzwiach.
-Taylor ? Co ty tu robisz ?
-Chcesz wszystko popsuć ?! Ja się tu staram i chcę wypromować płytę a ty z tymi "lalusiami" to niszczysz.! On jest we mnie zadurzony i myśli głupi ,że go kocham. Haha ! Daj sobie z nim spokój. I nie zbliżaj się do niego .Rozumiesz ?! - wydarła się na mnie.
-Idź z tąd ! Obiecuję ci ,że nie zbliże się do niego. Nawet nie mam takiego zamiaru ..-powiedziałam i zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem.
Powróciłam ponownie na kanapę. Jednak długo tam nie siedziałam bo znowu usłyszałam drzwonek. Pomyśłałam że to Taylor. Nie patrząc kto idzie zaczęłam :
-Nie chcę cię więcej widzieć! Nie zbliż..o to wy..-ściszyłam głos.
-A kto inny ?
-Przed chwilą..była tu Taylor i powiedziała że mam jej nie przerywać promować płyty..Mówiła ,że mam się nie zbliżać do Harrego. -zaczęłam znowu płakać. Liam przytulił mnie mocno i zaprowadził do kanapy.
Po jakimś czasie uspokoiłam się i zrozumiałam ,że loczek sam się przekona. Zniszczył wszystko.Nie chciałam go znać..
Mój telefon zawibrował. Na wyświetlaczu pokazał się "Harry". Odrzuciłam.Znowu po kilku chwilach zadzwonił. Zebrałam się na odwagę i odebrałam telefon.
-Halo ?
-[T.I]..słyszałem co powiedziała Taylor gdy do ciebie przyszła. Śledziłem ją. To co mówiła..
-Zraniło cię ? -przerwałam mu.
-Tak..
-To już wiesz jak czuli się chłopacy gdy Taylor była wazniejsza. Harry ! Rozumiesz ? Nie ma już zespołu. Straciłeś przyjaciół. Nie odwrócisz tego. -rozłączyłam się.
-Kto to był ? -zapytał Liam wchodząc do salonu.
-To on...powiedział że słyszał co mówiła Taylor. Ale jednak on wszystko zepsuł..nie wybaczę mu tego...
-Nie musisz mu wybaczać. Zrobił źle. - powiedział brunet spuszczając wzrok na dół.
~
Minęło 2 tygodnie. Loczek ani razu nie odezwał się. I dobrze. Byłam właśnie na zakupach z Zaynem. Pozostali zostali w domu ,aby trochę posprzątać.
-[T.I] idę poszukać ciastek do Nialla bo mu obiecałem. - powiedział brunet odchodząc.
-Okej - powiedziałam cicho.
Szłam przez alejkę gazet. W oddali zauważyłam chłopaka podobnego do Loczka.Spojrzał na mnie.To był on. Chciał do mnie podejść ale odwróciłam się razem z wózkiem i skręciłam do Zayna który stał przy alejce ze słodyczami. Popędziłam do niego aby mu powiedzieć co się właśnie stało.
-Harry tu jest. - powiedziałam podchodząc do brązowookiego.
-Gdzie ?! - rozglądnął się.
-Przy gazetach..chodźmy już nie chcę aby nas zobaczył. - pchnęłam wózek. Jednak on w kogoś uderzył. Stał tam Zielonooki brunet.
-Porozmawiajmy..-odezwał się.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.-powiedziałam oschle i ominęłam go.
Zayn pociągnął za wózek i znaleźliśmy się przy kasie. Ciągle myślałam o chłopaku. Kochałam go ale z drugiej strony nienawidziłam..
~
Gdy z Zaynem wyszliśmy ze sklepu wstąpiliśmy jeszcze do Nando's. Niallowi się zachciało znowu jeść.
W końcu dojechaliśmy do domu. Zayn wziął wszystkie reklamówki z zakupami a ja jedzenie z restauracji.

*oczami Harry'ego.*
Przeglądałem właśnie czasopisma o mnie i Taylor. Jak zwykle pisali o naszym "związku" ,który zakończyłem 2 tygodnie temu. W oddali zauważyłem znajomą mi sylwetkę. To była {T.I}. Chciałem do niej podejść ,ale zauważyła mnie i poszła w innym kierunku. Pobiegłem drugą stroną alejki i z drugiego końca sklepu śledziłem
ją. Ominąłem jedną z alejek gdy zauważyłem jak staje przy Zaynie. Chciałem wyjść jej na przeciw. I tak zrobiłem. Nie zauważyła mnie i uderzyła mnie wózkiem. Spojrzała na mnie.
-Porozmawiajmy..-chciałem wyjaśnić cała sytuację.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - powiedziała obojętnie i ominęła mnie razem z chłopakiem. W tamtym momencie uświadomiłem sobie właśnie co zrobiłem. Wyszłem ze sklepu i udałem się do mojego domu. Weszłem zatrzaskując drzwi i pobiegłem do góry.
"Zniszczyłem wszystko. Zepsułem wszystko. To już koniec."
Te słowa zapisałem na małej karteczce i położyłem na biurku. Weszłem do łazienki i spojrzałem w lustro. oparłem się o zlew i wpatrywałem się w moje odbicie. Po chwili uderzyłem w nie z całej siły przez co szkło robiło się na małe kawałki. Usiadłem na ziemi i wziąłem jedne z kawałków. Obracałem je przez chwilę w dłoniach. Ostrym końcem zacząłem ciąć sobie rękę. Na początku trochę bolało ale potem przeradzało się w to kojący ból. Powoli traciłem przytomność. A potem widziałem tylko ciemność...
Obudziłem się w białej sali. Do ręki miałem podłączone jakieś rurki. Tuż obok mnie na krześle siedziała Taylor. Zdziwiłem się.
-Co ty tu robisz ? - zapytałem.
-Harry! Jak ja cię przepraszam! Ja nie mówiłam [T.I] prawdy. Ja cię kocham. A gdy przyszłam do twojego domu..byłeś w łazience...-chwyciła mnie za rękę.
Próbowałem sobie to wszystko przeanalizować. Jednak ból głowy niszczył wszystkie myśli. Blondyna płakała. Nie wiedziałam czy kłamie ,ale na to nie wyglądało.
-Proszę wybacz mi..-powiedziała łkając.
-Dobrze już..-pocałowałem ja prosto w usta.

*oczami [T.I]*
Razem z chłopakami siedzieliśmy w salonie gdy zadzwonił mój telefon.
-Dzień dobry. Pan Harry Styles jest w szpitalu. Chciał się zabić. Mówił coś o Pannie [T.I] czy to pani ?
-Tak to ja. Już jadę - powiedziałam zmartwiona i rozłączyłam się. Pobiegłam do drzwi i wybiegłam z domu nawet nie tłumacząc nic chłopakom. Do szpitala nie miałam daleko więc pobiegłam. Weszłam do budynku i udałam się do recepcji.
-Przepraszam ja do Harrego Stylesa. W jakiej sali leży ?
-A pani jest rodziną ?
-Jestem przyjaciółką. -odpowiedziałam.
-Sala numer 120. - brunetka odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam gest.
Zaczęłam biec w stronę sali. W końcu dotarłam do wyznaczonych drzwi. Pociagnęłam za klamkę i co zobaczyłam ? Taylor i Harrego całującego się.Oderwał się od blondyny i spojrzał na mnie.
-O Taylor ! To ty jeszcze kochasz Harrego ?! A może znowu się nim bawisz żeby wypromować płytę ?
-Odwal się od niego i odemnie ! Ty po prostu nie chcesz żebym z nim była bo się zakochałaś !
Zatkało mnie. Z kąd ona to wiedziała? Loczek widząc że nie zaprzeczam odezwał się :
-[T.I]..
-Harry ..nie będę wam już przeszkadzać..ja..ja już pójdę..-ztarłam łzę z mojego policzka.
-Poczekaj ! -zawołał gdy już chciałam wyjść.
Odwróciłam się do chłopaka.
-Ty ..ty mnie kochasz ? -zapytał.
-Tak Harry i to jest największy błąd w moim życiu. Bądź z Taylor ona się tobą zaopiekuje..-odpowiedziałam i wybiegłam z sali. Słyszałam wołania loczka ale nie chciałam tam wracać..
Wpadłam do domu i od razu skierowałam się ku mojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Rozpłakałam się jak małe dziecko.Do pomieszczenia wpadł Liam.
-[T.I.] co się stało ?
-Harry jest w szpitalu..
-Jak to ?! Trzeba do niego jechać ! - chłopak chciał wstać ale go zatrzymałam.
-Nie Liam..on jest z Taylor. Harry dowiedział się że go kocham..Tay wyrzuciła mnie i kazała się odwalić.Nie chcę im przeszkadzać. -wybuchłam ponownie płaczem.
-Nie płacz..-próbował mnie pocieszyć.
-Dobra..idę się okąpać. Muszę sobie to jakoś ułożyć. - wstałam z łóżka i wyszłam do łazienki.
Po kąpieli od razu skierowałam się do mojego pokoju.Ciągle myślałam o Loczku. Nie mogłam zneść tego że jest z tą blondyną która tylko leci na kase. Z poplątanymi myślami poszłam spać.
~
Obudziłam się około 11.00. Do pokoju wlatywały promienie słoneczne. Westchnęłam ciężko i rozciągnęłam się. Podreptałam do łazienki. Umyłam się ,włosy związałam w koka,ubrałam czarną bluzkę z nadrukiem,Niebieski Conversy i granatowe rurki. Zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole razem z..Harrym ?!
-Co..co ty tu robisz ?- jąkałam się.
Spojrzałam na Liama. On tylko patrzył na nie przepraszającym wzrokiem.
Odwróciłam się i chciałam wrócić do pokoju. Jednak czyjaś dłoń pociągnęła mnie za rękę, przez co wróciłam do kuchni. Loczek stał przedemną i patrzył w moje oczy.
-Chcesz mi powiedzieć ,że jesteś z Taylor czy może też przepraszać ? -wypaliłam. Miałam łzy w oczach.
-[T.I] ja..ja cię kocham. -powiedział ciągle na mnie patrząc.
-I co już nie kochasz Taylor ? Przecież się kochacie jak mi mówiłeś kilka tygodni temu...
-Ona okazała się fałszywą. Myślałem że mnie kocha. Myliłem się.
-Harry ! Czy ty siebie słyszysz ? Wszyscy mówili ci to od początku ,ale ty nie słuchałeś.-spojrzałam w dół. Ten podniósł mój podbrudek i musnął moje usta.
-Kocham cię ..
-Ja ciebie też Harry..-teraz ja wpiłam się w jego usta.

#123 Niall

-Cześć kochanie...-usłyszałam głos za sobą.Jego głos.Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy.Jednak on się nie uśmiechał.
-Cześć..co się stało ?
-Ja..lece na misje..
-Co ?Ale..-rozpłakałam się - na ile ?
-Nie wiem. -spuścił głowę.Zaraz po tym znowu spojrzał na mnie - kochanie..wróce do ciebie.Będe codziennie do ciebie pisał listy.Obicuję.
-Niall ja..ja muisze ci coś powiedzieć.
-Co.?
-Ja..jestem w ciąży.
Zatkało go.Zamilkł i nie ruszał się.Po chwili uśmiechnął się do mnie i przytulił.Zaczęłam jeszcze głośniej płakać.
-Kochanie czemu płaczesz ?
-Bo..jeśli nie przyjedziesz ? Co wtedy będzie ? Nie chce cię stracić..
-Przyjade.Obiecuję. Nie zostawie cię..-pocałował mnie czule.Wtuliłam się w niego.Mu również pociekła łza.
Obiecał. Przyjdedzie napewno.Wierze mu..
~
Dzień wyjazdu.Walizki stały już pod drzwiami. On ubierał już swoje buty.Na myśl o tym że za 5 misięcy na świat ma przyjść nasz syn a jego przy tym nie będzie serce mi się krajało.
-Pamiętaj że cię kocham. Codziennie będe wysyłał jeden list.Kocham cię -pocałował mnie namiętnie.
-Też cię kocham Niall..-łza pociekła mi po policzku.
-Pamiętaj o mnie. -powiedział i wyszedł. Usiadłam na ziemi i schowałam głowę w kolana.Zaczęłam płakać...
~
Co jakiś czas dostawałam listy od Nialla. Pisał że już za niedługo przyjedzie,że mnie przytuli,że nie moze doczekać się gdy zobaczy naszego synka.
Tak,urodził już się.Nazywa się Harry.Po wujku.Podoba mi się to imię..

Dzisiaj czekałam na list od Nialla.Z niecierpliwością co chwilę zerkałam przez okno czy nie jedzie poczta.Harry spał .
Siedziałam a kanapie gdy usłyszałam pukanie do drzwi.Szybko wstałam i popędziłam do drzwi.Nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi.Jednak to nie był listonosz..
-Dzień dobry..czy to pani Horan ?
-Dzień dobry..jestem jego dziewczyną.
-Muszę panią powiadomić ,że pani chłopak nie żyje..Gdy jechali z wojskiem wóz wpadł w poślizg.Nikt nie przeżył.Przykro mi.-wyciągnął z kieszeni kurtki list i podał mi go.-to napisał tuż przed śmiercią.
-Ale to nie moze być prawda..-zaczęłam panicznie płakać i krzyczeć -To nie prawda !
-Przykro mi..muszę iść. Do widzenia. -wsiadł do wozu i odjechał.Zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do salonu.
Otworzyłam list i zaczęłam go czytać :
"Kochania Olu !
Już nie moge się doczekać gdy zobaczę naszego synka.Jeszcze tylko dwa dni.Zaraz jadę się pakować.
Jestem bardzo podekscytowany.
Widzisz ? Mówiłem ci że wszystko będzie dobrze.
Wrócę i od razu chcę cię przytulić.
Do zobaczenia !

#122 Louis

Cholera jasna! - przeklnęłam i klękając pozbierałam z ziemi siatki z prezentami. W końcu nadchodziły święta. Boże Narodzenie, a to oznacza czas spędzony w gronie najbliższych przy ładnie przyozdobionej choince i stole, na którym znajdują się świąteczne potrawy, i oczywiście prezenty. Mnóstwo prezentów pod choinką! Właśnie miałam podnosić się z ziemii, gdy nagle w kieszeni moich spodni zawibrował telefon. Szybko go wyjęłam i ujrzałam wiadomość. Od Eddie'go mojego chłopaka:
"Bardzo mi przykro [t.i], ale musimy się rozstać. Nie pasujemy do siebie i nie powinniśmt się więcej spotkykać. Pa."
W jednej chwili cały mój świat się zawalił. Przez kilka minut nie mogłam się otrząsnąć, nie mogłam przyjąć tej wiadomości. Po prostu nie mogłam. Dupek. Jezcze nawet nie miał odwagi powiedzieć mi tego prosto w twarz. Czułam, że zaraz się chyba rozryczę na całą galerię. Przecież on był całym moim życiem, światem, moim oczkiem w głowie. Jak on tak po prostu mógł zerwać ze mną i to przez SMS'a. Bliska płaczu wybiegłam ze sklepu zupełnie zapominając o torbach z zakupami w stronę najbliższego parku. Usiadłam na jednej z drewnianych ławeczek i zaczęłam płakać. Nagle poczułam, że mój telefon znów wibruje, tym razem ktoś dzwonił, ale zignorowałam to. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać. Chciałam pobyć trochę sama w ciszy.
- [t.i]? - zawołał ktoś z daleka. To był dobrze znany mi głos mojej kochanej przyjaciółki.


- [i.t.p]. - wymamrotałam przez płacz, a dziewczyna momentalnie podbiegła do mnie i przytuliła mocno siadając obok.
- Co się stało? - zapytała zmartwiona i lekko zszokowana. Ja nic nie powiedziałam tylko pokazałam jej wiadomość od Eddie'go. - Co za cholerny dupek i tchórz. [t.i] nie płacz przez tego gnoja. On nie jest wart twoich łez. - pocieszała mnie jak tylko mogła.
- Ja go kochałam. - w pewnym momencie przestałam płakać za to poczułam chęć zemsty. Chciałam się zemścić na nim, żeby poczuł się jak ja.. ale szybko darowałam sobie ten pomysł, bo i tak to nic by nie dało. Tylko przysporzyło więszego cierpienia. [i.t.p] siedziała obok wciąż tuląc mnie.


- Wszystko będzie dobrze. Zapomnisz o nim. Uwierz mi, niedługo znajdziesz kogoś komu nie będziesz obojętna tak jak Eddie'mu. Będzie cię kochał tak jaką jesteś, nie twoją urodę, ale to co masz w środku. [t.i] błagam cię nie każ mi już więcej przemawiać, bo wiesz, że nie jestem w tym dobra. - wyjąkała brunetka, a ja się cicho zaśmiałam. - Dobra choć, pójdziemy do jakiegoś klubu i zatopisz swoje smutki w butelce Finlandii albo najlepiej od razu w kilku. Schlejemy się w trupa!
- Ty to zawsze masz super pomysły. - powiedziałam i razem poszłyśmy w stronę najlepszego klubu w mieście. Nawet nie było dużej kolejki, więc bez trudu weszliśmy do środka. Całe pomieszczenie tętniło życiem. Tłumy ludzi na parkiecie, przy barze i w osobnych boksach. Razem z [i.t.p] podeszłyśmy do baru zamówiłyśmy na początek po 4 kieliszki czystej i udałyśmy się do własnego osobnego boksu. Nie musiałyśmy długo czekać na nasze zamówienie. Zrobiłyśmy sobie mały konkurs, która pierwsza wypije bez żadnej przerwy na rozgrzewkę 2 kieliszki vódki. Niestety przegrałam, ponieważ [i.tp] szybciej pochłonęła swój ostatni kieliszek czystej. Full zadowolona krzyknęła ze szczęścia i wyszła z boksu na parkiet. Uradowana zaczęła tańczyć z jakimiś dwoma chłopakami. Była już po 2 kieliszkach dosyć wstawiona, tak jak mi się wydaje to ci dwaj też chyba dzisiaj nie oszczędzali sobie alkoholu. W końcu spuściłam z nich wzrok i sama poszłam zamówić jeszcze 6 kieliszków Finlandii. Tego wieczoru chciałam na zawsze zapomnieć o moim już ex chłopaku. Po pół godzinie również byłam dosyć pijana. Chwilę później do boksu wróciła [i.t.p] z tymi dwoma przystojniakami.


- Hej, [t.i] poznajcie się. To jest Niall. - wskazała na chłopaka z blond czupryną siedzącego po jej lewej stronie. - A to Zayn. - wtedy pokierowała wzrok na, nie powiem boskiego mulata. Był nieźle seksowny. Zresztą obaj byli, ale miałam wrażenie jakbym już ich gdzieś widziała, tylko gdzie? - A to [t.i]. - obaj chłopcy podali mi kolejno rękę , a ja je uścisnęłam uśmiechając się szeroko.
- Dobra chyba pójdę sie przewietrzyć. - powiedziałam wstając z wygodnej sofy. Wyszłam na tyły budynku i oparłam o drzwi, gdy nagle dopadł mnie jakiś pijany mężczyzna.


- Witaj nieznajoma. Może miałabyś ochotę trochę się zabawić? - zapytał chwiejąc się na boki.
- Nie. - odparłam i już chciałam odchodzić, gdy złapał mnie i oparł o ścianę obmacując całe ciało. - Zostaw mnie! - krzyknęłam i próbowałam go odepchnąć, ale ten przywarł mnie do ściany mocniej i zaczął odpinać moją koszulę. Siłowałam się z nim, wołałam o pomoc, ale to nic nie dawało. Czułam, że ogarnia mnie ciemność, że moje powieki się zamykają, i nagle słyszę głos jakiegoś chłopaka.


- Puść ją! - krzyknął brunet, a ja wtedy.. straciłam przytomność.

Obudziłam się na tylnych siedzeniach samochodu. Otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Byłam półprzytomna, a panujący półmrok nie pomagał w niczym. Chłopak za kierownicą co jakiś czas spoglądał w lusterko sprawdzając prawdopodobnie czy wciąż jestem nieprzytomna.


- Gdzie jestem? Dokąd mnie wieziesz? – powiedziałam, a brunet się uśmiechnął lekko, pokazując rząd białych zębów. Miałam wrażenie, że gdzieś już widziałam ten czarujący uśmiech.
- Miałem zamiar zawieźć Cię do mojego domu, ale jak już się obudziłaś to pojedziemy do twojego. – teraz już go poznaję. To był ten sam chłopak z klubu, ten który mnie uratował. – Miałaś wielkie szczęście, że byłem w tamtym klubie. W innym wypadku mogłoby dojść do… - chłopak urwał, ale obydwoje wiedzieliśmy co by powiedział dalej.


- Bardzo Ci dziękuję…
- Jestem Louis. – uniósł brwi z lekkim zaskoczeniem na moją obojętną reakcję po czym uśmiechnął się szeroko.


-[t.i] – wtedy nastała cisza, a ja z torebki wyciągnęłam swój telefon ‘8 nieodebranych połączeń’.
- No to jak? – zaczął Louis, zmieniając bieg ze skrzyni biegów.


- Co jak? – zdezorientowana popatrzałam na przystojniaka.
- Podasz swój adres?


- A tak, jasne. West Side St. 134 – podyktowałam i wróciłam do przeglądania swojej komórki.
- Już się robi. – udał głos niczym taksówkarz z filmów i znów na jego twarzy pojawił się ten uśmieszek. – Ty naprawdę nie wiesz kim jestem? – zapytał zdziwiony.


- Z tego co mi mówiłeś to jesteś Louis.
- Ale tak na serio. – powiedział odwracając się w moją stronę i zatrzymując samochód przed moim blokiem. Dopiero teraz mogłam ujrzeć jego piękne błękitne jak falujący ocean oczy, w których z łatwością można było utonąć. Włosy miał nierównomiernie, ale za to bardzo seksownie ułożone. Ubrany był w bluzkę w biało-czarne paski i kremowe spodnie. Po prostu brak słów. Nagle mnie coś olśniło.


- O mój boże, ty jesteś Louis Tomlinson – wytrzeszczyłam oczy, na co on się zaśmiał. W dobre sobie gadałam z największym ciachem na świecie, z najpopularniejszym bożyszczem nastolatek!
- To co, 15 funtów się należy. – znów przybrał głos mężczyzny od taksówki, a ja mimowolnie zaśmiałam się.


- A jest inna metoda płatności? – zapytałam zadziornie. Co? Zadziornie? Przecież ja nigdy nie flirtuje z obcymi chłopakami, tym bardziej że jest nim sam pan Tomlinson. Myślę, że cała wina leży w tych ‘kilku’ kieliszkach.
- Hm, niech pomyślę… - zrobił minę intensywnie myślącego. – Może być twój numer telefonu.


- Ta opcja bardziej mi się podoba. – uśmiechnęłam się szeroko do Louisa, co szybko odwzajemnił. Sięgnęłam do swojej torebki i wyjęłam mały notesik. Nabazgrałam na karteczce swój numer telefonu po czym zgrabnie wyrwałam ją i podałam chłopakowi. – Proszę bardzo i dobranoc panie kierowco. – zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z samochodu. Za sobą usłyszałam krótkie i urocze ‘’Dobranoc’’. Chwilę później włączył znów silnik i odjechał. A ja przez dobre kilka minut nie mogłam uwierzyć, że właśnie spotkałam jednego z członków One Direction.