piątek, 26 lipca 2013

#108 Liam

Bezchmurne niebo.Ciepłe powietrze.Lekki ale chłodny wiatr.Godzina 23.34 idealna pora na spacer i poprawę humoru.
Założyłam sweterek na ramiona i wyszłam za zewnątrz aby napawać się świeżym powietrzem.Biorąc głębokie wdechy kroczyłam przez ciemne ulice Londynu, które gdzie nie gdzie oświetlały pobliskie latarnie.Chodnikiem stawiałam kroki do przody, próbując odciąć się od codzienności od tej monotoni która wypełnia moje życie.Po lewej stronie pusta ulica, z której uszło życie, a po prawej wysokie budki w których ludzie juz dawno oddali się głębokiemu snu.
-Kurde cicho bo zaraz zlecą się fanki!-usłyszałam męski głos i śmiechy
Rozejrzałam się dookoła nie wiedząc skąd pochodzą dziwne i głośne dźwięki.Wzruszyłam ramionami ruszając przed siebie kiedy przed moimi ukazały się drzwi.Poczułam mocne uderzenie i okropny ból.Pod wpływem siły upadłam na ziemie z potwornym bólem głowy.
-Ała-powiedziałam łapiąc się za czoło w pozycji siedzącej
-Przepraszam-usłyszałam głos
Podniosłam powoli głowę widząc piatke chłopaków.Jednemu z nich uśmiech nie schodził z twarzy i smiał się wniebogłosy.
-Niall zamknij się!-powiedział brunet klęczący przede mną-Nic ci nie jest?-zapytał ponownie z troską i strachem w oczach
-Ejj..zaraz..ty jestem Liam, a ty Niall to wy..-przerwał mi zakrywając ust ręką
-Proszę cicho..dam ci bilet, autograf wszystko tylko prosze ciszej nie chcemy aby fanki przyszły.
-Puść mnie-wyrwałam mu się -Nie chce waszych biletów-zdenerwowałam się
-Że co?Przecież każdy chce-odezwał się Harry
-Ale nie ja..ałaa-ponownie poczułam silny ucisk w głowie
-Pomogę ci-powiedział Liam kiedy próbowałam wstać
-Zostaw-oburzyłam się
Kiedy stanęłam na równe nogi i mogłam zobaczyć ich twarze nagle obraz stał się zamazany, a nogi stały się jak w waty.Czułam jak bezwładnie zbliżam się do ziemi w krótkim czasie.
-Zabiorę cie do lekarza-powiedział Payne w ostatniej chwili chwytając mnie w pasie-Jedźcie od domu, a ja się nia zajmę-zwrócił się do chłopków
Z barku sił nie odmówiłam.Czułam, że coś jest nie tak.Oddałam się Liam'owi który zaprowadził mnie do auta i ruszył w stronę szpitala.Jechaliśmy w milczeniu.Próbowałam się otrząsnąc i doprowadzić do stanu normalności.
-Przepraszam ja na prawdę nie chciałem-zaczął Liam
-Ok-odpowiedziałam krótko
-Myślałem, że nikogo nie będzie.Ludzie rzadko tak późnym wieczorem chodzą po ulicy.
-Dobra skończ!-lekko się uniosłam
Liam spojrzał na mnie przeprosinowym spojrzeniem i wrócił do kierowania samochodem.Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
'Oczami Liam'a'
Dziewczyna weszła do gabinetu.Usiadłem przed drzwiami w oczekiwaniu jej powrotu.Nogi drżały mi z przerażenia.Strach wbił się na wyższy poziom.Zaczałem nerwowo krzątać się po korytarzu szpitala.Pocierałem ręce.Bałem się, przeciez to przeze mnie może jej się cos stać.W końcu usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi i ujrzałem piękna dziewczynę z niewielkim uśmiechem na twarzy.Dopiero teraz mogłem go zobaczyć.Jest taki piękny i idealnie pasuje do jej twarzy.Kiedy się uśmiecha wygląda na szczęśliwą.

-No i co powiedział doktor?-spytałem kiedy znalazła się obok mnie
-Że to tylko stłuczenie.Nic mi nie będzie.
-No to się cieszę-podniosłem delikatnie kąciki ust
-No to pa.
-Gdzie idziesz?-zapytałem chwytając ją za nadgarstek gdyż chciała odejść
-No do domu-lekko się zdziwiła moim zachowaniem
-Odwiozę cię-zaproponowałem
-Nie, nie trzeba-zaprzeczyła
-Trzeba-powiedziałem stanowczo, na co dziewczyna przystała
Zaprowadziłem ją do auta i wsiedliśmy do środka.Na początku drogę przemknęliśmy w milczeniu, ale musiałem ja przerwać.
-Jak masz na imię?
-[T.I]-uśmiechnęła się ponownie
-Ładnie a co robiłaś tak późno na ulicy?
-Poszłam się przejść, ale nie spodziewałam się że wyląduje w szpitalu.
-Przepraszam ja na prawdę nie chciałem-ponownie wróciło poczucie winy
-Wiem.
'Oczami [T.I]'
Może przez niego nie czuje się fizycznie najlepiej, za to psychicznie jestem szczęśliwa.Nie wiem..ale jak usłyszałam od lekarza, że nic mi nie jest odnalazłam plusowe strony tego zdarzenia.W końcu poznałam przystojnego chłopaka z którym mogłam chwile pogadać.
-Ejj...ale mam jedno pytanie.Ono mnie nurtuję-powiedział Liam
-No dajesz.
-Skad wiedziałaś kim jestem, a nie chiałaś biletu na koncert?
-Moja przyjaciółka jest waszą fanką i wiem o was prawie wszystko, bo na okrągło o was mówi-zaśmiałam się
-A ty nie jesteś?
-Kim nie jestem?
-No fanka?
-Nie..raczej nie..chyba.
-Oo pojawiło się chyba więc nie wszystko stracone-ucieszył się Liam a ja wybuchłam śmiechem
Po 10 minutowej rozmowie dojechaliśmy pod mój dom.
-To tutaj-wskazałam mieszkanie po prawej
-Ejj..a może spotkamy się jutro?-zapytał z nadzieją Liam
-No nie wiem..-przeciągałam śmiejąc się
-Oo kurde, ja jutro mam koncert-zasmucił się chłopak-Proszę przyjdź na występ bardzo się ucieszę i weź przyjaciółkę macie tu bilety.
-No ok-zgodziłam się czując jego dotyk podczas podawania kartki z wejściem vip
Następnego dnia:
W uszach słyszałam tylko pisk i radość mojej przyjaciółki, która zafascynowana szła na koncert zespołu One Direction.Towarzyszyłam jej, ale moje myśli krążyły tylko wokół Liam'a.Chciałabym tylko go zobaczyć i ponownie spokojnie porozmawiać.Znalazłyśmy się w odpowiednim sektorze.Na scenę wbiegło pięciu chłopków, którzy juz bardzo dobrze są mi znani. W uszach brzmiał tylko krzyk i wielki hałas.Chłopcy zaczęli śpiewać a wzrok Liam'a cały czas wyszukiwał osoby w tłumie.Niestety nie dostrzegł mnie a twarz mieniła się z radosnej na zawiedzioną i smutną.
-Dzisiaj miała się tu pojawić wyjątkowa dla mnie osoba, ale niestety jej tu nie ma.Szkoda, bardzo szkoda, widocznie nie przekonałem jej żeby została fanką. Ale..[T.I] dedykuje ci piosenkę 'Stole my heart' przykro mi że nie możesz usłyszeć jej na żywo, bo w pełni opisuje to co czuję-powiedział Liam a mi uśmiech pojawił się na twarzy, a serce zaczeło bic szybciej.
Po całym koncercie razem z przyjaciółka wybrałyśmy się za kulisy.Wiedziałam, że Payne nie spodziewa się mnie w swojej garderobie.Zapukałyśmy do odpowiedniego pokoju.Po usłyszeniu 'proszę'otworzyłam drzwi.Pierwsza wpadła koleżanka krzycząc jak bardzo ich kocha.Zaśmiałam się widząc jej zachowanie, ale mój wzrok zaczepił się na smutnym chłopaku siedzącym na kanapie.
-Dziękuje to było piękne-powiedziłam podchodząc bliżej
-[T.I]?-zapytał zdziwiony, ale z uśmiechem na twarzy
-No tak, jak miałam nie przyjść przecież mnie zaprosiłeś.
-Ale się cieszę-przytulił mnie z całych sił obracając wokół własnej osi-Co byś powiedziała na kolacje?-zapytał z iskierka w oku
-Z wielką chęcią-zaśmialiśmy się
Ten wieczór spędziliśmy w dwójkę.Dzisiaj mija 2 miesiące od poznania się.Moje życie bardzo się zmieniło.Na studia chodzę z uśmiechem cały czas myśląc o moim chłopaku Liam'ie.Za niedługo ukochany wraca z 2-miesięcznej trasy i spędzimy ze soba całe 2 tygodnie.Nie mogę się doczekać kiedy przytulę i pocałuje przystojniaka na powitanie.

poniedziałek, 22 lipca 2013

#108 Zayn

Zapowiada się najpiękniejszy czas w moim życiu. Pierwszy dzień wakacji! Piękna pogoda. Słońce ogrzewa moje ciało. Choć jak na razie mieszkam w małym miasteczku pod Londynem, to za nie cały tydzień moim mieszkaniem będzie dom w samym centrum miasta. A co jest jeszcze lepsze? Na przeciwko będzie mieszkać moja najlepsza przyjaciółka-Alex. Spędzę z nią 2 dni tutaj, aby później całe życie zamieszkiwać to wspaniałe, piękne i pozytywnie wpływające na mnie miasto.
Razem z przyjaciółką wybrałyśmy się na zakupy. Atmosfera sprzyjała naszym humorom. Ciągle wybuchałyśmy niepohamowanym śmiechem. W ręku torebka a w jej wnętrzu śliczna turkusowa sukienka, którą kupiłam. Zadowolona z świetnie spędzonego czasu razem z Alex wracałyśmy do domu. Szłyśmy deptakiem przed siebie. Buzie nam się nie zamykały.Po chwili musiałyśmy zwolnić gdyż przed nami znalazła się para staruszków.Znalazłyśmy się dosłownie parę centymetrów za nimi.
-Wymijamy?-spytałam pół szeptem
Przyjaciółka pokiwała głową.Jak powiedziałam tak zrobiłyśmy.Alex poszła lewą stroną, a ja aby znaleźć się przed osobami starszymi ruszyłam w prawą stronę. Niestety nie widziałam, że z na przeciwka ktoś idzie.Wpadłam na chłopaka co wywołało zachwianie się na nogach.
-Przepraszam-powiedziałam nie spoglądając na osobę
-Nie to ja przepraszam-usłyszałam męski, ale zarazem delikatny głos
Dopiero kiedy moje oczy ujrzały chłopaka, z którym przed chwilą moje ciało stanowiło jedność..odpłynęłam. Spojrzałam w te piękne brązowe spojówki.Czas się zatrzymał.Nie mogłam oderwać wzroku. Ta głębia, uczucie, które one skrywały nie pozwalały mi na to. Nie mogłam tego przerwać, najwyraźniej chłopak też nie chciał przerywać tej wyjątkowej chwili, ponieważ wpatrywał się we mnie tak samo jak ja w niego. Te oczy, jego twarz na której zawitał uśmiech..ten widok był nieziemski.W tamtej chwili moje wszystkie myśli zniknęły.Nic się nie liczyło. Cały świat znikł. Liczył się tylko obraz, piękny obraz, który moje oczy mogły podziwiać.Mogłabym się w niego wpatrywać bez przerwy, ale nic nie trwa wiecznie. Z krainy marzeń oderwał mnie głos Alex.
-[T.I] no chodź!
Z moim ust mogło wydobyć się tylko jedno słowo 'przepraszam'. Wypowiedziawszy je oderwałam się od chłopaka, który pożegnał mnie promienistym uśmiechem.Nie odwzajemniłam tego. Do rozumu nie docierała wiadomość, że mogę zrobić ten sam ruch. Za bardzo byłam zafascynowana jego widokiem.
-Co to było?-zapytała mnie przyjaciółka
-Nie wiem-powiedziałam dalej w szoku wpatrując się...w nic?
Tak, chodź widziałam przed sobą obraz miasta, nie widziałam nic..byłam za bardzo zamyślona chłopakiem którego spotkałam.
-Widziałaś go?-zapytałam otrząsając się
-No widziałam.
-Jej...to było niesamowite..jego wzrok..ta twarz..mmm-ponownie się rozmarzyłam
-Ej, ej [T.I]-Alex pomachała mi ręką przed oczyma
-Już, już. Dobra jestem na ziemi.
Powiedziałam z lekką nutką złości w głosie. Choć w drodze powrotnej rozmawiałam z dziewczyną moje myśli co jakiś czas powracały do spotkanego chłopaka. Co jakiś czas odwracałam się z nadzieją, że ponownie zobaczę tego ślicznie wyglądającego mężczyznę.Bez skutku. Wróciłyśmy do domu. Alex co chwilę przywoływała mnie do rzeczywistości. Po jakimś czasie, sama zrozumiałam, że był to widok jednorazowy. Nie powtórzy się. Próbując wygonić wspomnienia namówiłam przyjaciółkę na spacer.
Słońce schowało się na horyzontem. Na niebie pojawiły się gwiazdy, a księżyc świecił jasnym blaskiem. Z wesołymi humorami wyszłyśmy na miasto.Moje myśli odpędziły się od wymarzonego chłopaka. Podziwiałyśmy miasto, które w nocnym świetle wyglądało jeszcze piękniej. Miało w sobie tyle romantyzmu. Patrząc na taki obraz uśmiech mimowolnie pojawiał się na twarzy.I ta świadomość, że taki piękny widok będę podziwiać codziennie..to cudowne uczucie! Stawiając kroki(jak zawsze) nasz śmiech mógł usłyszeć każdy znajdujący się w przeciągu kilkaset metrów od nas.Tak było teraz, odwracając się do Alex wybuchałam śmiechem. Nagle przyjaciółka spoważniała i popatrzyła przez moje ramię gdzieś w dal.
-Ej, patrz! Czy to nie ten co dzisiaj na niego wpadłaś?-zapytała obracając mnie
Miała racja! To on! Ten chłopak z ślicznymi oczami i przenikliwym spojrzeniem.
-Chodź-powiedziałam ciągnąc Alex w jego stronę
Przy stoliku, razem z 'tym jedynym' siedziało 4 chłopaków. Udając, że nie widzę Mulata przeszłam obok nich. Usiadłam, a przyjaciółce wskazałam miejsce na przeciw, co pozwalało jej widzieć piątkę przystojniaków w całej okazałości. Siedziałam tyłem, aby zobaczyć Brązowookiego chłopaka musiałam spojrzeć przez ramię. Alex widząca ich streszcza mi wszystko co robią.
-Patrzą na nas. Teraz śmiejąc się. O ten.ten..no wiesz..patrzy na ciebie, a teraz mówi coś drugiemu. Ooo ten jest ładny! Oo ma kręcone włosy, podobają mi się tacy-powiedział ściszając głos
-Patrz na mojego!
Uderzyłam ją w ramię, co wywołało u chłopaków śmiech, bo właśnie to usłyszałyśmy.Podszedł kelner, a my zamówiłyśmy sok. Alex dalej mówiąc mi o każdym ruchu chłopaka uśmiechałam się. Czasami lekko spojrzałam w bok, aby zobaczyć JEGO. Z słów Alex mogłam wywnioskować, że głównym tematem piątki było to samo co my, czyli rozmawianie o osobach siedzących niedaleko.Po chwili podszedł do nas kelner przynosząc dwa talerze z pięknie wyglądającym ciastem.
-My tego nie zamawiałyśmy-powiedziałam
-Ale to jest zapłacone. Tamci panowie zapłacili-wskazał ręką na piątkę chłopaków.Mimowolnie spojrzałam w ich kierunku. Widząc uśmiech 'mojego' chłopaka, zrobiłam to samo. Śmiejąc się zjadłyśmy smakołyk. Chłopcy dalej uważnie nam się przyglądali.
-Czas wracać-powiedziała Alex, z którą musiałam się zgodzić. Wychodząc z kawiarenki spojrzałam znacząco na Mulata i posłałam mu zniewalający wzrok i znaczący uśmiech. Zrobił to samo co sprawiło, że mój humor znacznie się poprawił. Przechodząc obok ich stolika cicho wypowiedziałam jedno słowo 'dziękuje'. Usłyszał, bo kiedy odchodziłyśmy spojrzałam ostatni raz w jego śliczne brązowe oczy, które mówiły 'dla ciebie wszystko'.
Minął tydzień. Moim miejscem zamieszkania jest Londyn. Nie zapomniałam o chłopaku, ale z każdym dniem traciłam nadzieje, na ponowne spotkanie go. Z Alex wybrałyśmy się późnym wieczorem na spacer. Jej towarzystwo poprawiło mi humor. Usiadłyśmy na murku fontanny kontynuując rozmowę. Opowiedział mi, że z chłopakiem o imieniu Harry, który siedział razem z moim przypadkowo spotkanym chłopakiem spotkała się parę razy. Stanęła na skraju murku kiedy podbiegł do niej chłopak i popchnął do wody. Razem z nim zaczęłam się śmiać.
-Harry poznaj, to jest [T.I]. Pamiętasz dużo ci o niej mówiłam.
-Tak jasne, że pamiętam. Hej miło mi-podał mi rękę
-Mi również.
Po chwili poczułam miłosną atmosferę. 'Para' chciała gdzieś wyjść, ale w oczach Alex widziałam, że nie chce mnie zostawić.
-Możecie iść, ja jeszcze tu chwilę posiedzę i wrócę do domu.
-Ale..-przerwałam jej
-Idźcie!-machnęłam ręką
Kiedy Alex i Harry zniknęli z zasięgu mojego wzroku ja wpatrując się w ruch wody wywołany pod wpływem moich nóg kątem oka zobaczyłam że dosiadł się do mnie znajomy mężczyzna.
-Czekałem na ciebie. Bywałem tu przez cały tydzień-zaczął
Spojrzałam na tą piękną twarz. Ten wzrok..te oczy..tego się nie da zapomnieć.
-Zrobiłem coś źle? Czemu nie przychodziłaś?-zapytał smutny
-Nie to nie tak. Ja poprostu od dzisiaj tutaj mieszkam, a wcześniej mieszkałam z przyjaciółką kilka dni.
-Czyli teraz będziesz tu codziennie?
-No wiesz...jak będę mieć towarzystwo to tak-zaśmialiśmy się
-Jestem Zayn-podał mi rękę
-A ja [T.I]-wyciągnęłam dłoń w jego kierunku
-Muszę przyznać, że masz piękne oczy..a to spojrzenie..mmm-zaciął się
Widziałam, że speszył się swoimi słowami
-Dziękuje. Mogę powiedzieć to samo o tobie.
-Dzięki. Co powiesz na spacer?
-Z miłą chęcią-uśmiechnęłam się
Ten wieczór spędziliśmy we dwójkę. Chłopak przypadkowo poznany okazał się ideałem. Rozumie mnie jak nikt inny. Mia poczucie humoru. Potrafi mnie rozśmieszyć..wymarzony chłopak.
Dzisiaj wyjeżdżamy w czwórkę! Chłopcy zabierając mnie i Alex na wycieczkę. Mamy spędzić pięć dni na totalnym pustkowiu. Cieszę się! Razem z Alex mamy nadzieję, że to tam nasze życie się zmieni, że nasze serca będą należeć do właściwych facetów. Że właśnie tam usłyszymy słowa, na które tak długo czekamy 'Kocham Cię'.

#107 Louis

Jest czwartek.Jak co tydzień masz lekcje tańca. Uczysz się tańczyć do piosenek popowych. Kochasz to. To najważniejsze w twoim życiu.
Zbliżała się 16, a o 17 miała zacząć się lekcja.Ten dzień był okropny. Chciałaś się wyluzować, a taniec jest świetnym sposobem na to. Przyszłaś wcześniej. Nikogo jeszcze nie było. Zaczęłaś się przygotowywać. Włączyłaś muzykę. Ćwiczyłaś. Usiadłaś na podłodze i zaczęłaś się rozciągać. Po chwili opętał cię smutek, wszystko cię dołowało. Położyłaś się na zimnej ziemi. Nie dałaś rady. Próbowałaś zapomnieć o wszystkim i skupić się na Muzyce. Brałaś głębokie wdechy i wystukiwałaś rytm piosenki. Tą cudowną, a zarazem smutną chwilę przerwała ci nauczycielka.
N:[T.I] co ty tutaj już robisz?
T:Przyszłam poćwiczyć.
N:No ok.Słuchaj mam dla was niespodziankę. Powiem wam później,ale spóźnię się na lekcję, więc poprowadź rozgrzewkę.
T:Spoko.Nie ma sprawy.
Odeszła. Poszłaś do drabinek, aby kontynuować ćwiczenia.W czasie gdy szłaś do drabinek usłyszałaś, że nauczycielka z kimś rozmawia.Ale nie obróciłaś się. Skojarzyłaś, że poszli do jej gabinetu. Zrobiłaś jedno ćwiczenie i wróciłaś na podłogę. Znów dobiły cię wspomnienia z dzisiejszego dnia. Wiedziałaś, że jedyną pomocą będzie muzyka.Wzięłaś głęboki wdech. Wymusiłaś uśmiech. Wstałaś, włączyłaś muzykę i zaczęłaś tańczyć tym samym układając nowy układ.Jak zawsze to pomagało, po paru minutach twój humor był znacznie lepszy.
W tym samym czasie w gabinecie:
Lou podszedł do okna. Patrzył na ciebie przez lustro weneckie. Podziwiał twoje ciało podczas tańca.To jak świetnie i zgrabnie ruszasz się w rytm muzyki.
N:To jest [T.I]-powiedziała nauczycielka do Lou wpatrującego się w ciebie
L:Jej! Jest świetna.
N:Tak to prawda. Od 10 lat pracuję w tym zawodzie i jeszcze nie spotkałam się z taką osobą jak ona. Widać, że kocha to co robi. Ma muzykę w sercu, a nie w ciele. Zrobi dziewczyna karierę.
H:Pewnie wyuczyła się układu i teraz umie dobrze tańczyć.
N:Właśnie, że nie. Jej wystarczy puścić jakąś muzykę, a sama ułoży do niej choreografie i robi to tak jakby..jakby ten rytm znała na pamięć. A tak nie jest, przecież przed chwilą usłyszała to pierwszy raz.
L:Ma na prawdę wielki talent. Jest cudowna... i piękna-powiedział po cichu
Na sali:
T:O siema! Jesteście! Super-widok twoich przyjaciółek z zajęć zawsze poprawiał ci humor
J:Hej.
K:Cześć-słodko się przywitałyście
T:Dzisiaj to ja prowadzę rozgrzewkę.
O:O to będzie zabawa-powiedziała Ola
Wybuchłyście wszystkie śmiechem.Zrobiłyście parę ćwiczeń i byłyście gotowe.W tej chwili przyszła do was nauczycielka.
N:Dziewczyny słuchajcie. Dzisiaj na lekcji będzie nam towarzyszył pewien zespół. Bardzo znany. Będą tutaj, bo szukają tancerek na koncerty, a dokładniej na koncerty po Ameryce.Będzie to w wakacje, więc zarobicie sobie trochę, a przy okazji zwiedzicie USA więc postarajcie się.
Wszystkie: Ok.
Nauczycielka odeszła, a wy zaczęłyście rozmawiać.
O:Ciekawe kto to jest.
T:Haha..może to One Direction (wszystkie byłyście Directionerkami)
W:Hahahaah
Nagle wszystkie dziewczyny przeniosły wzrok na drzwi gabinetu.
J:[T.I] patrz! Patrz!-powiedziała Jessica nie patrząc na ciebie ale klepiąc cię po ramieniu
Dalej śmiejąc się obróciłaś głowę. Zrobiłaś wielkie oczy. Byłaś w szoku jak reszta dziewczyn. Twój żart okazał się prawdą. To 1D poszukiwało tancerek.
T:Doba dziewczyny-otrząsnęłaś się-To dla nas świetna okazja, musimy dać z siebie wszystko.
Rozważałyście jaki taniec wybrać. Nie mogłyście się zdecydować.
T:Ale czemu ja?
K:Bo to ty jesteś naszą przewodniczącą.
T:To niesprawiedliwe!
O:No idź!-popchnęły cię w stronę chłopaków
Zbliżałaś się do nich, a nauczycielka weszła na chwilę do swojego pokoju. Byłaś z nimi sama.
T:Hej.
Ch:Hej-odpowiedzieli chórem
T:Mam pytanie. Czy chcecie zobaczyć nasz taniec do waszej piosenki czy do jakiejś innej?
H:Hymmm...-chłopcy zastanawiali się, a Lou pożerał cię wzrokiem
Li:A moglibyśmy zobaczyć dwa?
T:Pewnie.
Wymieniliście się uśmiechami. Włączyłaś piosenkę i zaczęłyście tańczyć. Najpierw do piosenki Nicki Minaj "Starhips", a później do WMYB.Każda z was dawała z siebie wszystko. Po występie chłopcy byli zadowoleni.Wyszli, a nauczycielka pogratulowała wam. W pozytywnych emocjach wyszłaś z budynku i zmierzałaś w stronę domu.Było już dość ciemno.Ktoś doszedł do ciebie i dotrzymał ci kroku. Nie wiedziałaś kto to jest.
Ch:Jesteś świetną tancerką. Dzisiaj byłaś cudowna.
T:Yyy..dzięki. A kim jesteś?
Ch:Jestem Louis-obrócił się do ciebie twarzą
Zrobiłaś wielkie oczy. W buzi zabrakło śliny. Sucho w gardle. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Jak się zachować. Chłopak widząc to powiedział.
L:Pozwolisz, że odprowadzę cię do domu?
T:No pewnie-powiedziałaś cicho
W drodze wasza rozmowa ożywiła się. Lou cały czas chwalił cię. Jak to jesteś dobra i jaki masz talent.
T:To tutaj.
L:Miałem nadzieję, że mieszkasz trochę dalej.
T:No niestety. Dziękuje, że mnie odprowadziłeś.
L:To ja dziękuje za miłe towarzystwo.
T:Taaa to pa.
Chwyciłaś klamkę i już miałaś ją pociągnąć w dół, ale Lou się odezwał.
L:Ej [T.I] zaczekaj. Może spotkamy się jutro?
T:Z miłą chęcią.
L:To będę u ciebie o 18.Do zobaczenia.
Następny wieczór należał do was. Louis był strasznie słodki. Jako fanka myślałaś, że wiesz o nim wszystko, ale tak nie było.Lou był zupełnie inny. Taki romantyczny, czuły. Zrobił na tobie dobre wrażenie.
Spotykaliście się codziennie. Na każdy dzień Louis wymyślał coś innego. Czułaś się przy nim wyjątkowo, umiał poprawić ci humor.
Spotkaliście się na sali gdzie masz zajęcia z tańca.Lou zaproponował, abyś go trochę pouczyła. Na lekcji więcej śmiejecie się niż uczycie. Lou ciągle się wygłupia, a ty płaczesz ze śmiechu.
T:Dobra koniec! Pokaże ci parę kroków.
L:A wiesz ja znam jeden taki super krok.
T:No to pokaż-mówiłaś śmiejąc się
Lou popatrzył ci głęboko w oczy. Powoli zbliżył się do ciebie nie odrywając wzroku. Chwycił cię w talii i uniósł lekko twój podbródek. W skutek jego dotyku przeszedł cie dreszcz, a po chwili zrobiło ci się ciepło. Serce waliło jak oszalałe. Oddech był szybszy. Czułaś jego oddech na ustach. Poczułaś muśnięcie.
L:Kocham Cię.
T:Ja ciebie też.
Dzisiaj jesteście razem w trasie. Zespół 1D i twoja grupa tańca mają wspólne występy. Jesteście szczęśliwą parą, która nie wyobraża sobie życia bez siebie.

środa, 17 lipca 2013

# 106 Niall

Część 2


Niezwykły ból jaki teraz odczuwam nie można porównać ze strachem.
Boje się nie o siebie .O nią.Jest taka malutka .
Zabrali ją i nie powiedzieli gdzie ani po co .
Siedzę i umieram ze strachu o moją malutką córeczkę.
Nagle do pomieszczenia wchodzi Niall.
N-Jak się czujesz?Pyta siadając na krześle zaraz obok mojego łużka.
-Boli ale przeżyje . Wiesz coś na JEJ temat?
Czemu JĄ zabrali?Specjalnie podkreśliłam te słowa bo jeszcze nie wiem jak nadam jej na imię.
N-Mówili tylko że jest bardzo słaba ...
-Rozumiem.
Na chwile zapadła cisza którą potem przerwał .
N-To moja wina.Mówi opuszczając głowę w du.
-Co twoja wina?
N-Przeze mnie tu jesteś.Przeze mnie ONA urodziła się za wcześnie . Jestem okropny ...Schował twarz w dłonie.
-Niall przestań . Nie mów tak może i krzyknąłeś ale....
N-Nie to jest  moja wina . Nie próbuj mówić że tak jest inaczej.Gdybym wtedy tam nie przychodził nic by się nie stało . On...
Czy zdecydowałaś się na imię bo nie ładnie to brzmi zwracać się do ... córki "ONA"?
-Nie postanowiłam omówić to z tobą.  W końcu to też twoje dziecko .
N-Racja.
Masz jakieś koncepcje ?
-Mam kilka imion które mi się podobają ale, wole to uzgodnić z tobą Niall.
N-A więc słucham .
-A więc podobają mi się 4 imiona.Nel , Elizabeth , Laura i Ivy .
N-Wszystkie są ładne ale ...
Jego wypowiedzi przerwało pukanie do drzwi .
-Proszę
Do mojej sali wszedł lekarz . Dość wysoki mężczyzna z zarostem .
L-Jak się pani czuje?
-W miarę dobrze . A co z moją..
L-Jest w inkubatorze ale wszystko powiano wrócić do normy w krótkim czasie.
Malutka jest zmęczona ale się nie poddaje.
N-Mógł by pan ją tu przywieś . Jest taka możliwość?Chcielibyśmy ją zobaczyć.
L-Naturalnie ale nie na długo . Musimy ją obserwować.
Lekarz opuścił pomieszczenie a pomiędzy nami zapdła cisza.
-Naprawdę chcesz ją zobaczyć?
N-Oczywiście że chcę . Dlaczego miałbym nie chcieć?
-Myślałam że no wiesz.... że ..
N-Że jej nie chcę?To nie prawda . Naprawdę cieszę się że mam córkę.
To takie dziwne uczucie ale jestem cholernie szczęśliwy [t.i].
-Cieszy mnie ta wiadomość.
N-[t.i] ?
-Hm?
N-Jak to sobie teraz wyobrażasz?
-Nie wiem Niall. Ty penie znajdziesz sobie kogoś ja też .I z tym kimś penie ...
Nie dokończyłam bo do sali weszła pielęgniarka.
A tuż za nią moja malutka kruszynka.
Kobieta zatrzymała się przy moim łóżku .
Niall natychmiast  podszedł i powiedział.
N-Wiem jak będzie miała na imię.
-Jak?
N-Elizabeth. Pasuje do niej .
  -Cześć Eli .Powiedziałam patrząc na nią.


4 lata pużniej

~~Niall~~

Ileż można czekać ?
Stoję jak ten baran i czekam aż łaskawie pani [t.i] postanowi przyjść.Nagle ją zauważam.
Jest przepiękna.Włosy uczesane w koka, makiarz podkreślający jej piękno oraz długa biała suknia.Wolnym krokiem podąża w moim kierunku .Ona i jej ojciec .
Jest już obok mnie.Uśmiecha się .Łącze nasze dłonie a ksiądz zaczyna swoje kazanie.
Po jakże długim paplaniu przyszedł czas na przysięgę.Wraz z jej  nadejściem przyszedł czas na wejście smoka.Mam namyśli że Eli ma przynieś obrączki.Po chwili widzę jak mała dziewczynka w długich blond  włosach wolnym krokiem niesie mała poduszeczkę.
Jak się spodziewałem ma mała kopię sukni [t.i].
To wygląda komicznie.
Podchodzi do mnie i ciągnie za nogawkę.\
Zniżam się do jej poziomu a ona mówi :
E-Plose tatusiu .
-Dziękuje kochanie.
Eli biegnie  z powrotem do babci.
Spoglądam na księdza .
Powtarzając po nim słowa przysięgi  .
-Ja Niall biorę ciebie [t.i]  za żonę i ślubuję ci miłość,
wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię
nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
Chwyciłem obrączkę i znowu zabrałem głos
- [t.i] przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.I ucałowałem jej dłoń.
Potem przyszłam kolej mojej ukochanej . Bezbłędnie wyrecytowała przysięgę i złączyła nasze usta w namiętny pocałunek.

#105 Harry Część 1

Wiecie coś na temat złamanego serca?Mozę doła?Depresji?Ta nikt nie wiem czemu ja akurat cierpię na wszystkie te schorzenia.Teraz siedzę w łazience i odbywam bliższe spotkanie z moją przyjaciółką.Może jest płasa i ostra ale bardzo się lubimy.Każdy jej dotyk sprawia miły ból a potem przyjemne ciepło.Ta mówię o żyletce.Po co to robię?
Czemu siedzę w łazience?Czemu cierpię?Od powiem na te wszystkie pytania.Robię to bo jeden dupek chamsko ze mną zarwał.Jestem w łazience ponieważ mam pokój z młodszą siostrą która uwielbia tego p*epszonego debila i jego przyjaciół.Cierpię bo mimo to nadal go kocham.Jak to się zaczęło?Razem z nim chodziliśmy do jednego przedszkola.Nasze mamy były najlepszymi przyjaciółkami a my później też.
Każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem.Pomagałam mu w zdobyciu pierwszej dziewczyny .On powiedział jak wzbudzić pożądanie u płci przeciwnej.Lecz gdy mieliśmy po 17 lat coś zaiskrzyło . On wyznał mi swoje uczucia i ja mu swoje .Byliśmy szczęśliwi przez  rok.Potem nasz związek zaczął się psuć.On mnie olewał i przez nasze częste kłótnie i sprzeczki zrobiliśmy sobie 2 miesięczną przerwę. Po niewielkiej rozłące mój były przeprosił i powiedział że jestem najważniejsza i że już nigdy mnie nie skrzywdzi .
Ale byłam głupia i mu wierzyłam.Wyszłam z łazienki i padłam się na łóżko.Moją uwagę przykuła fotografia.Dwie radosne postacie trzymają się za ręce. Ona złocista blondynka o morskich oczach , on wysoki brunet ze szmaragdowymi iskierkami w oczach.Byli tacy szczęśliwi .Wzięłam zdjęcie do ręki i przejechałam kciukiem po osobie płci męskiej.
Był taki romantyczny i czarujący a stał się zimnym palantem bez serca.Rzuciłam zdjęciem i  podeszłam do ściany.
-Czy ty musisz mnie prześladować?Zapytałam w myślach . Te twoje przeklęte loki i dołeczki. Wzięłam mazak i wydrapałam  jego twarz.
-[t.i] możesz mi wyjaśnić to szkło na ziemi.Powiedziała moja  z bulwersowana rodzicielka.
-Spadło mi coś?
Mama podniosła ramkę i złapała się za głowę.
-Córciu daj sobie z nim spokoju .Dobrze wiesz że ciągłe fochy nic nie dadzą.
-Ale ja się na nic nie focham mamo.
-[t.i] Harry nie wróci . Nigdy . Ma teraz inne życie .
-MAMO  JA O TYM WIEM .I TO BOLI NAJBARDZIEJ.Rozpłakałam się .
Mama podeszła do mnie i przytuliła.Ona zawsze wie co potrzebne mi do szczęścia.
Teraz miałam potrzebę się wypłakać.Nagle zadzwonił mój telefon .Chwyciłam go i zerknęłam na numer . Był mi nie znany ale postanowiłam odebrać.
-Halo?
-Emm dobry wieczór .
Yyy tu Max.
-Ee jaki Max jeśli mogę wiedzieć?
-Nie pamiętasz mnie ?
-Nieee?
-A nocy po imprezie też nie ?
 I znowu chichotanie chłopaka.
-Ta pamiętam c*ujowy byłeś. A teraz wybacz ale nie mam nastroju do głupich żartów .Już i tak mam wystarczają....
Ktoś w telefonie mi przerwał .To nie był głos 'Maxa"
-CO WY ROBICIE Z MOIM TELEFONEM?!Krzyknął jakiś koleś.
-Eee rozmawiamy z jakąś ... Jak masz na imię ?Skierował to pytanie do mnie.
-[t.i].
-Gadam z [t.i] a co ? Powiedział mój kolega .
-CO J*EBŁO WAS . Z [t.i] !.
-Przepraszam ale czegoś tu nie rozumiem .Czy my się znamy ?
 Skąd macie mój nr?Kim jest ten gość co się tak drze.Wtrąciłam.
-Eee stary wszystko z*ebałeś.Dobra ja tak naprawdę jestem Nialla ten co wrzeszczał to ...
Harry . O nie tylko nie on . Nie nie nie .
-[.t.i]?
Ej?
Hallo?
Wiem że tam jesteś odezwie się.Mówił Harry.
-Em czego chcesz .Powiedziałam niemal bezgłośnie  .
-Czemu się nie odzywałaś?
-Miałam się  do ciebie odezwać po tym jak chamsko rzuciłeś mnie przez esemesa?
-CO jaki Esemes?
-"[t.i] tak naprawdę nic do cb nie czuje . Nasz związek nie ma przyszłości. Tak będzie lepiej Harry'Zacytowałam.
-TO nie..
-Nie rób sobie jaj i daj mi święty spokój.Przez ciebie nie pokocham już nikogo rozumiesz?!
Brzydzę się tobą i innymi facetami ! Boje się miłości rozumiesz? Boję się najpiękniejszej rzeczy jaka może spotkać człowieka a wiesz czyja to wina ? TWOJA ! Twoja zasrana wina .Zniszczałeś mnie i nasz związek . A jeszcze masz czelność pytać czemu się nie odzywałam.Wiesz jak to bolało ? Czułeś to kiedyś hmm? Nie bo takiej gwiazdce jak ty żadna nie odmówi.Każda chciała by wskoczyć ci do łóżka ale była  by  za głupia na to aby zobaczyć jakim dupkiem jesteś . Wyrzuciłam wszystko co leżało mi na sercu .Dosłownie . Aż mama wyszła z pokoju.
A mój kolega ? Zatkało?Zabolało? Ha dobrze bo miało.Prowadziłam konwersacje sama ze sobą . Jest ŹLE!!!!
-Niall?
-Ta?
-Usuń ten numer dobrze ?
-Emm no dobra.
-A tobie Harry życzę abyś znalazł sobie jakąś cizię która będzie z tobą tylko dla kasy . A pużniej cie zostawi a ty będziesz cierpiała tak jak ja !Zegnam .


~~Harry~~

-Żegnam.I się rozłączyła.Lou zrobił to o co poprosiła. Usunął nr mojej najlepszej przyjaciółki i za runo byłej dziewczyny . Nie mogę zaprzeczyć  to co powiedziała zabolało i to bardzo .
Usiadłem na kanapie i ślepo wpatrywałem się  w swoje buty.Nial; podszedł do mnie i zapytał.
-Czy to ta [t.i] z którą zerwałeś rok temu ?
-Tak.... to ona .
-Hazz tak mi głupio . Zapomniałem że no wiesz..
-Że przez to że jestem sławny musiałem z nią zerwać?NIALL NADAL JĄ KOCHAM I NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO !Poczekaj zmieniło . ONA MNIE NIE NA WIDZI. SŁYSZAŁEŚ CZEGO MI ŻYCZYŁA.ŻEBY JAKAŚ TEMPA D*IWKA MNIE WYKORZYSTAŁA.TO NIE JEST TA SAMA [t.i] CO KIEDYŚ I TO WSZYSTKO MOJA WINA.Wykrzyczałem a łza spłynęła mi po policzku .
-Harry zawalcz o nią.
-Jak?
-Wiesz gdzie mieszka?
-Taa chyba . O ile się nie przeprowadziła.
Wstałem ubrałem buty i płaszcz i miałem już wyjść gdy Niall zawołał.
-Gdzie ty się wybierasz?
-DO domu mojej mamy .
-Po co ?
-BO ona mieszka w sąsiedztwie .
wszystkie te schorzenia.Teraz siedzę w łazience i odbywam bliższe spotkanie z moją

piątek, 12 lipca 2013

#104 Niall

Wiem że kolejny z blondynem ale jakoś sam się napisał :D






Znacie to uczucie gdy najbliższa ci osoba okazuje się fałszywa??
Wiecie jak boli prawda ze ta osoba obrabiała ci dupę za plecami?
Czuliście się kiedyś jak śmieć?
Czy cierpieliście?
Tak myślałam....
Opowiem wam pewna historyjkę . Pewnie spodziewacie się ckliwej opowiastki z happy end'em , ale ta taka nie jest.
Żyła sobie pewna dziewczyna .... jej imię poznacie dopiero na końcu.
A wiec ta dziewczyna była najbardziej lubiana w szkole nie tylko przez rówieśników .
Była szanowana i pochodziła z ułożonej rodziny. Miała wielu przyjaciół i otaczała się w dobrym towarzystwie.
Takk czas przeszły ...
Problemem tej dziewczyny byla nie odwzajemnione uczucie...
Potajemne wzdychała do chłopaka o niezwykle niebiańskich oczach i niezwykłych bladych włosach.
Chłopak nazywał się Niall .
Dziewczyna szalała na jego punkcie.
Pewnie zastanawia was jak, tak szanowana i lubiana panienka nie mogla zdobyć  nialla.
Niczego jej nie brakowało ....
Bynajmniej ona tak uważała . Dziewczyna byla wysoka brunetką z czekoladowymi oczami.
Nie jeden nie mogli oderwać od niej wzroku. Ale ona byla wpatrzona w niego....
Chłopak niestety był zajęty . I to nie przez jakaś tam laskę tylko przez najlepsza przyjaciółke naszej bohaterki.
Dziewczyna starała się ukrywać uczucie do niall ale koleżanka to zauważyała.
Ostrzega ja ze niall jest zajęty i tak ma zostać ...
Dziewczyna się załamała . Zawsze była miękka i nie potrafiła zachować zimniej krwi .
Nasza bohaterek cierpiała . Jej najlepsza przyjaciółka zaczęła obgadywał koleżankę .
A ona zaczeka się zmieniać. Alkohol i nikotyna stały się codzienna rutyna . Zaczęły się wagary i totalna olewka szkoły.
Tory pseudo przyjaciół ka zapoznała niall z faktem ze nasza bohaterka darzy go uczuciem .
Chłopak okazał się nic Lepszy od Tory .

 Zrobili jej Pielko.
Dziewczyna dostała  takich kompleksów ze postanowiła skończyć ze sobą.
Żyletki,proszki,dragi,narkotyki,tabletki i nic.

 Postanowiła sięgnąć po coś silniejszego.
Bardziej skutecznego i szybszego .

Wiedziała gdzie się udać i do kogo się zgłosić.
Kupiła to co trzeba i zaczeka działać .

 Jedna świeca jeden supeł , jeden Kiliszek drugi supeł , jedna łza trzeci supeł  .
Owinęła pent......
Z-Przestań!!!-krzyknął Mulat

N-Właśnie to było ......
H-Straszne !- Dokończył za niego Hazz
-Nie podobało się wam ?
H-Miało być dramatyczne
-A nie było ?-zapytałam
N-Było aż za bardzo .
-Dobra może trochę przesadziłam.
N-I jak bym mógł cię odrzucić [t.i] ?   Jesteś  wyjątkowa. - Powiedział i złożył pocałunek na moich ustach .
H-Ooo jakie to słodkie . - wzruszył się Harry .

#103 Niall

Odwróciłam się od przyjaciół żeby osiągnąć to co chciałam i teraz ma za swoje.Nie mam nikogo kto pomógłby mi jakoś z tego wybrnąć.Szczerze dopiero teraz widzę przed czym mnie ostrzegali.Jest zimny i deszczowy wieczór . Siedzę na ławce w jednym z londyńskich parków.I co mogę powiedzieć czekam na jutrzejszy dzień. Tak jestem bezdomna bo przegrałam wszystko .Hazard to fajna sprawa jak się śpi na pieniądzach .Ja teraz chciała bym chociaż mieć gdzie spać .Zalewam się łzami na myśl jak poczuli się mi bliscy gdy wyzywałam ich od nędznych Kmiotków . Płaczę jeszcze bardziej gdy wspominam jak razem z znajomymi wybieraliśmy się na różnego rodzaju imprezy .Nagle ktoś się do mnie przysiada.Jest to chłopak  na oko metr siedemdziesiąt

-Co się stało że siedzisz tu sama w taką pogodę o-spojrzał na zegarek-O pierwszej w nocy?

-A co cie to obchodzi?Ja cie nawet nie znam-powiedziałam podciągając nosem

-Po prostu nie mogę patrzeć jak tu siedzisz i płaczesz.Mam serce wiesz.-dodał nieznajomy

-Powiem tyle że nie ma gdzie iść.-powiedziałam płaczliwie

-Jestem Niall a ty ?-przedstawił się

-[t.i] - opowiedziałam

-A więc [t.i] zabieram cię z tond. Nie możesz tak moknąc jeszcze się przeziębisz -złapał mnie za rękę i prowadził w nieznanym mi kierunku .

Nic nie mówiąc podążałam za Niallem .Nie miałam nic do straceni jak po prostu pójść z nim.Mógł okazać się jakimś pedofilem albo mordercą ale miałam to gdzieś.Chłopak zaprowadził mnie pod duży dom z wielkim ogrodem.

-Tu mieszkasz?-ledwo co udało mi się to powiedzieć

-Nie sam ale tak.-opowiedział-Chodz -poprowadził mnie ku drzwiom wejściowym .

Wrota się otworzyły a moim oczom ukazał się nie codzienny widok.

Czwórka chłopaków z samych spodniach paraduje po domu .

-Em Niall ? - powiedziałam cicho

-Hm?

-To twoi koledzy?- wzrok zruciłam na chłopaków w domu.

-Chłopaki zażycie coś nie jesteście tu sami.-powiedział oburzony

-Stary spo.... -zaciął się Mulat- Kim jest ta panienka ?-zapytał przyglądający się mi uważnie chłopak .

-Zayn to jest moja znajoma [t.i] i pomieszka u nas trochę.

-Niall ja nie...-przerwał.

-Możesz i chodz przedstawię cię reszcie.-powiedział prowadząc mnie w głąb domu.'

-Chłopaki to jest [t.i] -powiedział wskazując na mnie -A oni to Harry-wskazał lokowanego - Liam - brunet w krótkich włosach - i Louis - pasiasty - a Zayna miałaś już okazję poznać,

Chłopcy przywitali mnie i zaczęli wypytywać Nialla o co chodzi.Chłopak wytłumaczył im w jakiej sytuacji się znajduję i powiedział że musi się mną zaopiekować . Nie powiem było to miłe z jego strony.

-[t.i] chodz dam ci suche ubrania i pokaże gdzie będziesz spać.-powiedział blondyn .Zapomniałam powiedzieć niall ma blond włosy i niezwykle błękitne oczy .

-Dobrze -powiedziałam nieśmiało .

Blondas zaprowadził mnie do jednej z pięciu sypialni na pierwszym piętrze .

Pokój był urządzony niezwykle przytulnie.Duże łóżko , wielka szafa , biurko a na nim jakieś bibeloty i laptop , na ścianie wisiała duża plazma a obok niej zdjęcia .Zerknęłam na drzwi na których od wewnętrznej strony było napisane IRLANDIA.

-Czyi to pokój? - zapytałam podchodzą do szafy.

-Mój podoba ci się ?Bo wiesz możesz jeszcze zamieszkać u .. - przerwałam

-Jest idealny.Dziękuje za wszystko .-Powiedziałam zmierzając ku jego osobie .

-Nie ma za co ja chciałam być tyko pomocny .- powiedział wyciągając z szafy jakąś bluzkę i dresy -Proszę -wręczył mi ubrania.

-Jest . Gdyby nie ty siedziała bym tak na dworze i prawdo podobnie skończyła ze sobą-Powiedziała siedając na kanapie

-Nie pozwolił bym ci na to . Teraz jesteś częścią naszej zwariowanej paczki i nie pozbędziesz się nas tak szybko .Chłopcy zdążyli cię polubić.-usiadł obok mnie .

-Jak ja ci się odwdzięczę za to wszystko ?-zapytałam.

-Po prostu bądź . To mi wystarczy

* roku później *

-HARRY GDZIE MOJE RĘCZNIKI ?!?!-wrzeszczę z łazienki bo ten palant znowu zrobił mi psikusa i pozabierał ręczniki z Łazienki.

-Ale o czym ty mówisz ?! Jakie ręczniki ?!-śmiał się w niebo głosy

-NIECH JA TYLKO CIĘ DORWĘ TO CI LOKI Z GŁOWY POWYRYWAM TY MOPIE JEDEN!-


szybko się przyodziałam i wybiegłam z łazienki.Harry chyba to zauważył i zaczął uciekać po całym domu wrzeszcząc jak baba. W końcu go dogoniłam i powaliłam na podłogę.

-I Co cwaniaczku ?-zapytałam

-Nie rób mi nic błagam . Jak ostatnio mnie kopnęłaś nie mogłem siedzieć - błagał chłopaczyna

-A co ja będę z tego miała ?

-Emm ... zrobię ci kanapkę ! - opowiedział szczerząc się.

-Talerz kanapek - zeszłam z niego i usiadłam na kanapie .

Tak zaklimatyzowałam się w domu chłopców . Znalazłam pracę i dokładam się do wszystkiego co mogę.

Jestem wdzięczna niallowi że mnie tu przy prowadził.A propos niego .

Co mogę powiedzieć zakochałam się w nim na zabój . Ale mu tego nie powiem .

Nie chce psuć przyjaźni jaka jest pomiędzy nami .O mojej skrytej miłości do blondyna wie tylko Liam.Powiedziałam mu bo musiałam się wygadać . A że on jest najdojrzalszy to mogłam liczyć na jego dyskrecje .

- HAZZ ! {[t.i] !!! DO KUCHNI JEST JUŻ PIZZA-krzyknął Lou

Wraz z loczkiem ruszyliśmy do jadalni gdzie na stole znajdywała się pyszna ociekająca serem pizza.

Zajęliśmy miejsce przy stole i zaczęliśmy zajadać się daniem przygotowanym przez pasiastego .

-A więc [t.i] co dzisiaj robisz ? - zapytał nialler

-Em ja ? Nic pewnie będę siedzieć i oglądać tv w końcu ma dziś wolne .- upiłam łyk soku

-Może wiesz poszlibyśmy na spacer albo coś ? - zapytał

-Brzmi ciekawie to za godzinę ? - wstałam z miejsca

-Nie mogę się doczekać - dodał

Chłopaki patrzeli na nas jak na trędowatych . Nie wiedzieli czy mają coś powiedzieć czy lepiej siedzieć w ciszy .Lepiej dla nich że się nie odezwali .

Poszłam do swojego już pokoju.Chłopcy wyremontowali gościnny i teraz ja go zamieszkuję.

Postanowiłam ubrać coś w miarę normalnego.Wybrałam jasne rurki   do tego ciemny sweter i szarą czapkę.

Zrobiłam delikatny makiarz i zeszłam na dół .Czekał tam ubrany już w kurtkę I buty Niall.Sama założyłam swoje i opuściliśmy 1D dom . Nie wiem czy wspominałam że chłopcy są sławni . Tworzą zespół One Direction który zna już cały świat .

Wracając do mnie i Niall .Spacerujemy i rozmawiamy na rożne tematy .Śmiejemy się i przytulamy oczywiście po przyjacielsku.

-[t.i] - zwrócił się do mnie

-Słucham cię Niall

-Bo wiesz ostatnio dowiedziałem się bardzo ważnej rzeczy - powiedziała poważnie

-Jeśli Harry powiedział że to ja zjadłam ci kanapkę to nie prawda. - powiedziałam w obranie własnej

-Nie chodzi mi o takie żeczy . Liam mi coś powiedział

-O nie . Jak powiedział mu TĘ RZECZ ? Nie no co ty [t.i] . NIE MYŚL O TYM.-Biłam się z myślami

-I co ci powiedział - powiedziałam nerwowo

-Powiedział mi coś co zmienia wszystko - Spojrzał na mnie

-co zmienia ? - zaraz się po prostu zakopie pod ziemie Niech tylko dorwę Liama

-Wiesz o czym mi powiedział ?

-Wiem - od powiedziałam cicho

-Czemu mi nie powiedziałaś tylko musiałam się dowiadywać ? - zapytał spokojnie

-Bo mi głupio z tego powodu .

-Mi te ma być głupio dlatego że cię kocham ? - jego opowiedz zwaliła mnie z nóg - Mała szaleję za tobą jak głupi .

Nie opowiedziałam nic tylko go pocałowałam.Pierwszy raz zasmakowałam jego ust i nie chce innych .Jego są idealne.

Gdy odlepiliśmy się od siebie blondyn ujął moją dłoń i ruszył w dobrze znanym mi kierunku .

Gdy tylko znaleźliśmy się w domu Wszystkie oczy zwróciły się na nas.

-[t,i] błagam nie zabija - powiedziała ze strachem Liam

-Liaś wielkie dzięki . Odwdzięczę się kiedy indziej - posłałam mu uśmiech i wraz z moim Niallem udaliśmy się na piętro . Razem śmiejąc się w niebo głosy .Teraz mogę przyznać że jestem najszczęśliwszą osobą chodzącą po tym świecie.



 

czwartek, 4 lipca 2013

#102 Louis

Czekałam na niego już godzinę.Nie przychodził.Zostawił mnie..no trudno...ale przecierz ja go kocham...znaczy miałam mu dzisiaj to powiedzieć.Ale nie przyszedł..
Zmieszana całą sytuacją poszłam do domu.Chciało mi się płakać. Weszłam do domu.
-Hej mamo..
-Hej curuś..jak tam z Lou ? -powiedziała zajmując się czymś.
-Nie...nie przyszedł - rozpłakałam się - zostawił mnie.
-Oj..mała.Nie płacz.Może mu cos wypadło ?On jest gwiazdą.. - podeszła i przytuliła się do mnie.
-Ale obiecał..
-Prześpij się. Juz późno. - pocałowała mnie w czoło.
-Dobrze..kocham cię mamo.
-Ja ciebie też kochanie.-wypuściła mnie z objęć a ja poszłam do góry.Wzięłam szybki przysznic i przebrałam się w piżamę. Nie umiąc zasnąc postanowiłam zadzwonić do Louisa.Może odbierze..?
Wybrałam jego numer.Jeden sygnał..drugi..trzeci..usłyszałam zdyszany głos w słuchawce.
-Halo? [T.I.]?
-Lou ? Czemu nie przyszłeś ?! -wydzierałam się - czekałam na ciebie.!
-[T.I] ja..-nie dokończył.Usłyszałam kobiecy głos w słuchawce.
*kochanie.Nie gadaj już,chodź tu do mnie kociaku *
Zatkało mnie.
-O..chyba przeszkodziłam...nie będe ci przeszkadzać "kociaku"..zabawiaj się dalej.Cześć.
-[T.I]..pocze..-rozłączyłam się.Upadałm za łóżko i wybuchłam płaczem.Nie umiałam go opanować.W końcu zanęłam..
Obudziłam się około 11.00 rano.Wyczołagałam się z łożka i poszłam do łazienki.Gdy ujrzałam siebie w lustrze..opuchniete oczy..czerwone i opuchniete oczy,rozchochrana fryzura..szybko ogarnełam się i ubrałam w krótkie dżinsowe spodenki i różową bokserkę.Założyłam na nogi niałe conversy,uczesałam włosy w wysokiego kucyka i zeszłam na dół.Moja mama siedziała przy stoliku.
-Hej mamo..
-Hej mała.Może coś zjesz?
-Chętnie.-usiadałm przy stoliku.Mama wstała i zaczeła szykowac mi śniadanie.Moja komórka zaczeła wibrować.Nie patrząc kto dzwoni odebrałam telefon.
-Halo ?
-[T.I] ? -usłyszałam głos Louisa,wyszłam z kuchni żeby mama nie podsłuchiwała-ja..
-Ja nie chciałem ? - dokończyłam za niego.-słuchaj. Wczoraj przyszłam do parku,chciałam ci powiedzieć że ..czuje coś do ciebie.Nie przyszłeś.Potem gdy usłyszałam te słowa "chodź tu do mnie kociaku"-zacytowałam-uzanałam ze to nie ma sensu.Zabawiałeś się.Ja byłam taka naiwna..przepraszam musze kończyć.Cześć.-rozłaczyłam się a do moich oczu napłynęły łzy.Otarłam je szybko i weszłam do kuchni.Na stole już czekało śniadanie.Usiadałm i powoli spożywałam posiłek.
-Kochanie..czy to był Louis ?
-Eh..tak a co ?
-Nic tylko..o co poszło ?
-O nic ..nieważne. Już z nami koniec.-dodałam oschle ostatnie słowa.
-Dobrze..skoro tak.
-Yhyy..-dokończyłam posiłek i podziękowałam mamie zaraz po tym popędziłam do drzwi.
-Mamo ! Wychodzę !
-Gdzie ?
-Ide się przejść.Wróce wieczorem.
-Dobrze tylko nie wracaj za późno !
-Dobra.-zatrzasnęłam drzwi.Zaraz po tym jak zniknęłam z pola widzienia mamy [Bo patrzała gdzie idę.].Rozpłakałm się doszczętnie.Moje serce przełamało się na pół.Nie mogłam o nim nie mysleć.Poszłam na pobliski pomost .Nazywałam go "ukrytym" bo był za krzakami.Usiadłam na drewnie i wsłuchałam sie w szum wody.Myslałam...o nim.Czemu mi to zrobił w taki sposób ?Nagle poczułam na moim ramieniu dotyk czyjejś dłoni.Obruciłam sie i ujarzałam..Louisa.Bruneta o pięknych oczach,ubranego w sczerwone spodnie i koszulkę w paski.Szybko odwróciłam wzrok na wodę.Usiadł koło mnie.Chciał mnie wiząść za rękę ale nie pozwoliłam mu na to.Brzydziłam się go.
-[T.I]..ja przepraszam.Nie przerywaj mi i daj mi się wypowiedzieć.-powiedział gdy otworzyłam usta by coś powiedzieć-Nie wiem co mi się stało..ona..nie chciałem.Nie przyszłem..wiem jestem dupkiem.Nawet nie zadzwoniłem.Ja w ten wieczór chciałem ci powiedzieć ze cię kocham..jsteś dla mnie bardzo ważna.Ale wtedy spotkałem ją..ona wydawała się przyjazną dziewczyną..chciałem powiedzieć jej że się śpiesze bo miałem 20 minut spóźnienia.A ona wtedy mnie pocałowała.Wciągneła do swojego domu i ..stało sie.
-Ale jednak się nie odrywałeś od niej..nie zaprzeczałeś..podobało ci się..Czekałam na ciebie jak jakaś idiotka.W ogóle chyba nia jestem,zrobiłam się na idotkę bo czekałam na ciebie godzinę.
-Nie jesteś idiotką..kocham cię-złapał mnie za ręke.-jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.Gdy nie jesteśmy razem..czuje jakąś pustkę.Jak jakaś czarna dziura.Tylko ty ją załatasz.Nikt inny..-pocałował mnie namietnie.
-Louis..ja tez cię kocham..ale nie mogę stego zrozumieć.Jak mogłeś coś takiego zrobić.Tak..kochasz mnie ale przespałeś się z inną.Mam osobiste pytanie..czy to był twój pierwszy raz ?
-Tak..był.-spuścił głowę.
-Widzisz..wiem że to moze głupie ale ja chciałam z tobą właśnie mieć ten pierwszy raz..z tobą przeżyć te dośwadczenie.Jednak ty zrobiłeś to wcześniej...-łza poleciała mi po policzku.
-[T.I]..przepraszam..zachowałem się jak dupek ale ja cię kocham.Kocham cię ponad życie...
-Ja tez cię kocham Louis..
-Czyli ze wybaczasz mi ?-powiedział z iskierkami w oczach.
-Tak Lou..ale nie rób mi tego więcej.-przytuliłam się do niego.
-Obiecuję.Kocham cię..-pocałował mnie namiętnie.
-Ja tez ciebie kocham-odwzajemniłam pocałunek.

Jesteśmy już małżeństwem.Minęły 2 lata.Mamy małą córeczkę - Lisę.Kochamy ją ponad zycie.Jestem teraz szczęśliwa..wszyscy jesteśmy szczęśliwi....

#101 Zayn :*

Mam na imię [T.I].Opowiem wam jak może życie się zmieniło.Chcecie napewno wiedzieć dlaczego ? A więc mam kompleksy.Mam nadwagę.Ważę..86 kilo a mam 17 lat.Hmm..pewnie myslicie sobie , że jestem grubasem ? Wiedziałam..Wiecie..NAPEWNO znacie sobę która tyle waży.Z klasy,szkoły z może i podwórka ? Tak..opowiem wam od początku co się stało że całe moje życie stało lepsze.To było 4 lata temu.Dobra A więc..

Byłam uważana za klasowego grubasa.Zakochałam się w pewnym chłopaku.Miał na imię Zayn.Był o de mnie o 2 lata starszy.Przed wszystkimi to ukrywałam.Tylko moja najlepsze przyjaciólka wiedziała w kim się kocham . Ufałam [I.T.P.].Nie wydała by mnie.Hmm..a on ? On ..nie wiem czy mnie lubiał.Gdy spotykalismy się oczami uśmichnął się bardzo lekko i powrócił do rozmów z kolegami.Czasem nawet w ogóle się nie uśmichał.Straciłam nadzieję..No ale taki jest zycie prawda ? Życie czasem daje kopa.Dobra już nie będe nudzić więc przejde do rzeczy.Pewnego pięknego dnia razem z [I.T.P] wybrałyśmy się po szkole do kawairni na kawę.Stojąc w kolejce moja towarzyszka powiedziała że idzie poszukać miejsc żeby usiąść.Nagle ktoś popchnął mnie do przodu i człowiek w kolejce przedemną,który właśnie się odwracał. wylał mi kawę na koszulkę.Zaczęłam scierać scierką kawę nie patrząc nawet kto mi to zrobił.
-Przepraszam cię bardzo ! Przepraszam nie chciałem tego!
-Nic się nie stało..
-Ale ja naprawdę przepraszam..
-Jest ok.-powiedziałam i podniosłam głowę do góry żeby ujrzeć sprawcę wypatku.To był on.Czekoladowe tęczówki,brunatne włosy z blond pasemkiem..zatkało mnie.
-Nic się nie stało..naprawdę.
-Naprawdę ? Przepraszam jeszcze raz..
-Nic się nie stało jeszcze raz..zaśmiałam się cicho.
-A może za przeprosiny dasz..noe wiesz..dasz się umówić do kina ? -spytał nieśmiało.
W tym momencie przestałam mysleć.Zatkało mnie.Chłopak moich marzeń zaprosił mnie na randkę.
-Ehh..hmm..no pewnie. - ucieszyłam się.
Po rozmowie z Zaynem szybko podbiegłam do [I.T.P] i pwoedziałam jej o wszystkim.Nie zaprzeczając zgodziła się zabym ją opuściła.Kiedyś jej to wynagrodzę.Wyszłam z Zaynem z kawiarni.
Poszliśmy najpierw do mnie bym mogła się przebrać.
-Wow..piękny dom.-powiedział.
-Dzięki.Poczekaj chwilkę tylko się przebiorę.
-Ok - uśmiechnął się czule.
Zaraz po tym pobiegłam na górę by przebrać bluzkę.Ubrałam czarną z nadrukiem "Please hug my".Uwielbiałam ją.Popędziłam szybko na dół i wyszliśmy.Po woli udaliśmy się do kina.Przechodziliśmy przez park gdy nagle..
-[T.I] ?
-Tak ?
-Wiesz..ładną masz bluzkę.
-Dzięk..dzięki.-wiedziałam chyba do czego dążył.
Złapał mnie za ndgarstek i przyciągnął do siebie przytulając mnie.Zdziwiło mnie to.
-Hm..przepraszam.Ale nie umiałem się powstrzymać.Tak piękna...bluzka.
Wybuchłam cichym śmiechem.Niespodziewanie Zayn złapał mnie za rękę.To był chyba sen..lub jakieś marzenie o którym właśnie myślę.Ścisnął moją dłoń niepewnie.Chciałam mu pokazać że mi to pasuje i ścisnęłam ją mocniej.Popatrzałam na jego twarz i zaobaczyłam uśmiecha.
-Hmm..a może odpuścimy sobie jednak kino ?
-Dlaczego ? Nie chcesz ?
-Nie mam jakoś ochoty..może pójdziemy do mnie ? Obejrzymy sobie jakiś film i zjemy popcorn.?
-No dobrze.-uśmiechnęłam się.
Doszliśmy do jego domu.Raczej królestwa.
-Wow..ale piękny dom.Mieszkasz tu sam ?
-Wiesz..mieszkam z dwoma chłopakami.Nie martw się będziemy sami.
-Hmm..chłopakami ?
-Nie myśl sobie że..-przerwałam mu.
-Niee..no co ty.Po prostu mnie to zdziwiło.
Weszliśmy do środka.Woww..jaki oni mają dom.
-Rozgość się i wybierz film a ja zrobię popcorn.-powiedział wskazując na szfkę pod wielkim telewizorem.
-Dobrze..i wiesz..a ni już nic.-posmutniała mi mina na wieść że będzie popcorn.Przecierz miałam dietę.Nie mogłam..Nie byłam smutna z tego powodu że nie będe mogła jeść tylko dlatego że nie chciałam mówić tego Zaynowi bo on zrobi minę np "WTF ? " i zacznie się śmiać.
-No mów..coś cię gryzie.?-podszedł do mnie i objął ramieniem.
-Nie nic..nprawdę.
-No powiedz..Mi możesz wszystko powiedzieć.Ko...a nic.
-Co ko ?
-Nic..nic nieważne..
-No mów !
-Jak ty powesz mi.-uśmichnął się złowieszczo.
-Hmm..no dobrze.Widzisz jak wyglądam ?-obkręciłam się wokół siebie.
-No pięknie.- pokazał swoje białe ząbki.
-Co?Ja i pięknie ? Wiesz..ja..mam nadwagę.-powiedziałam z łzami w oczach.Chcicłam wybiec z domu on pociągnął mnie za ręke.A ja schowałam twarz w dłoniach.
-No i co z tego ? Nie ważne jaka jesteś na zewnątrz.Ważna jaka jesteś w środku.-przytulił minie-a ty jesteś pięna,zabawna,ciepła,przyjacielska..mam dalej wymieniać ? będziesz tu musiała zostać do jutra.-zaśmiałam się cicho.
-Nie nie musisz...
-[T.I.] ?
-Tak?
-Muszę ci coś powiedzieć..pamiętasz jak powiedziałem "ko.."
-Tak..to było 5 minut temu.
-Heh..bo ja chciałem ci powiedzieć że..cię kocham.
-A wiesz..to dziwny zbieg okoliczności bo ja ciebie też.-wyszłam z objęć Zayna i wpiłam się w jego usta.Oderwałam się od niego a on uśmiechnął się lekko.Odwzajemniłam uśmiech i wtuliłam się w niego.
-Ale co ty we mnie widzisz?-dodałam po chwili ciszy.-przecierz jestem młodsza,brzydka,otyła..mam dalej wymieniać?
-Nie nie nie nie nie !!! Jesteś piękna,no i co że młodsza? i nie ważne że jesteś jak to mówisz " otyła" .I tak jesteś piękna.-pocałował mnie ponownie.
-Naprawdę tak myślisz ?
-Naprawdę.Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Oficjalnie zostaliśmy parą.Wiedziałam już że nie ważne jaka jesteś na zewnątrz ale jaka w środku.A przeszłość ? Przeszłość jest nie ważna.Moje życie nabrało sens.Zayn mi się ośwaidczył a ja schudłam aż 15 kilo ! Wow..sama sobie nie wierzę,teraz wyglądam normalnie..jak zwykła kobieta.Chuda kobieta .Te 4 lata..były i są moimi najlepszymi.


Tak..więc jak mówiłam,ważne jaka jesteś a nie jak wyglądasz.Jeśli uwarzasz że jesteś :
*brzydka
*gruba
*za chuda
Czy co kolwiek innego to nie uważaj tak.Jesteś piękna.Bo każda dziewczyna czy kobieta jest piękna.Wiem to.Nawet najwredniejsza jest piękna.W środku.Sama się o tym przekonałam.Nie przejmuj się komentarzami od np:chłopaków.Taa..chłopaki są czasem wredni.Komentuą nasz wygląd,a nie charakter.Nie przejmuj się i żyj dalej.Kiedyś napewno znajdziesz swoją miłość życia.Napewno.

-Nie każdy chłopak jest wredny ! -usłyszałam głos za sobą.
-A ty co czytasz ? Pozwolił ci któś ?
-Nie..ale przechodziłem i akurat zobaczyłem że coś piszesz więc chciałem zobaczysz czy przypadkiem wiesz..mnie nie zdradzasz...
-Ha! Co c przyszło na myśl ? Ja cię nigdy nie zdradziłam! -wstałam i pocałowałam go słodko.
-To dobrze.Bo ja ciebie też nie.
-Poczekaj chwilkę.-podeszłam do laptopa i dopisałam ostatnią linijkę.

Ja już swoją znalazłam - Zayn. Ty też napewno znajdziesz.Życzę ci tego.

#100 Liam ;*

Liam!!!- darłam się po domu.Nikt nie odpowadał.Wybrałam numer jego komórki.Jeden sygnał..drugi..trzeci..czwarty..w końcu doczekałam się.
-Halo ?
-Hej mała.Co się stało ?
-Gdzie jesteś ? Martwię się..
-Zaraz będe pod domem.-powiedział -kończę.Pa.-rozłączył się.
Kamień spadł mi z serca.Miałam w głowie najczarniejsze scenariusze..mogło przecież mu się coś stać.Nie myśląc o tym dalej rozebrałam płaszcz i weszłam do kuchni.Przygotowałam talerz kanapek.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Szybko wycierając umute ręce z wody podeszłam do drzwi.Pociągnełam za klamkę i ujrzałam bukiet czerwonych róż jednak nie było tam Liama.Wzięłam bukiet do rąk i zaniosłam do kuchni.Po chwili znowu usłyszałam dźwięk dzwonka.Tym razem był w nich Liam.Wpadłam mu w ramiona i pocałowałam namiętnie.
-Hej kochanie !
-Hej..-nie był zadowolony.
-Co się stało..?

-Muszę ci coś powiedzieć..wyjeżdżam w trasę..
-No i co ?Często wyjeżdżasz..
-Ale to jest trasa do okoła śwata..nie będe cię widzieć całe 2 lata.
-Ale..-łzy napływały mi do oczu.-nie możesz mnie tak zostawić..
-Kochanie..będe dzwonić,pisać i rozmawiać na skypie.-przytulił mnie.
-Ale..-nie umiałam wypowiedzieć żandego słowa.-może zróbmy sobie przerwę na te dwa lata..nie mogę być z tobą gdy nie jesteśmy razem,gdzy nie jeseś przy mnie...
-Czyli zrywasz ze mną ? Kochanie..
-Lepiej nic już nie mów.Jedź w tą trasę.Ja jutro się wyprowadzę.Nie mogę tu mieszkać skoro tu jest tyle wspomnień.Kocham cię - pocałowałam go ostatni raz w usta i pobiegłam do góry.Zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam się pakować.Usłyszałam kroki w moim pokoju.Przecież nie zamknęłam drzwi..Poczułam jego rękę na ramieniu.Ztrzepnęłam ją i pakowałam się dalej.
-Kochanie..
-Jutro się wyprowadzam.Zostawiam kluczę pod doniczką.Kiedy wyjeżdżasz ?-powiedziałam a po moim policzku spływały łzy.
-Kochanie .Nie jadę.Jeśli się mamy rozstać nie to nie pojadę nigdzie.
-Musisz jechac.Bez ciebie zespół nie da rady.-dodałam oschle pakujac ostatnie rzeczy.
-Możesz jechać ze mną..
-Nie mogę !-podniosłam ton- Liam..kocham cię.Ale nie będziemy się widzieć dwa lata.Może sobie znajdziesz inną lub zapomnisz o mnie.Nie chcę tego.Chcę abyśmy się rozstali wcześniej niż później się dowiedzieć że mnie zdradzasz czy coś innego co mnie zrani.Zapomnisz o mnie.-zalałam się łzami.Usiadłam na łożku i schowałam twarz w dłonie.Liam usiadł koło mnie i przytulił mocno.
-Nie zdardzę cię,nie zapomnę o tobie,nie rozstaniemy się nigdy.Pojedziesz w trasę ze mną.Będziesz przy mnie noc i dzień.Nie opuszczę cię.-chwycił mój podbródek tak abym mogła mu spojrzeć w oczy.- Jeśli cię nie będzie moje zycie będzie wielką czarną dziurą.Kocham cię-pocałował mnie słodko w usta.
-Ja też cię kocham - odwzajemniałam pocałunek i wtuliłam się w niego..

#99 Niall :**

"Zostaw mnie w spokoju! Nienawidzę cię!" - te słowa wypowiedziałam jako ostatnie do mojego chłopaka..byłego chłopaka.Nienawidzę go..i brzydzę się nim.To była jego ostatnia szansa.Tak,miał już miliony szans za to co robił.A ja naiwna mu wybaczałam...Co ja sobie myślałam? Słynny Niall Horan przecież miał mieć każdą dziewczynę..co prawda już około piętnastu w naszym związku "zaliczył".
Pierwszy raz mu wybaczyłam..kolejne czternaście także."Przepraszam..ja tylko ciebie kocham" - i tak za każdym razem.Ale dzisiaj przeszedł samego siebie...

To były moje 18 urodziny.Oczywiście balanga na całego. Niall się bawił najlepiej. Powiedział mi że musi wyjść do toalety.Czekałam na niego juz 20 minut.Nie przychodził.Poszłam to sprawdzić.Martwiłam się.Weszłam na górę i spoglądałam do każdego pokoju.Dotarłam do ostatniego na wąskim korytarzu.Słyszałam tylko jęki jakiejś dziewczyny.Nacisnęłam klamkę. I co zobaczyłam ? Zgadnijcie.
Tak.Niall i moja najlepsza przjaciółka. Chciałam płakać, łzy zalewały mi oczy przez co zamazywał się obraz.I dobrze, nie chciałam na to patrzeć.Otarłam łzy i..
-Oj przepraszam.. Czyli tak idziesz do toalety ?Jeszcze w moje urodzin i w naszym domu? Jesteś beszczelny..mogłeś przynajmniej to zrobić gdzie indziej.Przecież ja ci wybaczę prawda ?Nie tym razem kochanie..
Zaniemówił.Szybko wstał z mojej "przyjaciółki" i podszedł do mnie z rozpiętym rozporkiem.Zaśmiałam się kpiarsko i wyszłam z pokoju.Biegł za mną.Złapał mnie za ramię i obrócił.
-[T.I] przepraszam ! Ja..
-Dobra cicho bądź ! Jutro rano sie pakujesz i wynosisz.Rozumiesz?
-Ale..
-Żadnego ale..juz dość krzywd mi narządziłeś.Spadaj..-powiedziałam i odeszłam.On tylko stał i wpatrywał się jak oddalam się od niego.
~
Rano obudziłam się około 12.00.Poczułam silny ból w skroni. Wyczołgałam sie z łóżka i poszłam do łazienki.Cały wczorajszy wieczór przepłakałam.Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu.Ale..ale on mnie zranił.Kocham go ale wgrywa nienawiść...
Obmyłam dokładnie twarz i ubrałam porządne ciuchy.Zeszłam na dół ab zobaczyć jak wgląda salon po wczorajszej imprezie.Stanęłam w futrynie salonu.Spał na kanapie coś mrucząc.Podeszłam o niego i słuchałam co mamrotał.
-Kocham cię..przepraszam ...[T.I] ! Nie! Nie rób mi tego..-po jego policzku spłynęła łza.Zrobiło mi sie go żal ale gdy przypomniałam sobie co zrobił od razu zrobiło mi się niedobrze na jego widok.Odeszłam od blondyna i poszłam do kuchni.Wzięłam szmatkę i zaczęłam sprzątać.Kuchnia,przedpokój,cała góra i w końcu zabrałam się za salon.Nie chciałam go budzić bo od razu zaczął by przepraszać za jego czyn.Więc tylko poukładałam rzeczy na miejsce i przetarłam półki.Usłyszałam głos za sobą..
-[T.I]..
-Co ? -powiedziałam oschle.
-Ja cię kocham..
-Już mi to mówisz piętnasty raz...
-Czemu piętnasty ?
-Nie wiesz ? Bo mnie tyle razy zdradziłeś.Oj przepraszam..już szesnaście.-w moich oczach pojawiły się łzy-nie wiedziałam że jesteś do tego zdolny.Co ja sobie myślałam ? Słynny Niall Horan i ja...to tak pieknie brzmiało.Za każdym razem ci wybaczałam.Za każdym razem zapominałam o tym chociaż wbijałeś mi nóż w plecy.Za każdym razem wmawiałam sobie że mnie kochasz! -ostatnie słowa wykrzyczałam.
-Ja..ja byłem pijany..ja cię naprawdę kocham..
-Byłeś pijany? Na początku imprezy ? Hahah śmieszny jesteś..kochasz mnie ? udowodniłeś mi już to.Wczoraj.-wyszłam z pokoju i pobiegłam na górę. Zatrzasnełam drzwi mojego pokoju i zjechałam na ziemie. Nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem.Niall cały czas dobijał się do drzwi.Nie poddawał się.Pukanie nie ustawało.W końcu uległam i otworzyłam drzwi.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie.
-Mogę coś powiedzieć ?
-Masz 5 minut.
-Kocham cię. Jesteś dla mnie całym życiem.Wiem jestem totalnym idiotą że cie zdradziłem.Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.Wszystko popsułem,ale ja licze że mi wybaczysz.Ja się nie poddam.Jesteś najlepszym co mnie spotkało..-ostatnie słowa wypłakał.
-Niall..tyle razy mi to zrobiłeś.Nie wiem czy moge ci ufać.Ja cię kocham ale równocześnie brzydzę się tym co zrobiłeś...
-To już sie nie powtórzy..nigdy.
-Ostatni raz ci wybaczam.Jeśli jeszcze raz..-nie zdążyłam dokończyć zdania bo pocałował mnie namiętnie.
-Ostatni..-wyszeptał mi do ucha i ponownie pocałował..

#98 Harry :*


 W głowie miałam tylko ostatnie słowa Harr'ego "Przepraszam tak będzie lepiej".Znowu łzy zebrały mi się do oczu.Nie mogłam się pozbierać po tym co mi powiedział.Nie wychodziłam z domu przez kolejne 2 tygodnie.Próbowałam dzownić,pisać,emailować...nic.Po nim pozostała mi tylko jedna czarna dziura w sercu której nie umiałam załatać..
Nagle mój telefon zadzwonił.Nie patrząc kto dzwoni odebrałam połączenie.
-Halo ? -powiedziałam.
-Dzień dobry czy mogła by pani przyjechać do szpitala ? Pan Harry Styles miał wypadek.Jest z nim źle.
-Dobrze juź jadę.-zakończyłam połączenie.
Nie wiedziałam po co akurat do mnie dzwonił ?.Przecież powiedział mi że z nami koniec.Byłam na niego troche zła..ale jednak pojadę.Ubrałam się szybko i pobiegłam do samochodu.Wsiadłam i pojechałam.
Dotarłam po 5 minutach.Wysiadłam z auta i weszłam do szpitala.
-Dzieńdobry ja do pana Stylesa.
-Dzieńdobry pokój 202.
-Dziękuję - wymusiłam usmiech i pobiegłam do pokoju.Nacisnęłam na klamkę i pochnełam drzwi.Leżał nieprzytomny.
-Co się stało.. ?-powiedziałam zachrypnietym głosem sama do siebie.
-Miał poważny wypadek.Wyglada na to że chciał się zabić.-usłyszałam znajomy głos za sobą.Odwróciłam się i ujarzałam Zayna.
-O..hej.-powiedziałam i spuściłam głowę w dół.-Czemu chciał się zabić ?
-Po pierwsze on z toba zerwał bo mu kazali.On cię kocha.Lou przychodził do jego pokoju bo wrzeszczał ciągle że się zabije bo nie ma cię przy nim.Codziennie rano wstawał z spuchnietymi policzkami.Nie odzywał się do nikogo oprócz Louisa.Aż w końcu powiedział że idzie spać..a tak naprawdę poszedł do łazienki i..chciał się zabić.
-Ale..on mi powiedział że on mnie już nie kocha..
-Kłamał..on gdy szedł się z toba spotkać juz chciał wracać bo mówiła że się rozpłacze..
-Dzięki Zayn.Dzięki że mi powiedziałeś..-przytuliłam się do niego.
-Nie musisz dziękować.-pogłaskał mnie we włosy.Rozpłakałam się.-nie płacz.Będzie dobrze.
Uspokoiłam się trochę.Nagle coś zaczeło pikać przy łożku Harr'ego.Podeszłam do niego.
-Harry !Nie umieraj proszę..-rozpłakałam się ponownie.
Lekarze wbiegli do sali i odciągneli mnie od nieo.Wyrywałam się ale byli silniejsi.W końcu wyzli z sali.Nie byli zadowoleni.
-Chłopak prawie że nie przeżył..ale udało się-uśmiechnał się jeden z lekarzy-moze go pani odwiedzić.
-Dziękuję..-Weszłam do pokoju.Leżał tam.Żył.
-Harry..kocham cię.Nie zostawiaj mnie..-wtuliłam się w jego dłoń.
-Nie zostawię.-usłyszałam zachrypniety głos.
-Harry ? Obudziłeś się?
-Nie.-zażartował -jestem nadal nie przytomny ale mam otwarte oczy i rozmawiam z tobą..
-Harry..tak się matwiłam.
-Nie zasługiję na ciebie..
-Zasługijesz.
-Zostawiłem cię.Ale ja cię kocham..
-Ja też cię kocham.-pocałowałm go w usta.-na zawsze razem..
-Na zawsze....



Po tygodnu Harry wyszedł ze szpitala.Teraz jestem jego żoną.Minęło z jakieś 2 lata.Mamy córeczkę Darcy.Harry zawsze chciał tak dać córce na imię.Więc..no.Wszystko się ułozyło.Jest wspaniale...