Głośna muzyka , mnóstwo ludzi , dym papierosowy , litry alkoholu .
Jakim cudem ja grzeczna [t.i] znalazłam się w takim miejscu ?
To wszystko wina Toma . Mojego chłopaka . On już taki jest i nie będę go zmieniać.
Przeszkadza mi to ale ale jest dla mnie w pewnym stopniu ważny .
Nie jest do wielka miłość ale jednak jakieś uczycie .
W uszach dudni mi piosenka która mnie przeraża .
Tom ją lubi i słucha tego tupu muzyki .W pełni to akceptuje .
Prowadzi mnie do stolika po drodze szepcząc do ucha że idzie po coś dla nas.
Siadam grzecznie i czekam na niego .Widzę niezliczoną ilość ocierających się o siebie ciał i skąpo poubieranych panienek . Tom podchodzi i wręcza mi szklankę z napojem .
Mija już 3 godzina odkąd jesteśmy w klubie i widać że mój chłopak świetnie się bawi .
Zalany w 3 dupy zawzięcie rozmawia z Dave'm jego najlepszym przyjacielem .
Rozmowa toczy się na temat wczorajszego meczu . Och jakie to interesujące , wole patrzeć jak jakaś Blandyna zwraca obiad w kącie klubu . Wstaje i ruszam do toalety .
Po dokładnym umyciu dłoni przeczesałam palcami włosy i spojrzałam w lustro .
Opuszczając łazienkę napotkałam Toma.
T-Witaj słońce dobrze się bawisz .- Pyta niechlujnie
-Ta super impreza .- Mówię z udawanym entuzjazmem .
Nagle Tom zaczyna się do mnie dobierać .Podnosi mi bluzkę i dotyka w miejscach
w jakich sobie tego nie życzę .
-Tom opanuj się . - Mówię spokojnie ale do niego to nie dociera .
Zaczyna zapierać się za moje spodnie .
-Zastawisz je w spokoju ? - pytam trochę donośniej
T-Nie mam zamiar to z tobą zrobić czy ci się to podoba czy nie. Rozumiesz?-powiedział agresywnie .
Zaczęłam się wiercić i wyrywać ale to nic nie dawał . Tom był za silny .Przytrzymywał mnie jedną ręka a drugą pozbawiał mnie części garderoby.
Zaczęłam krzyczeć w nadziei że ktoś mnie usłyszy . Nie chce tego robić a zwłaszcza z nim .
Nagle podchodzi do nas jakiś mężczyzna .
-Wydaje mi się że panience się to nie podoba .-powiedział do Toma
T- Idz i się pierdol dobrze . -Powiedział zaciskając pięść.
-Nie ma takiego zamiaru .Ale chyba zrobię to . I z całej siły powalił Blondyna .Chwycił mnie szybko za rękę i wyprowadził z klubu.
Cała zapłakana pozapinałam wszystkie guziki od przewiewnej koszuli i zapięłam guzik w szortach .
Dopiero teraz zorientowałam się ze mój wybawca jest bardzo przystojny .
Kruczo czarne włosy połyskują w świetle lamp a jego czekoladowe tęczówki wpatrują się we mnie z troską.
-Wszystko w porządku ?- Pyta i delikatnie ujmuję moją dłoń .
-Tak naprawdę dziękuję . Gdyby nie ty to on ... -aż wzdrygam się na myśl co by mi zrobił gdybym dalej się wyrywała.
-Mam na imię Zayn a ty to ?
-[t.i]
-A więc [t.i] znasz tego pojebańca co się do ciebie przystawiał?
-Tak to mój chłopak . -Spuszcza głowę .
-Nie wydaje mi się że jest nim nadal .
-Masz rację .
-Chodz [t.i] zapraszam do siebie . Chyba że chcesz no wiesz tam wrócić?
-Z wielką chęcią cię odwiedzę Zayn i jescze raz dziękuje .Jesteś moim bohaterem
-Nie to ja dziękuję
-Za co ?
-Za to że postrzegasz mnie za kogoś tak wspaniałego .
-Bo nim jesteś.-Całuję go w policzek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz