Zapowiada się najpiękniejszy czas w moim życiu. Pierwszy dzień wakacji! Piękna
pogoda. Słońce ogrzewa moje ciało. Choć jak na razie mieszkam w małym miasteczku
pod Londynem, to za nie cały tydzień moim mieszkaniem będzie dom w samym centrum
miasta. A co jest jeszcze lepsze? Na przeciwko będzie mieszkać moja najlepsza
przyjaciółka-Alex. Spędzę z nią 2 dni tutaj, aby później całe życie zamieszkiwać
to wspaniałe, piękne i pozytywnie wpływające na mnie miasto.
Razem z
przyjaciółką wybrałyśmy się na zakupy. Atmosfera sprzyjała naszym humorom.
Ciągle wybuchałyśmy niepohamowanym śmiechem. W ręku torebka a w jej wnętrzu
śliczna turkusowa sukienka, którą kupiłam. Zadowolona z świetnie spędzonego
czasu razem z Alex wracałyśmy do domu. Szłyśmy deptakiem przed siebie. Buzie nam
się nie zamykały.Po chwili musiałyśmy zwolnić gdyż przed nami znalazła się para
staruszków.Znalazłyśmy się dosłownie parę centymetrów za
nimi.
-Wymijamy?-spytałam pół szeptem
Przyjaciółka pokiwała głową.Jak
powiedziałam tak zrobiłyśmy.Alex poszła lewą stroną, a ja aby znaleźć się przed
osobami starszymi ruszyłam w prawą stronę. Niestety nie widziałam, że z na
przeciwka ktoś idzie.Wpadłam na chłopaka co wywołało zachwianie się na nogach.
-Przepraszam-powiedziałam nie spoglądając na osobę
-Nie to ja
przepraszam-usłyszałam męski, ale zarazem delikatny głos
Dopiero kiedy moje
oczy ujrzały chłopaka, z którym przed chwilą moje ciało stanowiło
jedność..odpłynęłam. Spojrzałam w te piękne brązowe spojówki.Czas się
zatrzymał.Nie mogłam oderwać wzroku. Ta głębia, uczucie, które one skrywały nie
pozwalały mi na to. Nie mogłam tego przerwać, najwyraźniej chłopak też nie
chciał przerywać tej wyjątkowej chwili, ponieważ wpatrywał się we mnie tak samo
jak ja w niego. Te oczy, jego twarz na której zawitał uśmiech..ten widok był
nieziemski.W tamtej chwili moje wszystkie myśli zniknęły.Nic się nie liczyło.
Cały świat znikł. Liczył się tylko obraz, piękny obraz, który moje oczy mogły
podziwiać.Mogłabym się w niego wpatrywać bez przerwy, ale nic nie trwa wiecznie.
Z krainy marzeń oderwał mnie głos Alex.
-[T.I] no chodź!
Z moim ust mogło
wydobyć się tylko jedno słowo 'przepraszam'. Wypowiedziawszy je oderwałam się od
chłopaka, który pożegnał mnie promienistym uśmiechem.Nie odwzajemniłam tego. Do
rozumu nie docierała wiadomość, że mogę zrobić ten sam ruch. Za bardzo byłam
zafascynowana jego widokiem.
-Co to było?-zapytała mnie przyjaciółka
-Nie
wiem-powiedziałam dalej w szoku wpatrując się...w nic?
Tak, chodź widziałam
przed sobą obraz miasta, nie widziałam nic..byłam za bardzo zamyślona chłopakiem
którego spotkałam.
-Widziałaś go?-zapytałam otrząsając się
-No
widziałam.
-Jej...to było niesamowite..jego wzrok..ta twarz..mmm-ponownie się
rozmarzyłam
-Ej, ej [T.I]-Alex pomachała mi ręką przed oczyma
-Już, już.
Dobra jestem na ziemi.
Powiedziałam z lekką nutką złości w głosie. Choć w
drodze powrotnej rozmawiałam z dziewczyną moje myśli co jakiś czas powracały do
spotkanego chłopaka. Co jakiś czas odwracałam się z nadzieją, że ponownie
zobaczę tego ślicznie wyglądającego mężczyznę.Bez skutku. Wróciłyśmy do domu.
Alex co chwilę przywoływała mnie do rzeczywistości. Po jakimś czasie, sama
zrozumiałam, że był to widok jednorazowy. Nie powtórzy się. Próbując wygonić
wspomnienia namówiłam przyjaciółkę na spacer.
Słońce schowało się na
horyzontem. Na niebie pojawiły się gwiazdy, a księżyc świecił jasnym blaskiem. Z
wesołymi humorami wyszłyśmy na miasto.Moje myśli odpędziły się od wymarzonego
chłopaka. Podziwiałyśmy miasto, które w nocnym świetle wyglądało jeszcze
piękniej. Miało w sobie tyle romantyzmu. Patrząc na taki obraz uśmiech
mimowolnie pojawiał się na twarzy.I ta świadomość, że taki piękny widok będę
podziwiać codziennie..to cudowne uczucie! Stawiając kroki(jak zawsze) nasz
śmiech mógł usłyszeć każdy znajdujący się w przeciągu kilkaset metrów od nas.Tak
było teraz, odwracając się do Alex wybuchałam śmiechem. Nagle przyjaciółka
spoważniała i popatrzyła przez moje ramię gdzieś w dal.
-Ej, patrz! Czy to
nie ten co dzisiaj na niego wpadłaś?-zapytała obracając mnie
Miała racja! To
on! Ten chłopak z ślicznymi oczami i przenikliwym
spojrzeniem.
-Chodź-powiedziałam ciągnąc Alex w jego stronę
Przy stoliku,
razem z 'tym jedynym' siedziało 4 chłopaków. Udając, że nie widzę Mulata
przeszłam obok nich. Usiadłam, a przyjaciółce wskazałam miejsce na przeciw, co
pozwalało jej widzieć piątkę przystojniaków w całej okazałości. Siedziałam
tyłem, aby zobaczyć Brązowookiego chłopaka musiałam spojrzeć przez ramię. Alex
widząca ich streszcza mi wszystko co robią.
-Patrzą na nas. Teraz śmiejąc
się. O ten.ten..no wiesz..patrzy na ciebie, a teraz mówi coś drugiemu. Ooo ten
jest ładny! Oo ma kręcone włosy, podobają mi się tacy-powiedział ściszając
głos
-Patrz na mojego!
Uderzyłam ją w ramię, co wywołało u chłopaków
śmiech, bo właśnie to usłyszałyśmy.Podszedł kelner, a my zamówiłyśmy sok. Alex
dalej mówiąc mi o każdym ruchu chłopaka uśmiechałam się. Czasami lekko
spojrzałam w bok, aby zobaczyć JEGO. Z słów Alex mogłam wywnioskować, że głównym
tematem piątki było to samo co my, czyli rozmawianie o osobach siedzących
niedaleko.Po chwili podszedł do nas kelner przynosząc dwa talerze z pięknie
wyglądającym ciastem.
-My tego nie zamawiałyśmy-powiedziałam
-Ale to jest
zapłacone. Tamci panowie zapłacili-wskazał ręką na piątkę chłopaków.Mimowolnie
spojrzałam w ich kierunku. Widząc uśmiech 'mojego' chłopaka, zrobiłam to samo.
Śmiejąc się zjadłyśmy smakołyk. Chłopcy dalej uważnie nam się przyglądali.
-Czas wracać-powiedziała Alex, z którą musiałam się zgodzić. Wychodząc z
kawiarenki spojrzałam znacząco na Mulata i posłałam mu zniewalający wzrok i
znaczący uśmiech. Zrobił to samo co sprawiło, że mój humor znacznie się
poprawił. Przechodząc obok ich stolika cicho wypowiedziałam jedno słowo
'dziękuje'. Usłyszał, bo kiedy odchodziłyśmy spojrzałam ostatni raz w jego
śliczne brązowe oczy, które mówiły 'dla ciebie wszystko'.
Minął tydzień. Moim
miejscem zamieszkania jest Londyn. Nie zapomniałam o chłopaku, ale z każdym
dniem traciłam nadzieje, na ponowne spotkanie go. Z Alex wybrałyśmy się późnym
wieczorem na spacer. Jej towarzystwo poprawiło mi humor. Usiadłyśmy na murku
fontanny kontynuując rozmowę. Opowiedział mi, że z chłopakiem o imieniu Harry,
który siedział razem z moim przypadkowo spotkanym chłopakiem spotkała się parę
razy. Stanęła na skraju murku kiedy podbiegł do niej chłopak i popchnął do wody.
Razem z nim zaczęłam się śmiać.
-Harry poznaj, to jest [T.I]. Pamiętasz dużo
ci o niej mówiłam.
-Tak jasne, że pamiętam. Hej miło mi-podał mi rękę
-Mi
również.
Po chwili poczułam miłosną atmosferę. 'Para' chciała gdzieś wyjść,
ale w oczach Alex widziałam, że nie chce mnie zostawić.
-Możecie iść, ja
jeszcze tu chwilę posiedzę i wrócę do domu.
-Ale..-przerwałam
jej
-Idźcie!-machnęłam ręką
Kiedy Alex i Harry zniknęli z zasięgu mojego
wzroku ja wpatrując się w ruch wody wywołany pod wpływem moich nóg kątem oka
zobaczyłam że dosiadł się do mnie znajomy mężczyzna.
-Czekałem na ciebie.
Bywałem tu przez cały tydzień-zaczął
Spojrzałam na tą piękną twarz. Ten
wzrok..te oczy..tego się nie da zapomnieć.
-Zrobiłem coś źle? Czemu nie
przychodziłaś?-zapytał smutny
-Nie to nie tak. Ja poprostu od dzisiaj tutaj
mieszkam, a wcześniej mieszkałam z przyjaciółką kilka dni.
-Czyli teraz
będziesz tu codziennie?
-No wiesz...jak będę mieć towarzystwo to
tak-zaśmialiśmy się
-Jestem Zayn-podał mi rękę
-A ja [T.I]-wyciągnęłam
dłoń w jego kierunku
-Muszę przyznać, że masz piękne oczy..a to
spojrzenie..mmm-zaciął się
Widziałam, że speszył się swoimi
słowami
-Dziękuje. Mogę powiedzieć to samo o tobie.
-Dzięki. Co powiesz na
spacer?
-Z miłą chęcią-uśmiechnęłam się
Ten wieczór spędziliśmy we dwójkę.
Chłopak przypadkowo poznany okazał się ideałem. Rozumie mnie jak nikt inny. Mia
poczucie humoru. Potrafi mnie rozśmieszyć..wymarzony chłopak.
Dzisiaj
wyjeżdżamy w czwórkę! Chłopcy zabierając mnie i Alex na wycieczkę. Mamy spędzić
pięć dni na totalnym pustkowiu. Cieszę się! Razem z Alex mamy nadzieję, że to
tam nasze życie się zmieni, że nasze serca będą należeć do właściwych facetów.
Że właśnie tam usłyszymy słowa, na które tak długo czekamy 'Kocham Cię'.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz