Sophie poczekasz na mnie? Muszę iść do toalety-powiedziałam do mojej
czteroletniej córki, która kończyła jeść zamówione frytki.
-Yhym...-pokiwała
głową mieląc w buzi posiłek.
Wstałam od stołu, biorąc swoją torebkę, w której miałam
potrzebne rzeczy. Uśmiechnęłam się do małej i już miałam ruszać, gdy w oddali
zobaczyłam Jego. Wolnym krokiem zbliżył się do mnie lekko uśmiechając się.
Odwzajemniłam swój uśmiech, który znikł przypominając sobie zdarzenia sprzed
kilku lat.
~~~4 lata wcześniej~~
Byłam z Zaynem od roku. Dzisiaj
świętowaliśmy swoją pierwszą rocznicę. Z tej okazji przygotowałam romantyczną
kolację.
Wieczorem wszystko było gotowe łącznie ze mną. Czekałam tylko, aż
mój ukochany wróci. Doczekałam się. Wchodząc do domu ucałował mnie czule po czym
złożył życzenia "wszystkiego najlepszego kochanie". Usiedliśmy do stołu
rozmawiając na różne tematy. Po skończonym posiłku przenieśliśmy się na
kanapę.
-Mam coś dla ciebie-powiedział chłopak zbliżając się do mnie z małym
pudełeczkiem.
Moim oczom ukazał się wspaniały złoty łańcuszek wraz z zawieszką.
Wzruszona spojrzałam na chłopaka i wyszeptałam "Dziękuje" i rzuciłam się
na jego szyję.
-Założysz?-zapytał.
-Tak.
Podniosłam moje włosy, by
ułatwić zapinanie. Podeszłam do lustra w korytarzu i po raz kolejny
zaniemówiłam. Dotykałam łańcuszka zachwycając się nim. W lustrze pojawiło się
odbicie Zayna, który objął mnie mocno w talii. Odwróciłam się i złożyłam na jego
ustach delikatny pocałunek, który z czasem przerodził się w pocałunek pożądania.
Trafiliśmy do naszej sypialni i daliśmy się ponieść uczuciu.
Leżąc obok niego
nadal bawiłam się prezentem. Mulat przyglądał mi się i co jakiś czas muskał moje
usta. Ułożyłam głowę na jego nagim torsie.
-Kocham Cię. Nawet nie wiesz jak
bardzo...-powiedziałam.
Zay przytulił mnie mocniej i zasnęliśmy.
Wszystko
było wspaniałe do czasu, gdy dowiedziałam się o ciąży. Byłam w piątym tygodniu
co oznaczało, że dziecko zostało poczęte w dniu naszej rocznicy. Ucieszyłam się.
Wyszłam z gabinetu ginekologicznego i udałam się do domu. Zastałam go w kuchni
wraz z Niall'em i Liam'em. Zachowywali się jak dzieci. Nagle przestałam cieszyć
się tą wiadomością. Co jeśli Zayn nie będzie chciał tego dziecka? Przecież on ma
dopiero 20 lat. Jest u szczytu sławy a maleństwo może to zniszczyć. Nie
chciałam mu tego mówić przy chłopach, więc poczekałam do wieczora.
-Zayn...
musimy pogadać-powiedziałam wchodząc do sypialni.
-Mam się bać-zaśmiał
się.
-Sama nie wiem.
Jego mina spoważniała.
-bo... jest...to znaczy...
ja...
-Jesteś w ciąży?-przerwał mi śmiejąc się.
Spojrzałam na niego
przerażona. Skąd mógł to wiedzieć? Widząc wyraz mojej twarzy zaniemówił.
-To
5 tydzień i....
-Co?! (T.I) jak to przecież to niemożliwe!!-znowu mi
przerwał-przecież stosujemy antykoncepcję...
-Tak, ale czasem ona
zawodzi-powiedziałam starając się uspokoić chłopaka.
-(T.I) ja nie mogę mieć
teraz dziecka! Nie mam czasu na zabawę w pieluchy! Mam dopiero 20 lat, ja chcę
się bawić!!
-Myślisz, że ja też tego nie chcę?! Chcę, ale już za późno! Stało
sie, będziemy rodzicami!
-Nie (T.I), ja nie chcę tego dziecka.
Spojrzałam na
niego z łzami w oczach i zaczęłam się pakować. Nie zatrzymywał mnie. Pozwolił mi
od tak odejść. Spojrzałam ostatni raz w jego stronę i
wyszłam.
~~Teraz~~
-Proszę-podniósł moją torebkę, którą upuściłam na
jego widok.
-Dziękuję.
Patrzyliśmy sobie w oczy nic nie mówiąc.
-Mamo
zjadłam!!-podeszła do mnie Sophie i pociągnęła moją rękę.
Spojrzałam na nią i
ukucnęłam.
-Super!-odpowiedziałam i ucałowałam ją.
Całej tej sytuacji
przyglądał się Zayn. Domyślił się, że to jego córka. Miała te same oczy i kolor
włosów. Jednak jego uwagę przyciągnął naszyjnik, który na sobie miała.
Mianowicie serduszko, które kiedyś było symbolem naszej
miłości.
-Słucham?-powiedziałam odbierając telefon-Już idziemy. Czekaj na
nas. Ja ciebie też, pa-rozłączyłam się i ponownie spojrzałam na mulata.
W
jego oczach dostrzegłam ból, tęsknotę i miłość? Tak chyba tak....
-Mamusiu,
czy to dzwonił tatuś?-zapytała córka.
-Tak, musimy już iść-odpowiedziałam i
spojrzałam ponownie na chłopaka.
-Miło było cię spotkać. Do
widzenia-powiedziałam i łapiąc Sophie za rękę wyminęłam go.
Wchodząc do windy
ostatni raz zerknęłam w jego stronę. Stał tam i patrzył się na małą, która była
pochłonięta zabawą swoją sukienką. Przymrużyłam oczy starając się nie
rozpłakać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz